Powered By Blogger

30 listopada 2009

Zamknięcie numeru


Bieżący numer pisma zamykamy z dniem 29 XI 2009 r.
Kolejny numer "Biuletynu" ukaże się pod koniec grudnia br.

Przy okazji zapraszamy na pikietę w 28 rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, która odbędzie się w Warszawie 12 grudnia o godz. 23.30 przed posesją renegata Wojciecha Jaruzelskiego (ul. Ikara 5)

Redakcja

29 listopada 2009

Prawda o świńskiej grypie

- Original Message -
From: "Elżbieta Wilczyńska"
To: "mndystrybycja@o2.pl"
Sent: Tuesday, December 10, 2009 1:16 PM
Subject: Sztucznie wywołana
pandemia grypy


Pilne!

W związku z tym, że w internecie pojawia się coraz więcej informacji na temat świńskiej grypy, a wiele z nich jest zmanipulowanych po to, aby odbiorcom zrobić mętlik w głowie i wprowadzić ich w błąd, odsyłamy Internautów na wiarygodne strony, gdzie można uzyskać rzetelne informacje na temat zagrożeń jakie nam przygotowano. Oto link do portalu - http://grypa666.wordpress.com, który jest na bieżąco aktualizowany.

Nikczemne plany wprowadzenia "nowego ładu na świecie" odkryła znana austriacka dziennikarka śledcza Jane Burgermeister. To ona wpadła na trop skażonych szczepionek i założyła sprawy kryminalne Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), firmie farmaceutycznej "Baxter" oraz Rządowi USA z Prezydentem Barackiem Obamą na czele za rzekome oraz świadome przygotowania do szczepień zainfekowanymi szczepionkami przez sztucznie stworzonego wirusa.

W nagłośnieniu tej afery pomógł Polak mieszkający w Kanadzie p. dr Piotr Bein, który zajmuje się badaniem ludobójstwa w XX i XXI wieku. Do niego dołączyły kolejne osoby dążące do ujawnienia prawdy i w ten sposób w Krakowie powstało Stowarzyszenie "Cywilizacja życia". Następnie został utworzony polskojęzyczny portal internetowy http://www.swinskasprawa.pl. Na podanych stronach znajduje się cały szereg istotnych i ważnych informacji na temat zgotowanego nam zagrożenia. Są tam filmy, reportaże, ciekawe artykuły oraz wypowiedzi osób z całego świata. W związku z tym, iż media nie przekazują prawdziwych i rzetelnych informacji na temat świńskiej grypy, proszę o przekazanie tej wiadomości jak największej liczbie osób, instytucji oraz organizacji. Jest to również wskazane ze względu na planowane zamykanie tzw. "niebezpiecznych stron internetowych" tak w USA jak i w Europie.

Serdecznie pozdrawiam!

Elżbieta Wilczyńska
e-mail: ela.wilczynska@gmail.com
wilczynskae@wp.pl
0 514 219 423
0 228 535 318

28 listopada 2009

Ufundowali tabliczkę

31 października 2009 r. na skwerze przy Pomniku Matki Sybiraczki w Lublinie stanął symboliczny krzyż ku czci polskich ofiar ukraińskiego ludobójstwa. Inicjatywę jego wzniesienia od początku poparli przedstawiciele środowisk wołyńskich i mieszkańcy Ziemi Lubelskiej. W Dzień Zaduszny "nieznani sprawcy" usunęli inskrypcję na krzyżu pamięci ofiar OUN-UPA. Redakcja "Biuletynu Narodowego" przy wsparciu ks. Piotra Patyka ufundowała nową tablicę pamiątkową, która w dniu 29 listopada br. została zamontowana. Cotygodniowe spotkania organizowane w Parafii Rzymsko-Katolickiej Pw. Świętej Rodziny uświadamiają nas, jak wielkich cierpień doznali mieszkańcy Kresów Wschodnich z rąk ukraińskich zbrodniarzy.

Tadeusz Zieliński



Foto:
Na zdjęciu - tabliczka na
symbolicznym krzyżu ofiar UPA przy
ul. Peowiaków. W głębi pomnik
Matki Sybiraczki

27 listopada 2009

Stypa z twórcą TV Narodowej

Nadesłane do Redakcji...

Amerykański Żyd
publicznie zbezcześcił obraz Chrystusa

Coraz większe protesty w USA budzi postępek amerykańskiego Żyda - komika Larry'ego Davida, który publicznie zbezcześcił obraz Jezusa Chrystusa, oddając na niego mocz w czasie telewizyjnego show HBO pt. "Curb Your Enthusiasm." Poniżej publikujemy jeden z listów protestacyjnych:


Pan
Prezydent HBO
Bill Nelson

Z olbrzymim smutkiem przeczytałem o świętokradczym epizodzie w telewizyjnym show HBO pt. "Curb Your Enthusiasm", który mnie zaszokował. Larry David oddał w nim mocz na obraz Chrystusa. Nie mogę zaakceptować bluźnierstwa skierowanego przeciwko Jezusowi Chrystusowi i nie mogę milczeć wobec obrażania mojej katolickiej Wiary. Z szacunkiem zwracam się do Pana, aby wydał Pan odpowiednie oświadczenie, w którym przeprosiłby Naszego Pana Jezusa Chrystusa oraz wszystkich katolików. Przynajmniej tyle powinien Pan zrobić dla Nieskończenie Doskonałego Boga, który w tak podły sposób został obrażony przez Żyda na kanale HBO. Przesyłam Panu ten list w formie protestu, który ofiaruję za wstawiennictwem naszej Pani jako prośbę o przebłaganie naszego Pana za wszystkie bluźnierstwa tego świata.

W imię Jezusa i Maryi

Robert E. Ritchie
America Needs Fatima
www.americaneedsfatima.net

__________

10 X 2009 r. wracając po północy z Kongresu Ligi Polskich Rodzin zajechaliśmy na stację paliw. Wywiad z redaktorem naczelnym "Biuletynu Narodowego" Grzegorzem Wysokiem przeprowadził dr Eugeniusz Sendecki -

Video 1:
Stypa z dr Eugeniuszem Sendeckim -
twórcą Telewizji Narodowej





Powyższy film można również obejrzeć
w lubelskiej rozgłośni pod adresem -
http://www.youtube.com/user/mndystrybucja

Redakcja "Biuletynu"

26 listopada 2009

Lefebryści wracają

Piszą o nas...

Lefebryści wracają

Zwolenników lefebryzmu w Polsce jest kilka tysięcy.
Kim są ludzie, którzy chcą przywracać Kościół przedsoborowy?

Wyszło na nasze - cieszyli się zwolennicy Bractwa Świętego Piusa X po niedzielnej mszy, gdy w kaplicach Bractwa w całym kraju czytano list od głównego przełożonego, biskupa Bernarda Fellaya. List jest komentarzem do zdjęcia przez Benedykta XVI ekskomuniki, którą nałożył na czterech biskupów Bractwa Jan Paweł II w 1988 roku, gdy ich przełożony, arcybiskup Marcel Lefebvre bez zgody Watykanu wyświęcił biskupów. Dziś Bractwo, przez ostatnie 20 lat uznawane za schizmatyczne (choć podkreślało zawsze, że od Kościoła nie odeszło, uznawało papieży, władzę miejscowych biskupów itd.), wraca na łono Kościoła. Niestety, na swoich warunkach.

Lefebryści nie uznają najważniejszych postanowień Soboru Watykańskiego II. Dla współczesnego Kościoła jest on przełomowy, bo to właśnie sobór przyznał prawo do wolności religijnej wszystkim (a nie - jak dotychczas - tylko katolikom), docenił rolę świeckich, uznał pozytywne elementy w innych wyznaniach chrześcijańskich, a nawet w religiach niechrześcijańskich. Tymczasem lefebryści uznają ekumenizm i dialog z innymi religiami za jedno z dzieł szatana, ewentualnie XVIII-wiecznej masonerii. Na soborze ustanowiono też odprawianie mszy w taki sposób, jaki znamy obecnie - w językach narodowych, z kapłanem odwróconym twarzą w kierunku wiernych. Wcześniej obowiązywał ryt trydencki, czyli z księdzem stojącym tyłem do wiernych i odprawiającym liturgię po łacinie, bez przekazywania znaku pokoju, bez wspólnej modlitwy "Ojcze nasz".

- To właśnie ekumenizm i odrzucenie tradycji są odpowiedzialne za kryzys, który wstrząsa współczesnym Kościołem - nie ma wątpliwości ksiądz Karol Stehlin, od 12 lat przełożony Bractwa w Polsce. Mówiąc o kolejnych etapach powrotu lefebrystów do Kościoła (teraz dyskusja o rozbieżnościach doktrynalnych, potem ustalenie ich statusu prawnego, prawdopodobnie na wzór podlegającego tylko papieżowi Opus Dei), podkreśla on jednak, że Bractwo na żadne kompromisy się nie zgodzi, bo "byłyby one zaprzeczeniem prawdzie". Według niego Bractwo mogłoby pomóc Kościołowi wrócić do czasów przedsoborowych. - Dotąd, gdy przedstawialiśmy nasze racje, byliśmy traktowani w najlepszym przypadku z pobłażliwością, teraz musimy być traktowani jako równorzędny partner rozmów - podkreśla.

Tymczasem większość hierarchów kościelnych liczyła na skruchę dawnych schizmatyków
- Jeśli w przypowieści o synu marnotrawnym stary ojciec wychodzi i wypatruje, czy syn nie wraca, to nie jest to policzkiem dla nikogo. Natomiast gdyby synek po powrocie zaczął opowiadać, że on miał rację, że było wspaniale i że za chwilę ucieknie z domu po raz kolejny, byłoby to tragedią - tłumaczy arcybiskup Józef Życiński, zdecydowany przeciwnik lefebrystów. Ale określenie lefebryści odnosi się jedynie do duchownych, w przypadku świeckich można mówić jedynie o zwolennikach. Kapłanów na stałe rezydujących w Warszawie jest pięciu, z czego tylko jeden jest Polakiem (przełożony jest Niemcem). To ksiądz Edward Wesołek, do 1997 roku jezuita. - Odszedłem, bo przeszkadzały mi nowinki w liturgii, bolałem nad tym, że część Księży nie nosi sutanny i że zakon jest liberalny, zupełnie inny od tego, do którego wstępowałem na początku lat 60-tych - tłumaczy.

Z podobnych powodów na msze odprawiane przez lefebrystów przychodzą świeccy. - W innych kościołach denerwowały mnie gitary i bębny, księża chodzący po cywilnemu, niewystarczająca powaga. Ostateczną decyzję podjąłem prawie 10 lat temu, gdy zamiast na klęczkach zaczęto udzielać komunii świętej na stojąco, co dla mnie było zupełnie nie do przyjęcia - mówi 26-letni Łukasz z Lublina, na co dzień pracujący w firmie handlowej. Na niedzielne msze do każdej z ośmiu kaplic lefebrystów przychodzi kilkadziesiąt, a w Warszawie około 200 osób. Część osób wybiera lefebrystów z powodów światopoglądowych. - Przywiązanie Bractwa do tradycji powoduje, że spotykam tu w większości ludzi o zdecydowanych poglądach konserwatywnych - mówi Grzegorz Wysok, doktorant historii z KUL, znany w Lublinie działacz antyunijny i nacjonalistyczny. Oprócz zmian posoborowych Wysoka i jego znajomego Adama Leksa denerwuje w Kościele postępująca "judaizacja": powrót do Starego Testamentu, dialog z Żydami, którzy narzucają swoją wizję świata, i "teologia Holocaustu", która przejawia się usunięciem krzyży w Oświęcimiu, blokowaniem przez Żydów beatyfikacji Piusa XII i zawyżaniu liczby żydowskich ofiar podczas II wojny światowej.

Również według najnowszego numeru "Najwyższego Czasu", chętnie czytanego w kręgach zwolenników lefebrystów, "religia Holocaustu nadaje życiu publicznemu znamiona totalitarnej paranoi" obok "tak oczywistych prawd" jak powszechna równość, prawa człowieka, teoria Darwina, równoprawność orientacji seksualnych, a ostatnio także globalne ocieplenie. Zresztą poglądy polityczne zwolenników lefebrystów sytuują się głównie na prawej części prawicy, choć spora część moich rozmówców deklaruje, że na wybory nie chodzi. - Nie bawię się w demokrację, bo czekam na króla Polski - deklaruje ksiądz Wesołek. Nie wie, skąd ten król miałby przyjść, ale na pewno "musi być sługą Jezusa" - Monarchizm jest najbardziej zgodny z Ewangelią - przekonuje lefebrysta. Kilka tysięcy polskich zwolenników tych teorii nie ma jednak dużego medium, w którym mogliby na szerszą skalę głosić swoje poglądy. Do już przekonanych skierowany jest dwumiesięcznik "Zawsze Wierni" (w latach 90-tych kierował nim Sławomir Cenckiewicz, współautor głośnej książki "SB a Lech Wałęsa"). Lefebryści prowadzą wydawnictwo "Te Deum", które oprócz książek dotyczących tradycjonalizmu czy Soboru Watykańskiego II kolportuje publikacje innych wydawnictw - ma w ofercie między innymi większość publikacji Henryka Pająka, znanego z takich książek jak "Piąty rozbiór Polski 1990-2000", "Nowotwory Watykanu" czy "Strach być Polakiem".

Bractwo prowadzi w Warszawie trzy szkoły. Gimnazjum oraz liceum w Józefowie nieoficjalie, o co wybuchła wielka awantura. Dyrektorka poinformowała rodziców, że szkołą rządzi fundacja należąca do lefebrystów (ponoć mieli pomagać tylko finansowo, ale według dyrektorki chcieli przejąć szkolę), a sympatyzuje z nimi kilku nauczycieli, w tym katecheta. Przeniosła wtedy lekcje z budynków należących do Bractwa, a wśród rodziców i uczniów zapanował popłoch, który prawdopodobnie skończy się podziałem obu szkół. Zupełnie oficjalnie działa natomiast podstawówka imienia Świętej Rodziny, do której chodzi 22 uczniów. - Uczymy według oficjalnych programów ministerialnych, ale stawiamy na wychowanie dzieci według tradycyjnych katolickich zasad. Dziewczynki nie mogą chodzić w niekobiecych spodniach, tylko w spódnicach za kolano, nie ma dyskotek, dzieci wychowywane są bez telewizji - tłumaczy dyrektorka Aldona Duklewska. Choć szkoła jest katolicka, uczniowie... nie chodzą na lekcje religii. - Nie mogliśmy uzyskać misji kanonicznej, więc jest etyka - mówi dyrektorka. Lekcje prowadzi filozof z odpowiednimi uprawnieniami. - Ta szkoła to raj na ziemi. Może nie przygotuje dzieci do życia we współczesnym świecie, ale na pewno nie nauczy ich chamstwa czy przeklinania - chwali Izabela Brodacka, która ma wnuczkę w trzeciej klasie. Nie przeszkadza jej, że na członków Bractwa do niedawna była nałożona ekskomunika. Podobnie jak większość zwolenników lefebrystów, którzy jej po prostu nie uznawali.

Gdy ekskomunikę zdjęto, odetchnęła także część "legalnych" katolików. - Tydzień później nasz kościół w czasie mszy był pełniutki. Przyszło wiele osób świeckich, ale też duchowni i duża grupa sióstr zakonnych. Dotąd wspierali nas z ukrycia, a teraz wreszcie mogą robić to otwarcie. Mamy nadzieję, że wspólnie uda nam się przezwyciężyć kryzys, jaki pojawił się w Kościele po soborze - cieszy się ksiądz Stehlin. I ma nadzieję, że dzięki Bractwu już niedługo cały Kościół będzie wyglądał jak 50 lat temu.

Milena Rachid Chehab

Źródło:
"Przekrój" - tygodnik społeczno-kulturalny
z 12 lutego 2009 r., str. 28-29

25 listopada 2009

Red. Grzegorz Wysok w KiK

20 XI 2009 r. w Klubie Inteligencji Katolickiej gościł znany i ceniony publicysta Stanisław Michalkiewicz. Podczas prelekcji głos zabrał redaktor Grzegorz Wysok, który zrelacjonował kulisy sprawy dotyczącej oskarżenia o publiczne propagowanie ustroju faszystowskiego i nawoływanie do nienawiści na łamach wydawanej przez siebie gazety. Przypomniał działania lubelskiej Prokuratury w związku z wydawanym czasopismem społeczno-politycznym pod nazwą "Biuletyn Narodowy". Do licznie zgromadzonych mieszkańców Lublina przemówił także prof. Ryszard Bender z KUL, który zaznaczył, iż nikt nie powinien być represjonowany za głoszenie poglądów.

Tadeusz Zieliński

__________

Video 1:
Wystąpienie
red. Grzegorza Wysoka





Powyższy film można również obejrzeć
w lubelskiej rozgłośni pod adresem -
http://www.youtube.com/user/mndystrybucja

Redakcja "Biuletynu"

24 listopada 2009

Błędy polskiej polityki

Specjalnie dla redakcji
lubelskiego "Biuletynu Narodowego"

Zamieszczamy ciekawy artykuł p. Janusza Rożka, który został nam przekazany do publikacji podczas pobytu w jego prywatnym domu w Milejowie. W trakcie spotkania p. Janusz otrzymał od red. Grzegorza Wysoka zaproszenie do uroczystego wystąpienia podczas sesji naukowej na temat KPN w Muzeum Wojska Polskiego.

Janusz Rożek to legenda lubelskiej opozycji antykomunistycznej. Urodził się 18 grudnia 1921 r. W czasie II wojny światowej był żołnierzem Batalionów Chłopskich. W latach 1945-1947 służył jako chorąży w KBW, ale został wydalony z wojska za członkostwo w Polskim Stronnictwie Ludowym. Następnie prowadził gospodarstwo rolne na Lubelszczyźnie. Od 1977 zaangażował się w działalność Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Pod koniec lat 70-tych powołał pierwszą niezależną organizację rolników (Tymczasowy Komitet Samoobrony Chłopskiej Ziemi Lubelskiej). 30 lipca 1978 r. zabrany na posterunek w Milejowie został brutalnie pobity przez milicjanta Józefa R. i funkcjonariusza SB Zdzisława H. Następnego dnia opozycjonista złożył zawiadomienie do prokuratury, jednak sprawa została umorzona w powodu braku dokumentów.

W sierpniu 1980 p. Janusz stał się jednym z liderów rolniczej "Solidarności". W stanie wojennym został internowany na okres od 13 grudnia 1981 do 28 kwietnia 1982. Skazano go następnie na karę trzech lat pozbawienia wolności za napisanie apelu do wojskowych o niesubordynację. Był posłem X kadencji z ramienia Komitetu Obywatelskiego wybranym w okręgu Lubartów. Na początku lat 90. krótko działał w PSL, obecnie na emeryturze. Filmową relację z wystąpienia p. Janusza, zrealizowaną podczas wystawy dokumentującej działalność Konfederacji Polski Niepodległej pt. "By czas nie zaćmił i niepamięć" można obejrzeć w poście z dnia 19 sierpnia 2009 r.

Tadeusz Zieliński

__________

Błędy polskiej polityki
u źródeł III Rzeczpospolitej

Na błędach winniśmy się uczyć. Ale czy się uczymy? Czy utraciliśmy niepodległość ze względu na zaborczość naszych sąsiadów, a może z powodu naszych cech kulturowych? Romantyczna Polska w 1918 r. odzyskała wolność, ale pragmatyczne Czechy też uzyskały niepodległość. Oba narody przede wszystkim dzięki klęsce zaborców. A okres międzywojenny? Jakie popełnialiśmy błędy - ogromne. Śmiem twierdzić, że wynik wojny mógłby być całkiem inny, że moglibyśmy należeć nie do przegranych, ale do zwycięzców.

A czy w ostatnich wydarzeniach ważnych dla Polski nie popełnialiśmy błędów? Mam tu na myśli Magdalenkę, Okrągły Stół, wybory do parlamentu oraz prezydenta RP. Na ten temat miałem ciekawą rozmowę z p. premierem Janem Olszewskim (początek marca 2009). W rozmowie tej stwierdziłem: nie była błędem Magdalenka, Okrągły Stół, ani wybory w ówczesnych, bo wtedy nie znaliśmy jakie społeczne poparcie ma "Solidarność". Do senatu na sto zdobyła 99 miejsc. Wybory te dawały moralną podstawę do przejęcia całej władzy przez "Solidarność", dlatego na spotkaniu Wałęsy z OKP-em zwróciłem się do niego, aby razem z Jaruzelskim kandydował na prezydenta. Niestety, ani on, ani inni nie ustosunkowali się do mojej propozycji. Wyglądało to, że wyskoczyłem z tym jak "Filip z konopi". Po prostu chłopek, polityczny analfabeta. Pan premier uzasadniał takie stanowisko Wałęsy i OKP-u tym, że za cenę wolnych wyborów do Senatu jedynym kandydatem na prezydenta miał być szef partii PZPR. O tym, jak bardzo zależało komunistom na utrzymaniu funkcji prezydenta świadczyć może dwugodzinna rozmowa Jaruzelskiego i Kiszczaka z prof. Stelmachowskim, którą później relacjonował OKP-owi. W konkluzji profesor powiedział: "Nie wystawiamy swego kandydata, w czasie wyborów idziemy w kuluary, w wyborach nie uczestniczymy".

Ja też dużą wagę przywiązywałem, aby "Solidarność" przejęła tą funkcję, toteż gdy Wałęsa nie ustosunkował się do mojej propozycji, zwróciłem się do Fiszbacha - sympatyzującego z "Solidarnością" szefa PZPR w Gdańsku proponując, by kandydował na prezydenta, a my go poprzemy. Ten odmówił nie uzasadniając dlaczego, a ja też go o to nie pytałem. Ale wracając do końcowej relacji prof. Stelmachowskiego z generałami to na moje pytanie, czy grozili - potwierdził, że tak. Wtedy powiedziałem, że jeżeli brak odważnych, to ja jestem gotowy kandydować na RP. Koledzy do mnie: "Kandyduj, będziemy zbierać podpisy!". Ja jednak odmówiłem. Mój stan psychiczny uniemożliwiał pełnienie tej funkcji. Kilkakrotne pobicia na posterunku w Milejowie, usiłowanie porwania mnie, ciągłe rewizje, rozbicie szklarni, zrywanie podłóg, rozbiór kuchni, kolegia. To wszystko wpływało, że psychicznie źle funkcjonowałem, a taki człowiek nie może być prezydentem. Liczyłem, że swoją wypowiedzią sprowokuję, że ktoś o odpowiednich predyspozycjach podejmie tą pałeczkę. Posłami byli przecież Marek Jurek i Jarosław Kaczyński. Tak się jednak nie stało. Premier argumentował, że generałowie mogą użyć siły lub że Związek Sowiecki może się zaangażować. Niewątpliwie było to powodem takiej postawy kierownictwa "Solidarności" i tak się wypowiedział premier Olszewski.

Nikita Chruszczow przybywając do USA tak powiedział do ówczesnego prezydenta Stanów Eisenhowera: "Twoje wnuki będą komunistami". Ale miał czym się chełpić! To pierwsi Rosjanie wystrzelili Łajkę, która wprawdzie nieszczęśliwie wylądowała, ale obleciała kulę ziemską. Rosjanin Gagarin nie tylko obleciał kulę ziemską, ale i szczęśliwie wylądował. Polskojęzyczna prasa zachłystywała się sukcesami Rosjan i kpiła sobie z Amerykanów zadając retoryczne pytanie: Kogo Amerykanie spotykają lądując na Księżycu? Odpowiedź - Rosjan. Amerykanie wkrótce podjęli rzuconą im rękawicę. Niedługo i oni latali dookoła ziemi, a też niewiele czasu upłynęło, jak wylądowali na Księżycu. Ale, ruskich tam "niet". Amerykanie wymyślili wojny gwiezdne. To znaczy, że pocisk wystrzelony przez nieprzyjaciela był zestrzeliwany już nad jego terytorium. Amerykanie prześcignęli Rosjan nie tylko technologiami, ale i gospodarczo. Bo jeśli Amerykanom, aby dogonić, a nawet przegonić Rosjan w technologii i uzbrojeniu wystarczyło wydatkować 5 proc. swego budżetu, to Rosjanie aby im dorównać musieli wydatkować 20 proc. swojego.

Związek Sowiecki przegrał z Amerykanami nie tylko gospodarczo, ale też i politycznie, bo na Węgrzech czy Czechosłowacji rosyjskie czołgi nie strzelały do węgierskich czy czeskich kapitalistów, ale do zwykłych robotników. W Polsce przeciw komunizmowi buntowali się chłopi i robotnicy. Na Zachodzie we Francji czy Włoszech poparcie dla komunizmu gwałtownie zaczęło spadać. Słabnąca gospodarka, rozpite społeczeństwo, buntujące się ościenne narody doprowadziły do wniosku KPZR, że skomunizować świata się nie da, że trzeba zachować i uzdrowić Związek Radziecki. Stąd głasność i pierestrojka. Dlatego to Gorbaczow przyjechał do Polski, aby poinformować Jaruzelskiego, że jeśli "Solidarność" będzie mieszać to niech nie liczy na jego czołgi. Od tego momentu komuniści rozpoczęli dialog z "Solidarnością". Ale przyjęli zasadę: ponieważ gospodarka była w opłakanym stanie, gotowi byli przekazać funkcję premiera zachowując funkcję prezydenta - zwierzchnika sił zbrojnych. Dlatego w negocjacjach z "Solidarnością" postawili warunek: jedynym kandydatem na prezydenta będzie szef partii, a wybierać go będzie Zgromadzenie Narodowe. Komuniści się zabezpieczyli. Bo gdyby nie uzyskali większości głosów, to i tak byłaby sytuacja patowa, którą rozstrzygnęliby na swoją korzyść. Teraz z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że ani Fiszbach, ani tym bardziej ja, nie mieliśmy szans na wygraną. Fiszbach nie miałby wystarczająco poparcia w społeczeństwie. Natomiast ja chciałem pobudzić parlamentarzystów, by namówili Wałęsę do kandydowania. A czy Wałęsa miał szansę na wygraną? Oczywiście, że tak. Gdyby zwrócił się do Jaruzelskiego, że razem z nim kandyduje na prezydenta, a jak wygra to jemu, Kiszczakowi i innym gwarantuje amnestię to ja jestem przekonany, że Jaruzelski przyjąłby propozycję. A gdyby nie?

Miałem przykład dwa lata później, którego byłem świadkiem. Jadąc z Kijowa zobaczyłem obok biegnącej szosy tabuny czołgów i transporterów jadących do Moskwy. W Moskwie na ulicach kupki ludzi wokół czytającego odezwę Jelcyna o łamaniu Konstytucji. Na Placu Czerwonym, gdzie najwięcej było czołgów, kilka z nich przechodzi na stronę Jelcyna. Jelcyn wchodzi na jednego z nich i przemawia do zgromadzonych ludzi. Janajew jest w trudnej sytuacji. Dać rozkaz ognia? A jak kolega do kolegi nie zechce strzelać to mu pozostanie jedynie sznurek na szyi. Stchórzył. Dogadał się z Jelcynem i zrejterował do koszar. Po tym wydarzeniu rozmawiałem ze znajomym Moskwiczaninem. Ten nawet nie wspomniał o Janajewie, tylko o Jelcynie i Gorbaczowie. Jelcyn teraz taki - podniósł rękę do góry. A Gorbaczow taki - opuścił rękę na dół. Jelcyn wykorzystał tą sytuację. Niedługo zaprosił przywódców Ukrainy i Białorusi do Białowieży powołując Wspólnotę Niepodległych Państw. Związek Sowiecki przestał istnieć.

Wałęsa w Polsce miał większe poparcie niż Jelcyn w Rosji. Wojsko było zdemoralizowane. Pokojowo czy siłowo przekonałoby Jaruzelskiego. Mając zwierzchnią władzę nad wojskiem, dekretem przeprowadziłby uzupełniające wolne wybory albo rozwiązałby Sejm i zarządził pełne wolne wybory. Społeczeństwo było w stanie euforii, każdy kandydat z jego zdjęciem na pewno byłby wybrany. Pierwszą rzeczą, którą powinien uchwalić Sejm to uchwalenie nowej Konstytucji wprowadzającej rządy prezydenckie z możliwością wydawania dekretów. Co Wałęsa powinien zrobić? Przede wszystkim wykorzystać entuzjazm społeczny. Dobrać najlepszych fachowców z różnych dziedzin życia i dać trafną odpowiedź na nurtujące pytania: Dlaczego Polska w XIX w. przestała istnieć jako niepodległe państwo? Czy przyczyną była agresywność sąsiadów czy też własne cechy narodowe. A jeśli tak, to jak je usunąć? Czy powinniśmy wstąpić do Unii? Czy nie zagraża to naszej suwerenności? Czy tworząc polskie prawo dostosowane do polskich warunków nie rozwijalibyśmy się szybciej, niż podporządkowując się prawu unijnemu? To wszystko mógł z korzyścią dla kraju realizować, gdyby władzę prezydenta przejął w roku 1989 r. Niestety, z krzywdą dla siebie a jeszcze większą dla Polski nie dorósł do misji, jaką mu historia dawała. Nieważne byłoby dla niego, czy jest TW "Bolkiem" czy nie, tak jak Kazimierzowi nie przeszkodziło uganianie się za Żydówkami, bo i tak historia dała mu przydomek "Wielki".

A jak oceniam obecną sytuację Polski? Podtrzymuję słowa, jakie kilka lat temu powiedziałem na spotkaniu z Mazowieckim, Balcerowiczem i Wujcem w Lublinie. A mianowicie: w rozgrywce między "Solidarnością" a komunistami, ci pierwsi byli statystami, a ci drudzy - reżyserami. Potwierdzam też słowa jakie powiedziałem w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" - "Z wrogiem władzą dzielić się nie wolno". Z własnego doświadczenia oraz w oparciu o dokumenty jakie otrzymałem z IPN-u wiem, jak gęsto otoczony byłem tajnymi współpracownikami. Jest pewne, że podczas obrad Okrągłego Stołu też ich nie brakowało. Wałęsa i tylko on mógł w pewnym momencie wstrząsnąć Polską, rozkręcić gospodarkę oraz zmierzyć się z najtrudniejszą rzeczą, czyli zmienić mentalność społeczną. Historia na pewno nie nada mu przydomka "Wielki", a najwłaściwszą oceną będą jego słowa: "Jestem za, a nawet przeciw".

Janusz Rożek

23 listopada 2009

Rozmowa z red. Michalkiewiczem

20 XI 2009 r. w lubelskim KiK na zaproszenie prof. Ryszarda Bendera z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego gościł jeden z najwybitniejszych polskich felietonistów Pan Stanisław Michalkiewicz. Po wykładzie redaktor "Biuletynu" Grzegorz Wysok zadał p. Stanisławowi parę pytań...

__________

Video 1:
Stanisław Michalkiewicz
o Judeopolonii





Powyższy film można również obejrzeć
w lubelskiej rozgłośni pod adresem -
http://www.youtube.com/user/mndystrybucja

Redakcja "Biuletynu"

22 listopada 2009

Felieton Adama Leksa

ROZMOWY KTÓRE MIEWAŁ
KRÓL SALOMON MĄDRY


Polska helotem Europy

Podobno kiedy po zwycięskiej wojnie, Spartanie ustawili w szeregu zasłużonych Helotó-
w, kazali wystąpić tym którzy uważają, że powinni zostać wynagrodzeni. Wystąpiła pewna ilość. Zostali natychmiast zabici. Morał: niewolnik zasługuje tylko na śmierć! Dlaczego o tym piszę?

W postawie Spartan widzę sposób, w jaki różni wielcy tego świata od wielu lat z nami postępują. Wykorzystują nas, a później wyrzucają, jak znoszony kapeć na śmietnik, ewentualnie obdzielają nami swoich byłych wrogów, czyniąc w ten sposób z nich sojuszników. Tak było w XVIII wieku, kiedy ziemie olbrzymiej I Rzeczpospolitej służyły w celu, wygaszania międzynarodowych napięć. W XIX wieku w czasach niewoli zawsze było łatwo napuścić nas na Rosję, aby temu olbrzymowi związać ręce i nie dać w przełomowych chwilach, zadziałać w Europie. Tak robiły tajemne związki (masoneria) tak robił i Bismarck (powstanie styczniowe). My natomiast "w nagrodę" popadaliśmy w coraz gorszą niewolę.



Foto:
Wyk. Tadeusz Zieliński
Na zdjęciu - kol. Adam Leks

O dziwo niepodległość spadła nam z nieba (dosłownie) dopiero, gdy o nią nie walczyli-
śmy. To znaczy walczyliśmy, tylko nie za pomocą powstań, które tylko jednoczyły naszych zaborców. Kto wie, może wówczas wcześniej skoczyli by sobie do gardeł. W każdym razie w 1914 roku ostatni romantyk Józef Piłsudski na swojej kasztance na próżno pukał do okien swoich rodaków. Lekcja z 1863 roku, okazała się dla Polaków jednak zbyt świeża. Co nie powiodło się niedoszłemu dyktatorowi powstania, powiodło się Dmowskiemu w Paryżu. Okazuje się, że zręczną dyplomacją i poparciem w kraju, można zadziwiająco dużo zrobić, więcej niż nieprzygotowanym powstaniem. A gdy wszystkich naszych nieprzyjaciół jednocześnie szlag trafia, szczęścia może nie być końca. Przewidział to Roman Dmowski. Przewidział to również Józef Piłsudski. W każdym razie tak twierdzą jego podkomendni. To w głównej mierze dzięki wysiłkom Dmowskiego i jego obozu Polska powstała od razu, jako niepodległy międzynarodowy podmiot państwowy. Gdybyśmy słuchali różnych mężyków stanu albo mężydeł, to albo nas w ogóle by nie było albo byłaby to jakaś następna kaleka forma rosyjskiego lub niemieckiego priwislienija. Taka jak teraz!

W czasie II Wojny Światowej ponownie nami się posłużono. Najpierw byliśmy w Europi-
e środkowej dywersantami Anglików, później gdy nas już nie potrzebowali, nie bez znacznego udziału Amerykanów sprzedali nas Sowietom. Dlaczego? Bo mogli, bo niewolnik zasługuje tylko na śmierć!

W czasie inwazji na Irak i Afganistan znów mamiono nas wielkimi korzyściami, kontraktami dla polskich firm, pieniędzmi na sprzęt dla wojska etc. etc. Nie pytając nas o zdanie posłano tam naszych żołnierzy W tej niemoralnej i niemożliwej do wygrania kolonialnej wojnie straciliśmy już kilkunastu dzielnych ludzi, nie mówiąc już o sprzęcie czy zmarnowanych środkach. Dostaliśmy za to niewiele lub zgoła nic, a tymczasem jeszcze się okazuje, że nasz "potężny" i "wierny" sojusznik wysłał do Warszawy swojego ambasadora, który ma wyrwać od nas odszkodowanie, za przejęte przez hitlerowców po zamordowanych Żydach mienie w wysokości 65 mld dolarów. Czy to są te realne korzyści?! A może przegraliśmy jakąś wojnę, tylko o tym nic nie wiemy! Tymczasem na pocieszenie pozostaje nam tylko fakt, że niewolnik zasługuje jedynie na śmierć...

Ps. Podobno kanclerz Bismarck, gdy chciano Niemcy wmieszać w bezsensowną wojnę na Bałkanach powiedział "sprawy bałkańskie nie są warte ani jednej kości pruskiego piechura". Myślę, że tą mądrość powinniśmy sobie głęboko przyswoić, zanim wyruszymy na kolejną karną ekspedycję... nawet... nawet... w imię obrony demokracji i praw człowieków. A może zwłaszcza?!

Adam Leks

21 listopada 2009

Józef Stalin - architekt II WŚ

Józef Stalin - architekt
II Wojny Światowej

28 października 2009 r. w sali GG-208 Gmachu Głównego KUL odbyło się spotkanie pt. "Józef Stalin - architekt II Wojny Światowej", którego organizatorem był Akademicki Klub Myśli Społeczno-Politycznej "Vade Mecum". Wykład prowadził dr Marcin Paluch - specjalista w dziedzinie historii wojskowości XX wieku, a otwarcia dokonał członek Kolegium IPN prof. dr hab. Mieczysław Ryba, który w krótkiej mowie wstępnej wskazał na potrzebę pielęgnowania prawdy oraz ważną rolę dyskusji akademickiej w poznawaniu historii II wojny światowej. Bezpłatnie rozdano 70 egzemplarzy "Biuletynu Narodowego pod redakcją Grzegorza Wysoka".

Głównym punktem dyskusji była prelekcja reportażu filmowego pod tytułem "Defilada zwycięzców", zmuszającego widza do nowego spojrzenia na zasadnicze zagadnienia z historii II Wojny Światowej. Zaprezentowane źródła nie tylko stawiają przyczyny wybuchu wojny w nowym świetle zapoczątkowując tym samym nowy rozdział historycznej rozprawy z przeszłością, ale również pobudzały swoją wymową do refleksji nad wymiarem i zgrozą katastrofy, do której doprowadziła wzgardzająca ludźmi komunistyczna ideologia. Film ukazał okoliczności dojścia do paktu Hitler-Stalin, synchronicznie prowadzone przygotowania wojenne Niemiec i Związku Radzieckiego oraz zaprezentował sowieckie plany napadu na wojska przeciwnika, które rozpracowane zostały przez generałów Stalina, ale których przywództwo Armii Czerwonej nie zdołało wystarczająco szybko zrealizować. Szczególnie zaskakuje fakt, że Hitler wzniecając 22 czerwca 1941 r. niemiecko-sowiecką wojnę wyprzedził tylko o dwa tygodnie planowany strategiczny napad Stalina na Niemcy.

Historycy długo nie podejmowali badań nad ogółem zagadnień związanych z rywaliza-
cją i współpracą Hitlera ze Stalinem obawiając się, że wskazanie na współdziałanie Stalina mogłoby urelatywnić winę Hitlera za wywołanie wojny, co utrudniłoby pedagogiczne starania o podtrzymywanie świadomości niemieckiej winy i mogłoby wpłynąć na osłabienie prowadzonej polityki pokojowej w Europie. Całe szczęście od czasu rozpadu państwa radzieckiego zaczęły pojawiać się prace historyczne i filmy, które wyjaśniły spory o zamiarach Stalina, przy czym głosy wcześniejszych krytyków ucichły wraz z przedstawieniem wiarygodnych dowodów tego, że to obaj dyktatorzy kierowali się podbojowymi planami.



Foto 01:
Inforpatria.pl -
Spotkanie dyskusyjne
prowadził prof. Mieczysław Ryba
(z prawej) oraz dr Marcin Paluch - sekretarz
lubelskiego KiK

Po pokazie filmowym uczestnicy żywo dyskutowali z gośćmi spotkania. Okazuje się, że zasadniczym dowodem agresywnych planów Stalina jest jego tajne przemówienie, wygłoszone na posiedzeniu Biura Politycznego KC KPZR na Kremlu 19 sierpnia 1939 r. Uzasadniając korzyści podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow Stalin mówił, że dla ZSRR każdy rezultat wojny będzie korzystny. W przypadku klęski Hitlera dojdzie do sowietyzacji Niemiec, zaś gdyby Hitler odniósł zwycięstwo - wówczas pod kierunkiem miejscowych komunistów organizowano by "walkę narodowo-wyzwoleńczą". Przemówie-
nie Stalina dowodzi, że nie chodziło mu tylko o ponowne odebranie terenów ukraińsko-białoruskich zdobytych przez Polskę w wojnie 1920 roku. W planach Rosji Sowieckiej pakt z Hitlerem posiadał również funkcje taktycznego kroku dyplomatycznego w celu uwikłania Niemiec i mocarstw zachodnich w wojnę, zaś głównym konceptem była komunizacja kontynentalnej Europy i uzależnienie jej od Moskwy.

Należy wypowiedzieć kierownictwu Klubu "Vade Mecum" słowa uznania za ich wkład w zorganizowanie prezentacji oraz ukazanie nieznanych do tej pory materiałów szerszej publiczności. Lekcja historii wyniesiona z wykładu nakazuje zaprzestania dalszego traktowania wojny niemiecko-radzieckiej jako konflikt zbrojny, u którego podłoża leżał umotywowany ideologicznie atak Hitlera na pokojowo nastawiony Związek Radziecki. W imieniu trwałego pojednania narodów po strasznych doświadczeniach wojny należy w przyszłych analizach historycznych opierać się wyłącznie o udokumentowane fakty i wyciągać z nich prawidłowe wnioski. Tylko rzeczowa i pozbawiona uprzedzeń analiza historii umożliwi zrozumienie biegu wydarzeń i ugruntuje rzeczywiste porozumienie między narodami.

Tadeusz Zieliński



Foto 02:
Na prezentację filmową
przybyło ponad 100 osób, co mile
zaskoczyło organizatorów
spotkania

20 listopada 2009

Będzie wniosek o legalizację krzyża!

Zamieszczamy kolejny artykuł na temat Krzyża Pamięci Ofiar OUN-UPA, jaki ukazał się w lubelskiej gazecie "MM Moje Miasto". Jest to pierwszy tego typu tekst, którego wymowa nie jest nastawiona na tanią sensację i tropienie rzekomo nacjonalistycznych treści, lecz rzetelnie przedstawia stanowisko osób akceptujących tą inicjatywę.

Redakcja "Biuletynu"


Będzie wniosek
o legalizację krzyża, który stanął
przy Centrum Kultury

Ratusz wciąż nie wie, kto ustawił brzozowy krzyż przy Centrum Kultury. Będzie jednak wniosek o jego legalizację. Jest też pomysł, aby skwer obok którego stanął krzyż przekształcić w park upamiętniający w park upamiętniający wielkich Polaków z Lubelszczyzny. - Moim zdaniem, ten krzyż powinien być jeszcze bardziej wyeksponowany - mówi Jarosław Bzoma, mieszkaniec Lublina. Podobnie uważa prof. Barbara Jedynak z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, która proponuje, by krzyż wykonać z trwalszego materiału, a park wokół przekształcić w miejsce upamiętniające wielkich Polaków z naszego regionu. - Nie pytam, kto ustawił ten krzyż. Wiem, że stoi i akceptuję to, choć uważam, że powinien pojawić się już 60 lat temu. Teraz należy rozmawiać jedynie o tym, z jakiego materiału powinien być wykonany - tłumaczy prof. Jedynak, kierownik Zakładu Kultury Literackiej i Obyczaju UMCS. Profesor proponuje też, żeby skwer unowocześnić, a między drzewami ustawić pomniki wybitnych mieszkańców Lubelszczyzny. Urzędnicy uważają, że to ciekawy pomysł. Zwłaszcza, że przedstawiciele środowisk wołyńskich będą wnioskować o legalizację krzyża przy ul. Peowiaków.

EP

Źródło:
"MM Moje Miasto"
lubelska gazeta bezpłatna
z 16 XI 2009 r., str. 3

19 listopada 2009

Felietony Adama Leksa


Foto:
Wyk. Tadeusz Zieliński
Na zdjęciu - kol. Adam Leks

ROZMOWY KTÓRE MIEWAŁ
KRÓL SALOMON MĄDRY


11 listopada
po podpisaniu Traktatu Lizbońskiego

Wczoraj, 11 listopada obchodziliśmy pierwsze Święto Niepodległości, po utracie niepodległości. Cóż za ironia! Nasz los nie mógł chyba dalej jej posunąć, a może nie chciał. W każdym razie to się jeszcze okaże. Tylko Judasze którzy nauczyli się już z wdziękiem dźwigać krzyże, które sami sobie nałożyli, wśród uroczystych ślubowań i nic nie wartych frazesów składali wieńce na grobach tych, których zdradzili. Woń kadzideł z przemówień obłudników bez przeszkód wznosiła się ku niebu. Przybyła tłumnie publiczność, w niemym transie hipnotycznym, obserwowała to godne pożałowania widowisko. Przemarsze pułków oraz rozwiane sztandary sprawiały wrażenie, że jest inaczej. Inna sprawa, że w naszym wojsku jest teraz więcej oficerów niż żołnierzy, zupełnie jak w czasach saskich, kiedy byliśmy potęgą. Zapewne z tego powodu bolszewiccy najeźdźcy w 1939 roku określali nasze wojsko jako " bandy oficerskie". Czyżby sytuacja miała się teraz powtórzyć?

Na razie jednak pobożne diabły pod postaciami Lecha Kaczyńskiego, Radosława Sikorskiego, Bronisława Komorowskiego w manifestacji uczuć patriotycznych nikomu nie dali się prześcignąć. Uwijali się chwacko, jak ich krewniacy w piekielnych zaświatach. Słowa - Polska, polskie, niepodległość, niezależność, wdzięczność nie schodziły im z ust. Tak są już wyćwiczeni w tej marksistowskiej szkole obłudy, że ani jeden mięsień na twarzy, w trakcie ich wymawiania, im nie drgnął! A co do piekła… to pewnie są wierzący, tzn. wierzą, że go nie ma lub jak nauczają postępowi duchowni, iż jest puste. Nie wiedzą jednak, że w ciemnych otchłaniach Hadesu na pęczki jest takich naiwniaków. Niech więc do czasu odbierają sobie tutaj to, co ziemskie. Do czasu!

Adam Leks

__________

O wcale nie jedwabnym
życiorysie Tomasza Grossa

Polacy jak nie mordowali Żydów, to tylko z głupoty albo z lenistwa - taki wniosek płynie z lektury książek Jana Tomasza Grossa. Osobnik ten został złapany przez milicję, w czasie zamieszek studenckich w 1968 roku. Sypał i obciążał swoich kolegów jak tylko mógł. To pewnie wtedy wykształcił sobie swój znakomity styl "literacki", z którego znany jest teraz. W 1969 roku wyjechał z Polski, by teraz powrócić w glorii chwały jako "światowej sławy historyk". Dodam, że nie każdemu - wbrew temu co się mówi - było dane wyjechać z PRL-owskiej tiurmy. Więc Jan Tomasz Gross musiał sobie ten przywilej, chyba nieźle wypodlić.

Z wykształcenia jest socjologiem, co innym wcale nie przeszkadza nazywać go historykiem. Czyni to między innymi Adam Michnik. Dzieła "słynnego historyka" mają zapewne służyć jako lodołamacz, zdejmujący z Niemców odpowiedzialność za wywołanie II Wojny Światowej oraz przenieść z nich winę za tzw. "holokaust" na nas Polaków. Choć jest to lektura skierowana do czytelnika, który" takie widzi świata koło, jakie tępymi zakreśla oczy" to nie wymagajmy od niego zbyt wiele. Po prostu gusta publiczności nie są już zbyt wyrafinowane. Z tego chyba powodu Stanisław Michalkiewicz określa go jako "strasznego, mrożącego krew w żyłach bajkopisarza".

Adam Leks

18 listopada 2009

Poświęcenie krzyża

11 listopada 2009 r. w Lublinie został poświęcony krzyż pamięci ofiar OUN-UPA. Ceremonii dopełnił ks. Piotr Patyk z Parafii Rzymsko-Katolickiej Pw. Świętej Rodziny. Tymczasem w lubelskim tygodniku "MM Moje Miasto" napis jaki widnieje na tabliczce "Pamięci Polaków pomordowanych przez szowinistów ukraińskich z UPA" określa się jako "kontrowersyjny" i "nacjonalistyczny". Brzozowy krzyż wzniesiony na polskiej ziemi ku czci rodaków ma jakoby dzielić i jątrzyć. Odpowiedzią na te bzdurne insynuacje winny być słowa p. Sławomira Krzyżanowskiego (video 2), który podczas uroczystości krótko odniósł się do tej kwestii.

Grzegorz Wysok

Tadeusz Zieliński
(zdjęcia)

Fotoreportaż



Foto 01:
Ks. Piotr Patyk
z Parafii Pw. Świętej Rodziny
dokonał poświęcenia krzyża ku czci ofiar
UPA. Obok stoi członek Zarządu LPR
p. Mieczysław Waręcki



Foto 02:
W uroczystości wzięli
udział przedstawiciele środowisk
kresowych, redakcja "Biuletynu" oraz
wierni z lubelskich parafii



Foto 03:
Każdy z uczestników
bezpłatnie otrzymał ostatni
numer naszego pisma

17 listopada 2009

Odnośnie tekstu p. Sławińskiego

Uwagi i ocena zawartości
opracowania pt. "Klucze prawdy"


Lublin, 10 XI 2009 r.

Odniesienie się do wiary katolickiej jako wartości narodu polskiego jest bezdyskusyjne, gdyż bez niej i etyki z niej wynikającej stanowiącej podstawę wychowywania, oświaty, nauki i szkolnictwa wyższego pokoleń od wielu wieków, istnienie narodu polskiego nie byłoby możliwe.

Przeciwdziałanie siłom rozkładowym, których celem jest zniszczenie narodu polskiego poprzez kontrolę Kościoła katolickiego (wieloaspektowa agresja na instytucję Kościoła - państwo Watykan, prymasostwa, episkopaty, diecezje) wymaga jednak procesu nieustannego podnoszenia poziomu świadomości i politycznego wyrobienia narodu polskiego pozwalającego na podjęcie bezlitosnej walki z całą światową infrastrukturą rozkładową. Może upaść nawet i naród wielki ale zniszczeć tylko nikczemny.

Orędownicy ogólnoświatowego ładu polityczno-gospodarczego, to jest ustanowienia jedynego, powszechnego rządu światowego z całą infrastrukturą jawą oraz tajną (przestępczą) są w pełni świadomi, że bez ograniczenia a nawet wyeliminowania wpływu Kościoła katolickiego polskiego narodu nie uda się zniszczyć, a przez to nie uda się go sprowadzić do poziomu bezideowej, szarej masy kałotwórczej, z którą da się zrobić wszystko.

Agresja na Kościół katolicki jest jedynie jednym z wielu kierunków walki. Przedmiotem tzw. "światowców oświeconych" jest agresja na inne wartości narodu polskiego, tj. państwo, wychowanie, oświatę, naukę i szkolnictwo wyższe, siły zbrojne RP, sądownictwo i pion ścigania, złotego polskiego - walutę i znak pieniężny, język polski, służby dyskretne (pion informacji), gospodarkę i finanse. Wszelkie działania demoralizujące: wszechobecna korupcja, bezwład i kompletnie nieskuteczna działalność organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, działalność legislacyjna niezgodna z racją stanu narodu polskiego, przestępczość zorganizowana na niespotykaną skalę, alkoholizm, narkomania, homoseksualizm oraz złodziejskie zawłaszczanie majątku narodowego są narzędziami wspierającymi rozkładową robotę na rzecz zniszczenia narodu polskiego. Dodając do tego utrzymywanie znaczącego bezrobocia i wynagrodzeń za pracę na śmiesznie niskim poziomie (tworzenie tzw. ogólnokrajowego obozu pracy) skutkującego emigracją zarobkową znacznej części młodzieży przy wzmożonej obstrukcji w obszarze kredytowania działalności inwestycyjnej gospodarstw domowych - mamy pełny obraz rozmiarów destrukcyjnej, wielokierunkowej agresji zorientowanej na zniszczenie narodu polskiego.

Pilne doprowadzenie procedury intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski do szczęśliwego końca jest działaniem nie podlegającym żadnej dyskusji, ale to nie wystarczy. Naród polski pozostający w nieustannej wierze w jego moc sprawczą musi podjąć bezwzględną, konsekwentną i skuteczną walkę o utrzymanie swojej tożsamości i samostanowienie o własnym rozwoju.

Sentencja z pkt. 5 wymaga bardzo dobrze zorganizowanej i przemyślanej działalności politycznej w oparciu wyłącznie o polskie rodziny z wykorzystaniem zdolności polskiej, narodowej inteligencji z kraju i zagranicy. Żadne inne struktury budowane na pęczki przez "światowców oświeconych" nie stanowią podstawy do wywalczenia i utrzymywania przez naród polski praw jedynego suwerena w procesie samostanowienia o sobie.

Liga Polskich Rodzin w nowej odsłonie może sprostać wymogom gwarantującym powrót narodu polskiego do rangi nie kwestionowanego suwerena Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej, o ile będzie działać sprawnie oraz pod pełną kontrolą polskich rodzin.

Waldemar O.
redaktor "Biuletynu"

__________

Video dokument -

Video 1:
Poświęcenie krzyża
ofiar UPA (1)





Video 2:
Poświęcenie krzyża
ofiar UPA (2)





Powyższe filmy można również obejrzeć
w lubelskiej rozgłośni pod adresem -
http://www.youtube.com/user/mndystrybucja

Redakcja "Biuletynu"

16 listopada 2009

Klucze prawdy


Niemce, dnia 10 XI 2009 r.

Jesteśmy Polakami - dziedzicami wspaniałej kultury. Nasz kraj w odróżnieniu od większości krajów europejskich nie jest dziełem obcego podboju. My jako państwo zorganizowaliśmy się sami. Przyjęliśmy wiarę katolicką, która na zawsze związała nas z cywilizacją łacińską. Religia katolicka jest naszą religią narodową. Katolicyzm ugruntował w nas polski szacunek dla wolnej woli i wewnętrznej autonomii indywidualnego człowieka. My Polacy najgłębiej rozumiemy, że szczęście i wielkość można osiągnąć jedynie przez podporządkowanie się prawdzie, przez ukierunkowanie na dobro, przez religijność nastawioną na świętość, przez otwarcie na Boga i wieczność. Największym skarbem naszej kultury jest etyka katolicka. Obowiązywać ma ona we wszystkich przejawach życia, podlegać jej musi również polityka. Jako Polacy nie możemy, np. głosować na partie, które dopuszczają jakąkolwiek formę przerywania ciąży. W oczach Pana Boga największą zbrodnią jest zmawianie się rodziców, aby zabić własne dziecko. Jak pokracznie brzmią słowa polityków, którzy mówią, że dla nich najważniejsze jest przestrzeganie prawa, a nic nie wspominają o moralności. Przecież historia dokładnie pokazuje, że można uprawomocnić każde łajdactwo.

Małżeństwo w naszej kulturze jest nierozerwalne. Jest to układ kobiety i mężczyzny zawarty przed Panem Bogiem na czas życia ziemskiego. Małżeństwo porównać można do pary amerykańskich policjantów, którzy na czas służby mają się wzajemnie wspierać, aby szczęśliwie przejść przez ciemne zaułki życia. Nasi sąsiedzi Rosja i Niemcy nie należą do naszej cywilizacji. Rosja należy do cywilizacji turańskiej, gdzie przywódca nie podlega żadnej etyce, żadna go nie obowiązuje, on ustala prawa. Pojęcie prawdy u Rosjan nie istnieje. Istnieje za to posłuszeństwo wobec przywódcy. W Niemczech należących do cywilizacji bizantyjskiej polityka jest wyjęta spod etyki. Polecenia władzy wykonuje się, a posłuszeństwo usprawiedliwia nawet bestialstwo.

Naród polski już kilkaset lat temu odkrył prosta drogę rozwoju osobistego człowieka. W Polsce nie było absolutyzmu - byliśmy dumną wyspą swobód. Państwo nasze czuło wstręt do cudzego mienia, a ludom ościennym niosło wolność. Uczyło młodzież, że zdrada nie jest polityką, a przemoc bohaterstwem. Państwo nasze nie znało żadnych form prześladowania ludzi za to kim są i w co wierzą, które można było przebyć wzdłuż i wszerz bez obawy o życie i mienie, w którym własność była rzeczą świętą, a wolność osobista chroniona prawem. Za to promieniowanie wolnością jako naród zostaliśmy znienawidzeni przez rządców świata. Dzisiaj ta nienawiść osiągnęła apogeum. Bo mimo, iż nie zdajemy sobie z tego sprawy jesteśmy ostatnim szańcem cywilizacji łacińskiej.

Co stało się z Europą, że niszczy własne fundamenty? Kultura europejska była teocentryczna do średniowiecza - Pan Bóg zajmował centralne miejsce. Stan taki dawał ludziom osadzenie w rzeczywistości i poczucie bezpieczeństwa. Człowiek średniowieczny mimo niedostatków życia codziennego czuł się szczęśliwy. Średniowiecze dało światu najwspanialsze wzloty ducha człowieka, m.in. ideę wyższości porządku duchowego nad siłą fizyczną, którą my Polacy przesiąkliśmy. Idea ta pozwalała Polakom walczyć z zaborcami, hitleryzmem, komunizmem, a dziś materializmem. W okresie oświecenia następuje pęknięcie kulturowe, elity intelektualne wymyśliły, że stworzą nową lepszą rzeczywistość bez Boga. Prorok oświecenia Wolter twierdził, że sam zniszczy to co zbudowało dwunastu marnych rybaków. Znakomita większość elit intelektualnych przyjmuje idee oświeceniowe prześcigając się w propagowaniu nowej religii rozumu i walce z Kościołem. Następuje totalna blokada informacyjna wszystkiego co nie jest zgodne z ideami oświecenia. Oświeceniowe pranie mózgu trwa do dzisiaj. Współczesna europejska kultura oddała się w niewolę antyreligijnych sekt intelektualistów: ideologów satanistów, jak Hegel, Marks, Jung, to im służy zatracając cel jakim jest duchowy rozwój. Od czasów "ociemnienia" rytm zachodniej cywilizacji wyznaczają kolejne szaleństwa budujące na swoim "Nie" dla Boga, sekt chcących zmienić świat na swoją modłę: komunistyczną, faszystowska, New Age, politycznie poprawną, ekologiczną, homoseksualną, okultystyczną, pełną europejskich standardów. Dokąd zaprowadziła nas oświeceniowa pycha - oświeceniowy rozum bez wiary? W imię "wolności, równości i braterstwa" zaszlachtowano setki milionów ludzi poczynając od rewolucji francuskiej. Wszystkie nurty mające rodowód w oświeceniu, takie jak sekularyzm, liberalizm, neomarksizm, odbierają człowiekowi jego wolność i godność jako tworu bożego. Dają w zamian tanie substytuty, które czynią z człowieka zdezorientowany przedmiot manipulacji ideowej. Współczesny liberalizm odrzuca etykę katolicką, wartości narodowe i rodzinę. Schlebia bieżącym modom, siejąc spustoszenia w umysłach. Aktywne i bezczelne mniejszości wałczą z najistotniejszymi dla naszej cywilizacji wartościami (w Holandii 12-letnie dziecko może poddać się eutanazji).

Polska jako państwo powoli przestaje istnieć, religia jest wyszydzana, patriotyzm ośmieszany, a my jak stado baranów idziemy za ludźmi, którzy prze wojną wisieliby za zdradę stanu. Żeby zacząć myśleć, odstawić należy najpierw "zagłuszacze": MP3, Ipody, alkohol, pracoholizm, niedzielne zakup itp., a przede wszystkim telewizję, która ma niewyobrażalną moc rażenia i kaleczenia ludzkich wnętrz. Telewizja prowadzi do prymitywizacji języka mówionego, wulgaryzacji kultury, jej spłycenia i ograniczenia rozumienia rzeczywistości. Człowiek, którego psychika bombardowana jest obrazem i zmanipulowanym słowem, nie jest w stanie zauważyć spraw najważniejszych. Swoją uwagę ogranicza do spraw drugorzędnych, które perfidnie samu podsuwane jako istotne i ważne, z czasem staje się oportunistą podatnym na sterowanie. W dzisiejszej sytuacji każdy kto ma odrobinę swojej woli powinien usunąć telewizor z domu, jak robi wielu ludzi. Jeśli ktoś mówi, że kontroluje oglądanie telewizji, to oszukuje sam siebie jak alkoholik. Pytam czy w rodzinie byłego alkoholika można sporadycznie podawać alkohol? Druga wymówka samotność "telewizor to jedyna moja rozrywka, itd." Przed wojną nie było telewizji i nie było ludzi samotnych. Było setki stowarzyszeń, w których ludzie się spotykali i rozwijali. Świat telewizji właśnie prowadzi do samotności, do izolacji ludzi przykutych do bzdurnych wiadomości i bezsensownych seriali.

Wielu ludzi skarżących się na rzeczywistość mówi, że kiedyś było łatwiej, wróg był widzialny, w ostateczności szło się pod komitet partii. Odpowiadam, komitet partii dzisiaj każdy ma w domu na honorowym miejscu, nawet więcej niż komitet, bo ołtarz i Boga pod postacią migającego pudła. Usunięcie telewizora z domu, to wyzwolenie się z medialnego matrixa, to wytrącenie narzędzia wrogów zabijającego ducha narodu polskiego: "albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy, miłości i trzeźwego myślenia" św. Paweł. Ludzie trzeźwo myślący są najtrudniejszym przeciwnikiem manipulatorów, są krytyczni i wnikliwe obserwują rzeczywistość.

Współczesna europejska wieża Babel znowu skończy się totalną rzezią. Nie może przetrwać budowla oparta na fundamencie wszelkich możliwych obrzydliwości i ateizmie. Jak przetrwać to nowe szaleństwo i samemu nie zwariować? Ratunek przynosi nam sam Pan Jezus zwracając się do polskiej mistyczki Rozalii Celakównej mówi: "Za grzechy i zbrodnie popełnione na całym świecie ześle Pan Bóg straszne kary. Sprawiedliwość Boża nie może dłużej znieść tych występków. Ostoją się tylko te państwa, w których będzie Chrystus królował. Trzeba wszystko uczynić, aby akt Intronizacji Jezusa Króla był przeprowadzony". Z kolei św. siostra Faustyna zanotowała takie słowa Pana Jezusa : "Polskę szczególnie umiłowałem, jeżeli będzie posłuszna woli mojej wywyższę ją w potędze i świętości". Dzisiaj każdy komu droga jest Polska i czuje się Polakiem powinien zaangażować się w dzieło Intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski. Chcemy być wolni od mitów i kłamstw, którymi karmi nas "EUROPA". Chcemy, aby rządził nami Jezus Chrystus, jedyny władca świata.

W imieniu Ligi Obrony Suwerenności
Przedstawicielstwo na Region Lublin

Piotr Sławiński
0-691-561-014

15 listopada 2009

List do Redaktora Naczelnego

- Original Message -
From: "Antoni Gut"
Sent: Saturday, November 07, 2009 8:42 AM
Subject: Dokąd zmierzamy?


Szanowni Państwo!

Pozwoliłem sobie przesłać te teksty z dzisiejszego numeru "Naszego Dziennika" aby zwrócić Waszą uwagę na proces który trwa i którego jesteśmy świadkami, a często uczestnikami. Tak się składa, że osoby do których wysłałem ten list, jak mniemam mogą występować po obu stronach sporu. Myślę, że ważne w tym wszystkim powinno być to, aby one posłużyły do pewnej refleksji nad przeszłością, ale przede wszystkim przyszłością. Będę zobowiązany jeżeli ktoś zechce się odnieść do nich merytorycznie i podzieli się ze mną swymi przemyśleniami.

Z wyrazami szacunku
Antoni Gut

__________

- Original Message -
From: "grzegorzwysok"
Sent: Saturday, November 07, 2009 5:53 PM
Subject: Odpowiedź


Z zainteresowaniem przeczytałem artykuły pomieszczone w dzisiejszym "Naszym Dzienniku" i z zadowoleniem przyjąłem fakt, że problematyka ta została przybliżona szerszej publiczności. Koncepcje Nowej Lewicy i tzw. szkoły frankfurckiej wytaczają dziś strategię naszych wrogów. Pisałem już o tym półtora roku temu na łamach wydawanego przeze mnie "Biuletynu". Na początku grudnia będę miał prelekcję w lubelskim Klubie Inteligencji Katolickiej poświęconą m.in. tej problematyce.

Serdecznie pozdrawiam!
Grzegorz Wysok

14 listopada 2009

Krzyż w centrum Lublina

13 XI 2009 r.



Foto:
Tajemniczy krzyż
w centrum Lublina

Przy budynku Centrum Kultury w Lublinie stanął krzyż. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie napis jaki widnieje na tabliczce poniżej: "Pamięci Polakom pomordowanych przez szowinistów ukraińskich z OUN-UPA - Rodacy."

Z powodu kontrowersyjnej treści krzyż budzi spore zainteresowanie przechodniów. Niektórzy się zatrzymują i czytają napis na kartce. Oficjalnie na razie nie wiadomo kto postawił krzyż i jak długo ma on stać. Według opinii pracowników Centrum Kultury krzyż pojawił się prawdopodobnie w noc zaduszkową. Wyjaśnieniem sprawy ma się zająć lubelski Ratusz.

OUN - Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów to polityczno- wojskowa organizacja dążąca do utworzenia niepodległej Ukrainy z ziem wchodzących w skład II RP oraz ZSRR. W początkach II RP była to organizacja nielegalna, opowiadająca się przeciwko polsko-ukraińskiemu sojuszowi. Przyjęła odpowiedzialność za akty terroru na polskich urzędnikach i politykach. UPA - Ukraińska Armia Powstańcza to formacja zbrojna utworzona przez OUN w 1942 roku. Wraz z OUN jest odpowiedzialna za masowe ataki na polskiej ludności cywilnej.

Kto, kiedy i dlaczego postawił krzyż? Jeszcze nie dawno nie wiedzieli tego ani pracownicy Centrum Kultury ani ratuszowi urzędnicy. Na komentarz Urzędu Miejskiego czekaliśmy dziś ponad półtorej godziny - niestety nikt nie zechciał się wypowiedzieć. Tymczasem sprawa nie jest wcale tak bardzo tajemnicza.

Jak powiedział nam Grzegorz Wysok - krzyż został postawiony w tym miejscu z inicjatywy osób związanych z Ligą Polskich Rodzin i wszystkich zainteresowanych sprawą zbrodni OUN-UPA. Ma upamiętniać pomordowanych Polaków. Środowisko związane z postawieniem krzyża dąży do tego, by pobliski skwer stał się swego rodzaju miejscem pamięci narodowej. O samej inicjatywie postawienia krzyża i zniszczeniu tabliczki informacyjnej możemy również dowiedzieć się ze zrealizowanych filmów oraz poniższego nagrania -

Kliknij i posłuchaj wypowiedź
Grzegorza Wysoka


Agata i Adam

Źródło:
Dziennik - lubelska gazeta wiadomości
- http://lublin.com.pl/

13 listopada 2009

Zaproszenie

- Original Message -
From: "Antoni Gut"
To: mndystrybucja@o2.pl
Sent: Monday, November 02, 2009 2:50 PM
Subject: wiadomość


Szanowni Państwo!

Nasze Stowarzyszenie jest w trakcie nawiązywania współpracy między organizacjami o podobnych celach działania we wszystkich krajach Unii Europejskiej, Ukrainy i Białorusi. Na ogłoszenie o woli współpracy międzyorganizacyjnej odpowiedziało jak a razie sześć organizacji z Rumunii i Bułgarii. Oczywiście nasze ogłoszenie jest we wszystkich krajach UE i należy się spodziewać dalszego zainteresowania naszą propozycją współpracy w innych krajach.

W związku z powyższym zwracam się do wszystkich i każdego osobno oraz zachęcam do włączenia się w naszą działalność. Na wstępie przypominam, że aby współpracować w ramach naszego Stowarzyszenia z ludźmi z innych krajów nie koniecznie trzeba dużo czasu lub pieniędzy oraz władać biegle obcymi językami.

W naszym Stowarzyszeniu powstał zespół ds. współpracy z organizacjami zagranicznymi. Członkowie-założyciele zespołu biegle porozumiewają się w językach niemieckim, angielskim oraz francuskim. Każdego, kto zechce się przyłączyć do zespołu i wnieść nowe pomysły na współpracę międzyorganizacyjną powitamy z radością. Jako prezes będę wspierał każdą rozsądną propozycję. Może to być wymiana doświadczeń, ale również może to być wymiana osobowa. Zresztą wszystkie pomysły będą mile widziane. Co ważne - na finansowanie tej działalności, a przynajmniej na jej część będziemy występować o dotacje do Unii Europejskiej, tzn. będziemy odzyskiwać nasze, POLSKIE pieniądze wpłacone do kasy UE.

Serdecznie pozdrawiam!

Antoni Gut
przewodniczący Głównej Komisji Rewizyjnej
Ligi Polskich Rodzin

Ps.
Na zainteresowanych współpracą oczekuję -
- e-mail: krajoweporozumieniesamorzadowe@gmail.com
- tel. kom. 0 504 138 768

12 listopada 2009

O relacjach polsko-niemieckich


Serdecznie zapraszamy na konferencję naukową pod patronatem Konsula Honorowego RFN w Lublinie - prof. dr hab. Andrzeja Kidyby pt. "Dobry - zły? Relacje polsko-niemiec-
kie 70 lat od wybuchu II wojny światowej".

Gośćmi spotkania będą dr Robert Kozarski z Wyższej Szkoły Stosunków Międzynarodow-
ych i Komunikacji Społecznej w Chełmie ("Historia relacji polsko-niemieckich w XX w. - wydarzenia przełomowe"), ks. prof. dr hab. Zygmunt Zieliński z KUL ("Okupacja niemiecka oczami dziecka szkolnego"), Wojciech Lenarczyk z Państwowego Muzeum na Majdanku ("Trauma obozów koncentracyjnych. O postrzeganiu winy niemieckiej"), Piotr Semka z "Rzeczypospolitej" ("Relacje polsko-niemieckie dzisiaj") oraz prof. dr hab. Bogdan Koszel z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu ("Polacy i Niemcy w Unii Europejskiej. Problemy i wyzwania")


Organizatorem serii wykładów jest Akademicki Klub Myśli
Społeczno-Politycznej "Vade Mecum".

Konferencja odbędzie się 13 listopada (piątek) o godz. 16.00 w sali C-1031
(piętro X) budynku Collegium Jana Pawła II KUL
przy al. Racławickich 14.

Wstęp wolny!

11 listopada 2009

Piszą o nas...

Depesze:
Ratusz nie wie, kto w centrum Lublina
ustawił krzyż z kontrowersyjnym
napisem



Foto:
Pamięci Polaków
pomordowanych przez szowinistów
ukraińskich z OUN-UPA, Rodacy
- czytamy na kartce


Kontrowersyjny krzyż w centrum Lublina

"Pamięci Polakom pomordowanych przez szowinistów ukraińskich z OUN-UPA Rodacy" - krzyż z takim napisem ustawił ktoś przy Centrum Kultury. Urzędnicy nie wiedzą skąd się wziął. Krzyż budzi duże zainteresowanie przechodniów. Co chwila ktoś przystaje i czyta napis na kartce. - Dzisiaj zauważyłem to hasło oraz krzyż, stanąłem i czytam. Nie widzę nic złego w wspominaniu pomordowanych Polaków - mówi Krzysztof Borkowski, student administracji.

Członkowie Związku Sybiraków w Lublinie, który opiekuje się pomnikiem Matki Sybiraczki stojącym obok są oburzeni. - Od tego mamy władze, by układały nasze stosunki z Ukrainą. To przykre, że ktoś po kryjomu, bez powiadomienia miasta ustawił ten krzyż. Jestem oburzona takim zachowaniem - komentuje Krystyna Mateuszuk ze Związku Sybiraków. - Sam krzyż, jako symbol mi nie przeszkadza, natomiast martwi mnie prowokacyjny, wyrażający treści nacjonalistyczne napis. Teren należy jednak do miasta, więc to nasze władze powinny zająć się sprawą - komentuje Janusz Pawłowski, prezes Związku Sybiraków w Lublinie.

Ratusz przyznaje, że napis może budzić kontrowersje. - Napis na krzyżu jest dość ostro sformułowany. Niepotrzebnie zaostrza fakty historyczne o których możemy mówić spokojnie bez gubienia prawdy historycznej - komentuje Zdzisław Niedbała z kancelarii prezydenta Lublina. Ratusz nie wie jednak, kto ustawił krzyż. Podejrzewa, że mogła to zrobić jedna z organizacji kombatanckich. - Będziemy rozmawiać z przedstawicielami organizacji kombatanckich i patriotycznych. Spróbujemy ustalić, kto był inicjatorem i czy to tymczasowa akcja z okazji Wszystkich Świętych czy krzyż ma zostać na stałe. Nie chcemy podejmować w tej sprawie pochopnych kroków - tłumaczy Niedbała.

Kontrowersyjny napis wisiał na początku na metalowej tabliczce. 2 listopada została zniszczona przez "nieznanych sprawców" - czytamy na kartce, która teraz zastępuje wywieszkę. Od pracownika Centrum Kultury dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że krzyż stanął w noc zaduszkową. Przedstawiciele Towarzystwa Ukraińskiego nie chcą komentować sprawy. Podobnie, Centrum Kultury, które tłumaczy, że sprawa ich nie dotyczy.

Ewa Pajuro

Źródło:
Tygodnik "MM Moje Miasto"
z 5 listopada 2009 r.

__________

Puls Lublina -
brzozowy krzyż stanął przy Peowiaków

Tuż obok Centrum Kultury przy ul. Peowiaków w ostatnich dniach ktoś ustawił brzozowy krzyż. Wczoraj znajdowała się na nim kartka z informacją: "Pamięci Polaków pomordowanych przez przez szowinistów ukraińskich z OUN-UPA. Rodacy".

P. R.

Źródło:
- "Gazeta Wyborcza" z 4 XI 2009 r.
- Lubelski Serwis Informacyjny Koziołek.pl
z 5 listopada 2009 r.

10 listopada 2009

Wykłady w KiK

Serdecznie zapraszamy
na spotkania organizowane przez lubelski
Klub Inteligencji Katolickiej

Program spotkań klubowych
w miesiącu XI 2009 r. -

- 5 listopad (czwartek) - mgr Michał Krupa
"Konserwatyzm polityczny i jego odmiany w USA"
- 6 listopad (piątek) - prof. Agnieszka Bender
"Najstarsze widoki Lublina"
- 9 listopad (poniedziałek) - mgr Aleksander Petkiewicz
"AK na Wileńszczyźnie"
- 18 listopad (środa) - mgr Waldemar Michalski
"Listy Herberta czyli saga o miłości, wierności i pamięci"


20.11.2009 r.
red. Stanisław Michalkiewicz
"Czy państwo polskie dziś nierządem stoi?"


- 25 listopad (środa) - dr Zygmunt Kozak
"Korespondencja J. Słowackiego pomocą w interpretacji liryki i dramatów"
- 27 listopad (piątek) - mgr Lilianna Kowalik-Dutkowiak
"Nekropolie lubelskie i ich dzieje"

Spotkania odbędą się
w budynku KiK przy ul. Rayskiego 3
w Lublinie o godzinie 17.00

Wstęp wolny!

9 listopada 2009

Zaduszki Kresowe

Zaproszenie

Tradycyjnym zwyczajem wszystkie towarzystwa kresowe oraz rodziny - Ponarska, Katyńska, Związek Sybiraków i Stowarzyszenie Polskich Kombatantów organizują 7 oraz 8 listopada 2009 r. Zaduszki Kresowe.

Redakcja "Biuletynu" zaprasza na wspominkowe spotkanie, które odbędzie się w sobotę o godz. 10.45 w sali obrad Rady Miasta Lublina połączone z wystąpieniami Danuty Malonowej, Eugeniusza Markowskiego oraz dr Leona Popka - lubelskiego historyka zajmującego się m.in. problematyką kresową, a zwłaszcza polskimi grobami na wschodzie. Działa on na rzecz renowacji i odbudowy polskich cmentarzy i grobów, także ofiar ukraińskich szowinistów z OUN-UPA. W części artystycznej wystąpi młodzież z Gimnazjum nr 17 oraz szkół muzycznych.

Natomiast 8 listopada, w niedzielę po mszy św. w kościele powizytkowskim o godz. 9.30 planowany jest przemarsz na cmentarz przy ul. Lipowej, gdzie odbędzie się zaduszkowe zwiedzanie zabytkowej części nekropolii. Zgromadzonych oprowadzi pracownik IPN dr Leon Popek - autor monografii o cmentarzu na Lipkach oraz prezes Towarzystwa Przyjaciół Krzemieńca i Ziemi Wołyńsko-Podolskiej.

Wstęp wolny!

8 listopada 2009

Profanacja pomnika


Foto:
T. Zieliński -
Jutro zostanie zamówiona
metalowa tabliczka z pierwotną inkrypcją.
Mam nadzieje, że ukraińska diaspora opamięta się
i nie dojdzie do ponownego aktu
wandalizmu


Dzień Zaduszny -
zbezczeszczenie krzyża ofiar OUN-UPA

Tylko jeden dzień pozostawiono w spokoju brzozowy krzyż ku czci ofiar ukraińskich zbrodniarzy z OUN-UPA. 2 listopada 2009 r. w godzinach wieczornych pomiędzy 18.30 a 21.00 nieznany sprawca(y) zerwał z krzyża tabliczkę informacyjną z inskrypcją "W hołdzie Polakom pomordowanym przez ukraińskich szowinistów z OUN-UPA - Rodacy" (vide post z 2 XI br.). Przypuszczenia nasze kierujemy w stronę licznej mniejszości ukraińskiej zamieszkującej i studiującej w naszym mieście. Trudno bowiem uwierzyć, aby mógł dopuścić się tego ohydnego czynu Polak. Ufamy, że uda się szybko odtworzyć zniszczoną tablicę w o wiele bardziej okazałej i trwałej formie.

W imieniu Redakcji
Grzegorz Wysok

7 listopada 2009

O zbezczeszczeniu krzyża ofiar UPA

2 XI 2009 r. w Dzień Zaduszny około godz. 19.00 "nieznani sprawcy" usunęli inskrypcję na krzyżu pamięci ofiar OUN-UPA w Lublinie. Czy w Polsce nie można uczcić ofiar ukraińskiego szowinizmu? Komu przeszkadza pamięć o ludobójstwie na Kresach?

Video 1:
Zbezczeszczenie krzyża
pamięci ofiar UPA





Powyższy film można również obejrzeć
w lubelskiej rozgłośni pod adresem -
http://www.youtube.com/user/mndystrybucja

Redakcja "Biuletynu"

6 listopada 2009

Za pomnik do Prokuratury

- Original Massage -

To: mndystrybucja@o2.pl
Sent: Wednesday, November 04, 22:39 PM
Subject: wiadomość

Droga mi Redakcjo!

Do napisania tego listu skłoniły mnie emocje wywołane wokół wniesionego w Lublinie krzyża ku czci ofiar ludobójstwa na dawnych Kresach Wschodnich RP. Szczególnie zbulwersowała mnie wiadomość o zniszczeniu tabliczki. Podsyłam jeden z naszych artykułów.

Z poważaniem!

_______

Pomnik ofiar UPA do rozbiórki

Jak dowiedział się portal Kresy.pl, w miejscowości Radruż (pow. lubaczowski, gmina Horyniec) od kilku dni trwa nękanie fundatorki pomnika ku czci ofiar OUN-UPA.

Krzyż, który ufundowała pani Jadwiga Zaremba, został postawiony na przycerkiewnym cmentarzu w miejscu pochówku trzech z ponad dwudziestu mieszkańców Radruża, zamordowanych przez UPA. - Miejsca pochówku większości z nich są nieznane. Ci ludzie nie mają nawet krzyża, dlatego zdecydowałam, że cmentarz będzie najlepszym miejscem dla upamiętnienia wszystkich, którzy w Radrużu zginęli z rąk UPA - mówi fundatorka, która postawienie krzyża finansowała z własnej nauczycielskiej emerytury. - Na krzyżu chciałam umieścić tablicę z nazwiskami ofiar: Polaków i Ukraińców, którzy zginęli z rąk banderowców, w sumie ponad dwudziestu osób. Nie włączyłam do tej liczby nazwisk dwóch osób narodowości żydowskiej, bo obawiałam się, że krzyż może się nie spodobać środowiskom żydowskim - wyjaśnia.



Foto:
Za krzyż ofiar UPA
pani Jadwiga Zaremba z Radruża
trafiła do prokuratury
Skandal!

Inicjatywa pani Jadwigi wywołała oburzenie lokalnych urzędników, którzy zakwalifikowali krzyż jako pomnik, a nie nagrobek. Stawiając nagrobek, nie potrzebowałaby niczyjej zgody. Fundatorka została zasypana nakazami rozebrania obiektu. Wyjaśnienia musiała składać między innymi na policji i w prokuraturze. Przedstawiciele nadzoru budowlanego zarzucają Pani Jadwidze, że stawiając krzyż na cmentarzu naruszyła przepisy dotyczące stawiania pomników. Urzędnicy nie potrafili jednak podać różnicy pomiędzy pomnikiem i nagrobkiem.

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że w odległości 50 m od krzyża postawionego przez p. Jadwigę od kilku lat stoi postawiony nielegalnie pomnik ku czci "Bohaterów UPA". Na umieszczonej na nim tablicy jako członków UPA umieszczono nazwiska Ukraińców, którzy zostali zabici przez banderowców właśnie za odmowę udziału w rzeziach na Polakach. - Kiedy przyszli do mnie urzędnicy z nadzoru budowlanego zaczęli na mnie krzyczeć, że dopuszczam się samowoli budowlanej, że łamię przepisy. Wtedy zapytałam się, dlaczego nie wolno mi postawić krzyża ofiarom UPA, ale nie mają zastrzeżeń do stojącego obok pomnika ich morderców - komentuje pani Jadwiga Zaremba. - Wówczas odpowiedzieli, że pomnik "bohaterów UPA" to nie pomnik, ale nagrobek, a na to nie potrzeba niczyjej zgody - opowiada.

Zdaniem mieszkających w Radrużu Polaków, w całej sprawie nie chodzi o łamanie przepisów budowlanych. Świadczy o tym również fakt, że na prokuraturze zażądano od p. Jadwigi oświadczenia o tym, że stawiając krzyż, nie chciała obrazić żadnych uczuć religijnych ani narodowościowych, mimo iż oficjalnie nikt nie postawił jej takiego zarzutu. Podobnie niezrozumiałe jest zachowanie urzędników nadzoru budowlanego, którzy zamiast ograniczyć się do swoich obowiązków wdali się z p. Jadwigą w dyskusje na temat stosunków polsko-ukraińskich.

T. K.
Kresy.pl

5 listopada 2009

Nasza odowiedź

To bardzo ważny artykuł, który z przyjemnością zamieszczamy na naszym blogu. Listy i doniesienia o podobnej treści otrzymaliśmy również od przedstawicieli kilkunastu środowisk kresowych z Polski i świata. Cieszymy się, że coraz więcej jest Polek i Polaków, którzy myślą samodzielnie i mają o tym odwagę mówić, a nawet pisać. Jeszcze bardziej cieszymy się z tego, że coraz więcej takich osób odnajduje się i skupia wokół "Biuletynu": to jest bowiem nasza najważniejsza misja. Przyłączamy się do pozdrowień, a szczególne gratulacje przesyłamy administratorowi portalu kresy.pl oraz jego przyjaciołom, których sprawność i dyscyplinę mieliśmy okazję podziwiać wiele razy.

Tadeusz Zieliński



Krzyż wyrażający
treści nacjonalistyczne przy pomniku
Matki Sybiraczki

Obok pomnika Matki Sybiraczki w Lublinie ktoś ustawił brzozowy krzyż na którym znajdowała się tabliczka z napisem "Polakom zamordowanym przez szowinistycznych Ukraińców z OUN UPA - Rodacy". Nie wiadomo, kto i kiedy go ustawił. Nasi słuchacze poinformowali nas, że tabliczka została zmieniona na kartkę.

Prezes Związku Sybiraków oddział Lubelski - Janusz Pawłowski, przyznaje, że od nas dowiedział się o tym krzyżu, ale jeśli rzeczywiście tekst wyraża treści nacjonalistyczne, to jest to oburzające. Jak dodał Janusz Pawłowski, teren, na którym stoi pomnik Matki Sybiraczki należy do miasta i miasto zobowiązało się do opieki nad pomnikiem, zatem Ratusz powinien podjąć działania w sprawie krzyża i napisu.

Źródło:
- Radio Lublin z 2 XI 2009 r.
- http://www.lublin.eu/

4 listopada 2009

Wzniesiono symbliczny krzyż

31 października 2009 r. na skwerze przy Pomniku Matki Sybiraczki w centrum Lublina wzniesiono symboliczny krzyż ku czci polskich ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Kresach. Poniżej prezentujmy skrócony reportaż filmowy, pierwotnie odrzucony z przyczyn niespełnienia kryteriów technicznych -

Video 1:
Brzozowy krzyż
ku czci ofiar OUN-UPA 2





Powyższe filmy można również obejrzeć
w lubelskiej rozgłośni pod adresem -
http://www.youtube.com/user/mndystrybucja

Redakcja "Biuletynu"

3 listopada 2009

Odezwa do Polaków

Lublin, 28 X 2009 r.

Polski naród stanowią obywatele RP, a także osoby bez jakiegokolwiek obywatelstwa polskiej narodowości. Bez względu na to, gdzie zamieszkują w świecie są jednolitą zbiorowością ludzi, dla których niezbywalną i nieodzowną do życia jest wartość Bóg - Honor - Ojczyzna. Bóg jest podstawą bytu polskiego narodu, a jego nauczanie - etyka imperatywem wszelkiego działania. Honor jest obowiązkiem reprezentowania oraz chronienia polskiego narodu jako wartości przezeń wytworzonych tj. ojczyzny, państwa i kultury. Ojczyzną jest skrawek ziemi, od wieków zamieszkały przez polski naród wraz z całokształtem tworzonej na nim kultury materialnej i niematerialnej.

W trosce o polski naród i jego ojczyznę jako narodowiec i monarchista zwracam uwagę wszystkim Polakom polskiej narodowości na bezwzględną konieczność podjęcia walki o ojczyznę i państwo. Wynika to wprost z wartości jaką jest honor. W żadnym razie nie wolno nam stać i przyglądać się jak ojczyzna podlega rozkradaniu i wyprzedaży nieruchomości cudzoziemcom. Państwo polskie ulega degradacji, rozszerza się ponad miarę prywata i wąskie rozumienie jej interesów bez oglądania się na jakiej bazie i jakim kosztem ona się rozwija.



Foto:
Wyk. T. Zieliński
Na zdjęciu - autor tekstu

Rozmiary afer - paliwowej, węglowej, stoczniowej i hazardowej przy kompletnej bezradności państwa RP i jego służb ogólnych nakazuje natychmiastowe działania. Zdrada polskiego narodu i jego ojczyzny zawierająca się w fakcie podpisania przez prezydenta RP Traktatu Lizbońskiego, a tak dokładniej - unijnej konstytucji potwierdza całkowite nieprzygotowanie obecnego establishmentu polityczno-gospodarczego tzw. warszawki do reprezentowania i chronienia polskiego narodu przed obcym interesem. Widzimy, że obecne państwo RP jest obcym bytem w żadnej mierze nie gwarantującym prawidłowe realizowanie jego interesu zarówno w krótkiej jak i dalszej perspektywie czasu.

Tyle tytułem niezbędnego wprowadzenia. Naczelnym więc działaniem w tych okolicznościach staje się walka o państwo polskiego narodu. Wszyscy Polacy muszą wypowiedzieć posłuszeństwo wobec obecnej władzy w przedmiocie trybu opracowania zawartości oraz sposobu akceptacji nowej Konstytucji Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej - dokumentu w pełni skontrolowanego przez polski naród. Niedopuszczalna staje się dotychczasowa praktyka gdzie bardzo wąskie środowiska intelektualne przygotowują projekty ustawy zasadniczej, a sejm wypełniony przedstawicielami tzw. warszawki uchwala tekst bez odwoływania się do opinii polskiego narodu. W takich warunkach istnieje możliwość narzucenia jemu dowolnego kagańca.

W powszechnym proteście wszystkich Polaków polskiej narodowości w świecie musi być zawarte bezwzględne żądanie referendum w sprawie przyjęcia bądź odrzucenia projektu ustawy zasadniczej wiążącego Sejm RP. Żądanie obejmować musi również konsultację projektów ustawy ze społeczeństwem w trybie publicznym poprzez media i internet. Każdy projekt takiego dokumentu musi wyraźnie stanowić, że jest ona najwyższym aktem prawnym podjętym przez polski naród wraz z mniejszościami narodowymi, narodowościami i grupami etnicznymi jako suwerenem i reguluje nowy ład polityczno-gospodarczo-finansowo-monetarny, a ten zastany - o ile nie pozostaje z nim w zgodzie - musi być dostosowany w zakreślonym terminie.

Waldemar O.
redaktor "Biuletynu"

2 listopada 2009

Krzyż ku czci ofiar UPA

Lublin, 31 X 2009 r.


Foto:
Wyk. T. Zieliński
Na zdjęciu - tabliczka na
symbolicznym krzyżu ofiar UPA przy
ul. Peowiaków. W głębi pomnik
Matki Sybiraczki


Na skwerze przy Domu Kultury w centrum Lublina wzniesiono ponad trzymetrowy brzozowy krzyż ku czci polskich ofiar ukraińskiego ludobójstwa.

Nie ma obecnie bardziej fałszowanego fragmentu historii Polski jak rzeź dokonana przez OUN-UPA na Polakach zamieszkujących Kresy Wschodnie. W fałszowanie lub przemilczanie prawdy o dokonanym ludobójstwie angażują się od lat nie tylko dworscy historycy, ale także politycy tzw. prawicy z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele. Konsekwencją takiej postawy są wysiłki lubelskich władz uniemożliwienia wystawienia pomnika pomordowanym przez UPA Polakom. Gdy został ogłoszony projekt trwałego monumentu autorstwa rzeźbiarza polskiego - prof. Mariana Koniecznego, samozwańcze autorytety wystosowały list protestacyjny natychmiast ogłoszony przez "Gazetę Wyborczą". Kiedy wznoszono pomniki ukraińskim mordercom w miejscowościach stanowiących przed wojną Kresy Wschodnie II Rzeczypospolitej - polskojęzyczne media nie protestowały. Cała polityka historyczna realizowana w tym zakresie sprowadza się do ideologii tzw. pojednania, a wszystko to w imię tzw. strategicznego partnerstwa.


Video 1:
Brzozowy krzyż
ku czci ofiar OUN-UPA





Powyższy film można również obejrzeć
w lubelskiej rozgłośni pod adresem -
http://www.youtube.com/user/mndystrybucja

Redakcja "Biuletynu"

__________

Są w Polsce środowiska, które w imię opacznie pojętej współpracy próbują pomniejszać potworność zbrodni a nawet fałszować tę kartę historii obciążając równą winą Polaków, co i bojówki OUN-UPA. Gdy na Ukrainie wznoszone są pomniki morderców Stepana Bandery czy Kłyma Sawura - najwyższe władze RP przemilczają te fakty. Tym praktykom trzeba wreszcie położyć kres. Nie można budować partnerstwa i współpracy na fałszowaniu zbrodni ludobójstwa.

Tadeusz Zieliński

1 listopada 2009

Uchwały KZM

Zamieszczamy oświadczenie Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego w sprawie przyjęcia Traktatu Lizbońskiego. Jest to kolejna organizacja, która wyraziła swoje oburzenie wobec zdrady państwa przez sprawującego urząd Prezydenta RP - Lecha Kaczyńskiego.

Grzegorz Wysok
red. nacz. "Biuletynu"




Uchwały KZM
w sprawie przyjęcia Traktatu Lizbońskiego
przez organy władzy RP

Uchwała 1 KZM z 24 X 2009 r.

Z oburzeniem obserwujemy proceder przyjmowania Traktatu Lizbońskiego. Stwierdzamy, że działania podjęte przez najwyższe władze RP, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego wyczerpują znamiona zdrady Narodu Polskiego. Wzywamy polskie elity do obrony wolności politycznej, kulturalnej i ekonomicznej Narodu Polskiego i zawierzenie Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi.

Uchwała 2 KZM z 24 X 2009 r.

Konwent KZM wzywa wszystkich polityków polskiej prawicy do wyłonienia jednego silnego kandydata w zbliżających się wyborach prezydenckich. W szczególności zwracamy uwagę, iż kandydatem takim nie może być Lech Kaczyński. Całokształt jego prezydentury oceniamy negatywnie. W szczególności zastrzeżenia budzi ratyfikacja przez obecnego prezydenta Traktatu Lizbońskiego. W sytuacji, gdy po zmianie uwarunkowań politycznych, spowodowanej wydaniem wyroku przez niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny odnośnie zgodności Traktatu z konstytucją Niemiec obowiązkiem moralnym i politycznym Prezydenta RP była odmowa ratyfikacji Traktatu, przynajmniej do czasu uchwalenia odpowiednich ustaw gwarancyjnych, tak jak stało się to u naszego zachodniego sąsiada.

Uchwała 3 KZM z 24 X 2009 r.

Vaclav Klaus pozostał ostatnią nadzieją Europy na zatrzymanie wejścia w życie Traktatu Lizbońskiego. Boga w Trójcy Świętej Jedynego błagamy, by dał siłę przywódcy narodu czeskiego dla oparcia się wszelkim naciskom, jakie będą w sposób formalny i nieformalny wywierane na niego w tej sprawie.