Powered By Blogger

31 stycznia 2010

Zamknięcie numeru


Bieżący numer pisma zamykamy z dniem 31 I 2010 r.
Kolejny ukaże się pod koniec lutego br.

Redakcja "Biuletynu"

__________

Redakcja "Biuletynu" zaprasza na wykład
ks. Jana Jenkinsa FSSPX pt. "Ukrzyżowany zgorszeniem
dla żydów. Czy dialog katolicko-żydowski ma sens?"
Prelegent przyjeżdża na zaproszenie Organizacji Monarchistów Polskich.
Wykład odbędzie się 20 lutego (sobota) o godz. 18.00 w sali
hotelu Mercure Lublin przy Al. Racławickich 12

Wstęp wolny!


Redakcja "Biuletynu" zaprasza na
spotkanie z red. Stanisławem Michalkiewiczem
Puławy k/Lublina, 5 luty 2010 r. (piątek), godzina 17.00
Ośrodek Kultury "Dom Chemika", sala nr 131
Temat wykładu "Obce wywiady a III RP"

Wstęp wolny!

__________

Serdecznie zapraszamy
na wykłady organizowane przez lubelski
Klub Inteligencji Katolickiej

Program spotkań klubowych
w miesiącu II 2010 r. -

- 1 luty (poniedziałek) - Tomasz Rzymkowski
"Miejsce i rola mediów katolickich w Polsce cz. 2"
- 4 luty (czwartek) - dr Zygmunt Kozak
"O poezji religijnej księdza Jana Twardowskiego"
- 8 luty (poniedziałek) - dr Jakub Nowak
"Obiektywizm informacji w mediach"
- 10 luty (środa) - Marek Jurek, Prezes Prawicy RP
"Niezbędność prawicy chrześcijańsko-konserwatywnej dla Polski"
- 15 luty (poniedziałek) - mgr Zbigniew Strzałkowski
"Śladami ludobójstwa ludności Polskiej z Kresów
Południowo-Wschodnich przez nacjonalistów ukraińskich"
- 23 luty (wtorek) - mgr Waldemar Michalski
"Trzydzieści lat kwartalnika AKCENT. Czasopismo,
ludzie, środowisko naszej redakcji"
- 24 luty (środa) - dr Agnieszka Szołucha
"Z cyklu - Nieznane dzieje znanych postaci
cz. V Rodzina Felińskich"

Spotkania odbędą się
w budynku KiK przy ul. Rayskiego 3
w Lublinie o godzinie 17.00

Wstęp wolny!

30 stycznia 2010

W rocznicę ludobójstwa na Kresach


"Mego ojca piłą rżnęli -
myśmy wszystko zapomnieli"
S. Wyspiański

W 2010 r. obchodzić będziemy 66. rocznicę okrutnego ludobójstwa dokonanego przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) oraz jej zbrojną formację Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) wspieraną przez dywizję SS Galicien (złożoną z ukraińskich ochotników w służbie III Rzeszy) na ludności polskich Kresów Wschodnich. Rzezie na Polakach rozpoczęły się już we wrześniu 1939. Z rąk band ukraińskich i żydowskich ginęli żołnierze i oficerowie WP, urzędnicy, osadnicy wojskowi, właściciele majątków. Nowa fala zbrodni zaczęła się wraz z wkroczeniem wojsk niemieckich. W czerwcu i lipcu 1941 szowiniści ukraińscy krwawo rozprawiali się ze swymi faktycznymi i potencjalnymi przeciwnikami głównie z warstw wyższych.

14 października 1942 roku na południowym Polesiu zorganizowano pierwszy oddział ukraińskiej partyzantki, a dzień ten uważany za datę powstania UPA, jest dziś na Ukrainie uroczyście fetowany. Pierwszy masowy mord na ludności polskiej miał miejsce 13 i 15 listopada 1942 roku we wsi Obórki (pow. Sarny) gdzie zginęło około 70 osób. W styczniu 1943 roku we wsi Porośle (pow. włodzimierski) zabito 170, a w dniach 21 i 22kwietnia 1943 roku w Janowej Dolinie (pow. kostopolski) ofiarą Ukraińców padło około 600 Polaków. Realizując uchwałę OUN z lutego 1943 roku przystąpiono do całkowitej eksterminacji ludności polskiej. W marcu 1943 roku zdezerterowało z bronią w ręku około 4 tysięcy ukraińskich policjantów pozostających dotychczas w służbie niemieckiej co wydatnie zasiliło szeregi istniejących już band UPA. Eskalacja napadów na polskie wsie nastąpiła w lipcu 1943. 11 lipca w Hucie Pieniackiej wymordowano w kościele tysiąc osób. Ludzi palono żywcem. Tego dnia padło łącznie około 20 tysięcy Polaków.

Najtragiczniejszy był sam "obrzęd" mordów połączony zazwyczaj z błogosławieństwem kapłana i poświęcaniem narzędzi mordu: siekier, kos, wideł i noży. Dla zbrodniarzy nie było rozróżnienia między mężczyznami i kobietami, dorosłymi czy dziećmi. Dysponując przewagą obezwładnionych ale jeszcze żywych ludzi wrzucano do studzien, nabijano na pale, obcinano nogi, ręce, piersi, rozpruwano brzuchy, wyłupywano oczy, cięto piłami, rozrywano końmi a nawet krzyżowano. Dzieci nabijano na sztachety płotów, wieszano na drzewach tworząc tzw. "wianuszki", roztrzaskiwano o ściany domów. Większe wsie i osiedla zdobywano w walce z bronią w ręku a następnie plądrowano, palono i niszczono planowo dom po domu. Wycinano nawet drzewa w sadach. Nie oszczędzano wiernych i kapłanów zebranych w kościołach na nabożeństwach. W tym szale zezwierzęcenia zabijano także swoich pobratymców, którzy nie chcieli uczestniczyć w rzeziach lub łamali obowiązującą dyscyplinę. Zdarzały się nierzadko wypadki zmuszania do własnoręcznego zabijania współmałżonka o ile pochodził ze znienawidzonych "Lachów". Według uczciwego historyka ukraińskiego Wiktora Poliszczuka z rąk OUN-UPA zginąć miało nawet około 40 tysięcy Ukraińców, zaś liczba ofiar pośród Polaków nie jest dokładnie znana. Szacuje się, że zginęło łącznie w latach 1939-1945 od 120 do 150 tysięcy. Do tego należy dodać jeszcze kilka tysięcy ofiar z okresu już po wojnie, na terenach zarówno włączonych do ZSRR jak i w granicach Polski Ludowej.

Wokół ludobójstwa ukraińskiego panuje zmowa milczenia. Na samej Ukrainie kwitnie kult OUN-UPA. Zbrodniarzom buduje się okazałe pomniki, nazywa ich imieniem ulice. Brak jakiejkolwiek skruchy i chęci przyznania się do winy ludobójstwa. Co najwyżej wspomina się półgębkiem o "konflikcie polsko ukraińskim i wojnie chłopskiej". Jest to absurd zważywszy na fakt, że nawet proporcje ludnościowe na Wołyniu (15 proc. Polaków i 70 procent Ukraińców) nie pozwalają nazwać rzezi "wojną" z uwagi na dysproporcję sił. Była to najzwyczajniejsza, zaplanowana i kierowana przez czynniki polityczne rzeź, czystka etniczna na niespotykaną w dziejach Europy skalę. Niestety nie dociera to do świadomości i sumień zaczadzonych ideologią Doncewa i Bandery współczesnych przywódców i znacznej części ludności Ukrainy. Co gorsza Ukraińcom basują co niektórzy historycy w Polsce (np. Grzegorz Motyka, Instytut Europy Środkowo-Wschodniej z prof. Jerzym Kłoczowskim (tajnym współpracownikiem SB o kryptonimie "Historyk" na czele). Do tych głosów należy dodać środowiska trockistowskie skupione wokół "Gazety Wyborczej" i niestety neopiłsudczyków zapatrzonych w perspektywę "strategicznego sojuszu" z Ukrainą. Charakterystyczna jest postawa Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który odmówił swego patronatu nad obchodami rocznicy rzezi wołyńskich, znalazł jednak czas na przepraszanie w imieniu Polski za rzekome zbrodnie dokonane na Ukraińcach (Pawłokoma, dnia 13 maja 2006) za co chwalił go "sam" prof. Geremek. Polacy, a zwłaszcza środowiska kresowe czują z tego powodu wielką gorycz.

Należy zadać pytanie, dlaczego tak się dzieje? Odpowiedzi jest kilka, które się wzajemnie uzupełniają. Po pierwsze: "za komuny" nie wolno było zbyt wiele o tamtych wydarzeniach mówić w imię fałszywie pojmowanej przyjaźni z narodami ZSRR chociaż trzeba przyznać, że wydawano i w tamtym czasie wiele cennych opracowań na ten temat (np. książki profesora Edwarda Prusa czy Henryka Cybulskiego). Szerszej opinii publicznej prezentowano tylko te epizody walki z UPA, które wiązały się ze śmiercią gen. Karola Świerczewskiego oraz działaniami w Bieszczadach, czyniono to jednak jednostronnie i w sposób wybiórczy.

Po drugie. OUN-UPA znalazło sobie możnych protektorów w postaci Amerykanów. W okresie "zimnej wojny" rządy państw zachodnich wspierały wszystkie ugrupowania, które mogły szkodzić przeciwnikowi tj. krajom komunistycznym. Nie patrzono na oblicze ideowe "sojuszników". Mogli to być trockiści, dysydenci, ale również faszyści oraz szowiniści. Tak właśnie było w przypadku OUN-UPA. Wzięto ich na żołd, darowano nawet ludobójstwo dokonane wespół z Niemcami na ludności żydowskiej (co jak wiemy nie ulega nigdy przedawnieniu), cóż w takim razie mówić w przypadku tak "mało wartościowego" elementu jakim byli kresowi Polacy. Dzisiaj rządzący na Ukrainie spadkobiercy Bandery to też sojusznicy Zachodu, trzeba więc nadal ich hołubić i wspierać.

Po trzecie. Rządzące Polską ekipy w istocie są agenturą swych zachodnich protektorów. Tzw. "prawica" czyli PiS to lokaje Amerykanów wykonujący a nawet wyprzedzający ich zachcianki, często z narażeniem polskiego interesu państwowego i narodowego (np. akcje przeciw Białorusi, jednostronne wspieranie "pomarańczowych" na Ukrainie itd.). PiS-owcy tłumaczą to na użytek patriotycznej acz naiwnej opinii publicznej w kraju realizacją koncepcji J. Piłsudskiego (prometeizm) rozbudzając przy okazji nienawiść do Rosji. Drugi odłam sił establishmentu czyli PO i lewica jako agentury niemieckie również z życzliwością patrzą na poczynania szowinistów ukraińskich. Wykonując swoje zadanie antagonizowania Polski ze wschodnim mocarstwem po to aby mógł kwitnąć "strategiczny sojusz" Niemiec z Rosją. Do tego dochodzą sympatie historyczne Ukraińców do Niemców. Inna grupa "elit" popiera szowinizm ukraiński ze względów ideologicznej wrogości wobec Polski. Są to potomkowie KPP i KPZU w rodzaju nieżyjącego już Jacka Kuronia, który "cieszył się, że Lwów jest ukraiński". Polonofobia tych ludzi, zadeklarowanych "demokratów" nie przeszkadza im popierać ukraińskich faszystów! Jeszcze inni nawiązując do myśli Jerzego Giedroycia relatywizują zbrodnie uważając, że "bez niepodległej Ukrainy nie ma wolnej Polski".

Po czwarte. Z powyższym wiąże się ściśle działalność ukraińskiej piątej kolumny w strukturach władz Polski. Silne lobby ukraińskie istnieje wśród działaczy prawie wszystkich partii, na uniwersytetach, w administracji państwowej jak również Kancelarii Prezydenta. Lobby to korzysta z finansowego wsparcia ukraińskiej diaspory głównie z Kanady i Niemiec. Związek Ukraińców w Polsce na łamach swego tygodnika "Nasze Słowo" gloryfikuje UPA a polskich żołnierzy AK nazywa bandytami. Robi to w dodatku za pieniądze otrzymywane z budżetu państwa polskiego!

Po piąte, różnice cywilizacyjne. Większość Ukraińców zdradza predylekcję do cywilizacji turańskiej. Cechą charakterystyczną dla tej zbiorowości jest między innymi kult siły i przemocy oraz obojętny stosunek do prawdy. Za dobro przyjmuje się to co w danym momencie służy zaspokojeniu potrzeb własnego zrzeszenia. Przy takim zapatrywaniu się nic dziwnego, że musiało dojść do konfliktu i rozprawy z sąsiadami przynależnymi do cywilizacji łacińskiej. Widać tu też wyraźnie wpływ ducha kozaczyzny i hajdamaków. Gdy na to cywilizacyjne podglebie zadziałała propaganda podgrzewająca nienawiść polała się niewinna krew.

