28 listopada 2008
Strzały znikąd
Strzały znikąd
FELIETON ADAMA LEKSA
W spokojną niedzielę 23 listopada rozeszła się hiobowa wieść, że pojazd wiozący prezydenta Kaczyńskiego po Gruzji został ostrzelany przez nieznanych sprawców. "Niezależna " prasa w tym wydarzeniu zaraz dopatrywała się roboty osetyńskich separatystów popieranych przez Rosję.
Nie byłbym tego taki pewny! Całkiem możliwy bowiem jest przypadek że jakiś zapóźniony gruziński rezerwista w wojennej gorączce mógł do Kaczyńskiego wystrzelić. W swoim postępowaniu byłby podobny do strzelca Franciszka Dolasa z filmu "Jak rozpętałem II wojnę światową" który też strzelał do niemieckiego generała biorąc go za wrogiego dywersanta. Być może ów gruziński wojak nie znając szlachetnych intencji, naszego prezydenta względem narodu gruzińskiego i całej postępowej ludzkości w ogóle, wziął go za rosyjskiego szpiona i sabotażystę. Znamienny jest przy tym refleks jakim się wykazał amerykański agent i prezydent Gruzji w jednej osobie Michał Saakaszwili.
Wiedząc a może czując, że nad jego prezydenturą wisi już napis "Mane, tekel, fares" , czym prędzej udał się do Kaczyńskiego aby pogratulować mu cudownego ocalenia, pewnie z wyroku niebios. My także do tych gratulacji się przyłączamy jednocześnie napominając go do większej ostrożności słowami Józefa Szwejka "Juścić taki wielki pan to może sobie na taką jazdę automobilem pozwolić i nie wie jak to się może nieszczęśliwie skończyć".
Adam Leks
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz