Powered By Blogger

30 września 2008

Naciski na Irlandię


Parlament Europejski sprawdzi w jaki sposób była finansowana kampania referendalna przeciwników eurokonstytucji. Irlandzki minister d.s. europejskich Dick Roche zarzucił Declanowi Ganleyowi - na zdjęciu - założycielowi organizacji "Libertas" skupiającej przeciwników traktatu lizbońskiego, że fundusze na kampanię pochodziły ze Stanów Zjednoczonych, które w ten sposób chcą osłabić Unię Europejską. O kontaktach miał świadczyć fakt, że firmy Ganleya zawarły z amerykańskimi siłami zbrojnymi kontrakt na sumę 200 mln euro, a więc jest on jakoby uzależniony od Pentagonu. Ganley odrzuca te zarzuty. Uważa, że są próbą zastraszania i kłamstwa "rodem z KGB".

Eurokraci nie mogą pogodzić się z tym, że społeczeństwa Europy myślą inaczej niż oni, a w Irlandii ośmielono się nawet odrzucić eurokonstytucję w głosowaniu powszechnym. Próbują więc winę zrzucić na inspiracje zewnętrzne – czego zresztą zważywszy na zarysowujący się konflikt nowego superpaństwa europejskiego z USA wykluczyć nie można.

Grzegorz Piotr Wysok

28 września 2008

Internacjonał


Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Lewica w natarciu
Lewica na całym kontynencie będzie mieć wspólną kampanię

Hasła, plakaty i program takie same, na wiecach politycy z różnych krajów. Pierwszy raz w historii eurowyborów lewica na całym kontynencie będzie mieć wspólną kampanię - dowiedziała się "Gazeta". Chodzi o Partię Europejskich Socjalistów zrzeszającą m.in. niemiecką SPD, angielską Labour Party, hiszpańską PSOE i polski SLD.

- Ruszamy 1 grudnia: od Portugalii po Litwę, od Skandynawii po Grecję - zapowiada rzecznik Sojuszu Tomasz Kalita. Skąd ta mobilizacja? - Frakcja socjalistyczna jest druga co do wielkości w Parlamencie Europejskim (po chadeckiej), a chce być pierwsza. Mieć decydujący głos przy wyborze nowego szefa Komisji Europejskiej, nowych komisarzy - odpowiada Kalita. Łatwo jednak nie będzie: - W ostatnich wyborach krajowych prawica i liberałowie wygrali w 20 państwach, a socjaliści tylko w siedmiu.

Start kampanii zaplanowano w Madrycie. Lewica ogłosi tam swój wspólny program dla Europy. Jaka będzie myśl przewodnia? Kalita: - Mamy kryzys instytucji europejskich, kryzys wiary w Europę. Trzeba ją przywrócić: "Odzyskać Europę dla ludzi", "Przybliżyć ludziom instytucje europejskie". To będą nasze hasła.

- Jak chcecie Europę "przybliżać?" - Od przekształcenia UE w federację, przez przeniesienie coraz większej liczby decyzji ze szczebli krajowych na wspólnotowy, po lepszą informację o tym, jak zwykły człowiek może z instytucji europejskich korzystać. Po hiszpańskiej inauguracji PES zorganizuje pięć konferencji w pięciu dużych miastach Europy. Przedstawi tam szczegółowe pomysły na demokrację, politykę socjalną i regionalną, ochronę środowiska oraz europejską odpowiedź na globalizację.

SLD zabiega, aby jedna z konferencji odbyła się w Krakowie. Nie wiadomo, czy się uda. Ale liderzy europejskiej lewicy Polskę i tak odwiedzą. W czasie kampanii wspierać mają zrzeszone w PES partie - zwłaszcza tam, gdzie przeżywają kryzys. A SLD go przeżywa. - Zachodnia lewica wie, że jeśli my tu, w Polsce, damy ciała, to ona pożegna się z marzeniami o rządzeniu Europą. Polska jest dużym krajem. Mamy duży wpływ na układ sił w Parlamencie Europejskim - komentuje inny polityk Sojuszu.

Jego partia najbardziej oczekuje wizyty popularnego nad Wisłą b. premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira (który po złożeniu urzędu przeszedł na katolicyzm). Wizyta aktualnego premiera Hiszpanii José Louisa Zapatero nie jest przewidziana. W 2009 roku w 751-osobowym europarlamencie Polska będzie miała 50 posłów.