Dziś po 65 latach od tragedii żyje już niewielu świadków tych wydarzeń. Nieznane często groby ofiar zarosły trawą i chaszczami. W dodatku czyni się wiele aby pamięć o zagładzie polskich Kresów wymazać z pamięci zbiorowej obecnego pokolenia. W imię źle pojętych zasad i kalkulacji politycznych, przez głupotę i bezmyślność daje się w ręce następców zbrodniarzy argument przemawiający za ich racjami. Nie łudźmy się. Milczenie z naszej strony Ukraińcy traktują jako dowód słabości, co dla turanców jest zachętą do eskalacji swych żądań i oczekiwań i coraz większej bezczelności. Dobrze, że istnieją jeszcze w Polsce środowiska, które chcą pamiętać.

Grzegorz Wysok
red. naczelny "Biuletynu"

29 stycznia 2010

Prof. Mieczysław Ryba w KiK


Foto:
Wyk. Tadeusz Zieliński
Na zdjęciu - dr hab. Mieczysław
Ryba z KUL

16 XII 2009 roku w sali konferencyjnej lubelskiego Klubu Inteligencji Katolickiej odbyło się spotkanie z dr hab. Mieczysławem Rybą - kierownikiem Katedry Historii Systemów Politycznych XIX i XX wieku oraz wykładowcą KUL. Podczas wykładu z cyklu "Traktat Lizboński - nowa rzeczywistość w Europie" prelegent nie zagłębiał się w szczegóły treści Traktatu, natomiast naświetlił aktualną sytuację wokół tego dokumentu. Pewnym jest jedno: zmieni on zasadniczo stan prawny, a wraz z nim i rzeczywistość na obszarze dwudziestu siedmiu państw. Wynika to z charakteru TL, który de facto jest konstytucją Unii Europejskiej, w stosunku do pierwotnego tekstu nieco tylko redakcyjnie zmienioną. Po wejściu w życie Traktatu Lizbońskiego powstanie jedno wielkie państwo federalne, a UE zniknie jako organizacja międzynarodowa. Nie będzie to związek suwerennych państw, natomiast zacznie działać dominujące prawo Uni jako państwa federalnego. Te i inne poruszone przez prof. Rybę tematy były żywo dyskutowane przez większą część spotkania. Poniżej prezentuję reportaż filmowy, w których prelegent mówi o teorii wyzwolenia, zasadniczym modelu Kościoła Katolickiego w Polsce a także istotnej roli wspólnoty kulturowo-religijnej we współczesnym świecie.

Tadeusz Zieliński

Video 1:
Profesor Ryba
o atakach na krzyże




Powyższy film można również obejrzeć
w lubelskiej rozgłośni pod adresem -
http://www.youtube.com/user/mndystrybucja

Redakcja "Biuletynu"

28 stycznia 2010

Przeciw honorowaniu UPA

Liga Polskich Rodzin wydała oświadczenie w związku z uczczeniem przez prezydenta Wiktora Juszczenkę Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów oraz Ukraińskiej Powstańczej Armii odpowiedzialnych za bestialskie zamordowanie setek tysięcy Polaków. Poniżej przedstawiam pełną treść tego stanowiska.

Grzegorz Wysok
prezes LPR w Lublinie

__________

Oświadczenie Ligi Polskich Rodzin

LPR potępia kolejny gest prezydenta Wiktora Juszczenki gloryfikujący ludobójczy szowinizm ukraiński. Jest nim podpisanie 29 stycznia 2010 roku dekretu o uczczeniu Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) oraz Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) winnych zbrodni ludobójstwa dokonanego w latach 1943-1945 na dwustu tysiącach Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Dekret ten został poprzedzony przez równie skandaliczne uhonorowanie tytułem Bohatera Ukrainy zbrodniarza wojennego Stepana Bandery, przywódcę OUN i ojca duchowego UPA.

Rozporządzenie o uczczeniu tych ludobójczych formacji zawiera zapowiedź ustawy o statusie prawnym ich uczestników, uszanowanie przez wprowadzenie do nazewnictwa ulic oraz do budowy programów edukacji patriotycznej jako jej pozytywnego przykładu. Działania te są wyrazem nie tylko cynizmu oraz pogardy wobec niewinnych ofiar ludobójczych czynów, ale również świadectwem poparcia dla odradzającej się na Ukrainie nacjonalistyczno-faszystowskiej ideologii i rozwijających się na jej gruncie ugrupowań, które kierują się nienawiścią do Polski. Gesty prezydenta Ukrainy przeczą jej zobowiązaniom do przestrzegania praw człowieka i standardów demokracji na forum międzynarodowym. Godzą one w politykę Partnerstwa Wschodniego, silnie realizowaną wobec Kijowa przez Unię Europejską.

Żądamy, podobnie jak w przypadku uhonorowania Stepana Bandery od polskich władz zdecydowanej reakcji wobec ustępującego prezydenta Ukrainy, Wiktora Juszczenki. Domaga się tego nie tylko pamięć o polskich ofiarach ukraińskiego ludobójstwa, ale również konieczność pojednania obu narodów, możliwego jedynie na gruncie prawdy i wzajemnego poszanowania ich godności. Apelujemy do polskich eurodeputowanych o sprzeciw na forum PE wobec gloryfikacji ludobójczych organizacji OUN-UPA i ich przywódcy duchowego Stepana Bandery. Apelujemy o podobny sprzeciw również do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka. Oczekujemy od niego takiej samej ostrej krytyki działań prezydenta Wiktora Juszczenki, z jaką wystąpił ostatnio wobec władz w Moskwie, nie zezwalających na pokojowe manifestacje opozycji. Nie tylko autorytaryzm rządów w Rosji, ale również powrót do ideologii faszystowskiej na Ukrainie nie mogą być akceptowane na forum międzynarodowym.

Anna Raźny
Witold Bałażak
Mirosław Orzechowski

27 stycznia 2010

Abp Pylak o Wojciechu Korfantym

3 stycznia 2010 r. w Lublinie zorganizowano obchody w rocznicę śmierci Wojciecha Korfantego i Romana Dmowskiego. Mszę świętą w kościele o. Jezuitów celebrował JE abp senior Bolesław Pylak, który w specjalnym kazaniu przypomniał zasługi obu polityków oraz wyraził nadzieję, że pamięć o nich będzie trwać jako wzór dla kolejnych pokoleń.

Tadeusz Zieliński

Video 1:
Abp Bolesław Pylak
o Wojciechu Korfantym





Powyższy film można również obejrzeć
w lubelskiej rozgłośni pod adresem -
http://www.youtube.com/user/mndystrybucja

Redakcja "Biuletynu"

26 stycznia 2010

Nadesłane do Redakcji

- Original Message -
To: mndystrybucja@o2.pl
Sent: Sunday, January 31, 2010 10:59 AM
Subject: Pikieta


Szanowni Państwo!

W piątek 5 lutego br. o godzinie 15.00 odbędzie się ogólnopolska akcja protestacyjna przeciwko gloryfikacji Stepana Bandery oraz UPA przez prezydenta Wiktora Juszczenkę. Informację tę zamieściłem na swojej stronie internetowej zaś teraz wysyłam ją do Państwa na prośbę stowarzyszeń rodzin pomordowanych na Kresach Wschodnich, które są organizatorami protestu.

13.00 - konferencja prasowa w Warszawie
15.00 - manifestacja pod ambasadą Ukrainy w Lublinie

Pikieta jest legalna i została zgłoszona władzom samorządowym. Do udziału w nich organizatorzy zapraszają nie tylko Kresowian i ich potomków, ale także wszystkich tych, którzy niezależnie od swych przekonań politycznych chcą przeciwstawić się gloryfikacji faszyzmu i antypolonizmu. Hasło protestu jest następujące:


Polska i Ukraina
- przyjaźń i pojednanie
Juszczenko, Bandera, OUN-UPA i SS Galizien
- hańba i potępienie!


Bardzo proszę o zabranie zniczy, które ułożone w kształcie krzyża będą zapalone pod ukraińską placówką dyplomatyczną na pamiątkę setek tysięcy Polaków, Ormian oraz Ukraińców pomordowanych przez szowinistów ukraińskich, jak również przygotowanie transparentów a także szerokie informowanie innych osób o tej akcji protestacyjnej. Organizatorzy chcą poprzeć także działania prezesa Związku Polaków na Ukrainie Stanisława Kosteckiego, który w proteście przeciwko gloryfikacji przez morderców narodu polskiego spod znaku OUN-UPA ma zamiar zwrócić się do MSZ RP, aby Juszczenkę uznać w Polsce za personę non grata. Do organizatorów wpływają propozycje zorganizowania w tym dniu także pikiet pod Pałacem Prezydenckim i Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Byłby to protest przeciwko milczeniu władz polskich wobec znieważania przez Juszczenkę narodu polskiego. Osobną sprawą jest zorganizowanie protestu w Warszawie w czasie losowania w niedzielę 7 lutego grup eliminacyjnych na mistrzostwa EURO 2012. Rozważany jest również list do władz FIFA i UEFA, który przetłumaczony na języki obce przedstawiłby dziennikarzom zagranicznym odradzanie się faszyzmu na Ukrainie, zwłaszcza we Lwowie.

Szczęść Boże! W jedności siła!
ks. Isakowicz-Zaleski

25 stycznia 2010

Reakcja na dekret Juszczenki

- Original Message -
To: mndystrybucja@o2.pl
Sent: Saturday, January 30, 2010 1:01 AM
Subject: wiadomości

Szanowni Państwo!

Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko podpisał dekret o uznaniu OUN-UPA za stronę walczącą o niepodległość Ukrainy. Jest to kolejna decyzja głowy państwa ukraińskiego głęboko raniąca nasze uczucia. Bardzo proszę o zajęcie stanowiska i rady.

Iwona Kopańska-Kokon

__________

Kolejna skandaliczna decyzja prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki tym razem o uznaniu za "bohaterów" zbrodniarzy z OUN-UPA nie może pozostać bez odpowiedzi. W tej sprawie zwraca się do mnie wiele osób. Dzwonią też dziennikarze, a nawet osoby z zagranicy. Pytanie jest takie, gdzie i w jakiej formie przeprowadzić protest? Chodzi o drugą połowę przyszłego tygodnia, czyli czwartek lub piątek przed niedzielą 7 stycznia 2010 roku. Poprzednie protesty przebiły się do mediów oraz świadomości społecznej, bo pomimo różnych podziałów w tej sprawie nastąpiła ogromna konsolidacja. Bardzo proszę o radę i propozycje.

Ks. Isakowicz-Zaleski



Foto:
Tadeusz Zieliński

Brama konsulatu
generalnego Ukrainy w Lublinie.
Transparent p. Zdzisława Koguciuka - przewodniczącego
Komitetu Upamiętniającego Męczeństwo
Mieszkańców wsi Jankowice


Dekret prezydenta Ukrainy № 75/2010:

W celu uczczenia walki o niepodległość Ukrainy w XX wieku biorąc pod uwagę wyniki przeprowadzonych badań naukowych, wykazujących na płaszczyźnie państwowej wybitną rolę uczestników walki o niepodległość Ukrainy w dwudziestym wieku w celu ich uhonorowania, przywrócenia historycznej sprawiedliwości a także prawdziwej historii ukraińskiego ruchu wyzwoleńczego w XX wieku postanawiam:

1. Uznać za uczestników walki o niepodległość Ukrainy w XX wieku osoby biorące udział w politycznej, partyzanckiej, podziemnej oraz zbrojnej walce o niepodległość Ukrainy, w tym wchodzące w skład Ukraińskiej Centralnej Rady, Ukraińskiej Republiki Ludowej, Zachodnio-Ukraińskiej Republiki Ludowej, Państwa Ukraińskiego (Hetmanatu), Ukraińskiej Wojskowej Organizacji, Organizacji Obrony Narodowej "Karpacka Sicz", Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, UPA, Ukraińskiej Głównej Wyzwoleńczej Rady a także innych formacji wojskowych, partii politycznych, organizacji oraz ruchów, które postawiły sobie za cel zdobycie przez Ukrainę państwowej niepodległości.

2. Gabinet Ministrów Ukrainy ma opracować wraz ze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i z udziałem Narodowej Akademii Nauk Ukrainy oraz wnieść w odpowiednim czasie w celu rozpatrzenia przez Najwyższą Radę Ukrainy projekt Ustawy Ukrainy "O statusie prawnym uczestników walki o niepodległość Ukrainy w XX wieku".

