Powered By Blogger

27 listopada 2008

Odszedł wielki przyjaciel Polski


17 listopada w wieku 83 zmarł w Toronto (Kanada) dr Wiktor Poliszczuk - Ukrainiec, człowiek zasługujący na miano "sprawiedliwego wśród narodów świata".

Urodził się 10 października 1925 r. w Dubnie na kresach II Rzeczypospolitej. Ojca - prawosławnego Ukraińca bolszewicy rozstrzelali jako wroga ludu w 1940 roku. Matkę (Polkę) wraz z dziećmi wywieźli do Kazachstanu. Wrócił do Polski w 1946 roku gdzie ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Wrocławskim. Został adwokatem. Tytuł doktora uzyskał za pracę "Ideologia nacjonalizmu ukraińskiego według Dymitro Doncewa". W 1981 roku wyemigrował do Kanady. Był autorem wielu prac naukowych i publicystycznych poświęconych szowinizmowi ukraińskiemu w okresie II wojny, zbrodniom OUN-UPA, SS-Galizien, Akcji Wisła i innych. Bronił sprawy polskiej, ale i ukraińskiej gdyż nie mógł pogodzić się z faktem, że współczesna Ukraina buduje swoją tożsamość na mordach i zbrodni. Uważał, że pojednanie naszych narodów może nastąpić tylko na bazie prawdy, narażał się diasporze ukraińskiej ale i lobby pro-banderowskiemu wśród Polaków. Starano się go dyskredytować, zastraszać, przemilczano Jego dorobek naukowy.

Dzisiaj gdy wreszcie można nieco więcej pisać i mówić na temat ludobójstwa na Polakach dokonanych przez banderowców będzie nam brakowało tego wielkiego przyjaciela Polski, szermierza prawdy i orędownika pojednania na jej gruncie. Pozostaje nam Jego dorobek naukowy niestety trudno dostępny. Warto wydawać i propagować Jego dzieła.

Cześć Jego pamięci!

Grzegorz Piotr Wysok


"Zamazują prawdę o ludobójstwie"

- Jak Pan ocenia przebieg oficjalnych obchodów 60 rocznicy rzezi dokonanej przez OUN-UPA na ludności polskiej Wołynia, a szczególnie wystąpienie prezydenta Kwaśniewskiego w Porycku?

Dr Wiktor Poliszczuk.: Obchody oficjalne po części zamazują prawdę o tym ludobójstwie. Kwaśniewski dopuścił się przy tym obrazy ludności polskiej Wołynia, powtarzając za Pawłem Smoleńskim z "Gazety Wyborczej", że "również Polacy mordowali Ukraińców tylko dlatego, że byli oni Ukraińcami", co można odczytać, że obie strony - polska i ukraińska, winne są w równej mierze zbrodni rzekomego bratobójstwa. Ani on, ani Kuczma swymi postawami nie dowiedli, iżby rozumieli, że w czasie masakry na Wołyniu w 1943 r. nie było "strony ukraińskiej", a była tylko "strona banderowska" i to ona, a nie naród ukraiński, winna jest zbrodni ludobójstwa na ludności polskiej.

- Rzeź Polaków odbywała się także na innych terenach Kresów, nie tylko na Wołyniu?

Dr Wiktor Poliszczuk.: Jest to rezultat socjotechniki po mistrzowsku uprawianej przez nacjonalistów ukraińskich: skoro nie można uniknąć problemu mordów na Polakach, to przynajmniej zawęźmy go do Wołynia. O mordach na ludności polskiej w Halicji dziś prawie nic się nie mówi. Tymczasem organizatorami tego ludobójstwa byli haliczanie z OUN Bandery, z batalionów Nachtigall i Roland, którzy stanowili trzon UPA i z których składała się "Służba Bezpeky" OUN Bandery. Pierwsze sotnie UPA tworzyli ochotnicy z Halicji, natomiast sotnie z Wołynia w zasadzie tworzone były w drodze pozaprawnej "mobilizacji" do UPA. Myślę, że wobec zbliżającej się 60. rocznicy mordów, których kulminacja przypada w 1944 roku, Kresowianie z Halicji nie pozwolą zapomnieć o swych ofiarach, które padły z rąk banderowców.

- Na ile szacuje Pan Doktor liczbę polskich ofiar UPA w czasie całej masakry na Kresach Wschodnich?

Dr Wiktor Poliszczuk.: Na Wołyniu w 1943 roku z rąk banderowców zginęło co najmniej 60.000 Polaków. Masowe mordy na Polakach w Halicji rozpoczęły się w 1944 roku, a były one nawet bardziej drastyczne, bo było tam więcej małżeństw mieszanych polsko-ukraińskich, w następstwie czego były nierzadkie przypadki mordowania polskiego rodzeństwa, a nawet rodziców. Liczba ofiar polskich w Halicji jest nie mniejsza niż 60.600. Razem więc na Wołyniu i w Halicji z rąk banderowców padło minimum 120.000 Polaków.

- Większość historyków ukraińskich oraz spora część polskich relatywizuje winę OUN-UPA lub wręcz określa ją jako formację narodowo-wyzwoleńczą. A jak Pan Profesor to ocenia?

Dr Wiktor Poliszczuk.: Wbrew stanowisku przyjętemu w 1994 r. w Podkowie Leśnej, OUN-UPA nie była formacją narodowo-wyzwoleńczą narodu ukraińskiego, gdyż nie miała mandatu tego narodu. Owszem, OUN Bandery dążyła do powołania do życia państwa ukraińskiego, ale państwa typu faszystowskiego Ukraińcy sobie nie życzyli. UPA nie była formacją powstańczą bowiem składają się one wyłącznie z ochotników. Już w maju 1943 roku w 50%, a pod koniec tego roku w 90% UPA składała się ze "zmobilizowanych" terrorem.

