Lublin, 22 VI 2010 r.
Nie będę głosował na Bronisława Komorowskiego, gdyż nie chcę prezydenta, który ma entuzjastyczne poparcie wśród służb specjalnych, bo nie mam zaufania do razwiedki. Nie chcę prezydenta, którego komitet wyborczy ogłasza w Polsce wojnę ustami Wajdy i Bartoszewskiego, gdyż jedna "wojna Jaruzelska" mi wystarczy. Nie będę głosował na Komorowskiego, który będzie reprezentował interesy jednej klasy rządzącej, sprzeczne z interesami obywateli np. w czasie powodzi, kiedy to marszałek Sejmu nie dopuścił do uchwalenia projektów inwestycji hydrotechnicznych. Nie chcę prezydenta, który wypiera się tego, że jest zwolennikiem prywatyzacji szpitali, choć jest to utrwalone na piśmie, bo boi się, że mogłoby to wpłynąć ujemnie na jego kampanię wyborczą. Nie mam zaufania do ludzi zmieniających swoje poglądy ze względów koniunkturalnych, aby tylko wyłudzić wybór. Nie głosuję na Bronisława Komorowskiego, który ośmiesza się na forum międzynarodowym twierdząc, że gaz z łupków bitumicznych wydobywa się metodą odkrywkową. Nie chcę takiego prezydenta, który za swoje zadanie przyjmuje pełną monopolizację oraz zawłaszczenie władzy począwszy od IPN, ABW aż po pełnię władzy politycznej i już to realizuje nie będąc jeszcze prezydentem a tylko zastępując go. Nie będę głosował na Komorowskiego, którego formacja polityczna posyła żołnierzy do Afganistanu bez uzbrojenia gwarantującego powodzenie całej misji. Nie potrzebuję takiego prezydenta, którego formacja polityczna zniszczyła przemysł stoczniowy zaś energetykę sprzedaje za symboliczne kwoty, ni jak mające się do rzeczywistej wartości. Nie będę głosował na B. Komorowskiego, którego formacja polityczna składa obietnice bez zamiaru realizacji jak na przykład przyspieszenie wzrostu gospodarczego, radykalne podniesienie płac budżetówki, zwiększenie emerytur, wybudowanie sieci autostrad i dróg ekspresowych, mostów i obwodnic, podniesienie poziomu edukacji oraz podjęcie walki z korupcją. Nie chcę prezydenta, który kryje liczne afery oraz dąży do likwidacji PKP jako przedsiębiorstwa polskiego. Nie będę głosował na Komorowskiego, ponieważ kierując się rosyjskim przysłowiem "kto siewodnia sołgał, zawtra jemu nie powierut" nie mam zaufania do tego kandydata.
dr Jan Dombek
tel. 0-784-060-271
mgr Grzegorz Wysok
tel. 0-81 53-278-05
__________
Wyszkowski w lubelskim KiK
10 XII 2009 roku w Klubie Inteligencji Katolickiej odbyło się spotkanie z p. Krzysztofem Wyszkowskim, który wygłosił wykład "Moje procesy z Wałęsą w sprawie Bolka". Witając zebranych prelegent przypomniał ideę Wolnych Związków Zawodowych oraz podkreślił, że to dzięki Annie Walentynowicz udało się nie dopuścić do zakończenia przez TW "Bolka" strajku w Stoczni, gdy władze zgodziły się na podwyżkę płac. Sprostował także relację Jana Lityńskiego, jakoby był on współzałożycielem WZZ oraz twórcą Deklaracji Programowej. W dalszej części wykładu mówił o polityce opanowanej przez lokalny układ, politycznym zapleczu PiS, wolnomularstwie, loży masońskiej B'nai B'rith oraz potędze lobby żydowskiego na świecie. Przypomniał, że w polskim życiu publicznym funkcjonuje model postUB-ecki, w którym byli pracownicy aparatu bezpieczeństwa PRL dostają od kolejnych rządów kontrakty na budowę dróg oraz informatyzację urzędów państwowych. Odniósł się również do wątku związanego z Jarosławem Gowinem oraz posłem Januszem Palikotem krótko streszczając ich wpływ na proces decyzyjny w PO oraz uzależnienie od WSI i służb dyskretnych. W dyskusji głos zabrali prof. KUL Ryszard Bender oraz redaktor naczelny "Biuletynu" Grzegorz Wysok.
Tadeusz Zieliński
(tekst + zdjęcia)
Foto 01:
Red. Wyszkowski skomentował
cenę jaką płacą niezależni historycy
za ujawnianie prawdy
Foto 02:
Na sali obecni byli red. Wysok
oraz inne znane postacie lubelskiej
opozycji antykomunistycznej
w PRL
14 czerwca 2010
Nie głosuję na Komorowskiego
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Krzysztof Wyszkowski ma swój własny serwis informacyjny. Ciekawy design i cała masa materiałów źródłowych. Można zapisać się do newslettera oraz wspomóc autora serwisu za pomocą systemu paypal. Na stronie znajdują się zebrane teksty Wyszkowskiego, które można śledzić między innymi w "Gazecie Polskiej". Autor zamieszcza też informacje na temat licznych procesów sądowych z Lechem Wałęsą. Nie brakuje oczywiście bloga, w którym redaktor komentuje bieżące wydarzenia.
OdpowiedzUsuńPo Wojciechu Jaruzelskim mieliśmy kolejnego komunistycznego agenta na najwyższym stanowisku, Lech Wałęsa ps. "Bolek".
OdpowiedzUsuńWarto w tym względzie zapoznać się z wypowiedziami osób, które były blisko Wałęsy w latach 70-tych i 80-tych. Mamy wiele cennych świadectw: choćby państwa Gwiazdów i wielu innych - ci świadkowie historii pomału też już odchodzą. A tych rzeczy nie można pozostawić samych sobie, tym bardziej iż mamy do czynienia ze zmasowanym ogniem dezinformacji, świadomym i celowym zagłuszaniem prawdy. Polecam kilka filmów (również dostępnych na YouTube) świetnie pokazujących rolę Lecha Wałęsy: "Nocna zmiana" Jacka Kurskiego, "Plusy dodatnie, plusy ujemne" Grzegorza Brauna czy "Słowa prawdy" Jerzego Zalewskiego. Dla wielu osób, którzy wcześniej tych filmów nie widzieli, to może być prawdziwy szok, ale też może uświadomić w jak mocno zakłamanych czasach żyjemy. Co łączy Jaruzelskiego, Wałęsę i Kwaśniewskiego? Bardzo wiele: oni nie zdradzili Polski, bo nigdy nie byli po stronie Polski. To niestety "widownia" uległa ogromnej iluzji poprzez medialne manipulacje, bo na pewno nie "aktorzy". Oni odgrywają swoje role wręcz perfekcyjnie. To my bardzo chcieliśmy mieć "swojego" premiera, no to nam dano "naszego" Mazowieckiego. Chcieliśmy mieć "naszego" prezydenta, no to nam dano "naszego" Wałęsę.
Ciekaw jestem jak wyglądać będą wszyscy ci, którzy tak zaciekle bronią dziś Wałęsy po otwarciu innych archiwów np. w Rosji. Wierzę głęboko, że tego doczekamy w ciągu najbliższych 20 lat. Wtedy może dowiemy się też wielu innych ciekawych rzeczy jak np. kto kazał Wałęsie po trzech dniach zakończyć strajk w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 r. A jak dostał się on to wiadomo... Ani nie przez bramę, ani nie przez płot.
OdpowiedzUsuńNa procesie wytoczonym w połowie kwietnia 2010 r. red. Krzysztofowi Wyszkowskiemu z powództwa Lecha Wałęsy zeznawał w czwartek major SB Janusz Stachowiak. Funkcjonariusz zeznał, że rejestrował Lecha Wałęsę jako tajnego współpracownika (TW) o pseudonimie "Bolek". Stachowiak przyznał, że Wałęsa został "stosunkowo łatwo" pozyskany do współpracy i że nie był ani zastraszany, ani też szantażowany. Tłumaczył, że współpracownicy pozyskani groźbą byli mniej efektywni. Były funkcjonariusz SB powiedział również, że Wałęsa przysięgał nawet "na krzyżyk", że będzie dobrym i sumiennym współpracownikiem. Esbek szczegółowo wyjaśniał motywy finansowe współpracy TW "Bolka". Major SB nie złożył jednak takich samych wyjaśnień podczas procesu lustracyjnego w 2000 roku. Miał on być wówczas zastraszany, przytoczył nawet przykłady swoich kolegów, którzy łamiąc zmowę milczenia w sprawie współpracy "Bolka" narażali się na wytaczane im fikcyjne procesy karne.
OdpowiedzUsuńJa 4 lipca oddam głos na Jarosława Kaczyńskiego z przekonaniem co do jego osoby, którego to przekonania zresztą nigdy nie miałem powodu poddawać w wątpliwość. Nie mam natomiast tego samego przekonania co do części jego otoczenia i te same wątpliwości nurtowały mnie od zawsze. Jednak wyrażenie poparcia dla niego i dla jego sposobu myślenia o Polsce i polityce jest ważne dlatego, żeby wzmocnić tę część zaplecza Jarosława Kaczyńskiego, któremu blisko do wartości katolickich i narodowych, a także wzmocnić samego Jarosława Kaczyńskiego w takiej linii działania, która opierałaby się na wartościach przez narodowców manifestowanych – rzetelności i skuteczności nie utożsamianej z kunktatorstwem!
OdpowiedzUsuń