3. Ministerstwo Edukacji oraz Nauki Ukrainy, Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej ma opracować z udziałem Narodowej Akademii Nauk dla wszystkich szkół metodyczne, edukacyjne i inne materiały na temat walki o niepodległość Ukrainy w XX wieku.

4. Rada Ministrów Autonomicznej Republiki Krym, obwody, Kijowski i Sewastopolski, miejskie i państwowe administracje mają podjąć działania w odpowiednim czasie w celu godnego uczczenia walki o niepodległość Ukrainy w XX wieku, w tym mają intensyfikować patriotyczne wychowanie młodzieży, nadawać w miejscowościach nazwy ulic, placów , bulwarów, parków i ogrodów, szkół i instytucji kulturalnych na cześć wybitnych uczestników walki o niepodległość Ukrainy oraz wydarzeń związanych z ukraińskim ruchem wyzwoleńczym w XX wieku. Zaproponować samorządom lokalnym organizować obchody na cześć uczestników walk o niepodległość Ukrainy w XX wieku.

Prezydent Ukrainy
Wiktor Juszczenko

24 stycznia 2010

O zbrodniach Stepana Bandery

- Original Message -
To: mndystrybucja@o2.pl
Sent: Monday, January 25, 2010 1:09 PM
Subject: wiadomość


Szanowni Państwo!

W poniedziałek 25 stycznia br. o godzinie 20.30 w TVP Info będę mówić o zbrodniach Bandery. Moim adwersarzem będzie Wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego Unii Wolności p. Henryk Wujec, z którym trzykrotnie już polemizowałem w sprawie rajdu Stepana Bandery. Zachęcam do oglądania. Proszę rozesłać do innych.

ks. Tadeusz
Isakowicz-Zaleski


Video 1:
Ks. Tadeusz Zaleski
o zbrodniach Bandery (1)




Video 2:
Ks. Tadeusz Zaleski
o zbrodniach Bandery (2)




Powyższy film można również obejrzeć
w lubelskiej rozgłośni pod adresem -
http://www.youtube.com/user/mndystrybucja

Redakcja "Biuletynu"

23 stycznia 2010

Felieton Adama Leksa

ROZMOWY KTÓRE MIEWAŁ
KRÓL SALOMON MĄDRY


Dudy w miech

Jak doniosły wczoraj reżymowe media, Donald Tusk nie zamierza kandydować na urząd prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Widocznie nie zasługujemy na prezydenta z zasadami. W rozmowie z dziennikarzem TVN-u motywując swoją decyzję wspominał coś o tym, że zamierza się dla nas poświęcić a Polska ma wielką szansę, która może się zmarnować, oczywiście gdy on nie będzie premierem. Słowem wynikało z tego, że nie miał innego wyjścia, bo ten co przyjdzie po nim, to nie będzie żaden mąż stanu i na pewno spartoli to, co on tak dobrze prezes Dyzma, pardon! oczywiście premier Tusk, zrobił. Najzabawniejsze było jednak to, co powiedział o swoich szansach w wyścigu prezydenckim. Mianowicie stwierdził, że i tak by je wygrał, ale nie chce.

W związku z tym przypomniała mi się dawna historia. W początkowych klasach szkoły podstawowej chodził razem ze mną znajomy z osiedla, który będąc pokaźnej postury wszystkich w klasie rozkładał. Pech chciał, że w następnym roku doszlusował do nas osobnik, który był zmuszony powtarzać rok, i to nie po raz pierwszy, a więc od nas starszy i silniejszy. I wtedy się okazało, ze nasz lew klasowy nagle "wymiękł". Na nasze zapytywania dlaczego nie daje odporu zaczepkom przeroślaka, odpowiedział w typie Donalda Tuska, że "i tak by z nim wygrał, ale nie chce". Z tego powodu stał się przedmiotem naszych drwin albowiem zobaczyliśmy, że jego odwaga była tylko odwagą w biciu słabszego, natomiast gdy ktoś dorównywał mu siłą, wtedy prezentował słynną wstrzemięźliwość Andrzeja Gołoty połączoną z ucieczką z ringu.

Wydaje się jednak, iż na decyzje Słońca Peru nie złożyła się li tylko jego słynna odwaga ale i ta okoliczność, że zostały mu odebrane auxila w postaci przychylności mediów, które jeszcze do niedawna zachwycały się jego najmniejszym sukcesem zaś największe niepowodzenia zmniejszały do wielkości łebka od szpilki. Pod tym względem wszystkie media posiadają umiejętności łowców głów z Nowej Gwinei, którzy potrafią każdą ludzką głowę zmniejszyć do wielkości małej pięści. Pomny na taką okoliczność Donald Tusk dolnym wiatrem zwąchał, że wojować nie ma o co, a na wypadek klęski stołek premiera byłby już zajęty. Wtedy nie mógłby się dla nas już poświęcać. Znając wrażliwą naturę Donalda Tuska, będzie to dla niego cios straszny i w dodatku niezasłużony. Myślę, że w tych czasach gdzie małpia złośliwość jest na porządku dziennym powinniśmy mieć wzgląd na tą okoliczność.

Adam Leks

22 stycznia 2010

Dr Agnieszka Szołucha w KiK


Foto:
Wyk. Tadeusz Zieliński
Na zdjęciu - dr Agnieszka Szołucha
z lubelskiego UMCS

14 I 2010 r. w Klubie Inteligencji Katolickiej odbyło się spotkanie z p. dr Agnieszką Szołuchą z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Tematem wykładu były nieznane dzieje polskiej poetki i nowelistki okresu realizmu Marii Konopnickiej. KiK nie po raz pierwszy gości osoby, które swoim działaniem próbują ocalić od zapomnienia znanych wieszczów polskiej kultury.

2 VI 2009 r. pani Agnieszka wygłosiła prelekcję na temat ks. Stanisława Piotrowicza, charakteryzując go jako obrońcę praw języka polskiego na Wileńszczyźnie oraz człowieka, którego skrajnie odważny czyn spotkał się z ogromnym rozgłosem w Polsce i Europie, a w jakiejś mierze wpłynął także na zahamowanie prób rusyfikacyjnych na gruncie kościelnym. Swój referat prelegentka oparła na autorskiej pracy "Imperializm rosyjski w dobie postyczniowej - casus ks. Piotrowicza" wygłoszonej na ogólnopolskiej konferencji naukowej pt. "Nacjonalizm polski do 1939 roku. Wizje kultury polskiej i europejskiej" Lublin, 22-23 IV 2008 r. Po spotkaniu red. naczelny "Biuletynu" Grzegorz Wysok bezpłatnie rozdał kilkanaście egzemplarzy swojego pisma.

Tadeusz Zieliński

21 stycznia 2010

Apel o zachowanie krzyży w szkołach

- Original Message -
To: "mndystrybucja@o2.pl"
Sent: Saturday, January 30, 2010 12:00 PM
Subject: Wesprzyj nasz protest!


Szanowni Państwo!

Aktualnie prowadzimy akcje protestacyjne w sprawie krzyży w szkołach.
Bardzo prosimy o poparcie naszej akcji.
Z wyrazami szacunku!
Andrzej Plaszczyca

__________

Kochani!

Dotarła do mnie wiadomość, że do Ministerstwa Edukacji Narodowej masowo wpływają maile od młodych ludzi, domagających się zdjęcia krzyży ze ścian sal lekcyjnych w polskich szkołach. Wygląda to na zorganizowaną lewicową akcję. Nic nie wiadomo natomiast o listach od osób opowiadających się za zachowaniem krzyży w szkołach. Dlatego też warto rozesłać do swoich krewnych i znajomych, doceniających znaczenie obecności krzyży w miejscach publicznych informację o powyższym, np. zatytułowaną: "Opowiadam się za zachowaniem krzyży w polskich szkołach" na adres Ministerstwa Edukacji Narodowej - informacja@men.gov.pl lub poprzez formularz kontaktowy, gdzie należy skopiować treść poniższej wiadomości oraz podać swoje dane osobowe. Sprawa jest bardzo pilna.

Ks. prof. Ryszard Sztychmiler
Uniwersytet Warmińsko-Mazurski
w Olsztynie

Szanowni Państwo!

Dziękuję za to, że nasze dzieci mogą uczęszcza do szkół, w których na ścianach klas lekcyjnych i w innych miejscach publicznych, obok godła państwowego, wiszą krzyże. Ufam, że taki stan zostanie zachowany, pozostając z należnym szacunkiem dla osób należących do innych religii lub wyznających światopogląd materialistyczny czy agnostyczny. Jak wiadomo krzyż jest nie tylko znakiem śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, ale także największego poświęcenia do jakiego zdolny jest człowiek dla ratowania innego człowieka. Wierzę, że macie Państwo świadomość, iż większość polskich rodziców oraz młodzieży życzy sobie, aby we wszystkich szkołach naszego kraju krzyż zajmował należne mu miejsce.

(imię i nazwisko)

20 stycznia 2010

Michalkiewicz o polityce USA

12 XII 2009 roku w lubelskim Hotelu Mercure odbyło się spotkanie z red. Stanisławem Michalkiewiczem, zorganizowane przez Organizację Monarchistów Polskich. Tematem wiodącym była sytuacja naszego kraju po ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Prezentuję reportaż filmowy, w którym red. Michalkiewicz mówi o doktrynie Busha, Al Gore'a i Clintona, polityce amerykańskiej oraz sytuacji uświadomionej konieczności.

Tadeusz Zieliński

Video 1:
Red. Michalkiewicz
o polityce USA w Europie





Powyższy film można również obejrzeć
w lubelskiej rozgłośni pod adresem -
http://www.youtube.com/user/mndystrybucja

Redakcja "Biuletynu"

19 stycznia 2010

Felieton Adama Leksa

ROZMOWY KTÓRE MIEWAŁ
KRÓL SALOMON MĄDRY


Powrót syna marnotrawnego?

Niedawno w wywiadzie udzielonym dla "Newsweeka" bp Tadeusz Pieronek na zadane pytanie "Czy sądzi, że pamięć o Holokauście jest instrumentalnie wykorzystywana?" odpowiedział: "Oczywiście, że tak. Wykorzystywana jest jako broń propagandowa i to w celu osiągnięcia nieuzasadnionych często korzyści". Powtarzam, z historycznego punktu widzenia nie jest prawdą, że w obozach zginęli wyłącznie Żydzi. Prawda ta jednak jest dziś niemal ignorowana. Biskup wyraził ponadto zdanie, że Palestyńczycy padają ofiarami niesprawiedliwości ze strony Izraelczyków. "Widząc zdjęcia muru nie sposób nie stwierdzić, że popełnia się kolosalną niesprawiedliwość względem Palestyńczyków, którzy traktowani są jak zwierzęta a ich obywatelskie prawa są co najmniej gwałcone" - ocenił. - Ale o tym, przy wspólnictwie międzynarodowych lobbies, niewiele się mówi. Niech się ustanowi dzień pamięci także dla nich. "Oczywiście to wszystko nie zaprzecza hańbie obozów koncentracyjnych oraz aberracjom nazizmu" - zauważa biskup Pieronek.

W dalszej swojej części wypowiedzi bp Pieronek już grzmi: "Szoah jako taki to żydowski wymysł. Można by równie dobrze mówić z taką samą mocą i ustanowić dzień pamięci dla licznych ofiarach komunizmu, prześladowanych katolików i chrześcijan". - Ale oni, Żydzi, mają dobrą prasę, ponieważ dysponują potężnymi środkami finansowymi, ogromną władzą i bezwarunkowym poparciem Stanów Zjednoczonych i to sprzyja swego rodzaju arogancji, którą uważam za nie do zniesienia. Dalej, w wywiadzie dla włoskiego internetowego portalu katolickiego Biskup Pieronek mówi w podobnym stylu, że Szoah to "żydowski wymysł". Jego zdaniem, także pamięć o żydowskim Holokauście wykorzystywana jest jako broń propagandowa. W rozmowie z portalem Pontifex.Roma, jaki ukazał się w niedzielę krakowski biskup pytany o to, skąd biorą się głosy o polskim antysemityzmie, odparł, że opinie te rozpowszechniają osoby, które nie uczyły się historii.

Gdybym nie wiedział, że to mówi ów dostojny purpurat to bym zapewne pomyślał, iż to jakiś fragment oświadczenia NOP-u lub jakiejś innej "faszystowskiej" organizacji, wydanego, dajmy na to, z okazji którejś tam rocznicy marszu na Rzym (ta karczma Rzym się nazywa!). Przypomnijmy, że jeszcze do niedawna bp Pieronek był takim filosemitą, iż wyprzedzał w tym obłędzie innych, i to o parę długości. Okazuje się jednak, że na mądrość nigdy nie jest za późno. Modlitwy wiernych o opamiętanie ich pasterza też musiały swoje zrobić. A kto wie, może nawet i egzorcyzmy. Czyżby wyścig lemingów miał się zakończyć? Inna sprawa, że po tych wypowiedziach dostojny purpurat zapewne teraz stoczy się do poziomu antysemitników. Oczywiście "bez swojej wiedzy i przyzwolenia". Zresztą - chyba innej drogi dla nas nie ma. Albowiem okazuje się, że można już być tylko filo albo antysemitą. W taki sam sposób jak jedne dusze przeznaczone są do zbawienia a drugie do potępienia. Tak w każdym razie mówi nauka o predestynacji. Wprawdzie marna to dla nas antysemitników pociecha, ale lepsza taka niż żadna.

Adam Leks

18 stycznia 2010

Michalkiewicz o Rządzie Światowym

12 XII 2009 roku w lubelskim Hotelu Mercure odbyło się spotkanie z red. Stanisławem Michalkiewiczem, zorganizowane przez Organizację Monarchistów Polskich. Tematem wiodącym była sytuacja naszego kraju po ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Prezentuję reportaż filmowy, w którym red. Michalkiewicz mówi o budowie Rządu Światowego, wielobiegunowości politycznej oraz konflikcie interesów mocarstw światowych.

Tadeusz Zieliński

Video 1:
Red. Michalkiewicz
o Rządzie Światowym





Powyższy film można również obejrzeć
w lubelskiej rozgłośni pod adresem -
http://www.youtube.com/user/mndystrybucja

Redakcja "Biuletynu"

17 stycznia 2010

Nadesłane do Redakcji

22 styczeń 2010 r.

Pan
Lech Kaczyński
Prezydent RP

Szanowny Panie Prezydencie!

Jako zwykły obywatel, a także prezes Wspólnoty Małych Ojczyzn uprzejmie proszę, by przez pamięć dla pomordowanych Polaków, w imię historycznej prawdy i przyzwoitości zwrócił się Pan do swojego przyjaciela i sojusznika politycznego Wiktora Juszczenki ze stanowczym apelem, aby wycofał się z haniebnego wobec Polaków gestu nadania tytułu Bohatera Ukrainy Stepanowi Banderze. Jako człowiek przywiązany do prawdy historycznej, wyczulony na krzywdy polskiego narodu powinno przyjść to Panu bez szczególnych problemów i w sposób naturalny. Jako człowiek o dogłębnej wiedzy historycznej z pewnością wie Pan, z jaką traumą wiąże się dla Polaków, zwłaszcza dawnych mieszkańców Kresów Wschodnich nazwisko Stepana Bandery, przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów.

Przez pamięć dla niewinnie i okrutnie pomordowanych polskich dzieci, kobiet i starców proszę o stanowczą reakcję godną polskiego Prezydenta, dziedzica oraz powiernika narodowej pamięci. Ma Pan szczególny tytuł zwrócić się do odchodzącego prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki, gdyż to Pan i Pański Urząd wspierał go w działaniach politycznych oraz wzmacniał na arenie międzynarodowej zapewniając dookoła, że mamy do czynienia z przyjacielem Polski i Polaków. Niech Pan odłoży na bok polityczną poprawność. Oczami wyobraźni spojrzy na sylwetki setek tysięcy okrutnie pomordowanych przez podkomendnych Stepana Bandery Polek i Polaków oraz "uderzy pięścią w stół" mówiąc stanowcze "nie"! Wykazywał Pan wielokrotnie odwagę mówienia rzeczy niepopularnych, ale prawdziwych. Zachodzi pilna potrzeba wypowiedzenia również i teraz podobnych słów.

Z poważaniem

Maciej Eckardt
Prezes Stowarzyszenia Wspólnota
Małych Ojczyzn w Bydgoszczy

16 stycznia 2010

Michał Krupa o wojnie w Iraku

12 I 2010 roku w Klubie Inteligencji Katolickiej odbyło się spotkanie z mgr Michałem Krupą z Organizacji Monarchistów Polskich w Lublinie. Tematem wiodącym wykładu był neokonserwatyzm amerykański. Prezentuję ostatnią cześć dyskusji z uczestnikami panelu, w którym Kol. Michał mówi o arsenale nuklearnym Izraela oraz amerykańskiej polityce wobec Iraku.

Tadeusz Zieliński

Video 1:
Michał Krupa
o wojnie w Iraku





Powyższy film można również obejrzeć
w lubelskiej rozgłośni pod adresem -
http://www.youtube.com/user/mndystrybucja

Redakcja "Biuletynu"

15 stycznia 2010

Rok 2010 rokiem iwigilacji

Tajna policja przejęła kontrolę nad NASK, najważniejszą instytucją polskiego internetu. Rząd przygotował projekt prawa cenzurującego treści w sieci, a służbom specjalnym i policji dał możliwość śledzenia internautów oraz abonentów komórek. W listopadzie ostrzegaliśmy, iż ABW chce przejąć kontrolę nad NASK, instytucją przydzielającą polskie domeny oraz sprawującą technologiczną pieczę nad polską częścią sieci. To właśnie w NASK nastąpiło pierwsze, historyczne polskie połączenie internetowe. W połowie listopada szefem NASK mianowano pułkownika Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w czynnej służbie. W tym samym czasie rząd przygotował projekt zmian w ustawach dający tajnym służbom prawo inwigilacji oraz cenzurowania internetu. Przypadek?

Pretekstem do przejęcia kontroli nad NASK było odwołanie poprzedniego szefa tej jednostki naukowej po kontroli finansowej. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego ogłosiło konkurs na nowego dyrektora. W ostatnim dniu konkursu przedłużono go o kolejne dni. Działo się to wszystko w październiku w czasie gdy wybuchła afera hazardowa. Gdy przedłużono konkurs, swą kandydaturę zgłosił oficer ABW, płk. Michał Chrzanowski, szef Departamentu Bezpieczeństwa Teleinformatycznego tej tajnej służby. Kandydatów na nowego dyrektora NASK oceniała pięcioosobowa komisja konkursowa powołana przez ministra nauki i szkolnictwa wyższego. ABW do komisji "wsadziła" dwóch swoich ludzi, w tym podwładnego płk. Chrzanowskiego. Oficjalnie reprezentowali ministerstwo nauki. Wyniki konkursu były w tej sytuacji do przewidzenia. Komisja konkursowa za najlepszą kandydaturę uznała oczywiście osobę czynnego oficera tajnej policji. Wyniki konkursu ogłoszono w połowie października tego roku. Ostateczne słowo należało do minister nauki oraz szkolnictwa wyższego p. Barbary Kudryckiej. Ta zwlekała miesiąc z mianowaniem. W tym czasie rozwijała się afera hazardowa, a premier Tusk ogłosił plan likwidacji hazardu m.in. w internecie. W rządzie trwały intensywne prace nad odpowiednią ustawą. Projekt zakładający inwigilację i cenzurę sieci ogłoszono w tym samym mniej więcej czasie, co ostateczne postawienie na czele NASK oficera ABW. Minister Kudrycka powołała płk. Chrzanowskiego na dyrektora NASK 16 listopada tego roku. Od tej chwili NASK stał się de facto kolejnym departamentem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Trzeba sobie uzmysłowić, że polskie domeny internetowe przydziela teraz ABW. Kupując sobie adres internetowy, dajemy zarabiać specsłużbom. Korzystając z sieci radiowego dostępu do internetu stworzonej przez NASK, korzystamy z infrastruktury całkowicie kontrolowane przez tajną policję. NASK i ABW stały się jednością.



W połowie listopada premier Tusk ogłosił, iż Urząd Komunikacji Elektronicznej będzie cenzurować internet i blokować te witryny, które ABW uzna za "strony niedozwolone" w myśl ustawy. A projekt zakłada, że będą nimi witryny z hazardem, pedofilskie oraz propagujące faszyzm. O tym, jakie to konkretne witryny znajdą się w tym rejestrze ma decydować ABW i policja. UKE ma prowadzić jedynie rejestr "usług oraz stron niedozwolonych", a w ciągu sześciu godzin od wpisania danej strony do rejestru musi wysłać do dostawców internetu informację o tym. Ci natychmiast muszą zablokować dostęp do tej witryny. Oczywiście definicje, jakie strony internetowe stanowią te zakazane są rozmyte i nieostre. Projekt prawa wprowadza więc po prostu cenzurę, a z tajnych służb robi cenzorów. Jednak to nie wszystko. Do projektu wpisano przepisy umożliwiające śledzenie internautów, a właściwie ich ruchu w sieci bez wyroku sądu. W połowie grudnia dodano kolejne inwigilatorskie artykuły. Policja bez zgody sądu będzie mogła żądać od operatorów danych każdego internauty, jego numeru PESEL czy e-maili. Policjant mógłby też sprawdzać, jakie strony internauta odwiedzał. Dziś też o podobne dane może występować do operatorów komórkowych czy właścicieli portali, ale w większości przypadków dopiero z nakazem sądowym. Rząd takie przepisy tłumaczy "ochroną społeczeństwa przed skutkami niektórych negatywnych zjawisk". Jak w PRL. (1) Co prawda tuż przed świętami minister Michał Boni zapowiedział, że rząd wycofa się z części przepisów, ale trzeba poczekać, bowiem to tylko zapowiedź, a konkretne artykuły nie zniknęły jeszcze z projektu ustawy. Według słów ministra Boniego nie będzie nowych uprawnień policji do inwigilacji internautów, a strony "propagujące faszyzm" nie będą blokowane, bowiem "trudno o jasną definicję". ABW i policja nie będą nakazywać wpisania jakieś strony do rejestru witryn zakazanych. O tym będzie decydować tylko sąd. Ostateczny kształt prawa poznamy w pierwszej połowie stycznia. Nie łudźmy się jednak, iż tajne służby tak łatwo oddadzą nowe prerogatywy, które są na wyciągnięcie ręki. Inwigilacja i cenzurowanie sieci to zbyt łakomy kąsek, by z niego zrezygnować bez walki.

Gdy wszyscy zajęci byli patrzeniem, jak rząd Donalda Tuska walczy z hazardem, w internecie pojawił się projekt rozporządzenia, który wprowadza całkowitą inwigilację posiadaczy telefonów komórkowych. Minister Infrastruktury musi wydać nowe rozporządzenie do nowelizacji prawa telekomunikacyjnego, które weszło w życie w lipcu tego roku. Dokument czeka już tylko na podpis ministra, a w treści rozporządzenia są trzy słowa "oraz jego trwania". Chodzi o lokalizację osoby, która właśnie wykonała połączenie telefonem komórkowym. Operatorzy telefonii muszą zbierać oraz przechowywać dane o tym, kto do kogo zadzwonił oraz z jakiego miejsca dokonano połączenia inicjującego rozmowę. Dotyczy to wszystkich posiadaczy komórek bez wyjątku. Jednak dopisanie trzech powyższych słów powoduje, że operatorzy będą musieli śledzić każdy krok rozmówców. Bez wyjątku. Jeśli Kowalski zadzwoni do Nowaka to operatorzy będą musieli zapisywać każdy krok rozmówcy i przechowywać te dane przez 5 lat. Gdy ABW i policja o te dane wystąpią, muszą je otrzymać. W ten sposób rząd Tuska wprowadził po prostu całkowitą inwigilację społeczeństwa, bowiem łatwiej jest zliczyć tych, co komórek nie mają. Oczywiście i teraz można śledzić osoby rozmawiające przez telefon, ale tylko podsłuchiwane, na co zgodę wydaje sąd. Projekt rozporządzenia nie przewiduje żadnego sądowego nadzoru nad danymi pochodzącymi z inwigilacji Polaków. Tajemnicą poliszynela jest to, że pracownikami departamentów przechowujących dane o połączeniach klientów oraz ich śledzących w firmach będących operatorami telefonii komórkowej są wyłącznie byli pracownicy tajnych służb i policji. W ten sposób różnego rodzaju tajne policje mają nieograniczony wgląd w nasze dane. Bez jakiejkolwiek kontroli. Z drugiej strony byli pracownicy jednej specsłużby pracujący u operatora komórkowego niechętnie przekazują takie dane specsłużbom będącym w konflikcie z byłym pracodawcą. Po prostu jak ktoś był z ABW to nie przekazuje informacji ludziom z WSI i na odwrót. Do tego w czasach rządów PiS dochodziły animozje polityczne. Pozostały zresztą do dziś.

Jeśli więc nie chcesz być śledzony przez ABW, to po prostu wyrzuć komórkę, odłącz internet, przestań korzystać z komunikacji publicznej (nowe bilety okresowe MPK mają zakodowany PESEL oraz pozwalają śledzić drogę użytkownika), zdemontuj satelitę, nie wychodź w ogóle z mieszkania, aby nie namierzyła cię kamera miejskiego monitoringu, a jeśli posiadasz dom to od razu wypowiedz umowę z firmą ochroniarską i pozbądź się czym prędzej jej systemu czujek. Dziś trudno funkcjonować w świecie bez inwigilacji. Pytanie, czy można się przed nią obronić. Nawet jeśli nie do końca, to można wydać jej chociaż wojnę.

