Powered By Blogger

8 marca 2010

Wniosek do Sądu Rejonowego

Oto moje pismo do prezesa sądu. Usunąłem fragmenty dot. personaliów. Teraz nadaje się do publikacji. W latach 2000-2007 byłem ławnikiem w wydziałach karnych Sądu Rejonowego w Lublinie. W latach 2000-2003 byłem członkiem, a w latach 2003-2007 Przewodniczącym Rady Ławniczej Sądu Rejonowego. Dlatego też z tych powodów nie powinienem być sądzony w Lublinie.

Ryszard Milewski

__________

1 III 2010 r.

Ryszard Milewski
ul. Żwirki i Wigury 4 lok. 7
20-029 Lublin

Sz. Pan
Mariusz Tchórzewski
Prezes Sądu Rejonowego
w Lublinie

Sygn. akt IX K 16/10

Wniosek

Na podstawie art. 37 kodeksu postępowania karnego, jako fałszywie oskarżony zwracam się z prośbą do Pana Prezesa o zwrócenie się do Sądu Najwyższego o przekazanie niniejszej sprawy do rozpoznania innemu sądowi równorzędnemu poza teren działania Sadu Apelacyjnego w Lublinie, gdyż wymaga tego dobro wymiaru sprawiedliwości. Ponadto wnoszę o wyłączenie sędzi Agnieszki S., a także sędziów Marcina P. oraz Anny Adamskiej-G. z rozpatrywania przedmiotowej sprawy, odroczenie rozprawy wyznaczonej na dzień 17 marca 2010 roku a także odwołanie wezwanych świadków, anulowanie decyzji sędzi Agnieszki S. o użyciu wobec mnie policji 17 III 2010 roku oraz wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec sędzi Agnieszki S.

Uzasadnienie

Zostałem fałszywie oskarżony o rzekome groźby pozbawienia życia i zdrowia wobec niejakiej Katarzyny S. bezprawnie występującej jako pełnomocnik procesowy mojej żony Doroty Milewskiej w sprawie rozwodowej. Tymczasem moje rzekome "groźby" to zapowiedź podjęcia czynności prawnych w postaci zawiadomienia o przestępstwach popełnionych przez Katarzynę S., groźby wobec mnie "marnie pan skończy p. Milewski" i udziału Katarzyny S. w fałszywym oskarżeniu mnie przez żonę, co też uczyniłem.

W dniu 25 maja 2009 r. złożyłem wniosek do Sądu Rejonowego w Lublinie o to, by zwrócił się w trybie art. 37 kpk do Sądu Najwyższego o przeniesienie niniejszej sprawy do innego sądu równorzędnego ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości. Agnieszka S. nie zareagowała na moje pismo. Przez pięć miesięcy Agnieszka S. nic nie robiła. W związku z tym złożyłem ten wniosek ponownie dnia 2 listopada 2009 r., tym razem adresując go imiennie do Prezesa Sądu Rejonowego, sędziego Mariusza Tchórzewskiego. Wiceprezes Sądu sędzia Artur Żuk pismem z dnia 3 listopada 2009 r. nakazał rozpatrzyć mój wniosek. Dopiero dnia 17 listopada 2009 r. sędzia Agnieszka S. wydała skandaliczne w treści postanowienie, gdzie odrzuca mój wniosek. Twierdząc, że oskarżony nie ma prawa składać takiego wniosku obraża przepis artykułu 9 par. 2 kpk, który mówi, że "Strony oraz inne osoby bezpośrednio zainteresowane mogą składać wnioski o dokonanie również tych czynności, które organ może lub ma obowiązek podejmować z urzędu". Ponadto w sposób nieprawdziwy twierdzi, że orzecznictwo Sądu Najwyższego jest w tej kwestii niejednolite. Z wyraźną premedytacją pomija orzeczenia Sądu Najwyższego, które jednoznacznie określają, że nie można sądzić ławnika w tym samym sądzie, w którym był ławnikiem, zaś przytacza orzeczenia zupełnie nie pasujące do tego przypadku (dotyczące kuratora zawodowego bądź też prokuratora). Dlatego przytaczam poniższe orzeczenia znalezione przeze mnie w systemie "Lex":

II KO 84/08, SN z 12 I 2009 roku. Przekazanie sprawy innemu sądowi równorzędnemu, pomimo wyjątkowego charakteru instytucji określonej w art. 37 kpk musi mieć miejsce w szczególności w sytuacji, gdy cały sąd jest "nieodpowiedni" do rozpoznania konkretnej sprawy. Dotyczy to nie tylko wypadku, gdy sąd występuje w charakterze pokrzywdzonego (zgodnie z szeroko rozumianą zasadą nemo iudex re sua), lecz także takich sytuacji, w których z uwagi na konfigurację procesową wystąpić może, w odczuciu społecznym, nawet mylne przekonanie o braku warunków do rozpoznania sprawy w sądzie właściwym miejscowo, w sposób obiektywny. Okolicznością tego rodzaju, skutkującą powstaniem u stron postępowania, przekonania o ograniczeniu swobody orzekania w danym sądzie jest niewątpliwie sytuacja, gdy rozstrzygnięciem sprawy zainteresowani są sędziowie w sądzie tym orzekający.

II KO 98/07, SN 12 III 2008 roku. Dobrem wymiaru sprawiedliwości, stanowiącym przesłankę skorzystania z instytucji określonej w art. 37 kpk jest również, a może nawet przede wszystkim potrzeba uniknięcia jakichkolwiek sugestii, że proces w danej sprawie mógłby być prowadzony w sposób nieobiektywny.

III KO 10/08, SN 20 II 2008 roku. W sytuacji, kiedy stroną procesu karnego staje się osoba uczestnicząca stosunkowo niedawno w wydawaniu rozstrzygnięć przez sąd, przed którym ma obecnie stanąć w roli oskarżonej, z reguły powstaje potrzeba rozważenia znaczenia okoliczności przez pryzmat zewnętrznego odbioru konieczności dokonywania oceny wiarygodności składanych oświadczeń, wypowiedzi oraz przeprowadzanych dowodów. Także rozstrzyganie tej sprawy i orzekanie o winie bądź braku winy osób dość blisko związanych z funkcjonowaniem s. właściwego miejscowo w odbiorze społecznym dotyka wrażliwej sfery przesłanek formułowania opinii o bezstronności organów wymiaru sprawiedliwości. Trzeba mieć na uwadze, że nawet nieuprawnione wątpliwości, czy zarzuty podnoszone na tle rozstrzygania przez konkretny Sąd sprawy wytoczonej osobie, która w tym sądzie orzekała na równi z sędziami zawodowymi nie służą wymiarowi sprawiedliwości oraz nie budują jego autorytetu. W tej sytuacji potrzeba właściwego kształtowania przekonania o bezstronności polskich organów wymiaru sprawiedliwości przemawia za skorzystaniem z instytucji przewidzianej w art. 37 kpk.

IV KO 89/07, SN 18 XII 2007 roku. Rozpoznanie sprawy własnego ławnika przez Sąd właściwy miejscowo, mogłyby stworzyć przekonanie o braku warunków do rozpoznania sprawy w sposób obiektywny, a nawet naruszać zasadę nemo iudex in re sua.

II KO 54/07, SN 30 VIII 2007 roku. Przekazanie sprawy do rozpoznania innemu sądowi równorzędnemu w trybie art. 37 kpk może nastąpić wtedy, gdy zachodzi także potrzeba wyeliminowania choćby tylko w odbiorze społecznym sugestii mogących rzutować na swobodę i obiektywizm orzekania".

III KO 24/07, SN 21 VI 2007 r. Dobro wymiaru sprawiedliwości, o którym mowa w art. 37 kpk. rzeczywiście przemawia za przekazaniem sprawy do rozpoznania innemu sądowi równorzędnemu, aby wykluczyć obawę powstania przekonania, że sprawa nie może być obiektywnie rozpoznana, skoro oskarżonym jest radca prawny często występujący przed Sądem właściwym, w którym zatrudniona jest siostra oskarżonego, zaś jego powinowaty pracuje jako sędzia w Sądzie nadrzędnym". Muszę tu podkreślić, że o wyłączenie z niniejszej sprawy poprosiło aż dziesięciu sędziów tutejszego Sądu i że sprawa zgodnie z właściwością powinna się toczyć w XV, a nie w XVII Wydziale Grodzkim. Podobnie teraz, po reorganizacji sądu powinno to się odbywać w III, a nie w IX Wydziale Karnym tego sądu.

Przez tutejszy sąd w osobie sędzi Agnieszki S. poddany jestem następującym szykanom. Pomimo, że odbieram listy z poczty, posiadam stałe miejsce pobytu, nie ukrywam się i nie jestem karany przysyła mi się wezwania nie tylko na adres domowy, ale i na adres miejsca pracy, oprócz tego napuszcza się na mnie policję, by mi po raz trzeci dostarczała ten sam list. Po co? Jestem niepokojony w miejscu pracy oraz nachodzony przez różnych ludzi po cywilnemu i w mundurze. Jest to robione po to, by mnie dręczyć psychicznie, przeszkadzać mi w pracy i stwarzać wobec mojej osoby tzw. czarny PR. W związku z powyższym poprosiłem mojego szefa, aby wszelkie listy kierowane do mnie jako osoby prywatnej były odsyłane do nadawcy z adnotacją, by kierować je na mój adres domowy. Ponadto w sposób nieprawdziwy jestem opisywany przez policjantów w aktach sprawy jako ten, który nie chciał ich wpuścić do mieszkania. Ja nie przypominam sobie takiej sytuacji z wyjątkiem takiej sprzed kilku miesięcy, gdy ktoś dzwonił do drzwi, a ja niestety byłem wówczas w wannie i nie mogłem oczywiście mu otworzyć. Poza tym nie zawsze można mnie zastać w domu. Już raz prosiłem, by do tych niepotrzebnych czynności nie angażować policji, gdyż bardzo skutecznie listy dostarcza mi Poczta Polska.

Niestety, z akt sprawy o sygnaturze akt IX K 16/10 w Sądzie Rejonowym w Lublinie przeczytałem, że s. Agnieszka S. złamała prawo w sposób następujący. Otóż na 17 III 2010 roku wyznaczyła rozprawę, na którą wzywa wszystkich świadków zgłoszonych przez oskarżenie (wszelkie moje wnioski dowodowe zostały pominięte). Gdybym nie stawił się na rozprawę z powodu choroby i gdybym przedłożył jedyne przewidziane prawem usprawiedliwienie tj. zaświadczenie lekarskie uprawnionego lekarza sądowego, ma mnie na salę sądową doprowadzić policja. Mój stan zdrowia zatem nie będzie miał tu nic do rzeczy. Gdybym nie chciał wpuścić policjantów do mieszkania ma ona się włamać, zdemolować drzwi, po czym jak łatwo się domyślić zostanę wywleczony w piżamie na ulicę i oskarżony o znieważenie i pobicie policjantów, bo ta "akcja" to musi mieć na celu. Policjantom ma towarzyszyć młody człowiek, który nie jest ani lekarzem sądowym w rozumieniu przepisów ustawy o lekarzu sądowym, ani nawet biegłym sądowym w rozumieniu przepisów rozporządzenia z dnia 24 stycznia 2005 r. Jest to zemsta za mój list z kwietnia 2006 r. do ministra Zbigniewa Ziobro dot. korupcji w lubelskim sądownictwie. Z uwagi na to, iż nie chcę podzielić losu fałszywie oskarżonych Władysława Szczeklika, Romana Kluski, Grzegorza Przemyka, ks. Jerzego Popiełuszki i Krzysztofa Olewnika proszę o niezwłoczne zajęcie się tą sprawą i reasumując wnoszę, jak na wstępie.

Ryszard Milewski
/podpis/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz