Powered By Blogger

30 sierpnia 2008

Oświadczenie


Zdumiewające jest angażowanie prokuratury do debaty publicznej i próby wykorzystania tego organu Państwa do łamania wolności słowa. Niepokoi także mentalność kierownictwa wpływowej gazety, które deklaruje poparcie dla liberalnej demokracji a w istocie stosuje metody faszystowskie. Donoszenie na wydawców pism, nawet uważanych za kontrowersyjne, zasmuca i dowodzi słabości moralnej i intelektualnej współczesnych cenzorów.

Stow. Związek Obywatelski
KRS nr 0000211450
ul. Koncertowa 7 lok. 71
20-843 Lublin

tel. 0-603-212-384

Lublin, dnia 01.09.2008 r.

28 sierpnia 2008

Ludzie to ssaki, część z nich to świnie


Pewna popularna gazeta nie szczędzi wysiłków by udowodnić, że Polacy wysysają antysemityzm z mlekiem matki. Dziwi mnie fakt, że gazeta zaangażowała się kiedyś w promocję karmienia niemowląt piersią. Może więc chodziło o to by przy okazji ilość antysemitów wzrosła a problem nie zanikał dając redaktorom alibi do czujności, chciałoby się rzec rewolucyjnej. Zdumiewające jest też to, że rezydujące przy gazecie feministki nie protestowały przeciw takiemu postawieniu sprawy, z którego wynika, że to kobieta tak naprawdę jest siewcą antysemityzmu. No chyba, że matka przestaje być kobietą, co mogło przyjść do głowy tej subkulturze. Jasno więc widać czego dziecko nie powinno wysysać z mlekiem matki. Co zatem powinno?

Odpowiedzią niech będą poczynania redaktorów pisma. Od kiedy można je kupić w kiosku niezmiennie jest przeciwne lustracji, grzebaniu w archiwach i tym podobnym pokusom mogącym ujawnić, że założyciele III RP nie są wcale chodzącymi ideałami. Cóż więc mają na sumieniu koledzy pana redaktora, nazywanego poufale Adasiem? Najczęściej byli po prostu źródłami informacji dla bezpieki, których to normalni ludzie nazywali od zawsze kapusiami. Z jednej strony redaktorzy zalecają nie grzebać w archiwach no ale skoro coś ktoś wygrzebie to należy dać znać, że kapowanie to nic złego – a skoro nic złego – to kapować można a nawet trzeba wciąż, zwłaszcza na „antysemitów”. I to do tego potrzebny jest im antysemityzm. Piecze się kilka pieczeni na jednym ogniu. Redakcja czynem wciela swój pomysł w życie prawie codziennie. A to zatrudnia latami Maleszkę, który faszerował informacjami prawdopodobnych zabójców Pyjasa, a to nawraca się na dozgonną przyjaźń z Wałęsą, exprezydentem – zwanym złośliwie Bolkiem. Adaś wybacza nawet Lechowi, że odebrał mu logo Solidarności z tytułu gazety i wysiudał z prezydentury Tadeusza Mazowieckiego pseudo Huragan. Wałęsa pewnie kandydował z czysto ludzkiej pyszałkowatości i do dziś twierdzi, że to on sam obalił komunę. Każde zdanie zaczyna od słowa “ja” a publiczne jego wypowiedzi skłaniają mnie do opinii, że nie powinien być wpuszczany na pokład samolotu. Dlaczego nazwałem pana Mazowieckiego Huraganem? Należy do pokolenia, które mimo upływu lat nie traci wygoru i mimo pozorów stale gotowe jest do akcji. Pokolenie to wymiera niestety, zwłaszcza gdy dosiada luksusowych limuzyn i szaleje z nieznanymi, do dzisiaj kobietami, po autostradach wiodących do Niemiec.

Zbyt odbiegłem od głównego tematu. Redaktorzy donieśli ostatnio na wydawcę pewnego pisma, oczywiście “antysemitę”. Wprawdzie nie ma już bezpieki i nie ma kto zgrabnie powyłamywać paluszków ale niezłomni donosiciele liczą, że zlituje się chociażby prokuratura. No ale to nie ta prokuratura, w której pracowali tatusiowie redaktorów do czasu gdy wywalił ich burak Gomółka wraz z Ukraińcem Moczarem (Diomką). Zdumiewa mnie tylko jedna rzecz. To, że ktoś musi donosić i ma to genetyczne rozumiem – ale skąd, do diabła redaktorzy wiedzą co zawierają skrytki lubelskich radnych, do których wspomniane pisemko wydawane przez mojego znajomego było wkładane. Odpowiedź jest jedna: ich też podglądają. Antysemityzm podobnie jak inne pomysły na życie nigdy nie wygaśnie i zawsze znajdzie zwolenników, zwłaszcza, że są ludzie, którzy robią wiele by Żydzi kojarzyli się z głową do lewych interesów. Zrobili to ostatnio amerykańscy kongresmani wzywający swą rezolucją Polskę do reprywatyzacji. Dziwna to reprywatyzacja bo rząd polski ma oddać majątki odebrane przez hitlerowców i komunistów. Nie jesteśmy prawnym następcą III Rzeszy a komunę obaliliśmy. Rezolucja dziwnie rozumie reprywatyzację bo żąda nie domów i placów lecz gotówki. 100 mld zł, przelanej na konto Światowego Kongresu Żydów. Przed kilku laty publicznie zapytałem czy ŚKŻ odbywa w tej sprawie konsultacje z rządem RP. Odpowiedzi nie otrzymałem lecz młody redaktor poleciał z pytaniem do prokuratury czy aby moja ciekawość nie powinna być ukrócona. Kapuś ów był z innej gazety niż ta, której poświęciłem poprzednie akapity a prokurator przytomnie mej ciekawości nie ukrócił bo co by zrobił gdy TVN poinformowała letniego poranka o uchwale amerykańskich posłów? Dopóki bogaci Amerykanie będą tak głupi a lobbyści żydowscy tak bezczelni to widoków na koniec antysemityzmu nie ma. Jak wytłumaczyć Polakom, że mają wysupłać po parę tysięcy złotych od łebka na rzecz sojuszniczego narodu skoro innym sojusznikom musimy zafundować Mundial i przy okazji skopać tyłki Ruskim?

Marian Kowalski
b. prezes Okręgu Lubelskiego UPR
przewodniczący Stowarzyszenia Związek Obywatelski

26 sierpnia 2008

Pro domo sua


"Jak to krzyknął Kiryło, ty śmiałbyś hultaju,
Znać się lepiej na łowach i zwierząt rodzaju
Niżli ja Kozodusin, Carski Jegermajster,
Niechajże nas rozsądzi zaraz Policmajster!
Wołają Policmajstra każą spisać śledztwo (...)
Policmajster powinność służby swej zrozumiał
Bardzo się nad zuchwalstwem czynownika zdumiał
I odwiodłwszy na stronę po bratersku radził
By przyznał się do winy i tym grzech swój zgładził".

A. Mickiewicz - "Pan Tadeusz"

"Zajmiemy się tą sprawą natychmiast!" – wyjaśnia Piotr Branica z lubelskiej policji.
Karol Adamaszek – Co trafia do skrzynek radnych - "Gazeta Wyborcza" 25.08.2008, s. 2

~~~~~~~~~~

No i zaczęło się dziać. "Gazeta Wyborcza" - (słusznie nazywana przez red. S. Michalkiewicza – Żydowską gazetą dla Polaków) nie wytrzymała i piórem swego młodziutkiego redaktora doniosła gdzie trzeba i oto wydawca "Biuletynu" stanie być może przed surowym obliczem Sprawiedliwości (ludowej?) aby odpowiedzieć za swe "zbrodnie".

Co tak zbulwersowało młodego adepta dziennikarstwa z koncernu Adama Michnika – Karola Adamaszka, że od razu pobiegł z donosem do Policji aby zawiadomić o "przestępstwie"? Poszło o dosadny cytat z "Przygód dobrego wojaka Szwejka", którym skomentowałem żądania wysuwane pod adresem Polski przez te organizacje żydowskie, które prof. Norman Finkenstein (nawiasem pisząc Żyd) określa jako "przedsiębiorstwo holocaust", a które domagają się wypłacenia haraczu określanego eufemistycznie odszkodowaniami w wysokości ok. 65 mln dolarów. Chodzi tu o te same środowiska, które już na początku lat 90-tych ub. w. zapowiedziały "upokarzanie Polski na arenie międzynarodowej" w wypadku odmowy zaspokojenia tych uroszczeń – co zresztą konsekwentnie realizują. W tym samym artykule opisałem też (mam nadzieję, że nieskuteczne) próby utworzenia przez niejakiego p. Ronona Eidelmana drugiego po Izraelu państwa żydowskiego na terytorium wykrojonym z polskich Ziem Zachodnich, a także przedstawiłem krótką historię różnorakich wcześniejszych prób podejmowanych w przeszłości w celu budowy tzw. "Judeopolonii".

A tak na marginesie – to czy panem Eidelmanem nie powinna aby zająć się polska prokuratura – nawołuje on przecież publicznie do oderwania od Rzeczypospolitej części terytorium co nosi znamiona przestępstwa określonego Art. 127 KK paragraf 1 Rozdział XVII Przestępstwa przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej. Jeżeli jeszcze tego nie zrobiono proszę łaskawie czytających te słowa P. P. Prokuratorów o potraktowanie ich jako zawiadomienie o usiłowaniu popełnienia przestępstwa. Ponieważ p. Eidelman przebywa prawdopodobnie na terytorium Niemiec być może pomocny okaże się Europejski Nakaz Aresztowania...

Wracając jednak do wątku głównego – zawsze zastanawiałem się skąd u młodych ludzi a zwłaszcza dziennikarzy bierze się taka totalitarna maniera aby swych oponentów wodzić przed sądy, pakować do więzień lub psychuszek. Przecież p. Adamaszek ma dopiero 24 lata! Ustroju komunistycznego nie może pamiętać, nie mówiąc już o czasach stalinowskich gdy atak w partyjnej prasie oznaczał na ogół dla napiętnowanego wyrok śmierci lub w najlepszym wypadku długoletniego więzienia. Skąd więc te odruchy u dzisiejszej wychowanej już po upadku tamtego systemu dziennikarskiej młodzieży? Myślę, że może być kilka powodów: dziedziczenie – w przypadku zstępnych byłych właścicieli PRL spośród, których co tu kryć rekrutuje się nierzadko brać dziennikarska; odruch wyuczony w szkołach prowadzonych jakże często przez dawnych "oficerów frontu ideologicznego" lub po prostu brutalny nakaz oficera pardon redaktora prowadzącego. Mówiąc wprost "Gazeta Wyborcza" rozumiana jako jej kierownictwo (choć nie tylko ona) przymusza i łamie młode, nieukształtowane charaktery, niszcząc tym samym osobowość tych wchodzących dopiero w dorosłe i zawodowe życie ludzi. Nie wiem jaki imperatyw oddziałał w wypadku red. Adamaszka. Życzę p. Karolowi aby to sobie spokojnie przemyślał i radzę po przyjacielsku: wiej pan od tego totalniackiego towarzystwa, może nie jest jeszcze za późno! W wypadku dalszego przebywania w tym otoczeniu pozostanie Panu kiedyś tylko smutna refleksja nad strofami poety opisującego dylematy zgryźliwego i sfrustrowanego gryzipióra: "Posadę przecież mam w tej firmie, kłamstwa żelaza i papieru, Kiedy ją stracę, kto mnie przyjmie, Kto mi da jeść? Serafin? Cherub? (...) A kiedy minie Twoja burza, Czy przyjmiesz do Twych rajów tchórza?".

I to by było na tyle, hej małolaty kopsnijcie mi czasem szluga i czaju pod cele!

Grzegorz Piotr Wysok

25 sierpnia 2008

Policja sprawdzi antysemicką gazetkę


Policja sprawdzi antysemicką gazetkę

Po informacjach "Gazety" policja zajmie się sprawą antysemickiej gazetki, która trafia do lubelskich radnych.

Taką decyzję komenda miejska policji w Lublinie podjęła jeszcze w piątek, kiedy "Gazeta" przekazała jej egzemplarz "Biuletynu". Wydaje go Grzegorz Piotr Wysok. W sierpniowym numerze gazetki Wysok pisze m. in. o Żydach. Przedstawia ich jako chciwców chcących z Polski wykroić własne państwo. Miałoby powstać na Ziemiach Zachodnich. Według Wysoka żydowski działacz Ronon Eidelman to prominentny przedstawiciel "przedsiębiorstwa holokaust", domagającego się od Polski wypłaty haraczu w wysokości około 65 miliardów dolarów". Tekst opatrzył tytułem "Bezczelne są te k...y i zachłanne!". Wysok przekonywał, że takie sformułowania to chwyt publicystyczny. Dwa numery pisma trafiły do skrzynek 31 radnych, umieszczonych w lubelskim ratuszu. Ostatni w połowie sierpnia. Żaden z rajców nie zdecydował się powiadomić policji. Z Wysokiem nietrudno jest się skontaktować - podaje swój adres i numer telefonu. Twierdzi, że dzwonią do niego czytelnicy z uwagami krytycznymi, ale żaden z radnych się ze nim nie skontaktował, ani nie prosił, żeby przestał dostarczać "Biuletyn".

- Czynności sprawdzające w tej sprawie podjęliśmy, zaraz po tym jak otrzymaliśmy informacje na ten temat od dziennikarza "Gazety". Poinformowaliśmy o tym prokuraturę Lublin-Północ. To jej śledczy zadecydują o powołaniu biegłego, który oceni czy w "Biuletynie" znalazły się treści będące przestępstwem. Nie wykluczamy, że w tej sprawie zostaną przesłuchani radni i redaktor pisma - mówi Magdalena Jędrejek z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Grzegorz Wysok zapowiada, że kolejny numer wyda we wrześniu. - Kilka głosów oburzenia nie oznacza, że nie podoba się wszystkim - tłumaczy.

Kodeks karny przewiduje karę grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 dla tych, którzy nawołują do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość.

Karol Adamaszek

Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl
- http://miasta.gazeta.pl/lublin/2029020,48724,5627642.html

2008-08-25

~~~~~~~~~~

Komentuje Karol Adamaszek:

O tym czy za antysemickie pisemko jego autor powinien odpowiedzieć przed
sądem zadecyduje prokuratura.

Dziwi mnie jednak, że radni, którzy je dostawali, nie zareagowali. Jeden
Paweł Bryłowski powiedział, że nie życzy sobie by wkładano mu do skrzynki
kolejne egzemplarze.

Rajcy świecie oburzyli się dopiero wtedy, kiedy sprawę nagłoniła "Gazeta".
Szkoda, że tak późno. Bo jego wydawca zdążył utwierdzić się w przekonaniu,
że postępuje słusznie, a teraz kilka głosów oburzenia nie jest w stanie
popsuć jego dobrego samopoczucia.

Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl
- http://miasta.gazeta.pl/lublin/1,35640,5627683.html

2008-08-25

24 sierpnia 2008

Antysemickie gazetki. Radnym to nie przeszkadza


Antysemickie gazetki. Radnym to nie przeszkadza

Do miejskich radnych Lublina trafia regularnie antysemicki biuletyn. - Bezczelne są te k...y i zachłanne - pisze autor o Życiach. Radni przejęli się tym dopiero po interwencji "Gazety".

- Dostaję dużo korespondencji, pamiętam, że jedną z gazet dostałem w lipcu, ale nie mogę sobie przypomnieć co w niej było. Sierpniowego numeru nie miałem jeszcze w rękach - mówi Piotr Dreher, przewodniczący lubelskiej rady miejskiej. Zapowiada, że sprawę przedstawi na klubie radnych Prawa i Sprawiedliwości, którego jest członkiem. A chodzi o "Biuletyn", który redaguje Grzegorz Piotr Wysok, absolwent historii na KUL i, jak sam się przedstawia, doktorant tej uczelni. W sierpniowym numerze ośmiostronicowej gazetki Wysok pisze o rocznicy ludobójstwa na Wołyniu, o agentach (Wałęsie - "Bolku" i Piłsudskim - szpiegu japońskim, austriackim i niemieckim), śmierci łączniczki AK z czasów drugiej wojny światowej i o Żydach. Przedstawia ich jako chciwców chcących z Polski wykroić własne państwo. Miałoby powstać na Ziemiach Zachodnich. Według Wysoka żydowski działacz Ronon Eidelman to "prominentny przedstawiciel "przedsiębiorstwa holokaust", domagającego się od Polski wypłaty haraczu w wysokości około 65 miliardów dolarów". Tekst opatrzył tytułem "Bezczelne są te k...y i zachłanne!". Piętnuje też byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego - "byłego aparatczyka PZPR, syna żydowskiego oprawcy z UB, nieobmytego wodą chrztu świętego". - Przedstawiłem swoje poglądy może z lekką przesadą, ale to dopuszczalna forma publicystyczna - przekonuje Wysok w rozmowie z "Gazetą.

Oba numery pisma trafiły do skrzynek 31 radnych, umieszczonych w lubelskim ratuszu. Ostatni numer w połowie sierpnia. Z Wysokiem nietrudno się skontaktować - podaje swój adres i numer telefonu. - Dzwonią do mnie czytelnicy również z uwagami krytycznymi, ale żaden z radnych się ze mną nie kontaktował, ani nie prosił, żebym przestał dostarczać "Biuletyn" - mówi redaktor Wysok. - To folklor, rzecz zupełnie niepoważna - uważa Michał Widomski z klubu PO. Dodaje, że o antysemityzmie nie zamierzał informować policji.

Oburzony jest radny i były prezydent Lublina Paweł Bryłowski. - To obrzydliwe. Redaktorem tego pisma powinny zająć się lekarze i organy ścigania - mówi Bryłowski. Sam jednak policji nie poinformował, mimo że już w czerwcu domagał się, aby do jego skrzynki nie wkładać "Biuletynu". Podobnie było w przypadku innych radnych, do których zadzwoniliśmy. Wszyscy deklarowali oburzenie, ale przyznawali, że nie informowali policji o antysemickich treściach, które trafiały do ich skrzynek.

- Dziwne, że osoby publiczne, jakimi są radni, skarżą się "Gazecie", zamiast zwrócić bezpośrednio do nas i złożyć zawiadomienie o przestępstwie. Jeżeli wiedzieli, że artykuły godzą w dobre imię Żydów, to powinni nas o tym powiadomić. Zajmiemy się tą sprawą natychmiast - wyjaśnia Piotr Branica z lubelskiej policji.

Tymczasem Grzegorz Wysok deklaruje, że we wrześniu do skrzynek rajców trafi kolejny biuletyn. - Kilka głosów oburzenia nie oznacza, że nie podoba się wszystkim - tłumaczy.

Karol Adamaszek

Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl
- http://miasta.gazeta.pl/lublin/2029020,48724,5623637.html

2008-08-24