26 sierpnia 2008
Pro domo sua
"Jak to krzyknął Kiryło, ty śmiałbyś hultaju,
Znać się lepiej na łowach i zwierząt rodzaju
Niżli ja Kozodusin, Carski Jegermajster,
Niechajże nas rozsądzi zaraz Policmajster!
Wołają Policmajstra każą spisać śledztwo (...)
Policmajster powinność służby swej zrozumiał
Bardzo się nad zuchwalstwem czynownika zdumiał
I odwiodłwszy na stronę po bratersku radził
By przyznał się do winy i tym grzech swój zgładził".
A. Mickiewicz - "Pan Tadeusz"
"Zajmiemy się tą sprawą natychmiast!" – wyjaśnia Piotr Branica z lubelskiej policji.
Karol Adamaszek – Co trafia do skrzynek radnych - "Gazeta Wyborcza" 25.08.2008, s. 2
~~~~~~~~~~
No i zaczęło się dziać. "Gazeta Wyborcza" - (słusznie nazywana przez red. S. Michalkiewicza – Żydowską gazetą dla Polaków) nie wytrzymała i piórem swego młodziutkiego redaktora doniosła gdzie trzeba i oto wydawca "Biuletynu" stanie być może przed surowym obliczem Sprawiedliwości (ludowej?) aby odpowiedzieć za swe "zbrodnie".
Co tak zbulwersowało młodego adepta dziennikarstwa z koncernu Adama Michnika – Karola Adamaszka, że od razu pobiegł z donosem do Policji aby zawiadomić o "przestępstwie"? Poszło o dosadny cytat z "Przygód dobrego wojaka Szwejka", którym skomentowałem żądania wysuwane pod adresem Polski przez te organizacje żydowskie, które prof. Norman Finkenstein (nawiasem pisząc Żyd) określa jako "przedsiębiorstwo holocaust", a które domagają się wypłacenia haraczu określanego eufemistycznie odszkodowaniami w wysokości ok. 65 mln dolarów. Chodzi tu o te same środowiska, które już na początku lat 90-tych ub. w. zapowiedziały "upokarzanie Polski na arenie międzynarodowej" w wypadku odmowy zaspokojenia tych uroszczeń – co zresztą konsekwentnie realizują. W tym samym artykule opisałem też (mam nadzieję, że nieskuteczne) próby utworzenia przez niejakiego p. Ronona Eidelmana drugiego po Izraelu państwa żydowskiego na terytorium wykrojonym z polskich Ziem Zachodnich, a także przedstawiłem krótką historię różnorakich wcześniejszych prób podejmowanych w przeszłości w celu budowy tzw. "Judeopolonii".
A tak na marginesie – to czy panem Eidelmanem nie powinna aby zająć się polska prokuratura – nawołuje on przecież publicznie do oderwania od Rzeczypospolitej części terytorium co nosi znamiona przestępstwa określonego Art. 127 KK paragraf 1 Rozdział XVII Przestępstwa przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej. Jeżeli jeszcze tego nie zrobiono proszę łaskawie czytających te słowa P. P. Prokuratorów o potraktowanie ich jako zawiadomienie o usiłowaniu popełnienia przestępstwa. Ponieważ p. Eidelman przebywa prawdopodobnie na terytorium Niemiec być może pomocny okaże się Europejski Nakaz Aresztowania...
Wracając jednak do wątku głównego – zawsze zastanawiałem się skąd u młodych ludzi a zwłaszcza dziennikarzy bierze się taka totalitarna maniera aby swych oponentów wodzić przed sądy, pakować do więzień lub psychuszek. Przecież p. Adamaszek ma dopiero 24 lata! Ustroju komunistycznego nie może pamiętać, nie mówiąc już o czasach stalinowskich gdy atak w partyjnej prasie oznaczał na ogół dla napiętnowanego wyrok śmierci lub w najlepszym wypadku długoletniego więzienia. Skąd więc te odruchy u dzisiejszej wychowanej już po upadku tamtego systemu dziennikarskiej młodzieży? Myślę, że może być kilka powodów: dziedziczenie – w przypadku zstępnych byłych właścicieli PRL spośród, których co tu kryć rekrutuje się nierzadko brać dziennikarska; odruch wyuczony w szkołach prowadzonych jakże często przez dawnych "oficerów frontu ideologicznego" lub po prostu brutalny nakaz oficera pardon redaktora prowadzącego. Mówiąc wprost "Gazeta Wyborcza" rozumiana jako jej kierownictwo (choć nie tylko ona) przymusza i łamie młode, nieukształtowane charaktery, niszcząc tym samym osobowość tych wchodzących dopiero w dorosłe i zawodowe życie ludzi. Nie wiem jaki imperatyw oddziałał w wypadku red. Adamaszka. Życzę p. Karolowi aby to sobie spokojnie przemyślał i radzę po przyjacielsku: wiej pan od tego totalniackiego towarzystwa, może nie jest jeszcze za późno! W wypadku dalszego przebywania w tym otoczeniu pozostanie Panu kiedyś tylko smutna refleksja nad strofami poety opisującego dylematy zgryźliwego i sfrustrowanego gryzipióra: "Posadę przecież mam w tej firmie, kłamstwa żelaza i papieru, Kiedy ją stracę, kto mnie przyjmie, Kto mi da jeść? Serafin? Cherub? (...) A kiedy minie Twoja burza, Czy przyjmiesz do Twych rajów tchórza?".
I to by było na tyle, hej małolaty kopsnijcie mi czasem szluga i czaju pod cele!
Grzegorz Piotr Wysok
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Skąd Pan wytrzasnął tego Ronona Eidelmana?
OdpowiedzUsuńW całym internecie nie ma nic o osobie nazywającej sie Ronon Eidelman lub Ronon Eidelmann.
Odsyłam Panią do "Reczypospolitej" z 17 czerwca 2008 r., artykuł pióra Piotra Zychowicza pt. "Drugi Izrael w Polsce?":
OdpowiedzUsuńAlternatywa dla Bliskiego Wschodu. Lewicowy działacz chce utworzyć w niemieckiej Turyngii drugie żydowskie państwo. Jeżeli mu się nie uda, nie wyklucza, że spróbuje zrealizować projekt w Polsce.
Eidelman jest żydowskim artystą, działaczem społecznym i pisarzem. Urodził się w Nowym Jorku, ale większość życia spędził w Tel Awiwie. Teraz mieszka w Turyngii, gdzie studiuje sztukę. To właśnie tu wpadł na pomysł utworzenia drugiego żydowskiego państwa. – Nie jest wcale powiedziane, że Izrael może być tylko na Bliskim Wschodzie. Wielu Żydów tęskni za Europą – powiedział "Rzeczpospolitej".
Eidelman założył Ruch na rzecz Żydowskiego Państwa w Turyngii. Napisał manifest, zaprojektował herb i rozpoczął zbieranie podpisów w Internecie. Na 22 czerwca zaplanował wielki wiec w Weimarze. – Chciałbym, żeby mój ruch przerodził się w poważną polityczną inicjatywę – podkreślił.
Powstanie żydowskiego państwa ma leżeć w interesie zarówno Żydów, jak i Niemców. Tereny byłej NRD z powodu wysokiego bezrobocia i braku perspektyw powoli się wyludniają, gospodarka podupada. Duża żydowska imigracja rozwiązałaby te problemy. Poza tym, jak podkreśla Eidelman, Turyngia jest zamieszkana niemal przez samym rodowitych Niemców i trochę etnicznej różnorodności dobrze by jej zrobiło.
Istnienie Izraela jest zaś poważnie zagrożone. Kraj ten otaczają sami wrogowie, a prezydent Iranu wzywa do "wymazania go z mapy świata". Gdyby istniało drugie żydowskie państwo, Izraelczycy mieliby gdzie uciekać w razie spełnienia gróźb Mahmuda Ahmadineżada. – Oczywiście mam nadzieję, że nic takiego nigdy się nie stanie. Trzeba jednak przygotować sobie wyjście awaryjne – podkreślił Eidelman.
Jaki miałby być status drugiego Izraela? – Na początek autonomia. Moglibyśmy funkcjonować tak jak Katalonia – podkreśla Eidelman. – Zresztą obecnie Europa się jednoczy, granice zanikają i niedługo państwa narodowe nie będą miały znaczenia. Żydzi mieszkają tu od tysięcy lat. Powinniśmy wziąć udział w procesie jednoczenia się kontynentu.
Gdyby pomysł nie wypalił, na przykład wskutek obiekcji niemieckich władz, Eidelman nie wyklucza, że mógłby zrealizować go w Polsce. Bodźcem do działania był bowiem dla niego film Sławomira Sierakowskiego z "Krytyki Politycznej", w którym wezwał on Żydów do powrotu do Polski.
– Nie znam dobrze waszego kraju. Ale jeśli więcej osób tęskni za Żydami, to czemu nie? Gdybyśmy dostali zaproszenie, to drugi Izrael mógłby powstać w Polsce – mówi "Rzeczpospolitej" Eidelman. Wskazuje, że przed wojną to właśnie w Polsce mieszkała najliczniejsza żydowska społeczność. Miejsce, w którym mogłoby powstać żydowskie państwo, mogłoby zostać wykrojone z byłych niemieckich terenów, które Polska otrzymała po wojnie.
Podobne pomysły wywołują jednak oburzenie wśród Izraelczyków. – W każdym narodzie znajdą się wariaci. Izrael jest jedynym żydowskim państwem i zamiast przygotowywać sobie ucieczkę, powinniśmy go bronić – powiedział "Rz" prof. Gerald Steinberg z Uniwersytetu Bar-Ilan w Tel Awiwie. – To tak, jakby ktoś powiedział, że trzeba przenieść Polskę do Afryki, bo ile można się użerać z Rosją i Niemcami – dodał.
Eidelman przypomina jednak, że zaraz po wojnie wcale nie było oczywiste, gdzie powstanie żydowskie państwo. Podobno brano pod uwagę osiedlenie Żydów właśnie gdzieś na terenie Niemiec. Brytyjczycy mieli zaś zaproponować odstąpienie im jednej ze swoich afrykańskich kolonii.
Źródło: http://www.rp.pl/artykul/149575.html
Strona projektu Eidelmana - http://medinatweimar.org/