- Ukraińscy szowiniści utrzymują, że polskie podziemie mordowało cywilną ludność ukraińską. Jak Pan ustosunkowuje się do tego?

Dr Wiktor Poliszczuk.: Z rąk broniących się Polaków mogło paść na Wołyniu nie więcej niż 600 Ukraińców niezwiązanych ze strukturami OUN-UPA, a w Halicji, gdzie działała AK, nie więcej jak 1800. Pamiętać przy tym należy, że ofiarą nie jest napastnik zabity w trakcie obrony. Większość ofiar ukraińskich z rąk polskich, odnosi się do powojennych terytoriów Polski, na których OUN usadowiła we wsiach ukraińskich oddziały UPA tworząc w nich tzw. "Samoobronne Kuszczowe Oddziały". Zarówno polskie podziemie, jak i państwo polskie miały prawo i obowiązek likwidacji utworzonych na jego terenie struktur, zmierzających do oderwania jego terytoriów. W toku tej likwidacji z rąk polskich padła nieokreślona liczba niezwiązanej z OUN-UPA ludności ukraińskiej, czego nie można było uniknąć, ale winę za te ofiary ponosi OUN Bandery. Przy tej okazji wskazać należy na nieznany nauce polskiej fakt mordów masowych dokonywanych na ludności ukraińskiej przez bojówki OUN, szczególnie przez "Służbę Bezpeky". W latach 1942-1950 z rąk banderowców na Wołyniu i w Halicji zginęło co najmniej 80.000 Ukraińców. W książce "Gwałt na prawdzie o zbrodniach OUN Bandery" (Toronto, 2003 r.) opublikowałem ponad 5.000 nazwisk tych ofiar. Już samo to pozbawia OUN-UPA podstaw do określania się jako formacja narodowo-wyzwoleńczą.

- Nacjonalizm ukraiński stanowi groźną zorganizowaną siłę nie tylko w Polsce i na Ukrainie, ale o zasięgu międzynarodowym. Skąd wynika jego siła?

Dr Wiktor Poliszczuk.: Jego siła wynika z dwóch źródeł: (1) z zasad ideologicznych i założeń programowych OUN, które szczegółowo opisałem w swych pracach; (2) ze strategii Zachodu, szczególnie USA wobec Rosji i Ukrainy. Od roku 1946 Zachód wykorzystywał nacjonalistów ukraińskich do prowadzenia "zimnej wojny" przeciwko ZSRR, a po jego upadku do oderwania Ukrainy od Rosji. Temat jest wart odrębnego omówienia. Tutaj wskazać tylko należy, że prócz nacjonalistów w narodzie ukraińskim nie ma sił zdecydowanie antyrosyjskich, więc Zachód, gdy chodzi o Ukraińców, może liczyć tylko na nacjonalistów ukraińskich w realizacji swej strategii, a sprzymierzeńców nie wypada nazywać zbrodniarzami. Na tej fali nacjonaliści ukraińscy, szczególnie banderowcy, podnoszą głowę w Polsce i na Ukrainie, wchodzą do bloku politycznego Wiktora Juszczenki, stawiają pomniki organizatorom i wykonawcom ludobójstwa na ludności polskiej i ukraińskiej, trwa heroizacja zbrodniarzy.

- Jeszcze niedawno marginalne, dziś wpływy szowinistów ukraińskich objęły całą Ukrainę. Widzimy wznoszenie pomników mordercom z UPA, pełne antypolskiego jadu i kłamstw - podręczniki historii. Jakie są przyczyny tej ofensywy i jakie niesie ona ze sobą skutki dla stosunków polsko-ukraińskich?

Dr Wiktor Poliszczuk.: Na Ukrainie istnieją jedynie szczątkowe partie ideologiczne: Komunistyczna Partia Ukrainy oraz banderowcy występujący pod nazwą Kongres Ukraińskich Nacjonalistów. Oni przy pomocy Juszczenki weszli do parlamentu, a ich przywódczyni Sława Stecko za zgodą Rządu Ukrainy została pochowana na Bajkowym Cmentarzu. Pozostałe partie mają charakter instrumentalny, powołane są jedynie po to, by - jak u Kuczmy - walczyć o władzę, a zdobytą utrzymać. Te partie, w zależności od potrzeb politycznych, mogą tolerować, a czasem nawet popierać ruchy skrajnie nacjonalistyczne. Znajomość założeń programowych nacjonalizmu ukraińskiego pozwala na wniosek, że istnienie i działalność jego struktur (w Polsce występują one pod firmą Związku Ukraińców w Polsce, chodzi o jego ZG, a nie o rzesze członkowskie, jak też Bractwo UPA) stanowi zagrożenie dla pokoju w Europie. Zgodnie z tymi założeniami w skład państwa ukraińskiego mają wejść terytoria o pow. ok. 600.000 km pozostające poza granicami dzisiejszej Ukrainy (której obszar wynosi właśnie 600.000 km, a gdy chodzi o Polskę, są to tereny Podlasia, szeroko pojętej Chełmszczyzny, Nadsania i Żemkowszczyzny o łącznej powierzchni ok. 19.500 km. Chodzi też o terytoria słowackie, białoruskie, rosyjskie, mołdawskie, rumuńskie. Od tych zasad ideologicznych i założeń programowych nacjonalizm ukraiński nigdy nie odszedł, ich znajomość pozwala sobie uzmysłowić zagrożenie dla pokoju z jego strony. Niestety, nauka polska do dziś lekceważy te najważniejsze elementy nacjonalizmu ukraińskiego, nie ma na ten temat opracowań historyków polskich.

- Dziękuję za rozmowę.

Wywiad z dn. 30.10.2003, autoryzowany

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz