Powered By Blogger

10 czerwca 2008

Chwała Ci Irlandio!


No to Lisbon!

Irlandczycy odrzucili w czwartkowym referendum Traktat Lizboński, reformujący Unię Europejską. Przeciwko wypowiedziało się 53,4 proc. głosujących (862 415 osób) - poinformował Maurice Coughlan, odpowiedzialny za ostateczne ogłoszenie wyników. "Za" Traktatem opowiedziało się 46,6 proc. głosujących (752 451). Frekwencja wyborcza wyniosła 53,13 proc. Do głosowania uprawnionych było 3 051 278 Irlandczyków. Oddano 6 171 nieważnych głosów.

- Obóz na "tak" poniósł porażkę, gdyż źle zorganizowano i prowadzono kampanię przed referendum. Skupiono się jedynie na głosowaniu na "tak", zamiast zastanowić się, dlaczego ludzie nie chcą traktatu" – skomentował odrzucenie Traktatu Lizbońskiego Derek Hutcheson, szef wydziału Studiów Europejskich w University College w Dublinie.

– Z kolei – obóz na "nie" – trafił do ludzi, stosując prosty przekaz poprzez potęgowanie zagrożenia wokół aborcji, podatków, neutralności – dodał politolog. W opinii Hutchesona, "obecnie rząd i nie tylko – wszystkie partie, które nawoływały do głosowania na "tak" – powinny czuć w jakimś sensie zażenowanie wobec Brukseli". Irlandia jest jedynym krajem UE, w którym kwestia przyjęcia lub odrzucenia Traktatu jest rozstrzygana w referendum.

Znany ze sceptycznej postawy wobec procesu integracji europejskiej prezydent Republiki Czeskiej Vaclav Klaus wyraził zadowolenie z powodu odrzucenia Traktatu Lizbońskiego w referendum w Irlandii. Jego zdaniem, wynik głosowania oznacza "zwycięstwo wolności".

– W jednym jedynym spośród 27 państw UE odbyło się w sprawie Traktatu Lizbońskiego referendum. Tylko w jednym jedynym państwie UE politycy umożliwili obywatelom wyrażenie ich poglądu. Wynik jest chyba dla wszystkich jasnym przesłaniem. Jest zwycięstwem wolności i rozumu nad sztucznymi elitarystycznymi projektami i europejską biurokracją – głosi oświadczenie Klausa.

Źródło: PAP

~~~~~~~~~~

Dodatek nadzwyczajny do nr 1 "Biuletynu"
Mysz, która ryknęła

Chwała Ci Irlandio!

Wbrew presji, zaklęciom i srebrnikom autorytetów moralnych i wielkich tego świata znalazł się Dawid, który ośmielił się powiedzieć NIE unijnemu Goliatowi.
Gdy większość naszych rodaków była pogrążona w rozpaczy z powodu remisu na miarę klęski w meczu Mistrzostw Europy w odległej, acz dla nas bliskiej Irlandii zdarzył się cud.

Obywatele Zielonej Wyspy w głosowaniu powszechnym odrzucili Traktat Lizboński - kładąc (przynajmniej chwilowo) kres mrzonkom unijnych biurokratów na szybkie utworzenie Europejskiej Rzeszy. Na nic zdały się groźby i prośby, pieniądze i szantaż. Jak wielki to dla nich cios widać po jękach wydobywających się z telewizji, radia i innych reżimowych mediów. Poza Unią nie ma zbawienia wykrzykuje z łam "Gazety Wyborczej" - "Żyd Roku" któregoś tam red. Adam Michnik, rozdzierając na piersiach arcykapłańskie szaty. Znamienne jest także to, ze w patriocie Jarosławie Kaczyńskim, który jeszcze niedawno stręczył nam ten nieszczęsny Traktat obudziły się pewne wątpliwości. Czyżby to była lucide intervala byłego premiera?

Decyzja narodu irlandzkiego jest pewnego rodzaju heroizmem, zważywszy na okoliczność postawy tamtejszych elit, a nawet hierarchów kościoła, którzy niestety poparli bezbożną eurokonstytucję. Kłóci się to z dotychczasową tak doniosłą rolą kościoła irlandzkiego - wielowiekowego wychowawcy i strażnika praw i narodowego ducha Wyspy Św. Patryka. Czyżby przykład arcybiskupa Życińskiego byłby aż tak zaraźliwy?

Jako Polacy, którym podstępnie uniemożliwiono zabranie głosu w najważniejszej dla naszego państwowego i narodowego bytu sprawie, czujemy wielką wdzięczność dla Irlandczyków. Tyle na gorąco. Do tematu jeszcze z pewnością powrócimy na łamach "Biuletynu". Dziś nasuwają się tylko słowa wypowiedziane ongiś przez Churchilla: "To jeszcze nie koniec, to nawet nie początek końca, ale z pewnością koniec początku".

Amen.

Adam Leks i Grzegorz Piotr Wysok

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz