Foto:
Wyk. Tadeusz Zieliński
Na zdjęciu - kol. Adam Leks
ROZMOWY KTÓRE MIEWAŁ
KRÓL SALOMON MĄDRY
O pomaganiu innym
Polska "chce" pomóc najbardziej obleganym przez imigrantów krajom Unii Europejskiej i m.in. razem z Francją, Wielką Brytanią, Niemcami, Słowacją oraz Słowenią weźmie udział w unijnym programie relokacji imigrantów. Na początek pojawi się w Polsce sześciu imigrantów ze Wschodniej Afryki, niewykluczone też, że z ogarniętej wojną domową Somalii. Przylecą z Malty, do której często przybijają łodzie z przybyszami z Afryki. Zastanawia mnie jak tak serdecznie można przyjmować obcych, kiedy nasi bracia wciąż tkwią w Rosji i prócz dobrych słów skąpi im się praktycznie wszystkiego. Polska krew tańsza od murzyńskiej? Aż tak nisko upadliśmy?
W związku z tym proponuję refundację z kasy chorych operacji plastycznej, polegającej na poczernieniu skóry u Polaków zamieszkałych w Rosji i jego dawnych republikach. Myślę, że wtedy mieliby znacznie większe szanse w oczach naszego MSZ czy urzędu do spraw repartiantów. Uważam, że zabieg taki jest możliwy. Jeżeli z Michaela Jacksona zrobiono białego, to w takim razie odwrotny proces jest też wysoce prawdopodobny. A tak ostentacyjny rasizm uprawiany przez polski rząd na oczach wszystkich jest godny napiętnowania. Tylko gdzie jest niezależna prasa? Gdzie Adam Michnik? Czy ja muszę zawsze o wszystkim mówić?
Adam Leks
__________
Broncio Bill
Wybrano Bronka Komorowskiego na prezia, a ten nie mógł się już doczekać, aby się jakoś odwdzięczyć swoim mocodawcom. Wybrał więc pomnik w Ossowie. Widać, iż postawę służebną ma we krwi. Choroszyj Polacziszka. Już ten fakt więcej mówi za siebie niż wszystkie jego deklaracje. Postawił nawet nędznym bolszewikom krzyż, który przecie ze wszystkich świątyń strącali. Zabawne, nie prawdaż!? Czekamy teraz, kiedy Donek wystawi monument upamiętniający zwycięski Wehrmacht wkraczający w 1939 roku do Polski. Krnąbrnego "Sezon Staat" (państwo sezonowe). Jeszcze trochę, a wkrótce się okaże, że to my wywołaliśmy wojnę a Niemcy musieli się jedynie bronić. Nawet nie będzie trzeba o tym kręcić filmów. Wystarczą te wygrzebane z hitlerowskich archiwów. Myślicie, że nikt tego nie kupi? Ostatnie wybory udowodniły, że jest zgoła inaczej. Nowe pokolenia są głupsze od swych poprzedników, choć wydaje się to niemożliwe. Wystarczy tylko obejrzeć ich zachowanie pod belwederskim pałacem. Zwyczajne bydło atakujące katolicyzm w związku z moralnością ewangeliczną oraz symbolem krzyża w przestrzeni publicznej. Widać, iż "Gazeta Wyborcza" nie zasypuje gruszek w popiele wychowując coraz to nowych janczarów cadyka Adama Michnika. No, ale skoro piekła nie ma, to i diabłów też...
Ludzie którzy na poważnie myślą, aby w Polsce coś zmienić, zamiast iść do prezia, powinni raczej zwracać się do jego mocodawców. Bo po cóż im ten pajac i figurant w Belwederze? A jak mu się zepsuje telefon, to skąd będzie wiedział co ma myśleć? Zanim pchnie umyślnego do rosyjskiej ambasady - już może być po "ptokach". A poza tym uważam, że sługi są zawsze gorsze od swych panów. Nie ma co, jest jak w bajce Krasickiego "Lud wybrał małpę, bo go bawiła". Podobnie było w XVIII wieku, kiedy to król August Poniatowski w poważnych sprawach musiał się zwracać do ambasadora Repnina, przedstawiciela Jaśnie Oświeconej "Semiramidy Północy" tj. Katarzyny II. Jednak ostatniego króla stawiam o wiele wyżej. Ten przynajmniej autentycznie chciał coś dla Polski zrobić. Nie docenił sił obcej agentury oraz głupoty rodaków. Natomiast Bronek? Eh, szkoda gadać! Wypodlił sobie to stanowisko. Przez pięć lat będzie miał rajskie życie, o ile faktycznie nie uwierzy, że jest prezydentem. Wtedy kiepska jego rozczochrana. Jednak jakiem rzekł, postawę służebną ma we krwi mimo, iż pochodzi z hrabiowskiej rodziny. Nie jest to jednak Hrabia Henryk. Takich mamy teraz grafów - marne cienie swoich przodków - gotowych służyć każdemu za srebrniki. Pozostaje nam więc samym walczyć o arystokrację ducha.