News, 23 września 2008, 14:42

~~~~~~~~~~

Internacjonał


1 grudnia po raz pierwszy w historii ruszy wspólna kampania lewaków do europarlamentu. Start kampanii Partii Europejskich Socjalistów zaplanowano w Madrycie (w którym rządzi J. L. Zapatero - na zdjęciu - guru eurolewaków) - gdzie ma być ogłoszony wspólny program p.n. "Odzyskać Europę dla ludzi. Przybliżyć ludziom instytucje europejskie". Jak przystało na lewaków "przybliżanie" polegać będzie na domaganiu się "przeniesienia coraz większej liczby decyzji ze szczebli krajowych do wspólnotowych". Po hiszpańskiej inauguracji lewacy zamierzają zorganizować pięć wielkich konferencji w pięciu dużych miastach europejskich. SLD zabiega aby jedna z nich odbyła się w Krakowie. Polscy postkomuniści liczą na wsparcie towarzyszy z zachodu gdyż jak zapewnia rzecznik SLD – Tomasz Kalita: "Lewica wie, że jeśli my tu w Polsce, damy ciała, to ona pożegna się z marzeniami o rządzeniu Europą. Polska jest dużym krajem. Mamy duży wpływ na układ sił w Parlamencie Europejskim". W 2009 roku w 751 osobowym tzw. europarlamencie z Polski będzie wybranych 50 deputowanych.

Grzegorz Piotr Wysok

26 września 2008

Próby ekspiacji Ewy Kopacz?


Rzadko można coś dobrego napisać o pracy rządu PO tym razem jednak pragnę pochwalić plany Minister Zdrowia pani Ewy Kopacz (na zdjęciu), która zapowiedziała podjęcie działań mających na celu ograniczenie podziemia aborcyjnego w Polsce. Sposobem na to ma być m. in. monitoring i kontrola ogłoszeń w prasie o możliwości dokonania dzieciobójstwa często kryjących się pod eufemizmami typu "ginekolog – zabiegi wszystkie" czy "wywoływanie miesiączki". Z wypowiedzi pani Minister wynika, że kobiety w ciąży będą rejestrowane tak aby lekarze mogli utrzymywać z nimi kontakt i w razie czego interweniować. Cieszy, że rząd dostrzegł wreszcie ten problem, pytanie czy będzie chciał skutecznie z nim walczyć, czy policja, organy prokuratorskie i sądy zaczną ostro tępić aborcyjne podziemie a podżegaczy i lekarzy – zbrodniarzy pakować przykładnie do więzień. Na pochwały jeszcze za wcześnie. Pamiętać należy, że pani minister Ewa Kopacz to ta sama osoba, która po nagonce prasowej rozpętanej przez "Gazetę Wyborczą" przyczyniła się do śmierci dziecka "Agaty" z Lublina – wskazując miejsce w szpitalu do przeprowadzenia "zabiegu" - zaciągając na siebie karę ekskomuniki ipso facto (z mocy samego prawa).

Jako osoba wyklęta ze społeczeństwa katolickiego p. Kopacz być może zaczęła odczuwać wyrzuty sumienia i szukać szansy do ekspiacji. Oby tylko nie skończyło się na szumnych zapowiedziach – problem stręczenia do aborcji w ogłoszeniach prasowych jak najbardziej istnieje i czas najwyższy aby to ukrócić.

Grzegorz Piotr Wysok

25 września 2008

Sic transit gloria mundi


Tak oto przemija chwała tego świata - takie słowa cisną się na usta gdy obserwujemy gigantyczne załamanie się giełd światowych z amerykańską na czele. Kryzys, który dotknął systemy bankowe był nieunikniony. Po prostu bańka nadęta przez podaż wirtualnego pieniądza musiała w końcu pęknąć. Zdziwienie budzi jednak fakt, że lekarstwem jakie zaserwowano bankrutującym bankom jest wpompowywanie w lichwiarski system nazywany przez Adolfa Nowaczyńskiego shylockkracją (3) pieniędzy podatników (w USA 700 miliardów dolarów).

A pomyśleć, że jeszcze sto parę lat temu nieuczciwych bankierów oblewano smołą i tarzano w pierzu a rynek sam się regulował i oczyszczał z pazernych spekulantów handlujących nieistniejącymi dobrami. Dziś przywódcy państw martwią się tylko o los shilochów – a zapłacą za to jak zwykle szarzy obywatele.

Grzegorz Piotr Wysok

__________

3) Shylock - postać bezwzględnego lichwiarza ze sztuki Szekspira "Kupiec wenecki"

24 września 2008

Kłopoty niemieckiej gazety dla Polaków


Sukcesywnie spada ilość czytelników wydawanego przez koncern prasowy Axel Springer "Dziennika" - zwanego złośliwie "Der Dziennikiem" - będącego w odróżnieniu od "Gazety Wyborczej" (żydowska gazeta) niemiecką gazetą dla Polaków. Analitycy rynku prasowego przewidują nawet całkowity upadek tego tytułu o ile sprzedaż nie wzrośnie. Oprócz "Der Dziennika" Niemcy posiadają na naszym rynku prasowym ogólnopolską bulwarówkę "Fakt" nie licząc gazet lokalnych i różnorodnych tygodników. Ewentualny upadek "Dziennika" na pewno ucieszy redakcję "Gazety Wyborczej", która liczy na przejęcie jego czytelników.

Grzegorz Piotr Wysok

22 września 2008

Festiwal antypolonizmu


W Lublinie w dniach 8 - 12.10 odbędzie się XIII Międzynarodowy Festiwal Konfrontacje Teatralne. Live - motivem festiwalu ma być... polski antysemityzm i ksenofobia (2). Na zakończenie imprezy przybędzie ponury bajkopisarz Jan Tomasz Gross, któremu asystować ma nasz kieszonkowy grossik czyli dr Dariusz Libionka (absolwent KUL!) o, którego poczynaniach na niwie tropienia polskiej nietolerancji już pisałem wróżąc mu dużą karierę co się właśnie ziszcza. W planowanym na zakończenie festiwalu panelu ma potrzebę wziąć udział również sam red. Adam Michnik - "Żyd Roku 1990". W trakcie całej tej imprezy (dotowanej przez Ministerstwo Kultury i władze Lublina - oczywiście z kieszeni podatnika) osoby, którym nerwy na to pozwolą będą mogły obejrzeć antypolskie sztuki między innymi inspirowane bajkopisarstwem J. T. Grossa w reżyserii Tadeusza Słobodzianka.

Cmokerzy z lokalnej "Gazety Wyborczej" zapowiadają nie lada ucztę duchową dla spragnionych dawki antypolonizmu intelektualnych masturbantów i innych masochistów. Niech im tam pójdzie na zdrowie gdy na rozum za późno.

Grzegorz Piotr Wysok

__________

2) Oto próbka zaprezentowanych spektakli: "Nic co ludzkie" reż. P. Passini "Spektakl inspirowany książką J. T. Grossa "Strach" oraz A. Bikont "My z Jedwabnego"; "Żyd" reż. R. Tokarczyk "W groteskowej formie podejmuje dyskurs o typowym polskim antysemityzmie"; "Przylgnięcie" reż. A. Figura "Porusza temat udziału Polaków w morderstwach żydowskich sąsiadów"; "Nasza klasa" reż. M. Grabowski "Jest metaforą Polski, opowiada o ludziach niepotrafiących przeciwstawić się historii, dopuszczających się makabrycznych czynów. Stawia pytania o źródła antysemityzmu"; "The Timekeepers" (O przyjaźni niemieckiego homoseksualisty i konserwatywnego Żyda w hitlerowskim obozie); "Homo polonicus" reż. J. Opryński "Główny bohater choruje na polskość, która jest źródłem jego obłędu"; "Sarmacja" wg. tekstu Pawła Huelle (samo nazwisko wystarcza za recenzję)

20 września 2008

Inżynier Franciszek Skąpski - fundator i współorganizator KUL - był masonem!


Obserwując degrengoladę panującą od dłuższego czasu w murach lubelskiej uczelni – gdzie bez problemów wykładane są heretyckie doktryny nie mające nic wspólnego z katolicyzmem (np. teologia w ujęciu o. Hryniewicza – głoszącego nie istnienie piekła i tzw. powszechne zbawienie; "Kongresy chrześcijańskie" z udziałem rabinów i Moniki Olejnik itp.) warto przypomnieć postać współorganizatora i fundatora tej uczelni inżyniera Franciszka Skąpskiego (1881-1966) będącego wybitnym polskim masonem (1).

W skrócie można o nim powiedzieć co następuje. Był to niezwykle bogaty przedsiębiorca budowlany w przedrewolucyjnej Rosji, wydawca polskiej gazety codziennej "Dziennik Petersburski" ukazującej się w czasie I wojny światowej a wyrażającej dyskretnie poglądy obozu piłsudczykowskiego sprzyjającego Państwom Centralnym a wrogiego Aliantom i polskiemu obozowi narodowemu z Dmowskim na czele. Działał też w harcerstwie pełniąc po wybuchu rewolucji funkcję komendanta piotrogrodzkiej chorągwi i Towarzystwie Gimnastycznym "Sokół". Jednocześnie był członkiem konspiracyjnego POW (Polska Organizacja Wojskowa) finansując z własnych środków jej działalność, a od 1917 sprawując funkcję komendanta na Rosję. Jako zwolennik Piłsudskiego a jednocześnie osoba bardzo wpływowa Franciszek Skąpski odegrał decydującą rolę w obaleniu planu Narodowej Demokracji utworzenia w Rosji potężnej Armii Polskiej stojącej w obozie antyniemieckim gdy po obaleniu caratu pojawiła się realnie taka możliwość.

To, że masonem był polityk związany z Piłsudskim, niszczyciel armii polskiej, zwolennik Niemiec i Austrii nie dziwi. Ale Franciszek Skąpski był też... współfundatorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i w latach 1918-1922 jego Kuratorem. Jakie były powody, że mason a w latach późniejszych również zwolennik i propagator hinduistycznej i okultystycznej nauki, wyznawca filozofii Bo Yn Ra, Hatha i Radża Jogi itp., członek loży Ebdar - Tempel zu Brunn, jawny odstępca od kościoła, tłumacz i wydawca dzieł z zakresu wiedzy tajemnej - przeznaczył znaczne kwoty pieniężne (podobno 1 mln rubli w złocie) na KUL?

Sam inżynier Skąpski w swoim spisanym w 1958 życiorysie nie tłumaczy jasno swych motywów, podkreśla jedynie swój kryzys religijny spowodowany jakoby politycznymi sugestiami spowiednika, z którymi się nie zgadzał i co odwiodło go od kościoła.

Nie można formułować zbyt kategorycznych sądów jednak przynajmniej jako hipotezę można przyjąć, że mogła tu wchodzić w grę długoplanowa polityka masonerii zmierzająca do zdobycia wpływu na Kościół poprzez próby zbudowania instytucji, która formować będzie inteligencje katolicką i księży w duchu dla masonerii pożądanym. Urabiać kadry, rozmiękczać ortodoksyjność nauczania, propagować miły wolnomularzom "katolicyzm postępowy" tak aby uniwersytet z założenia katolicki stał się źródłem fermentu i zamieszania - czego złowrogie skutki niestety obserwujemy nie od dziś. W liście F. Skąpskiego do księdza rektora Idżiego Radziszewskiego z 30.08.1918 roku znalazłem ciekawy i znamienny fragment: "Lublin przyjął z entuzjazmem wieść o uniwerku, ale koniecznie uniwerku katolickim, żeby Żydów nie przyjmować, ale ja się temu wedle możności opieram". To też jest jakaś wskazówka!

Grzegorz Piotr Wysok

__________

1) Hass L., Masoneria polska XX wieku. Losy, loże, ludzie, Warszawa 1993, s. 294 - 295. Chajn L., Polskie wolnomularstwo, 1920 - 1938, Warszawa 1984, s. 116, 190, 255, 271 - 272. Franciszek Skąpski 1881-1966. Materiały do biografii pod red. G. Karolewicz, Warszawa 1996.
Syn Franciszka Skąpskiego – Marian również należy do masonerii.

18 września 2008

Trzech Króli - Nie, 1 Maja - Tak


Źródło: PAP

Będziemy pracować w Trzech Króli.
Sejm odrzucił ustawę

Nie będzie dnia wolnego w święto Trzech Króli. Dzisiaj Sejm przegłosował wniosek PO o odrzucenie obywatelskiego projektu ustawy ustanawiającej święto Trzech Króli - 6 stycznia - dniem wolnym od pracy w pierwszym czytaniu.
Za przyjęciem wniosku o dorzucenie projektu opowiedziało się 207 posłów, przeciw było 186, od głosu wstrzymało się 2. W czwartek prezydium klubu PO zdecydowało, że w głosowaniu za odrzuceniem projektu posłów Platformy obowiązywać będzie dyscyplina partyjna.

2008-10-17