Dariusz Kos

__________

(1) Nie od dziś wiadomo, że do służb specjalnych napłynęło wielu oficerów dawnych agencji wywiadowczych PRL. Niedawno redakcja "Biuletynu" trafiła w internecie na ciekawą informację, ilu kierowników jednostek ABW oraz ich zastępców miało staż w Wojskowych Służbach Informacyjnych. Jest ona niejawna, co wynika z załącznika do ustawy o ochronie informacji niejawnych. Otóż po zmianie rządu na czele delegatur dawnego Urzędu Ochrony Państwa stanęli oficerowie z kilkudziesięcioletnim stażem w wojskowych tajnych służbach. Ściąganie wojskowych zapoczątkował ówczesny p.o. szefa UOP Zbigniew Siemiątkowski, który mianował trzech pułkowników dawnego WSW, a potem WSI na stanowiska szefów delegatur UOP w Bydgoszczy, Lublinie i Szczecinie. Szefem delegatury w Lublinie został płk Antoni Paliwoda. Pracował w WSW Pomorskiego Okręgu Wojskowego od lat 70-tych. Pełnił również kierownicze funkcje w jednostkach kontrwywiadu wojskowego w Toruniu i w centrali WSI. Paliwoda odszedł z WSI na emeryturę, przeszedł do ABW i objął kierownictwo delegatury.

Tadeusz Zieliński

14 stycznia 2010

O relacjach amerykańsko-izraelskich

12 I 2010 roku w Klubie Inteligencji Katolickiej odbyło się spotkanie z mgr Michałem Krupą z Organizacji Monarchistów Polskich w Lublinie. Tematem wiodącym wykładu był neokonserwatyzm amerykański. Prezentuję drugą cześć dyskusji z uczestnikami panelu, w którym prelegent wypowiada się na temat stosunków amerykańsko-izraelskich oraz rosyjskiej polityce wobec Iraku.

Tadeusz Zieliński

Video 1:
Michał o relacjach
amerykańsko-izraelskich





Powyższy film można również obejrzeć
w lubelskiej rozgłośni pod adresem -
http://www.youtube.com/user/mndystrybucja

Redakcja "Biuletynu"

13 stycznia 2010

Pomnik w Hrubieszowie

22 stycznia 2010 roku w lubelskiej siedzibie Klubu Inteligencji Katolickiej odbył się wykład mgr Remigiusza Broniarka pt. "Koncepcje programowe Obozu Narodowo-Radykalnego Falanga". W trakcie spotkania otrzymaliśmy artykuł p. Leona Śliwy, przekazany nam do publikacji za pośrednictwem redaktora Wacława Antoniuka z Lublina. Z przyjemnością zamieszczamy go na naszym blogu.

Tadeusz Zieliński

__________

Po 44-ech latach stanął
pomnik partyzanta w Hrubieszowie

Jestem żołnierzem AK. Razem z moim ojcem Andrzejem byłem aresztowany oraz wywieziony do Związku Radzieckiego jesienią 1944 roku. Z naszej miejscowości Stefanowice za udział w szeregach Armii Krajowej, w dawnym ZSRR więziono kilkunastu żołnierzy. Wielu nie wróciło. Z obozu w Borowiczach zwolniono nas w marcu 1946 roku. Mój ojciec wkrótce po powrocie do Polski zmarł.

Cieszę się, że doczekałem czasu kiedy w Hrubieszowie postawiono pomnik Żołnierza Polskiego Państwa Podziemnego 1939-45. Nie mogę zaś pogodzić się z tym, że pominięto nazwę wojska oraz ograniczono czas istnienia i walki partyzantów tylko do 1945 roku. W maju 1946 partyzanci w Hrubieszowie zniszczyli budynek UB i uwolnili kilkudziesięciu żołnierzy Armii Krajowej. Władze Polski Ludowej więziły i prześladowały żołnierzy AK jeszcze przez kilka lat po wojnie. Pytam czy napis ograniczający czas aktywnej walki partyzantów tylko do 1945 r. jest prawdą historyczną? Komu zależy na przemilczaniu nazwy Armia Krajowa i skracaniu czasu istnienia oraz walki oddziałów partyzanckich?

Już w końcu lipca 1944 roku na Lubelszczyźnie nowe władze traktowały żołnierzy AK jako bandy reakcyjne pozostające na usługach angloamerykańskiego imperializmu. Na przykładzie pomnika partyzanta w Hrubieszowie stwierdzam, że do naszych czasów przetrwała dziwna niechęć określonych środowisk do samej nazwy Armia Krajowa. Może przyczyna tkwi w braku rzetelnej wiedzy historycznej dotyczącej okresu pierwszych lat po wojnie? Duże spustoszenia w umysłach Polaków jest skutkiem przekazywania młodzieży różnych kłamstw na temat tak zwanego reakcyjnego podziemia i pomijania okresu terroryzowania społeczeństwa przez UB w czasie trwania władzy ludowej. Właśnie w pierwszych trzech latach po wojnie najwięcej do powiedzenia miało w Polsce NKWD.

Dzisiaj wprawdzie nikt już nie nazywa AK bandą, ale często daje się zauważyć obojętność. Historię rzeźby poznałem z publikacji pt. "Pechowy pomnik - geneza zła" autorstwa p. Wacława Antoniuka. Korespondencja artysty z różnymi instytucjami i władzami PRL były materiałem źródłowym do przedmiotowego opracowania. Pan Momot pracę rozpoczął w 1965 roku. Pomnik ofiarował w hołdzie swoim kolegom-partyzantom Armii Krajowej. Do 1989 roku gotowy monument nie mógł stanąć na fundamencie, ponieważ komuniści już wyklęli AK. Stefan Momot napotkał trudności, których pokonać nie mógł. O dziwo podobnie było prawie przez 18 lat po zmianie ustroju w Polsce.

Wreszcie w dniu 28 września 2009 r. pomnik został odsłonięty i poświęcony. Jednakże miejscowi decydenci postawili na swoim. Pod pretekstem, że przedmiotowy pomnik jest niedokończony, gruntownie go przerobiono. Postać partyzanta została całkowicie zmieniona. Obelisk według koncepcji autora miał być rzeźbą martyrologiczną. Jaki rodzaj sztuki prezentuje partyzant po przeróbce? Widać gładką postać z owalną twarzą dobrze odżywionego mężczyzny. Partyzant Momota miał twarz gniewną, mężną, wzywającą do walki. Dla zlecających poprawienie gotowej rzeźby prawa autorskie nie miały żadnego znaczenia.

Inskrypcja oraz dodatkowa informacja dotycząca historii pomnika pomija nazwę organizacyjną partyzantów, którym p. Momot ofiarował swoje dzieło. Magister Stefan Momot był AK-owcem, zmarł w Warszawie w 1998 roku mając 89 lat. Cześć i chwała prawemu człowiekowi oraz patriocie za wszystkie trudy w walce o upamiętnienie partyzantów Armii Krajowej.

Leon Śliwa
Stefanowice, gm. Hrubieszów

12 stycznia 2010

Michał Krupa o neokonserwatyzmie

12 I 2010 roku w Klubie Inteligencji Katolickiej odbyło się spotkanie z mgr Michałem Krupą z Organizacji Monarchistów Polskich w Lublinie. Prezentuję pierwszą cześć reportażu filmowego z dyskusji, w którym prelegent mówi o doktrynie Eisenhowera oraz myśli polityczno-filozoficznej amerykańskich neokonserwatystów.

Tadeusz Zieliński

Video 1:
Michał Krupa
o neokonserwatyzmie





Powyższy film można również obejrzeć
w lubelskiej rozgłośni pod adresem -
http://www.youtube.com/user/mndystrybucja

Redakcja "Biuletynu"

11 stycznia 2010

Fałszowanie historii

- Original Message -
To: mndystrybucja@o2.pl
Sent: Thursday, January 21, 2010 10:03 PM
Subject: Akcja Wisła

Szanowni Państwo!

Przychodzą czasy na historyczną prawdę o bandach OUN-UPA. W niedzielę 24 stycznia o godzinie 22.00 na Discovery Historia będzie relacja historyczna o akcji "Wisła". Zapamiętajmy nazwiska: reżysera oraz scenarzysty, ale przede wszystkim konsultanta historycznego. Na wystawie Ericki Steinbach akcja "Wisła" jest przedstawiona jako najazd na ludność ukraińską i rozproszenie jej po całej Polsce. Przedtem nic się w południowo-wschodniej Polsce nie działo. Tak samo jak wypędzenia Niemców - Bogu ducha winnych cywilów Polacy wypędzili odbierając im własność. Jeśli Niemcy mogą sobie pozwalać w ich kraju na taki woluntaryzm historyczny, to my, w naszym kraju mamy pozwolić na historyczny fałsz rozpowszechniany przez wybielaczy ukraińskiego faszyzmu?

prof. dr hab. inż. Józef Wysocki

10 stycznia 2010

O nowej roli Ducha Świętego


Foto:
Wyk. Tadeusz Zieliński
Na zdjęciu - kol. Adam Leks


ROZMOWY KTÓRE MIEWAŁ
KRÓL SALOMON MĄDRY

O nowej roli Ducha Świętego we współczesnym Kościele

Niedawno będąc z kolegami u pewnego księdza byłem świadkiem ciekawej rozmowy. W czasie jej trwania pobożny kapłan coraz to podawał budujące przykłady cudownych nawróceń zatwardziałych grzeszników. Po każdej następnej historii kończącej się jak zwykle powrotem marnotrawnego syna na łono Kościoła nie omieszkał nigdy wtrącić, że stało sie to z Łaski Bożej, nie miał z tym nic wspólnego, nie "naprzykrzał" się ludziom swoją wiarą oraz że nie nawracał ich "na siłę". W swej posłudze kapłańskiej czyli metodzie ewangelizacji bez ewangelizacji upatrywał klucz do sukcesu. Duch Święty pełnił w niej główną rolę odwalając za niego czarną robotę, co w końcowym efekcie objawiało się nową skruszona owieczką gotową do nawrócenia, oczywiście na chwałę Kościołowi.

Swoimi doświadczeniem ów kapłan dzielił się z nami z takim zapałem i wiarą w to co robi - a właściwie mówi, że zaprawdę już nie wiedziałem po co Duchowi Świętemu potrzebna jeszcze jest osoba księdza. Po powrocie do domu kiedy ciemne opary zasnuwające mój umysł ustąpiły wschodzącemu słońcu, zacząłem mieć pewne wątpliwości. Po pierwsze skąd ów poczciwy kapłan mógł wiedzieć czy w swojej posłudze nie zebrał tego co posiał kto inny i to dawno temu? Czasem słowo jak ziarno czeka wiele lat, zanim w człowieku wzejdzie. Po drugie osoba księdza nie chcącego nikomu się "narzucać" i "naprzykrzać" oraz w swej bojaźliwej posłudze wyczekująca na wyręczającą moc Ducha Świętego niewiele ma wspólnego z postawą prawdziwego katolickiego kapłana.

A może lepiej niczego od wiernych już nie żądać bo mogliby, co nie daj Boże, obrazić się na Pana Boga, przez co ich zbawienie stałoby się mocno problematyczne. I po co w ogóle ludziom na kazaniach przypominać jeszcze o Dekalogu, skoro to może im sprawiać tylko przykrość oraz wprawiać w nieprzyjemny dysonans poznawczy. O nieuchronności śmierci już nie wspomnę gdyż dla młodych to tylko "strachy na lachy" a dla starszych zaś niepotrzebne hercklekoty w i tak już nadmiernie obciążonym życiu zawodowym, nie mówiąc już o znanej u nas niewesołej doli emeryta. Słowem sam żyj i daj żyć innym, czyli kult świętego spokoju w całej okazałości. Z tego zaś do owsiakowego "róbta co chceta" droga niedaleka oraz lekka. Tylko czy to będzie jeszcze Ewangelia Jezusa, czy czyjeś prywatne "objawienie"?

Człowiek to istota dziwna i w najmniej oczekiwanym momencie może u niego nastąpić nawrócenie. Dlatego tak ważny jest klimat prawdziwej wiary wytwarzany wokół jego osoby. Kiedyś Kościół bez problemu go stwarzał. Nie twierdzę, że nie robi tego i teraz, ale wydaje mi się, że jest go stanowczo za mało i chyba nie jest on najlepszej jakości. A przydałoby się go nam znacznie więcej, bo ponoć "extra Ecclesiam nulla salus"(poza Kościołem nie ma zbawienia), chociaż krążą o tym już rozmaite słuchy. W końcu przecież nawet w Piśmie Świętym pisze "miecz wam przyniosłem, nie pokój". Zresztą obawiam się, że niektórzy księża mylą pokój ze spokojem.

Adam Leks

9 stycznia 2010

Nasz list poparcia dla Posła Pięty

Sz. Pan
Poseł Stanisław Pięta
E-mail: biuroposelskie-pieta@o2.pl




Szanowny Panie Pośle,

Od kilku dni lewicowe media informują o Pana "skandalicznej interpelacji" skierowanej do ministra kultury p. Bogdana Zdrojewskiego w sprawie wystawy pt. "Ars Homo Erotica", która ma być zaprezentowana w Muzeum Narodowym w Warszawie. Nie od dziś wiadomo, że tego typu imprezy są organizowane w celu promowania dewiacyjnych zachowań i uwiarygodniania środowisk homoseksualnych jako tak zwanej mniejszości mającej jakoby wnosić istotny wkład w narodową kulturę. Dobrze się zatem stało, że zdemaskował Pan rzeczywiste zamiary organizatorów wystawy, którzy w perfidny sposób wykorzystują placówki kulturalne utrzymywane z pieniędzy podatników do promowania homoseksualnej ideologii. W związku z tym proszę przyjąć wyrazy uznania jak również pełnej solidarności za odważną i bezkompromisową postawę wobec prób promowania homoseksualizmu w przestrzeni publicznej.

Z poważaniem
Tadeusz Zieliński

Do wiadomości:
p. Bogdan Zdrojewski
Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego
e-mail: minister@mkidn.gov.pl
p. Janusz Kochanowski
e-mail: rzecznik@rpo.gov.pl

8 stycznia 2010

Felietony Adama Leksa

ROZMOWY KTÓRE MIEWAŁ
KRÓL SALOMON MĄDRY


Niestrawny wyrok Agnieszki Trawny

Sąd Rejonowy w Szczytnie wydał wyrok, który orzekł eksmisję rodzin Moskalików i Głowackich z domu w Nartach na Mazurach. Okazuje się, że właścicielką jest nadal Niemka Agnieszka Trawny. W kolejce czekają następni. Spełnia się więc to co przewidywaliśmy. Dlaczego teraz o tym nikt nie dzwoni? Czyżby dzwon na trwogę musiał mieć naprawdę odważne serce?

Adam Leks



Foto:
Wyk. Tadeusz Zieliński
Na zdjęciu - kol. Adam Leks


W krzywym zwierciadle telewizji

Niedawno oglądając telewizję, co nie zdarza mi się zbyt często, trafiłem na program "Minęła dwudziesta" poświęcony, jak zdołałem się zorientować podarciu Biblii w czasie koncertu zespołu satanistycznego Behemot przez jego członka o ksywie Nergal. Zaproszeni do studia goście komentowali ten fakt różnie. Niejaka artystka o groteskowo brzmiącym pseudonimie Anja Ortodox, uważała, że nic się nie stało, że nie było żadnej obrazy uczuć religijnych ponieważ byli tam tylko stali bywalcy, oraz że ludzie wrażliwi na takie widoki nie powinni na takie koncerty w ogóle chodzić. Cała ta wypowiedź dodatkowo owocowała w osobiste wycieczki każące powątpiewać w dobroć oraz miłosierdzie Boga którego widomym znakiem miały ponoć być niemieckie obozy koncentracyjne.

Poproszony o głos w tej sprawie artysta autorytet Michał Wiśniewski, tym razem we własnej osobie stwierdził, iż takie zachowanie nie przystoi, ponieważ tak nie wolno i nie pasuje. Namawiany przez prowadzącą program o rozwinięcie swojej wypowiedzi, wił się jak piskorz na patelni aby nie podeprzeć tego argumentem bardziej chrześcijańskim. Słowem nie pasuje, podobnie jak plucie na podłogę, dłubanie w nosie, lub pokazywanie języka oraz palcem w obecności innych ludzi. Ciekawy punkt widzenia, nieprawdaż ? W swoim pojmowaniu rzeczy Michał Wiśniewski podobny był do Krzysztofa Cugowskiego z Budki Suflera, który zapytany kiedyś o zdanie na temat homoseksualistów, powiedział pod ich adresem parę niepochlebnych słów. Po jakimś czasie jednak je odwołał stwierdziwszy, że jest z tego powodu bojkotowany przez środowisko artystyczne. Chyba z tego powodu właśnie Michał Wiśniewski jest tak bojaźliwy. Żebyż to była przynajmniej bojaźń Boża! Ale nie, on się najzwyczajniej w świecie boi, albowiem to właśnie afiszowanie się katolickimi poglądami w jego środowisku najwyraźniej chyba nie przystoi, ponieważ "tak nie wolno i nie pasuje". Takie to ci filuty robią u nas za autorytety! Wystarczy tylko tupnąć nogą, aby zaraz pochowały się do mysiej dziury!

Jedynym jasnym punktem tego programu był Wojciech Cejrowski, który w ostrych słowach miał odwagę potępić ten satanistyczny skandal. I to z katolickiego punktu widzenia. Jak widać można być artystą oraz odważnym człowiekiem zarazem. I ma się rozumieć - dobrym chrześcijaninem. Jednak w całości ten program rzadko przerywany wypowiedziami Cejrowskiego starannie pilnowanego zresztą przez prowadzącą, był nudny i nieciekawy tak, iż hadko słuchać. Biorący w nim udział sprawiali wrażenie jakby nie wiedzieli za bardzo gdzie się znaleźli i po co. Dobór zaś jego uczestników był tendencyjny. Zresztą jak zwykle. Albowiem czyż trzeba koniecznie zapraszać do studia kryptosatanistów?! Albo artystów tchórzy?! Wszak 90 procent naszego kraju to katolicy, nie mówiąc już o innych chrześcijańskich odłamach. To tak jak by koncert szopenowski miało oceniać jury złożone z członków Związku Głuchoniemych a wystawę malarską Związek Niewidomych. Czy się mylę?!

Adam Leks

Ps. Ciekaw jestem, co by zrobił lider lubelskiego zespołu, gdyby w ramach przeprosin "kochających inaczej" zażądano od niego jakiejś perwersji z udziałem wszystkich tzw. poszkodowanych.

7 stycznia 2010

List do Redakcji "Templum Novum"

Otwarty list do Redakcji
wydawnictwa "Templum Novum" - kanonada
narodowego romantyzmu


Lublin, 17 I 2010 r.

Lektura ostatniego numeru Państwa wydawnictwa skłoniła mnie do nakreślenia kilku słów w otwartej formie. W żadnym wypadku proszę nie traktować ich jako recenzji zawartości czy też kształtu publikacji w ogóle. Moją intencją jest jedynie wyrażenie opinii i wyartykułowanie pewnych sugestii jakie niemal samoistnie narzucają się w wyniku całościowej styczności z wydawnictwem. Powiem tak. Intelektualny potencjał tkwiący w zespole redakcyjnym i współpracującym z nim środowisku Podlasia jest imponująco wysoki i nie do pomyślenia jest, aby w pełni go nie wykorzystywać w procesie wychowywania, nauczania i kształcenia polskiej młodzieży w szczególności, ale nie tylko. Również ambicją całego potencjału skupionego wokół wydawnictwa, tworzącego jego zawartość i kształt musi być zainteresowanie w skutecznym docieraniu do starszego pokolenia, obecnie obarczonego obowiązkami utrzymywania rodzin, a przez to mającego znacznie węższy margines wolnego czasu. W moim przekonaniu wydawnictwo musi "żyć" a nie "wegetować". Winno być ono rozchwytywane przez coraz szersze audytorium czytelników. Rodzi się pytanie: Jak do takie stanu doprowadzić? Sugestie moje są następujące. Należałoby rozważyć wprowadzenie zmiany tytułu wydawnictwa na "Podlaska Kultura" z podtytułem "Zeszyty narodowe". Podlasie ma tak bogate, wieloaspektowe tradycje patriotyczno-narodowe, iż ma wszelkie prawo a nawet obowiązek podjęcia i realizowania funkcji wychowywania, nauczania oraz kształcenia polskiego narodu. Zmiana tytułu z całą pewnością pomogłaby w realizacji tego celu.


Foto -
Okładka pisma
"Templum Novum" nr 9/2009

Idźmy dalej. Biorąc pod uwagę, że czas nagli ze względu na okoliczności zagrożenia tożsamości polskiego narodu zmienione wydawnictwo powinno stanowić co najmniej miesięcznik na początku może o zmniejszonej zawartości, ale z czasem stale poszerzanej. Jego konstrukcja powinna, a nawet musi moim zdaniem przewidywać: Słowo od Redakcji, artykuły z zakresu historii myśli polityczno-gospodarczej i filozofii w wymiarze nie większej niż 1/3, prezentacje poglądów i dorobku znanych i zasłużonych przedstawicieli myśli narodowo-patriotycznej, a także szkiców z tradycji walk narodowo-wyzwoleńczych w wymiarze do 1/3, wykład doktryny państwa polskiego narodu (propozycja ustroju polityczno-gospodarczo-finansowo-monetarnego, dyskusje, polemiki, sposoby oraz procedury wdrażania idei) do 1/3, ocenę bieżącej sytuacji polityczno-gospodarczej polskiego narodu w świetle powiązania z zewnętrznym otoczeniem (Unia Europejska, Pakt NATO, bezpieczeństwo energetyczne, stosunki narodowościowe) do 10 proc., kącik myśli polityczno-gospodarczej polskiej młodzieży, zestawienie informacji na temat kalendarium istotnych uroczystości narodowo-patriotycznych oraz słowniczek definicji ważniejszych pojęć, tj. społeczność, społeczeństwo, naród, racja stanu, fundament, zasada, wartość, imperium, mniejszość narodowa, narodowość, grupa etniczna, monarchia, demokracja, ruch narodowy, ruch społeczny, patria, establishment i tym podobne.

Niezmiernie istotnym, powiem więcej, fundamentalnym warunkiem osiągnięcia celu zmienionego wydawnictwa jest preambuła czyli słowo od Redakcji. Owe słowo stanowić ma duszę wydawnictwa. Musi ono być zdecydowaną, w ostry sposób wyartykułowaną deklaracją Redakcji i całego skupionego wokół niej środowiska za państwem polskiego narodu, wystąpieniem z tak zwanej Unii Europejskiej, wyprostowaniem stosunków dwustronnych ze Stanami Zjednoczonymi i Federacją Rosyjską przy bezwzględnym zachowaniu racji stanu zawartej w konkretny, ostry sposób w ustawie zasadniczej państwa polskiego narodu. Myślę, że jeżeli uwzględnicie Państwo przynajmniej niektóre z wymienionych sugestii w swojej pracy to pomyślność wydawanego periodyku jest bezdyskusyjnie pewna. Widzę wówczas realną możliwość osobistego nawiązania merytorycznej współpracy oraz środowiska narodowo-patriotycznego Ziemi Lubelskiej.

Z wyrazami szacunku

Waldemar O.
redaktor "Biuletynu"

__________

18 stycznia 2010 roku odbyło się spotkanie redakcyjne naszego miesięcznika. Plan spotkania był dosyć napięty. Od spraw czysto technicznych, poprzez zawartość merytoryczną, a skończywszy na sprawach marketingowych i snuciu scenariuszy rozwoju strony internetowej w przyszłości. Najpoważniejszy projekt to wprowadzenie prostszych narzędzi do tworzenia artykułów na stronie, uruchomienie kanału RSS oraz stworzenie modułu do komentowania większej ilości podstron. Doszliśmy do wniosku, że warto też zorganizować wykład o formule otwartej, gdzie redaktor naczelny "Biuletynu" Grzegorz Wysok mógłby spotkać się z większą liczbą osób, które identyfikują się ze stroną i wsłuchać się w ich opinie na temat naszego pisma. Odczytano również list otwarty do redakcji wydawnictwa "Templum Novum", który niżej prezentujemy w formie nagrania.

Tadeusz Zieliński

Video 1:
Otwarty list
do Redakcji wydawnictwa
"Templum Novum"





Powyższy film można również obejrzeć
w lubelskiej rozgłośni pod adresem -
http://www.youtube.com/user/mndystrybucja

Redakcja "Biuletynu"

6 stycznia 2010

Michalkiewicz w Hotelu Mercure

12 grudnia 2009 r. w sali konferencyjnej hotelu Mercure Unia Lublin odbył się wykład redaktora Stanisława Michalkiewicza pt. "Czym jest dla Polski Traktat Lizboński?". Prelegent skoncentrował się na kilku istotnych punktach. Na utracie niepodległości, fatycznej strukturze władzy w Polsce, postępującemu przekształcaniu jej w gospodarkę peryferyjną państwa niemieckiego oraz na realizacji ekonomicznej koncepcji wielkiego obszaru, która zakłada utworzenie sprzyjającego otoczenia na którym funkcjonowałaby kraje pozostające pod polityczną kontrolą Niemiec. Michalkiewicz uważa, że rząd Angeli Merkel właśnie realizuje taki scenariusz, a propaganda mówiąca, że Polska jest niepodległym krajem tylko utrudnia nam znalezienie się w nowej sytuacji.

Jedynym mankamentem wykładu był brak recept na odwrócenie niekorzystnych dla Polski i Polaków trendów. Nie otrzymaliśmy propozycji zmian ustrojowych w Polsce, chociaż wiadomo, że Stanisław Michalkiewicz jest zwolennikiem jednomandatowych okręgów wyborczych oraz systemu prezydenckiego, które to rozwiązania uwolniłyby nas od istnienia demokracji fasadowej na rzecz porządku demokratycznego. Inny problem, który wzbudza niepokój to kwestia wymiaru sprawiedliwości, w tym całkowity brak jakiejkolwiek kontroli nad sędziami oraz utworzenie urzędu prokuratora generalnego. Michalkiewicz widzi w powołaniu tego organu zagrożenie dla wolności obywatelskich. Trwające ponad dwie godziny spotkanie prowadził Kolega Michał Krupa z Organizacji Monarchistów Polskich. Rozdano ponad sto egzemplarzy "Biuletynu Narodowego".

Tadeusz Zieliński
(tekst + zdjęcia)

__________

Fotoreportaż:

Foto 01:
Spotkanie w Hotelu
Mercure Unia Lublin. Na zdjęciu -
red. Stanisław Michalkiewicz


Foto 02:
Pomimo represji politycznych
humory dopisują. Od lewej - Grzegorz
Wysok, red. Michalkiewicz i szykanowany przez
ABW Władysław Wilczyński z Radomia


Foto 03:
Godzina 21.30.
Red. Michalkiewicz podpisuje
swoje publikacje


Foto 04:
Zgromadzeni na sali
z zainteresowaniem wysłuchali
ciekawego wykładu


Foto 05:
W całym mieście
przeprowadzono akcje plakatową
informującą o spotkaniu

5 stycznia 2010

List otwarty do Premiera RP

- Original Message -
To: "mndystrybucja@o2.pl"
Sent: Tuesday, January 02, 2010 1:55 AM
Subject: List otwarty do Premiera RP


Szanowni Państwo!

Przedstawiamy poprawioną wersję listu do Premiera Rzeczypospolitej Polskiej Donalda Tuska. Jesteśmy niezmiernie zobowiązani za podzielenie się z nami spostrzeżeniami, które pozwoliły udoskonalić tekst. Informujemy, że nie wszystkie poprawki mogliśmy uwzględnić. Niemniej zgodnie z zasugerowanymi postulatami staraliśmy się usunąć nadmiernie powtarzające się partie tekstu i w to miejsce wprowadzić myśli, które wzmacniają wyrażane w liście stanowisko.

Informujemy, że Prezes Stow. Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów p. Szczepan Skierka zaproponował, że Stowarzyszenie może podpisać tekst jako list otwarty i ogłosić w najbliższym numerze "Na Rubieży" z prośbą o publiczne poparcie. Wydaje się, że jest to interesująca propozycja. Sądzimy, że byłoby dobrze, gdyby list nie był prywatną inicjatywą, ale żeby został wystosowany jako stanowisko jednej lub kilku organizacji zajmujących się problematyką kresową, które zostało poparte przez osoby prywatne. Z tym, że uznajemy, iż byłoby wskazane, aby możliwie szybko list został skierowany do Premiera z adnotacją informującą, że są zbierane dalsze podpisy. Zależałoby nam bowiem, aby list ten został upowszechniony jeszcze przed wyborami na Ukrainie. Niemniej i w tej sprawie chcemy odwołać się do Państwa opinii.

Pozdrawiamy serdecznie
Maria i Leszek Jazownikowie


List otwarty do Premiera RP


Sz. Pan
Donald Tusk
Prezes Rady Ministrów
Rzeczypospolitej Polskiej
Al. Ujazdowskie 1/3
00-583 Warszawa

Panie Premierze!

Polskie środowiska kresowe, kombatanckie i patriotyczne są zaniepokojone odradzaniem się na Ukrainie ideologii i tradycji faszystowskich, pielęgnowanych przez członków organizacji OUN-UPA oraz jej współczesnych apologetów. Niepokój budzi również to, że wspomniane tradycje podtrzymywane są także przez różne osoby i ugrupowania działające na terenie Polski, co znajduje wyraz m.in. w nielegalnym stawianiu przez nie na obszarze naszego kraju pomników upamiętniających OUN-UPA i podejmowaniu różnorodnych działań zmierzających do relatywizowania ustaleń historycznych oraz umniejszania rozmiaru ludobójstwa dokonanego na obywatelach polskich przez ukraińskich szowinistów w latach 1939-1947.

Zdumienie i oburzenie budzi to, że nasze władze państwowe powołane do dbania o polską rację stanu, z pożałowania godną beztroską biernie przyglądają się temu, jak kult organizacji OUN-UPA (która do dziś na swoich stronach internetowych jawnie głosi treści antypolskie a także apoteozuje zbrodniarzy wojennych, odpowiedzialnych za ludobójstwo dokonane na setkach tysięcy obywateli II RP narodowości polskiej, żydowskiej, czeskiej, ormiańskiej) staje się na Ukrainie elementem oficjalnej ideologii państwowej oraz stałym składnikiem uprawianej tam polityki historycznej.

Szowiniści ukraińscy czują się całkowicie bezkarni, wiedzą bowiem, że mogą liczyć na kunktatorstwo oraz strusią politykę polskich władz państwowych. Władze te postanowiły wspierać Ukrainę w jej uprawnionym dążeniu do uzyskiwania suwerenności i niezależności wobec Rosji. Uznały jednak, kierując się zapewne stanowiskiem obecnego prezydenta Ukrainy (oficjalnie wspierającego poczynania OUN-UPA), że gwarancji tej suwerenności należy upatrywać przede wszystkim w upowszechnianiu ideologii nazistowskiej, a nie w rozwoju procesów demokratyzacyjnych, które zdolne byłyby przybliżać ten kraj do standardów politycznych, przyjętych w Unii Europejskiej. W tej sytuacji zmuszeni jesteśmy zwrócić się do Pana Premiera z trzema postulatami:

1. Stanowczo domagamy się natychmiastowego odwołania Jacka Kluczkowskiego ze stanowiska Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego Rzeczypospolitej Polskiej na Ukrainie. Jacek Kluczkowski jako wieloletni ambasador, a wcześniej doradca i konsultant kolejnych prezydentów i premierów RP w sprawach stosunków Polski z Ukrainą, jest jednym z głównych konstruktorów polskiej polityki umizgiwania się do ukraińskich szowinistów. Jako ambasador nie dostrzega oraz nie reaguje na nasilające się przejawy upowszechniania się na Ukrainie ideologii oraz symboliki nazistowskiej. Pozostaje także obojętny na nasilające się przejawy wynaradawiania ludności polskiej zamieszkującej Ukrainę oraz pogłębiania się dysproporcji między sposobem traktowania ukraińskiej mniejszości narodowej w Polsce a sposobem traktowania ludności polskiej na Ukrainie. Jako człowiek, który ma reprezentować interesy polskie, jest współodpowiedzialny za całkowicie nieudolne działania zmierzające do odzyskiwania polskich dóbr narodowych pozostawionych na Ukrainie (jak choćby zbiorów Ossolineum). Uważamy, że Jacek Kluczkowski prowadzi działalność polityczną szkodliwą dla interesów państwowych i narodowych.

2. Stanowczo domagamy się, aby polski rząd jednoznacznie potępił przejawy odradzania się na Ukrainie ideologii OUN-UPA. Po drugie, zwrócił się do społeczności międzynarodowej w sprawie potępienia przez nią poczynań władz ukraińskich, zmierzających do kultywowania tradycji organizacji nazistowskich oraz w sprawie ścigania na mocy prawa międzynarodowego osób odpowiedzialnych za reaktywację tego rodzaju organizacji oraz upowszechnianie ich ideologii. Po trzecie, podjął działania umożliwiające ekstradycję i karanie przez polski wymiar sprawiedliwości ujawniających się na Ukrainie członków OUN-UPA za przynależność do organizacji nazistowskiej oraz udział w aktach ludobójstwa dokonywanego ze szczególnym okrucieństwem.

Polska została zobowiązana do honorowania Karty Międzynarodowego Trybunału Wojskowego (podpisanej 8 VIII 1945 r.). Jest on także sygnatariuszem m.in. Konwencji w sprawie ścigania i karania zbrodni ludobójstwa (z 9 XII 1948 r.). Zobowiązuje ona nasz rząd i parlament do odpowiedniej konstrukcji prawa oraz realizacji działań, prowadzących do skutecznego karania winnych zbrodni ludobójstwa (art. V Konwencji). Konwencja ta stanowi też podstawę do wszczęcia procedur ekstradycyjnych wobec zbrodniarzy wojennych oraz osób współwinnych zbrodni ludobójstwa. Polski Kodeks karny kryminalizuje zachowania polegające na niedopuszczalnych sposobach walki w czasie działań zbrojnych. Zgodnie z jego artykułem 105 zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości i zbrodnie wojenne nie podlegają przedawnieniu. Domagamy się więc od polskiego rządu zdecydowanego respektowania polskiego prawa oraz zobowiązań płynących z podpisanych przez nasz kraj umów międzynarodowych. Nawiasem mówiąc, uważamy, iż jest hipokryzją ze strony władz polskich, że domagają się one ścigania neonazistów, którzy zlecili kradzież napisu nad bramą w Oświęcimiu, a jednocześnie honorują polskimi odznaczeniami państwowymi takie osoby, jak choćby Wiktor Juszczenko czy Władysław Werstiuk, które prowadzą działalność kryminalną polegającą na propagowaniu faszystowskiej i ludobójczej organizacji OUN-UPA.

3. Domagamy się zwiększenia nakładów finansowych oraz stworzenia odpowiednich warunków do prowadzenia badań służących upamiętnianiu zbrodni OUN-UPA, a także wspierania polskich środowisk kresowych w kraju oraz za granicą w ich działalności patriotycznej. Obawiamy się, że nie są pozbawione podstaw sugestie niektórych polityków, iż zarówno ośrodek prezydencki, jak też rządowy blokują uznanie OUN-UPA za organizację ludobójczą oraz powściągają prace nad upamiętnianiem dokonanych przez nią zbrodni. Trudno uwierzyć, że ci sami ludzie, którzy jeszcze niedawno wymachując sztandarami "Solidarności" występowali przeciwko fałszowaniu historii dziś dokładają starań aby nie dopuścić do ujawnienia prawdy o poczynaniach ukraińskich szowinistów. Do ujawnienia tego, że Kresy Wschodnie II Rzeczypospolitej stały się miejscem jednej z najokrutniejszych zbrodni w dziejach nowożytnej Europy. Pomijając aspekt etyczny tej sytuacji, traktujemy utrudnianie badań nad ludobójstwem dokonanym przez OUN-UPA lub stwarzanie niesprzyjających warunków do prowadzenia tego rodzaju badań jako działanie agend rządowych na szkodę interesu narodowego i publicznego (art. 231 paragraf 1 kk).

Panie Premierze!

Środowiska kresowe oraz kombatanckie wykazują wolę budowania dobrosąsiedzkich stosunków Polski z Ukrainą. Postulowanie jednak przez ośrodki władzy, by środowiska te pojednały się z głosicielami nazistowskiej ideologii OUN-UPA jest propozycją niemoralną. Nie ma i nie będzie tak rozumianego pojednania. Fasadowa polityka Rządu, a także Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego tylko pogłębia kryzys. Uznajemy, że jedynie potępienie OUN-UPA przez stronę ukraińską, odżegnanie się od jej ideologii oraz przyznanie, że zbrodnie jakich dopuściła się ta organizacja na obywatelach II RP były aktami ludobójstwa stanowi niezbędny warunek rzeczywistego pojednania obu narodów. Gorąco liczymy na spełnienie naszych postulatów. Jeśli zostaną one zlekceważone, będziemy zmuszeni wystąpić przeciwko kierowanemu przez Pana Rządowi i wkroczyć na drogę prawną. Oświadczamy równocześnie, że Kresowianie w zbliżających się wyborach samorządowych, prezydenckich i parlamentarnych będą brali pod uwagę, jakie podmioty polityczne dokonały korekty polskiej polityki wschodniej.

Z poważaniem

Do wiadomości -
1. Prezydent RP Lech Kaczyński
2. Przedstawiciele mediów

4 stycznia 2010

Stanisław Michalkiewicz w Lublinie

20 listopada 2009 roku w lubelskim Klubie Inteligencji Katolickiej odbył się wykład redaktora Stanisława Michalkiewicza pt. "Czy państwo polskie i dziś nierządem stoi?" Prelegent krótko omówił epokę stanisławowską i nawiązał do czasów współczesnych. Wskazał na błędne założenia dziewiętnastowiecznych historyków, którzy upadek myśli politycznej upatrywali w haśle "Polska nierządem stoi" głoszącym, iż fundamentem bezpieczeństwa Polski jest jej słabość. Zwrócił uwagę, że jeśli nawet ówczesne społeczeństwo oddawało się obżarstwu i pijaństwu to znaczy, że w Polsce musiał podówczas panować dobrobyt. I rzeczywiście - za 30-letniego panowania Augusta III Polska nie tylko dźwignęła się ze zniszczeń spowodowanych wojną północną, ale wkroczyła w okres stałego gospodarczego rozwoju. Zaznaczył, że za dynastii saskiej nie doszedł do skutku żaden Sejm, więc ten ekonomiczny rozwój kraju nie był następstwem jakichś reform a raczej tego, że ani król, ani Sejm, ani żadne inne władze do gospodarki się nie wtrącały. Wtrącał się do niej za to król pruski za pośrednictwem Żyda Efraima, który jako dzierżawca mennic na polecenie pruskiego króla zalewał Polskę fałszowaną monetą. Świadczy to o tym, że doktryna według której nasi sąsiedzi powinni być zainteresowani istnieniem niegroźnego dla nikogo państwa niekoniecznie musi się sprawdzać. Zdaniem Michalkiewicza obecna Polska różni się od epoki saskiej jedynie brakiem ówczesnego dobrobytu, albowiem i dzisiaj Sejmy cierpią na prawdziwą biegunkę legislacyjną produkując tyle ustaw, że nikt nie nadąża ich czytać. Nawiasem mówiąc, same ich nie wymyślają, a tylko powtarzają własnymi słowami dyrektywy z Brukseli, dodając od czasu do czasu różne korupcyjne wtręty bądź też wykreślając wzmianki o dopłatach od hazardu. Natomiast doktryna, że "Polska nierządem stoi" święci triumfy między innymi w postaci intensywnego rozbrajania państwa oraz opierania narodowego bezpieczeństwa na przekonaniu, iż w razie czego naszych interesów państwowych będzie broniła Bundeswehra. Po ciekawym wykładzie prelegent odpowiadał na pytania licznie zgromadzonych słuchaczy.

Tadeusz Zieliński
(tekst + zdjęcia)

__________

Fotoreportaż:

Foto 01:
Prowadzący spotkanie -
prof. Ryszard Bender oraz redaktor
Stanisław Michalkiewicz


Foto 02:
Dostępne były archiwalne
i aktualne numery "Biuletynu
Narodowego"


Foto 03:
Materiał filmowy z wykładu
realizował redaktor naszego pisma
Kol. Adam Leks


Foto 04:
Spotkanie ze Stanisławem
Michalkiewiczem trwało ponad
dwie godziny

3 stycznia 2010

Doktryna narodowca Polaka

Doktryna narodowca Polaka
czyli diagnoza istniejącej rzeczywistości,
idea państwa oraz kierunki działania
w zarysie


Lublin, 1 I 2010 r.

1. Byt pod nazwą Unia Europejska jest tworzonym narzędziem służącym do realizacji możliwie na najwyższym poziomie interesów wąskiej grupy ideologów władzy światowej a także ich mocodawców kapitałowo-finansowych. Organizacja podporządkowuje dotychczas względnie niezależne narodowe państwa Europy, rozciągając coraz bardziej kontrolę nad wszelkimi przejawami życia podporządkowanych narodów. Zacieśnia ona gorset zniewolenia przez narzucanie rozwiązań politycznych, gospodarczych, finansowych, monetarnych, administracyjnych oraz ludnościowych umożliwiających w coraz lepszym stopniu realizowanie interesów wąskiej grupy stanowiącej władzę o charakterze imperium kosztem maksymalnej eksploatacji podporządkowanych narodów wraz z ich kadłubkowymi (szczątkowymi) organizacjami państwowymi. Pomysł utworzenia Unii Europejskiej jest konsekwencją kompletnego fiaska bolszewickiego imperium pod nazwą Związek Radziecki z tą różnicą, że metody działania są bardziej wyrafinowane i przebiegłe.

Dla uzyskiwania pożądanych celów elity wykorzystują wszelkie metody niwelujące nadmiernie eksponowane ambicje poszczególnych narodów poprzez podsycanie odwiecznych antagonizmów między nimi, udzielanie zwiększonej pomocy materialnej w zamian za znaczne ustępstwa z własnej tożsamości, rozśrodkowywanie członków narodów przez przemyślne organizowanie emigracji zarobkowej, wpływającej na ich osłabianie. Istotną rolą w rozkładowej działalności ma doskonale zorganizowany aparat agentury i nacisku polityczno- i gospodarczo-finansowego, występujący w rozmaitych postaciach. Szczególną rolę odgrywa tutaj działalność nieformalnych organizacji iluminatów i masonów zasiadających w organach politycznych państw i rozmaitych instytucjach jak: Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Monetarny, Bank Centralny Unii Europejskiej, banki centralne poszczególnych krajów, EBOR, fundacje rozmaitych wieszczów (Batorego, Konrada Adenauera itp.).

Jedną z najbardziej perfidnych metod jest celowe (bardzo dyskretne) antagonizowanie narodów z mniejszościami, narodowościami i grupami etnicznymi w ramach państw. Proces ten nasila się szczególnie w Rzeczypospolitej Polskiej. Idzie o wykazanie światowej opinii publicznej, jacy to Polacy są "be", a mniejszości narodowe "cacy". Eksponuje się antysemityzm oraz brak elementarnej tolerancji, pomijając zupełnie antypolonizm szerzący się w kraju i zagranicą w mediach kontrolowanych przez środowisko żydowskie. Cel jest widoczny. Idzie o wykazanie i uzasadnienie, że państwa narodowe są niedopuszczalne ze względu na zagrożenia dla mniejszości, narodowości i grup etnicznych pomijając całkowicie zasadę demokracji. Zatem głoszenie w świecie zachodu o konieczności budowania (tworzenia) państw demokratycznych jest jedynie fasadą, a więc oszustwem na olbrzymią skalę.

2. Należy pamiętać, że w agresji elit imperium na narody i ich organizacje polityczne mniej lub bardziej zbliżone do państwa jednym z najważniejszych działań jest osłabianie wiary katolickiej przez rozkładową działalność w kościele instytucjonalnym. Stopniowe, konsekwentne wypełnianie kadrowe kluczowych stanowisk w katolickim kościele członkami iluminatu i masonów stanowi jawną próbę nasilania tendencji rozkładowych w samym Watykanie, krajowych episkopatach, diecezjach jak również arcydiecezjach. Działalność ta jest szczególnie niebezpieczna dla katolickiego kościoła, gdyż nadużywa zasadę bezwzględnego posłuszeństwa wobec niższego kleru w diecezjach.

3. Nie może być żadnych wątpliwości, że ideologowie Unii Europejskiej (mędrcy) i ich mocodawcy wywodzą się ze środowiska żydowskiego, czyniącego kolejny eksperyment na narodach Europy, który w efekcie ponownie upadnie, gdyż narody zorientują się w skali oszustwa i ponoszonych kosztach.

4. Polakiem jest osoba polskiej narodowości nie skazana za zdradę Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej prawomocnym wyrokiem sądu w składzie sędziów Polaków. Fundamentalną wartością każdego Polaka jest polski naród rozumiany jako kultura od wieków kształtująca się na określonym skrawku ziemi, będącej jej terytorium, stanowiąca zbiorowość ludzi mających świadomość własnej odrębności oraz wartości takie jak wiarę katolicką, własny nieustający proces wychowania i kształcenia kolejnych pokoleń Polaków, język polski, wielowiekowe doświadczenia historyczne, tradycje, państwo, siły zbrojne, gwardię narodową oraz własną walutę i znak pieniężny. Przeto jego fundamentalnym obowiązkiem, a zatem i prawem jest obrona i nieustająca ochrona wartości polskiego narodu. Idzie przede wszystkim o wiarę katolicką i katolicki kościół instytucjonalny, wychowywanie, nauczanie, szkolenie i kształcenie pokoleń, język polski, tradycje oraz doświadczenie historyczne, państwo, siły zbrojne, gwardię narodową, własną walutę i znak pieniężny. Całość działalności każdego Polaka zwiera się w naczelnej zasadzie Bóg Honor Ojczyzna. Musimy stale pamiętać, wszyscy Polacy i każdy z osobna, że upaść może nawet i naród wielki, ale zniszczeć tylko nikczemny.

5. Nawiązując do treści pktu 1-3 przed Polakami stoi olbrzymie zadanie wyzwolenia się z misternie tkanej pajęczyny zniewolenia. Aby oszukany polski naród poniósł minimalne koszty wejścia do tak zwanej Unii Europejskiej musi, posiadając świadomość popełnionego błędu, natychmiast przystąpić do przygotowania procedury wystąpienia z tego tworu i jej wdrożenia. Jednocześnie środowisko polskiej, narodowej inteligencji w kraju i zagranicą przygotuje projekt ustawy zasadniczej Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej i wdroży procedurę jej przeprowadzenia. Ustrój polityczny nowego państwa musi gwarantować wykonywanie przez polski naród obowiązków i praw suwerena z równoczesnym uwzględnieniem obowiązków oraz praw obywatelskich mniejszości, narodowości i grup etnicznych. Zasadę demokracji należy zastosować rezydualnie, tj. jedynie w tych miejscach, w których nie ma innego wyjścia. Nadmiernie rozdęta zasada demokracji prowadzi do anarchizacji życia polityczno-gospodarczego, ograniczenia decyzyjności w działaniach czego doświadczeniem jest obecny stan rzeczy. Model monarchii fundamentacyjnej przy pełnej suwerenności polskiego narodu wydaje się być najbardziej przydatnym. Prawa człowieka łącznie z jego definicją zawartą w ustawie zasadniczej określone zostaną przez polski naród na bazie etyki wynikającej z wiary katolickiej.

6. Wobec efektów widocznej rozkładowej działalności iluminatu oraz masonerii w katolickim kościele polski naród zmuszony jest do szczególnej obrony wiary katolickiej i przez to do realnego wsparcia instytucjonalnego kościoła katolickiego. Jest ona bowiem fundamentalną jego wartością. W związku z tym należy wdrożyć przygotowania i zrealizować procedurę intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski. Inicjatywy w tym kierunku pojawiają się coraz częściej w całym kraju. Widoczna w tym zakresie jest i będzie wyraźna powściągliwość znacznej części hierarchii kościoła katolickiego z tytułu obowiązującej zasady bezwzględnego posłuszeństwa. Jedynie jasne stanowisko obecnie panującego Papieża mogłoby usprawnić postęp w tej sprawie. Wydaje się jednak, że na obecnym etapie decyzja taka jest nierealna lub mało realna.

Reasumpcja jest następująca: jedynie państwo, którego suwerenem jest polski naród, a nie bliżej nieokreślony polityczny twór Unia Europejska, gwarantuje realizowanie interesu ogółu społeczności zamieszkującej na obszarze kraju na możliwie najwyższym poziomie. Konstrukcja ustawy zasadniczej nowego państwa musi zawierać zestawienie wartości zaliczanych do jego fundamentów oraz stanowiących rację stanu polskiego narodu, której jakiekolwiek naruszenie stanowiłoby zbrodnię zagrożoną najsurowszą karą, jak za zdradę Ojczyzny. Każdy garnitur sprawujący władzę pod rządami tej ustawy zasadniczej, a wywodzący się z rozmaitych establishmentów, pozbawiony byłby jakichkolwiek kompetencji z tego zakresu. Jedynie polski naród poprzez Zgromadzenie Narodowe, jako suweren posiadałby uprawnienie do jakichkolwiek zmian na tym obszarze. Ustawa zasadnicza odrzuca powszechne referendum z obszaru zagadnień dotyczących racji stanu polskiego narodu. Usunie to możliwość skoncentrowanego ataku propagandy medialnej, ogłupiającej niedoświadczony i niewyrobiony politycznie polski naród, czego dowodem jest wielki błąd poczyniony z akcesją do tzw. Unii Europejskiej.

Szczęść Boże!

Waldemar O.
redaktor "Biuletynu"