Adam Leks
Redaktor "Biuletynu"
__________
Nadesłane do Redakcji
Krzyż i pałac z katastrofą w tle...
Można postawić pytanie, dlaczego to natychmiast po katastrofie miejsce pod pałacem prezydenckim stało się punktem zbiórki pielgrzymek oraz obozem pospolitego ruszenia Polaków z całego kraju? Otóż zginął Prezydent Rzeczypospolitej, symbol suwerenności Polski. Zginął wraz wieloma wybitnymi politykami oraz całym dowództwem Wojska Polskiego. Zginął na terytorium państwa, którego klasa rządząca nie kryje wrogości wobec Polski. Zginął w bardzo podejrzanych okolicznościach, dlatego zwyczajni, a zarazem niezwyczajni Polacy poczuli w sumieniach, że naród polski jest zagrożony, a śmierć tak wielkiej liczby osób znaczących dla bytu państwa nie jest przypadkiem tylko sygnałem, że nasze państwo stanęło w obliczu poważnego niebezpieczeństwa. Każdy, kto zna historię Polski oraz rozumie sens procesu dziejowego zdaje sobie sprawę, że suwerenność naszego państwa była zawsze ściśle związana z przymierzem rządzących z Bogiem. Sojusz krzyża z pałacem dawał gwarancję narodowi pomyślnej przyszłości w warunkach wolności. Rozerwanie tegoż przymierza przez gospodarza pałacu zawsze owocowało załamaniem się polskiej państwowości.
Doświadczenie historii uczy, że rozłączenie patriotyzmu oraz krzyża zawsze prowadziło Polskę do katastrofy. W tym kontekście trzeba widzieć inicjatywę harcerzy, aby przed pałacem prezydenckim w Warszawie postawić krzyż. Krzyż w tym miejscu i czasie to wezwanie Króla Wszechświata o opiekę nad Polską osaczoną przez wrogie imperia. Imperia, które nie mogą narodowi polskiemu wybaczyć, ze trwa w wierności Jezusowi Chrystusowi. Agresywna postawa takich imperiów wynika z tego, że ich przywódcy intronizowali szatana i w nim widzą fundament swojej siły. Naród polski zaś pokłada nadzieję w Zbawicielu i przez Polskę przechodzi właśnie zryw inicjatywy intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski. Wszyscy ci, którzy pragną za wszelką cenę usunąć krzyż spod pałacu prezydenckiego przekazali narodowi dwie bardzo ważne wiadomości. Pierwsza to ta, że pragną pozbawić Polskę suwerenności, a Polaków jakiegokolwiek wpływu na swój los. Wiadomość druga. Poinformowali oni, że nie są już Polakami równocześnie zaś uzurpują sobie prawo, by decydować o losie Polaków.
Naszym rodakom, którzy stracili nadzieję na poprawę sytuacji politycznej w Polsce i na odzyskanie kontroli nad Ojczyzną przez Polaków wypada przypomnieć, że to Chrystus jest Panem historii, a nie zaś ta czy inna grupa trzymająca władzę. Pan przypomniał dobitnie w tym roku o swojej władzy nad życiem ludzkim i nad żywiołami. Zniszczenie Haiti, powódź w Pakistanie, pożary w Rosji, katastrofa w Smoleńsku. To tylko niektóre przykłady lekcji, jakiej Król Wszechświata i Polski udzielił wyznawcom religii rozumu i nauki. Przypomniał również każdemu rządzącemu w Polsce oraz na świecie to, co powiedział Piłatowi: "Ty nie miałbyś żadnej władzy, gdyby Tobie jej nie dano z góry". Oznacza to, że każdy rządzący odpowie przed Bogiem za to, jak sprawował władzę nad powierzonym mu narodem. Modlitwa zebranych przed pałacem prezydenckim staje się na naszych oczach walką o ocalenie Polski przed jej wrogami, bitwą o obudzenie sumień tych, którzy są w uśpieniu, wreszcie stanowi wynagrodzenie i przebłaganie za zachowanie tych, którzy wzbudzili gniew Boga, widoczny i tak boleśnie odczuwalny w rozszalałych nad Polską żywiołach.
Historyk z Lublina
Foto:
Wyk. Tadeusz Zieliński
Na zdjęciu - autor artykułu wraz z
red. Grzegorzem Wysokiem
Lublin, 12 VII 2010 r.
Generalna strategia
działania na rzecz polskiego narodu
Naród jest kulturą od wieków kształtującą się na określonym skrawku ziemi, stanowiącą zbiorowość ludzi świadomych swej odrębności, uznających za wartości katolicką wiarę, własne państwo, którego są suwerenem, język polski, własną walutę i znaki pieniężne, wychowanie patriotyczne młodzieży, dorobek materialny, doświadczenia historyczne, tradycje oraz przekazywanie wiedzy z pokolenia na pokolenie w nieustannym procesie edukacji i wychowania, nauczania i szkolnictwa wyższego. Pewnikiem jest, że obecnie polski naród znajduje się w stanie bardzo poważnego, jeżeli nie skrajnego upokorzenia. Nie jest bowiem suwerenem polskiego państwa, gdyż to co się pod tą nazwą zawiera, stanowi kadłubkowy byt - narzędzie ucisku polityczno gospodarczo prawno finansowo monetarnego polskiego narodu wraz z mniejszościami, narodowościami oraz grupami etnicznymi, pozostające w rękach międzynarodowego establishmentu. Dzisiaj już nie mamy moralnego prawa do określania się mianem polski naród, gdyż nie jesteśmy podmiotem we własnych sprawach oraz dajemy przyzwolenie na pomiatanie sobą. Zaprzepaszczamy wysiłek naszych dziadów oraz ojców. Pewnikiem jest również i to, że powrót do stanu, w którym z honorem będziemy mogli rzec - polski naród (rozumiany według przytoczonej definicji) powrócił i rozwija się, ale wymaga odwagi wszystkich Polaków. W pojedynkę, a nawet przy mniej lub bardziej zorganizowanych politycznych grupach niczego się nie osiągnie.
Procedura działań dla osiągnięcia celu przywrócenia podmiotowości narodowi wymaga silnego skoncentrowania całego środowiska narodowo patriotycznego w kraju oraz zagranicą w jednolity organizm polityczny, profesjonalnie zorganizowany, finansowany oraz centralnie zarządzający procesem odzyskiwania suwerenności przez polski naród. Misję taką przyjąć musi inicjatywa, tj. partia Przymierze Narodu Polskiego, przyjęcia przez wyłonione władze PNP w trybie uchwały Kongresu, Rady Politycznej, Zarządu oraz zarządzenia Prezesa Zarządu deklaracji odbudowy polskiego narodu pod berłem Jezusa Chrystusa Króla Polski poprzez doprowadzenie do szczęśliwego finału procesu intronizacji, przygotowania w ramach działalności PNP nowej bazy prawnej dotyczącej państwa Polaków i jego funkcji, wymuszenia podjęcia procedury wystąpienia RP z tak zwanej Unii Europejskiej lub też samodzielnego jej przeprowadzenia po przejęciu politycznej władzy, informowania o realnych skutkach dla Polaków wątpliwych posunięć władz z wzywaniem do protestów celem ich zaniechania, przygotowania i złożenia w Sejmie żądania o intronizowanie Jezusa na Króla Polski oraz poinformowania Polaków o jego stanowisku z oceną polityczną i budowy profesjonalnie przygotowanej kadry do sprawnego i skutecznego przejęcia oraz sprawowania władzy.
Biorąc pod uwagę negatywne doświadczenie Polaków ze sposobów prowadzenia spraw publicznych przez polityczny establishment widzę realność wystarczającego poparcia jedynie w politycznej sile prowadzącej swą działalność zawierzając Jezusowi Królowi Polski. Obecny establishment musi być bezwzględnie odsunięty od władzy ze względu na brak moralnego prawa do jej piastowania. Interesy światowej oraz międzynarodowej finansjery zainstalowane w Polsce są tak znaczne, że należy się liczyć z możliwością poważnego zaostrzenia się walki. Nawet jednolita pro narodowa postawa większości Polaków może zostać zignorowana przez tak zwane władze wspierane przez czynnik zewnętrzny w rozmaitej postaci. Będzie to mogło skutkować kompleksowymi protestami do przesileń politycznych włącznie. Kalkulować należy również i to, że w przypadku oceny przez władzę, że działalność PNP staje się politycznym zagrożeniem, może ona oddziaływać na członków Partii za pośrednictwem służb dyskretnych. Informacje o takich działaniach muszą być natychmiastowo podawane do publicznej wiadomości wszelkimi dostępnymi środkami. Wreszcie pewnikiem jest, że bez przejęcia władzy przez polski naród żadne istotne zmiany na rzecz realizacji jego interesów nie będą miały miejsca. Nawet najlepsze programy gospodarcze, gwarantujące poprawę bytu Polaków, nie będą przeprowadzalne jeśli zagrozi to w jakimkolwiek stopniu interesom światowej i międzynarodowej finansjery wywierającej istotny wpływ na "polskie" władze.
Waldemar O.
Redaktor "Biuletynu"
__________
- Original Message -
To: mndystrybucja@o2.pl
Sent: Thursday, July 29, 2010 16:34 PM
Subject: wiadomość
Szanowny Panie!
Bóg dał, że 15 VIII 2010 r. po raz pierwszy w uroczystość Niepokalanej i Wniebowziętej Królowej Polski do swej rodzinnej Parafii przybędzie Józef Stanisław Pietrzak - utajony generał zakonu białych Marianów specjalnie powołanych do wspominania tego, co stało się czterysta lat temu w Krakowie, kiedy to Najświętsza Maryja Panna osobiście do Mancinellego ogłosiła się Królową Polski. Na tę sumę odpustową rozpoczynającą się o godz. 12.00 zaprosił mnie tamtejszy ksiądz proboszcz. Ja w Budzisławiu Kościelnym mile widzę również redakcję "Biuletynu" tym bardziej, że znowu Pan Bóg daje znać, że tamże powinniśmy wszyscy wtedy być, bo jest to również rodzinna Parafia naszego przyjaciela ministranta trydenckiego p. Sławka z Powidza. Ksiądz Adam Lenik już mnie zapewnił, że on ze swoimi ludźmi też przyjedzie do Budzisławia Kościelnego. Potem u mnie w Koszutach Małych odprawi Mszę św. Trydencką, tak jak to wcześniej wszystko zaplanowano. Bardzo proszę to zaproszenie przekazać dalej, aby jak najwięcej ludzi poznało wspaniałą prawdę o naszym rodaku Józefie Stanisławie Pietrzaku, który całe swe życie poświęcił dla Niepokalanej i Wniebowziętej Królowej Polski.
Szczęść Boże!
ks. Ksawery Wilczyński
10 czerwca zamieściliśmy treść zaproszenia oraz program Pielgrzymki do Matki Bożej Licheńskiej w dniu 15 sierpnia 2010 roku. W ubiegłym tygodniu otrzymałem obszerną relację z tego wydarzenia, którą z przyjemnością publikujemy na internetowej stronie naszego czasopisma.
Tadeusz Zieliński
Pielgrzymka
do Królowej Polski w Licheniu
15 sierpnia 2010 roku Stowarzyszenie Mancinelli zorganizowało pierwszą Pielgrzymkę do Królowej Polski w Licheniu. Odwiedziliśmy trzy miejsca: Koszuty Małe, Grąblin oraz Licheń. W autobusie wszyscy otrzymali informatory Stowarzyszenia i plan sanktuarium w Licheniu wraz z modlitwami, które zostały odmówione przed Cudownym Obrazem. Do pielgrzymki zaprosiliśmy świętych polskich oraz Juliusza Mancinellego a także rodaków zasłużonych dla Polski mając nadzieję, że nasze modlitwy za ich dusze pomogły im wyjść z czyśćca. Jeden z uczestników był przebrany w mundur Tomasza Kłossowskiego, któremu objawiła się Matka Boża Licheńska pod Lipskiem 20 października 1813 roku. Drugi partycypant, a właściwie uczestniczka pielgrzymki była ubrana w strój pasterski obrazujący Mikołaja Sikatkę, któremu MB Licheńska objawiła sic trzy razy w roku 1850 w Grablinie.
W Koszutach Małych uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w intencjach pielgrzymki, które zostały odczytane w modlitwie wiernych. Wystawiliśmy dwa poczty sztandarowe. Jeden prowadził żołnierz, zaś drugi pasterz. Przed nabożeństwem odmówiliśmy Koronkę do Ducha Świętego, a po Mszy św. sfotografowaliśmy i sfilmowaliśmy siebie pod dwoma transparentami. Jeden "Ja jestem Królową Polski", zaś drugi z hasłem "15 sierpnia jest świętem niepokalanej i wniebowziętej Królowej Polski". Mszę Świętą celebrował ksiądz Ksawery Wilczyński, który mówił o Wniebowziętej Maryi w objawieniach ojca Juliusza Manciellego opisanych przez generała zakonu Marianów Białych Józefa Stanisława Pietrzaka. Po nabożeństwie poszliśmy do salki parafialnej, gdzie krótką prelekcję o Mancinellim i Marianach Białych wygłosił ksiądz Adam Lenik z Krakowa. Zachęcał on wszystkich do propagowania Kapłańskiego Ruchu Maryjnego oraz zaprosił na rekolekcje do centrum Księży Pallottynów w Ołtarzewie, aby w ten sposób Kapłański Ruch Maryjny w Polsce powstał i zaczął się rozwijać.
Kolejnym etapem naszej pielgrzymki był Grąblin, w którym znajdował się obraz Matki Bożej Licheńskiej, zawieszony przez Tomasza Kłossowskiego. Przed wejściem do lasu grąblińskiego rozwinęliśmy nasze flagi i transparenty. W końcu dotarliśmy do Lichenia. Na placu przed pomnikiem Jana Pawła II uformowaliśmy szyk pielgrzymkowy: najpierw tablicę pielgrzymkową, za nią żołnierz w poczcie sztandarowym, potem transparent pierwszy, za nim poczet z pasterzem, transparent drugi oraz pozostali uczestnicy. Następnie weszliśmy do Bazyliki wprost przed ołtarz główny, gdzie odmówiliśmy siedem modlitw przygotowanych na tę okazję. Potem skierowaliśmy się do kaplicy bł. ojca Stanisława Papczyńskiego, w której znajdują się Jego relikwie. Po wyjściu z sanktuarium mieliśmy czas wolny na zwiedzanie, więc niektórzy poszli zobaczyć pomnik bł. ojca Papczyńskiego, kaplicę bł. o. Honorata Koźmińskiego, grobowiec Mikołaja Sikatki oraz kaplicę Tomasza Kłossowskiego. W trakcie powrotu do Poznania odmówiliśmy Koronkę do Miłosierdzia Bożego i Tajemnice Chwalebne Różańca Świętego. Podziękowaliśmy Maryi za wspaniałą pogodę, przeżyty w Duchu Świętym dzień oraz realizację programu pielgrzymki.
16 sierpnia 2010 roku o godzinie 10.00 w Kościele Bożego Ciała w Poznaniu została odprawiona Msza Trydencka, która dla nas była dziękczynieniem za błogosławieństwa otrzymane w dniu 15 sierpnia. Mszę Świętą celebrował i homilię o Królowej Polski i Mancinellim w powiązaniu z Cudem Trzech Hostii wygłosił ks. Adam Lenik z Krakowa. Wieczorem tego samego dnia TV Trwam nadała relację ze spotkania Rodziny Radia Maryja w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem na Krzeptówkach. Podczas reportażu przygotowanego przez Pallotynów mówiono o objawieniach Mancinellego, o tym że Maryja pierwsza ogłosiła się Królową Polski (w roku 1610), zanim uczynił to król Jan Kazimierz (w roku 1656). Śluby króla Jana Kazimierza zostały wypowiedziane na podstawie pisemnej zachęty papieża Aleksandra VII, który dobrze znał objawienia Mancinellego i je uznał. Program był pierwszym krokiem zrealizowanym przez środki masowego przekazu w spełnianiu się naszej modlitwy w czasie Mszy św. oraz przed Cudownym Obrazem, która mówi: "Aby cały świat poznał, że 8 maja 1610 roku Maryja przyszła do Polaków na Wawel i powiedziała: Ja jestem Królową Polski".
Z pozdrowieniem w Duchu Świętym!
Wojciech Deresiński
Sekretarz Stow. Mancinelli
tel. 0-663-695-644
28 czerwca 2010
Pielgrzymka do Lichenia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Sanktuarium Maryjne w Licheniu o jedenasta co do wielkości tego typu bazylika na świecie. Sanktuarium wraz z Golgotą powstało na przełomie lat 70 i 80 - tych XX wieku, do jego budowy wykorzystano materiały przywiezione z Palestyny. Przeznaczone jest dla około 20 tys. pielgrzymów, którzy podążają do Cudownego Obrazu Matki Bożej Licheńskiej.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony jest stary kościół mający swoją duszę, charakter, pachnący kadzidłami.
OdpowiedzUsuńW takim miejscu dosłownie czuje się boskość. Z drugiej strony przepych, złoto. Jak dla mnie za dużo tego wszystkiego w nowej Bazylice. Bazylika moim zdaniem bardziej przypomina salę balową niż kościół, w którym ma się czuć bliskość Boga i modlitwę. Ja uważam, że Bazylika nie ma takiego uroku pod względem duchowym.