~~~~~~~~~~

Sejm zdecydował, że Polacy nie zasłużyli na dodatkowe święto (trza pracować – rodacy!) i odrzucił obywatelski projekt przywrócenia zlikwidowanego przez Gomułkę dnia wolnego w Trzech Króli (6.01). Nadal jednak będzie można czcić 1-go Maja gdyż nikt nie ośmielił się naruszyć tego wprowadzonego na ziemiach polskich przez hitlerowców a podtrzymywanego w czasach PRL i III RP "święta". W tym miejscu warto przypomnieć, że tzw. "święto pracy" ze świętością i pracą ma niewiele wspólnego. Latami dzień ten był wykorzystywany przez rewolucjonistów i terrorystów do wszczynania rozruchów. Według lewackiej mitologii w dniu tym czci się tzw. "męczenników z Chicago" zamordowanych jakoby przez policję w czasie wielkiego strajku robotniczego w 1886 roku. Strajk ten trwał od 16 lutego w fabryce maszyn rolniczych Mac Cormik i miał początkowo charakter pokojowy. W jego trakcie do robotników dołączyła jednak grupa przybyłych z Europy zawodowych rewolucjonistów wywołując gwałtowne zajścia na ulicach miasta. Policja była zmuszona do interwencji i gdy 130 policjantów próbowało opanować zamieszki terroryści rzucili bombę zabijając siedmioro z nich z kapitanem Ward'em na czele a 70 raniąc (do dziś w Chicago na placu Haymarket znajduje się jego pomnik). Grupę 3 terrorystów schwytano i wraz z przywódcą Samuelem Fieldem skazano na karę śmierci.

Wydarzenia te nie uprawniają do obchodzenia 1-go Maja jako święta pracy – raczej "święta terrorystów i wichrzycieli". W krajach realnego socjalizmu dzień ten łączy się ze wspomnieniem masowych spędów ludności celem przemarszu przed trybuną honorową, na której zasiadali komunistyczni kacykowie. I takie to "święto" podtrzymujemy do dziś. Nasi obecni okupanci będą z pewnością pragnęli nadać mu nową treść z uwagi na to, że 1-go Maja 2005 nastąpił Anshluss Polski do Unii Europejskiej.

Grzegorz Piotr Wysok

17 września 2008

Złodzieje pojęć


Afery, oszustwa i inne wałki, o których codzień dowiadujemy się z mediów są właściwie niczym przy gigantycznym przekręcie jakiego socjaliści dopuścili się i dopuszczają codziennie w dziedzinie języka. Język jest dziś kluczowym polem bitwy pomiędzy normalnością a rewolucją – od tego bowiem jakie znaczenie przyporządkowujemy poszczególnym słowom zależą nasze pojęcia a więc i myślenie czyli postrzeganie i wartościowanie świata.

Rozumiał to doskonale Lejba Bronstein ps. "Trocki" zalecając towarzyszom rozpoczęcie zmian od rewolucji w języku. Znalazł niestety wielu pojętnych uczniów.

Tak jest – żyjemy w świecie, w którym naszym wrogom udało się ukraść i sfalsyfikować większość pojęć (głównie politycznych), które niegdyś powszechnie określały rzeczywistość – były bowiem zakorzenione w prawdzie; dziś w ustach i pismach lewaków wyrażają tylko ich ideologiczne, chore hasła. Weźmy tylko kilka przykładów. Słowo "wolność" nie wyraża już możliwości robienia tego, czego się chce lecz utożsamiane jest z demokracją i prawem głosu. "Sprawiedliwość" łączy się z równością (absurd logiczny!). "Aborcja" nie oznacza zabijania małego człowieka lecz medyczny zabieg należny kobiecie. "Tolerancja" to nie cierpliwe znoszenie czegoś co się nam nie podoba lecz akceptacja i afirmacja tegoż. Pojęcie "Europa" i "europejskość" to w nowomowie synonimy lewackiego tworu jakim jest Unia Europejska. Pederastia to nie zboczenie lecz orientacja seksualna. Słowo "naród" (już z założenia dla lewaków podejrzane) utożsamiają ze społeczeństwem, patriotyzm zaś z obywatelstwem danego państwa i lojalnością wobec jego władzy, połączonym z pokornym płaceniem podatków na wszystkie tej władzy fanaberie.

Inną metodą fałszerstw jest przypisywanie przeciwnikom cech pejoratywnych; np. mianem "faszystów" określa się prawicę i konserwatystów (prawda to faszystka! - to autentyczny slogan zrewoltowanych studentów paryskich z 1968 r.) Nazizm to nie narodowa odmiana socjalizmu lecz doktryna skrajnej prawicy, a antysemityzm – wywodzący się z ducha oświecenia, reformacji i wolteriańskiej myśli to nie przejaw społecznego darwinizmu lecz wykwit Ewangelii i chrześcijaństwa.

Osoby, które posługują się tą nowomową zaczynają jak to określił zmarły niedawno rosyjski pisarz Aleksander Sołżenicyn - "świergolić" ("że wojna – mir, że chlew – to źródło, że okupacja – wyzwolenie. I będą cieszyć się szalenie. A kiedy zwolna, po troszeczku w tej dialektyce się wyćwiczą, to moją staną się zdobyczą" - prorokował Janusz Szpotański).

Dzisiaj gdy niczym w wieży Babel pomieszane zostały języki myli się każdy kto sądzi, że zwyciężyć z lewactwem można odsuwając od władzy SLD, wygrywając w wyborach parlamentarnych, prowadząc jednocześnie dyskurs publiczny w mowie narzuconej nam przez wroga. W języku Marksa, Trockiego czy innej Deklaracji Praw Człowieka.

Polska i nie tylko polska prawica musi się zdobyć na przywrócenie słowom ich prawdziwej treści. Wymaga tego obrona kultury i podstaw naszej cywilizacji. Jest czymś przerażającym, że w życiu publicznym, ba nawet w dokumentach Kościoła język uczniów Woltera i Trockiego znalazł przyzwolenie i uznanie, że nawet usiłując zwalczać naszych wrogów mówimy często ich żargonem. O zrozumienie tego faktu musimy usilnie zabiegać.

Grzegorz Piotr Wysok

16 września 2008

Psy szczekają - karawana jedzie dalej


Machina sprawiedliwości (ludowej?) uruchomiona przez donosicieli z redakcji Gazety Wyborczej i jednego lubelskiego radnego, którego nazwisko póki co przez litość przemilczę ruszyła. 3 października zostałem poddany próbie przesłuchania na Komendzie Miejskiej Policji w charakterze świadka... w sprawie wydawania "Biuletynu". Oczywiście odmówiłem zeznań ograniczając się do przedłożenia oświadczenia, którego treść zamieszczam:

"W związku z nagonką prasową na moją osobę podjętą przez wpływową "Gazetę Wyborczą" dążącą metodami administracyjnymi i sądowymi do ograniczenia wolności słowa i wypowiedzi pragnę oświadczyć, że czuję się zagrożony tymi działaniami. Znam metody tego środowiska pragnącego używania organów Państwa do eliminacji swych oponentów i przeciwników politycznych a posuwających się do rozsiewania insynuacji, zawiadamiania organów ścigania o rzekomych przestępstwach.
Jeżeli ma mi być postawiony jakiś konkretny zarzut – chciałbym móc bronić się przed niezależnym sądem. Przesłuchiwanie mnie w charakterze świadka w sprawie, której meritum nie rozumiem – uważam za postępowanie niezasadne i mogące mi w przyszłości utrudnić obronę i podejmowanie kroków prawnych w celu ochrony mego dobrego imienia".

Teraz mój los spoczywa w opinii biegłych, którzy na zlecenie Prokuratury Okręgowej mają przygotować ekspertyzę artykułów z drugiego numeru, w których jak Państwo pamiętacie opisałem m. in. naciski wywierane na Polskę przez wpływowe lobby Żydów amerykańskich zwanych przez prof. Finkenstaina "Przedsiębiorstwem holocaust" a pragnących wymusić haracz określany mianem odszkodowań w wysokości około 65 miliardów dolarów. Śledztwo, które wszczęto jak się nieoficjalnie dowiedziałem bacznie obserwuje swym argusowym okiem Ministerstwo Spraw Wewnętrznych a zarzuty jakie będą mi być może przedstawione dotyczyć mają propagowania ustroju faszystowskiego (sic!) oraz nawoływania do nienawiści na tle narodowym i rasowym.

Póki co czuję się jak kafkowski bohater "Procesu" - Józef K. gdyż nie wiem gdziem popełnił te "zbrodnie". W każdym razie jest wesoło i niedługo spodziewać się można rozstrzygnięcia. Oj będzie się działo – jak mawia pewien podstarzały idol wyluzowanej młodzieży.

Wszystkim Państwu zarówno z kraju jak i zza granicy, którzy w ostatnim czasie udzielili mi poparcia, rad i pomocy serdecznie dziękuję. O sprawie będę informował na bieżąco na stronie internetowej - http://grzegorzwysok.blogspot.com/, do której odwiedzenia wszystkich zachęcam. Szczególne wyrazy podziękowania kieruję na ręce p. dr Eugeniusza Sendeckiego założyciela i niezmordowanego realizatora internetowej "Telewizji Narodowej" (www.YouTube.pl) za pośrednictwem, której mogłem poinformować szerszą publiczność o moich kłopotach. Zachęcam do oglądania tej stacji, łamiącej monopol lewaków na przekaz telewizyjny – naprawdę warto! Czasy się zmieniają, ludzie się zmieniają ale nie pan doktorze Sendecki.

Osoby, które pragną regularnie otrzymywać "Biuletyn" proszę o kontakt i podanie adresu do korespondencji. Nadal czekam na opinie i uwagi jakże potrzebne przy redagowaniu czasopisma.

Grzegorz Piotr Wysok

14 września 2008

Oświadczenie


Lublin, 3.10.2008 r.

Oświadczenie

W związku z nagonką prasową na moją osobę podjętą przez wpływową "Gazetę Wyborczą" dążącą metodami administracyjnymi i sądowymi do ograniczenia wolności słowa i wypowiedzi pragnę oświadczyć, że czuję się zagrożony tymi działaniami.
Znam metody tego środowiska pragnącego używania organów Państwa do eliminacji swych oponentów i przeciwników politycznych a posuwających się do rozsiewania insynuacji, zawiadamiania organów ścigania o rzekomych przestępstwach.
Jeżeli ma mi być postawiony jakiś konkretny zarzut - chciałbym móc bronić się przed niezależnym sądem. Przesłuchiwania mnie w charakterze świadka w sprawie której meritum nie rozumiem - uważam za postępowanie niezasadne i mogące mi w przyszłości utrudnić obronę i podejmowanie kroków prawnych w celu ochrony mego dobrego imienia.

mgr Grzegorz Piotr Wysok

12 września 2008

Wezwanie


Informuję, że dnia 2 października br. zostałem telefonicznie wezwany na komendę policji w Lublinie celem złożenia wyjaśnień w sprawie redagowanego przeze mnie "Biuletynu".
Przypominam, że donos w tej sprawie złożyła lokalna redakcja "Gazety Wyborczej".

Grzegorz Piotr Wysok

10 września 2008

Zamknięcie wrześniowego numeru


Numer zamknięto 2.10.2008 r.
Serdecznie zapraszam do lektury kolejnego numeru mojego "Biuletynu".

Grzegorz Piotr Wysok

8 września 2008

Jak to się robi w Lublinie


Źródło: "Kurier Lubelski"
- http://www.kurierlubelski.pl/module-dzial-viewpub-tid-9-pid-60662.html

Jesziwa podwójnie zwrócona

Budynek dawnej rabinackiej szkoły Jesziwa Chachmej przy ul. Lubartowskiej 85 pozostanie w rękach Gminy Żydowskiej Wyznaniowej w Warszawie. Ministerstwo Finansów umorzyło postępowanie dotyczące przekazania obiektu. Nie będzie tym samym domagać się zwrotu budynku do Skarbu Państwa. - Sprawa jest zakończona. Jesziwa zostaje w rękach gminy żydowskiej. Oczywiście przysługuje jej odwołanie od tej decyzji, ale nie spodziewam się aby do tego doszło po korzystnym dla gminy rozstrzygnięciu - poinformowała Magdalena Kobos, rzeczniczka Ministerstwa Finansów.

Ministerstwo przez kilka ostatnich miesięcy badało, czy przy zwrocie jesziwy nie doszło do naruszenia prawa. Dlaczego? Bo w latach sześćdziesiątych państwo Polskie zapłaciło już odszkodowanie za przejęcie tego obiektu na rzecz Skarbu Państwa. Otrzymało je The Theological Seminary Yeshivath Chachmey (Lubelskie Seminarium Teologiczne Yeshivath Chachmey Lublin) z Michigan. Chodziło o kwotę 177 tys. dolarów.

- Tym samym wszelkie roszczenia z tym związane wygasły - przekonywał w styczniu 2007 r. Jakub Lutyk, rzecznik ministerstwa.

Prawidłowości procedur przy zwrocie jesziwy broniła Komisji Regulacyjnej do spraw Gmin Wyznaniowych Żydowskich, która siedem lat temu podjęła decyzję zwrocie budynku.

- Nawet gdyby komisja wiedziała o wypłacie odszkodowania to nie mogła nie zwrócić obiektu - tłumaczył na początku tego roku Andrzej Rudlicki współprzewodniczący komisji. I zaraz wyjaśniał to stanowisko: - W myśl obowiązujących regulacji ustawowych zwrotowi podlegają nieruchomości, które były własnością gmin wyznaniowych przed 1 września 1939 roku, były zabudowane i zostały przejęte przez Skarb Państwa. Nie ma słowa o wyłączeniu z tej kategorii nieruchomości wobec których uregulowano roszczenia poprzez wypłatę np. odszkodowania. Sytuacja, do której doszło to ewidentny przykład „luki prawnej".
Jesziwas Chachmey Lublin powstał ze składek Żydów z całego świat. Budowa zakończyła się w 1930 r. Uczelnia została zamknięta po wybuchu II wojny światowej.

Lublin, 05 wrzesień 2008

~~~~~~~~~~

Źródło: "Dziennik Wschodni"
- http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080904/LUBLIN/443958026

Lublin: Jesziwa zostaje w rękach Żydów

Skarb Państwa nie odbierze budynku lubelskiej jesziwy i pozostanie on w rękach Warszawskiej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej.
Ministerstwo Finansów umorzyło właśnie postępowanie w tej sprawie.
Na początku stycznia br. „Dziennik Wschodni” w tekście "Jesziwa zwrócona dwa razy" jako pierwszy napisał, że państwo polskie oddało w 2001 roku Gminie Żydowskiej nieruchomość przy Lubartowskiej w Lublinie, za którą… już w 1964 roku zapłaciło odszkodowanie.
Kwota ponad 170 tysięcy dolarów wpłynęła na konto stowarzyszenia The Theological Seminary Yeshivath Chachmey w Detroit, w Stanach Zjednoczonych.
Po naszych publikacjach w styczniu Ministerstwo Finansów wszczęło postępowanie administracyjne w sprawie ewentualnego zastosowania w stosunku do jesziwy ustawy z dnia 9 kwietnia 1968 roku o dokonywaniu w księgach wieczystych wpisów na rzecz Skarbu Państwa w oparciu o umowy międzynarodowe.
Ministerstwo dotarło do dokumentów, z których jasno wynikało, że wymienione wyżej stowarzyszenie żydowskie uznano za prawnego spadkobiercę przedwojennej jesziwy i prawomocnie otrzymało odszkodowanie.
- Nie oznacza to podważenia orzeczenia decyzji Komisji Regulacyjnej do Spraw Gmin Wyznaniowych Żydowskich, co do przeniesienia własności nieruchomości na rzecz Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie (...) Możliwe jest także, że na podstawie analizy zabranego materiału dowodowego minister uzna, że wydanie decyzji w tej sprawie będzie bezprzedmiotowe i umorzy postępowanie -informował nas w lipcu Szymon Milczanowski z ministerstwa finansów.
I tak się teraz stało. Lubelski Urząd Wojewódzki zapowiadał, że złoży wniosek do Komisji Regulacyjnej ds. Gmin Wyznaniowych Żydowskich przy MSWiA o zaliczenie wypłaconego odszkodowania na poczet przyszłych roszczeń, z jakim wystąpią Żydzi.

Lublin, dnia 17 wrzesień 2008

~~~~~~~~~~

Jak to się robi w Lublinie


Gmach dawnej Wyższej Szkoły Rabinackiej (1930-1939) tzw. Jesziwy przy ulicy Lubartowskiej 85, z którego kilka lat temu wyrzucono Akademię Medyczną aby obiekt przekazać Warszawskiej Gminie Żydowskiej pozostanie dalej w jej rękach. Stanie się tak pomimo, iż okazało się, że w roku 1964 ówczesne państwo polskie (PRL) zapłaciło już odszkodowanie za przejęcie tej nieruchomości. Otrzymało je The Theological Seminary Yeshivath Chachmey z siedzibą w Michigan (USA) – następca prawny i sukcesor lubelskiej Jesziwy. Chodziło o niebagatelną sumę 177 tys. dolarów (zważywszy na ówczesną siłę nabywczą dolara była to suma ogromna) – tym samym wszystkie roszczenia żydowskie w tym wypadku wygasły a gmach przeszedł na własność Skarbu Państwa.
Stało się atoli inaczej – na mocy regulacji ustawowych o stosunkach państwa z gminami wyznaniowymi żydowskimi budynek przy ulicy Lubartowskiej trafił w posiadanie Wyznaniowej Gminy Żydowskiej w Warszawie. Podobno nie ma tu naruszenia prawa gdyż w tekście ustawy nie mówi się o wyłączeniu z tej kategorii nieruchomości, wobec których uregulowano roszczenia poprzez wypłatę odszkodowań.

Cóż – Polska to kraj bogaty – stać nas nawet na zwrot w naturze i odszkodowania w gotówce. Szkoda tylko, że takie uregulowania dotyczą wyłącznie pewnej (wybranej) grupy osób. A tak na marginesie – warto poznać nazwiska odpowiedzialnych za tak wynegocjowane przepisy prawne stwarzające jak widać ogromne pole do nadużyć.

Grzegorz Piotr Wysok

7 września 2008

Dewastacja miejsca pamięci narodowej


Źródło: "Nasz Dziennik", nr 177 (3194)
- http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20080730&id=po31

Prokuratura wciąż prowadzi śledztwo w sprawie Lewicy bez Cenzury, a jej lider w dalszym ciągu nawołuje do niszczenia pomników organizacji patriotycznych i niepodległościowych Nowicki drwi z prokuratury.

Sierp i młot namalowany czerwoną farbą na symbolu "WiN", zamalowane napisy informujące o walce zrzeszenia o wolną i suwerenną Polskę - tak wygląda pomnik ku czci Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość" w Lublinie. O jego zdewastowanie podejrzane są osoby związane z lewacką organizacją Lewica bez Cenzury Michała Nowickiego. Właśnie na jej stronach internetowych pojawiła się informacja o tej dewastacji.

Płytę Zrzeszenia "WiN" znajdującą się w lubelskiej dzielnicy Czuby przy rondzie im. "WiN" zdewastowano przypuszczalnie w miniony weekend. Sprawcy czerwoną farbą namalowali sierp i młot na krzyżu Zrzeszenia, który wieńczy pomnik. Ponadto zamalowane zostały napisy "Bóg, Honor, Ojczyzna", "Zrzeszenie 'Wolność i Niezawisłość' w latach 1945-1956 walczyło o wolność i suwerenność Polski" oraz fragment uchwały Sejmu stwierdzającej, że "Zrzeszenie 'Wolność i Niezawisłość' dobrze zasłużyło się Ojczyźnie". O tym przestępstwie na razie nic nie wie lubelska policja. Jak poinformowano nas w Komendzie Miejskiej Policji w Lublinie, nikt nie złożył stosownego zawiadomienia.
Zaskoczenia i oburzenia nie kryje Jerzy Pasierbiak, prezes lubelskich kombatantów "WiN", który także nie wiedział o pomalowaniu pomnika. Z ubolewaniem podkreślił, że podobna dewastacja miała miejsce dwa lata temu i również w okolicach 22 lipca, byłego komunistycznego święta. Zapowiedział wystosowanie oficjalnego pisma do prezydenta miasta, w którego gestii leży opieka nad pomnikiem, aby ten złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
O uszkodzenie pomnika podejrzewa się działaczy związanych z lewacko-komunistyczną organizacją Lewica bez Cenzury Michała Nowickiego, syna znanej bojówkarki aborcyjnej Wandy Nowickiej. Na stronie internetowej LbC w poniedziałek pojawiło się bowiem zdjęcie zdewastowanego pomnika "WiN", zamieszczone przez administratora, z wulgarnym podpisem: "Pomnik skur... z WiN w Lublinie". Towarzyszą temu aprobujące ten czyn komentarze internautów. "Brawo Czerwony Lublin!!! Czy tak jak w 1944 zainspirujecie swoim przykładem całą Polskę? Na naszych oczach tworzy się nowy ruch społeczny" - pisze Michal_N, "Ładne... Piękna robota", "Tak trzymać! WiN - Werwolf i NSZ?" - dodają Adrian Ee i Mikels.
Do dewastacji pomników pamięci narodowej nawołuje sam przywódca organizacji Michał Nowicki, który chwaląc niedawne zniszczenie pomnika upamiętniającego dekorację artylerzystów konnych walczących z bolszewikami w 1920 r. w Górze Kalwarii, stwierdził, że gorąco to pochwala. "Pomniki ku czci Wojtyły, Dmowskiego, NSZ, roku 1920, amerykańskich prezydentów muszą przestać straszyć. Wystarczy wziąć olej i jakieś ziarno, a następnie oblać pomnik olejem i posypać je ziarnem i czekać - aż zlecą się ptaki, które swoim g... pokażą, gdzie mają antykomunistów" - zaapelował na swojej stronie.

Komentując działania lewackiej organizacji na swoim blogu, poseł Zbigniew Girzyński (PiS) stwierdza: "przyznam szczerze, że wolałbym, aby to, co opisałem, było jakimś koszmarnym snem. Niestety, jest prawdą, którą każdy może sprawdzić". Zastanawia się także, dlaczego prokuratura tak wolno działa w sprawie Lewicy bez Cenzury, która otwarcie propaguje komunizm, co jest zakazane przez Konstytucję i odpowiednie przepisy kodeksu karnego.

Zenon Baranowski
30 lipca 2008

~~~~~~~~~~~

Dewastacja miejsca pamięci narodowej


Sierp i młot wymalowany czerwoną farbą na krzyżu upamiętniającym Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość, zamalowane napisy: Bóg, Honor, Ojczyzna – tak wyglądał przez wiele dni pomnik w lubelskiej dzielnicy Czuby. Dewastacji dopuszczono się nie przez przypadek w przeddzień komunistycznego święta 22 lipca. Przez blisko tydzień sprawą nikt się nie interesował. Lokalne media nie zauważyły problemu a policja o fakcie profanacji poinformowana została po wielu dniach od aktu przestępstwa. Sprawców oczywiście nie ustalono.

Nie jest to niestety pierwszy przypadek dewastacji dokonywanych przez „nieznanych sprawców” wobec pomników upamiętniających ofiary komunizmu. Dwa lata temu – również w okolicach 22 lipca zbezczeszczeniu poprzez pomazanie farbą uległy w ciągu jednego dnia pomniki WiN, NSZ i papieża Jana Pawła II. I tym razem sprawców nie znaleziono. W nocy z 19-20 grudnia 2006 roku zniszczono obrzucając pojemnikami z trudno usuwalną substancją pomnik Pomordowanych na Zamku Lubelskim żołnierzy AK, WiN i NSZ znajdujący się przy Placu Zamkowym. W tym wypadku pomimo, że zdarzenie zarejestrowano na kamerze monitorującej to miejsce i nagrodzie w wysokości 10 tys. złotych ufundowanej przez sponsorów pomnika - lubelskiej policji nie udało się nic ustalić. W Lublinie mówi się jednak, że za akty profanacji odpowiadają młodzi działacze związani z komunistyczną organizacją Lewica bez Cenzury, którą kieruje syn znanej feministki Wandy Nowickiej – Michał. Na stronie internetowej tej organizacji ukazały się bowiem zdjęcia zdewastowanego pomnika WiN z podpisem „Pomnik sku...ów z WiN w Lublinie” i inne aprobujące komentarze. Zresztą do niszczenia takich obiektów nawołuje przywódca – Michał Nowicki: „Pomniki ku czci Wojtyły, Dmowskiego, NSZ, roku 1920, amerykańskich prezydentów muszą przestać straszyć – pisze na swej stronie w Internecie”. Dalej następują instrukcje jak należy to robić.

Zastanawia – dlaczego organa ścigania tak chętne w tropieniu domniemanych przestępców w ruchu narodowym, reagujące na każdą sugestię ze strony „Gazety Wyborczej” i tym podobnych gremiów tak nieudolnie i opieszale działają w sprawie lewackich bojówek propagujących nie tylko komunizm (co jest przestępstwem) lecz dopuszczających się również odrażających aktów wandalizmu. Dlaczego milczą o tym wysokonakładowe media a „autorytety moralne” nie wyrażają swego zaniepokojenia? Czyżby zachodziło tu jakieś braterstwo myśli?

Grzegorz Piotr Wysok

5 września 2008

Naciski na Irlandię


Nie ustają naciski na Irlandię, która w czerwcowym referendum odrzuciła euro konstytucję nazwaną dla niepoznaki „Traktatem lizbońskim”. Na szczycie UE w sprawie Gruzji premier Irlandii Brian Cowen (nawiasem pisząc jak większość irlandzkiego establishmentu zwolennik tego nieszczęsnego traktatu) poddany był presji ze strony swych unijnych partnerów (zwierzchników?) aby przeprowadzić jak najszybciej drugie głosowanie. Jednak Brian (na zdjęciu) nie był w stanie usatysfakcjonować eurobiurokratów – obiecał jedynie zwołanie w swym kraju „konsultacji” na ten temat, których wynik przedstawi w październiku w Radzie Europejskiej. Problem jaki ma irlandzki premier to postawa swego narodu – sondaże nadal wskazują, że większość Irlandczyków nie zgadza się na żaden „Traktat lizboński”. Ciekawe jakich środków użyją jeszcze eurokraci aby złamać ten mały ale dzielny naród? W tej sytuacji nieratyfikowanie przez Prezydenta Kaczyńskiego zatwierdzonego już niestety przez Polski parlament (przy wybitnej pomocy niby patriotycznego PiS) traktatu może przyczynić się do wzmocnienia woli oporu Irlandczyków, od których dziś zależą losy wolności na naszym kontynencie.

Grzegorz Piotr Wysok

3 września 2008

Tarcza w Polsce


Zakończyły się rozmowy dotyczące instalacji w naszym kraju amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Ma ona być usytuowana w dawnej bazie sowieckiej w okolicach Słupska. Zgoda na rozmieszczenie amerykańskiej wyrzutni budzi w Polsce wiele kontrowersji. Pomijam niepokój tzw. zwykłych ludzi (podsycany zresztą przez proniemieckie media i pragnące na tych nastrojach zaistnieć SLD) obawiających się zwiększenia zagrożenia naszego kraju w wyniku ewentualnego konfliktu zbrojnego – na sprawę należy spojrzeć chłodno w kontekście rywalizacji pomiędzy Unią Europejską (Niemcami) a Stanami Zjednoczonymi. Rząd Tuska uchodzi za agenturę niemiecką w Polsce, Prezydent Kaczyński i PiS utożsamiany jest nie bez racji z orientacją bezkrytycznie proamerykańską. Tarcza w Polsce w połączeniu z obecnością wojskową Amerykanów stwarza więc dla tego obozu politycznego nowe, korzystne perspektywy. Z pozoru Kaczyńscy mogą triumfować. Pamiętać jednak należy, że wynik wyborów prezydenckich w USA jest nieznany. Ewentualne zwycięstwo Baraka Obamy oznaczać może wycofanie się Stanów Zjednoczonych z aktywnej polityki w tej części świata. Przy takiej ewentualności z projektu instalacji tarczy a co za tym idzie „opieki ze strony USA” niewiele pozostanie. Inna sprawa to kwestia rozmieszczenia w Polsce amerykańskich baterii obronnych typu „Patriot” zdolnych do skutecznego odparcia ataku przeciwnika. Jasnym jest, że przeciwnikiem tym nie będzie Iran ani Korea Północna - z czego zdają sobie sprawę nawet najmniej rozgarnięci czytelnicy „Gazety Wyborczej”. Z docierających do nas informacji wynika, że po pierwsze baterii tych będzie niewiele co nie uchroni nas w wypadku wojny od zniszczenia, a co gorsze pojawiają się też pogłoski, iż „Patrioty” owszem będą ale... na terytorium Niemiec! Oznaczałoby to podwójne uzależnienie wojskowe naszego kraju – ze strony USA i zachodniego sąsiada paktującego w najlepsze z Rosją postrzeganą w Berlinie jako „strategiczny partner”.

Otwartą sprawą są też żądania wysuwane w stosunku do Polski przez wpływowe środowiska Żydów amerykańskich domagających się restytucji majątkowych i wielomiliardowych odszkodowań czego wyrazem była odnośna rezolucja Izby Reprezentantów USA. Czy tak traktuje się poważnego sojusznika? Przecież tarcza w Polsce leży w interesie zarówno Ameryki jak i Izraela. Negocjując warunki należało domagać się kategorycznie zaprzestania antypolskiej nagonki a roszczeniowcom jasno uprzytomnić, że nic im się od Polski nie należy. Odpowiednia deklaracja ze strony władz amerykańskich wpłynęłaby na pewno na uspokojenie polskiej opinii publicznej i stanowić mogłaby mocną przesłankę dla prawdziwego polsko-amerykańskiego sojuszu opartego na wzajemnym zaufaniu i traktowaniu się serio. Dotychczas bowiem nasze zaangażowanie się po stronie amerykańskiej, czy to w Iraku, czy w kolejnych „kolorowych rewolucjach” nie przyniosło niestety adekwatnych korzyści. Los Gruzji będącej sojuszniczką Stanów Zjednoczonych użytej instrumentalnie do antyrosyjskiej prowokacji nie wpływa dodatnio na opinię Polaków mających w pamięci nie tylko zdradę w Jałcie ale i zachowanie Amerykanów w stosunku do Wietnamu.

Mając jednak realnie do wyboru sojusz z USA lub podporządkowanie się niemieckiej Unii opowiadamy się za pierwszym rozwiązaniem, oczekujemy jednak traktowania naszego kraju po partnersku i gwarancji dotrzymania układu. Przykładem dobrego ułożenia się z Amerykanami powinna być dla nas Hiszpania generała Franco, który w roku 1953 zawarł korzystne dla obu państw porozumienie (Pakt madrycki) nie wyrzekając się swej suwerenności ani nie dając narzucić swemu krajowi niechcianej ideologii demoliberalnej (1). Warunkiem do takiego ułożenia wzajemnych relacji jest jednakowoż istnienie w kraju niezależnego ośrodka decyzyjnego nie zaś wasala powiązanego nićmi niejasnych wpływów agenturalnych i małych interesików na boku. Czy PiS jest aby takim ośrodkiem?

Grzegorz Piotr Wysok

__________

1) Obecny socjalistyczny rząd Hiszpanii przeszedł zdecydowanie do obozu proniemieckiego

1 września 2008

Oświadczenie


W imieniu Ligi Obrony Suwerenności wyrażamy głębokie zaniepokojenie próbami wywierania nacisku na organy ścigania przez środowisko lubelskiej redakcji "Gazety Wyborczej".
Atak prasowy podjęty na wydawcę i redaktora "Biuletynu" p. Grzegorza Wysoka połączony z donosem do prokuratury za poruszone w publikowanych przez niego artykułach niewygodnych bo - "politycznie niepoprawnych" tematów m. in. dotyczących niesprawiedliwych wobec Polski roszczeń wpływowych ośrodków żydowskich - traktujemy jako próbę zastraszania przeciwników politycznych, chęć ustanawiania cenzury wypowiedzi krępującej swobodę dyskusji i wymianę poglądów. Apelujemy do czynników miarodajnych o zachowanie rozsądku i nie uleganie presji medialnego koncernu dążącego niegodnymi metodami do niszczenia swoich oponentów.

W imieniu Ligi Obrony Suwerenności
Przedstawicielstwo na rejon Lublin

Piotr Sławiński
tel. 0-691-561-014