JKM zajął czwarte miejsce w wyborach prezydenckich, zdobywając przeszło pół miliona głosów. Przeskoczył jednego z przedstawicieli sprawującej władzę w Polsce tzw. "bandy czworga" - Waldemara Pawlaka. Ten weteran polskiej polityki, chociaż nie dysponował żadnym partyjnym aparatem potrafił przebić się do opinii publicznej. Oznacza to, że przezwyciężył wizerunek człowieka nie do końca zrównoważonego psychicznie. Poniżej prezentuję artykuł Tomasza Sommera o niedzielnych wyborach prezydenckich.
Tadeusz Zieliński
__________
Początek nowej prawicy
Czwarte miejsce to najlepszy wynik w historii prezydenckich wyborów Janusza Korwina Mikke. Wg wstępnych danych jest to też najlepszy wynik, jeżeli chodzi o bezwzględną liczbę głosów. A także znacznie lepszy rezultat od drugiego kandydata prawicy - Marka Jurka. Ale sam JKM poważnie zastanawiał się, czy brać udział w obecnych wyborach. Gdy zdecydował się, niepokojącym pytaniem było to, czy uda się zebrać odpowiednią liczbę podpisów. Wszak ruch wolnościowy z różnych powodów był ostatnio pogrążony w kłótniach, a także marazmie organizacyjnym. Podpisy jednak zebrano bez większego problemu, a nawet okazało się, że ich zbieranie poszło całkiem gładko. To był pierwszy sygnał, że ludzie chcą tej kandydatury. Potem przyszedł czas na kampanię, która została przeprowadzona dosłownie przez kilkadziesiąt osób. Nieoczekiwanie na koncie wyborczym pojawiło się sporo wpłat, co pomogło sfinansować telewizyjne spoty oraz druk materiałów propagandowych. Udało się nawet wykupić całe cztery płatne reklamy wyborcze - co zdarzyło się po raz pierwszy w historii startów polskich wolnościowców w wyborach. Oczywiście skala tej pomocy, choć całkiem poważna nie mogła się równać z pieniędzmi, jakie w te wybory zainwestowali przedstawiciele czterech dominujących jeszcze partii. Dość powiedzieć, że np. w porównaniu z kandydatem SLD, który jak deklaruje wydał 5 milionów złotych, suma wydana przez komitet JKM była ponad 25 razy mniejsza. W porównaniu do kwot wydawanych przez głównych kandydatów różnica idzie już w setki razy.
Najskuteczniejszą bronią p. Janusza Korwina-Mikke okazał się internet. Najwyraźniej w kampanię zaangażowały się tysiące anonimowych wolontariuszy, którzy doprowadzili do tego, że w sieci JKM zajmował w sondażach trzecie, a często nawet drugie miejsce. Kolejnym zaskoczeniem tej kampanii były tłumy, jakie przychodziły na spotkanie z wolnościowym kandydatem. Dwa ostatnie wiece w Krakowie i w Warszawie przyciągnęły tysiące młodych ludzi. Takiego audytorium Komorowski i Kaczyński mogli Korwinowi tylko pozazdrościć. W dodatku przemówienia JKM, a w stolicy redaktora Michalkiewicza wzbudzały prawdziwy entuzjazm tłumu. Do tego wynik JKM byłby pewnie wyższy, by nie tragedia smoleńska. Doprowadziła ona bowiem do silnej polaryzacji wyborców oraz skonsolidowała wyborców PiS, do których doszlusowało także z różnych przyczyn wielu wolnościowców. Jednocześnie pojawiła się nowa grupa wyborców, prawdopodobnie głosująca wcześniej zarówno na PO jak i na PiS, która postawiła na Korwina. I to grupa bardzo duża, bo jeśli wierzyć exit-pollom, elektorat JKM w porównaniu do poprzednich wyborów prezydenckich podwoił się. Można więc się założyć, że w zbliżających się wyborach samorządowych oraz w wyborach parlamentarnych, które odbędą się za rok efekt znużenia dwoma głównymi partiami pogłębi się oraz przepływ ten będzie jeszcze większy. Mogą też wrócić wyborcy wolnościowi, którzy w obawie o słaby wynik tym razem nie głosowali na Korwina. Oznacza to, że wkrótce organizacja firmowana przez JKM będzie mogła liczyć na ponad milion głosów. A być może nawet więcej, jeśli da się zorganizować lepszą i sprawniejszą kampanię wyborczą.
Ludzie zaangażowani w ruch wolnościowy mają do wyboru trzy warianty działania. Pierwszy to nierobienie niczego, czyli rezygnacja ze startu w wyborach samorządowych. Wariant drugi to kontynuacja opartego na obecnym pospolitym ruszeniu stylu działania, co grozi jednak tym, że i wynik wyborczy co najwyżej zostanie powtórzony. Wreszcie wariant trzeci to próba organizacji ruchu prawicowego od nowa oraz przygotowania się do wyborów parlamentarnych poprzez możliwie jak najpoważniejszy udział w wyborach samorządowych. Wówczas wybory byłyby tylko narzędziem potrzebnym do zbudowania możliwie jak najszerszej struktury a także sieci organizacyjnej, która mogłaby skutecznie zadziałać przy wyborach parlamentarnych. Duże znaczenie dla tych scenariuszy będzie miał ostateczny wynik wyborów prezydenckich. Wydaje się, że zwycięstwo p. Jarosława Kaczyńskiego byłoby korzystne z tego względu, że mocno osłabiłoby opozycyjność PiS. Z drugiej jednak strony zwycięstwo Komorowskiego sprawiłoby, że na PO ciążyłoby odium monopartii, narażające ją na odpływ wyborców. Wynik p. Janusza Korwina-Mikke jest najlepszy w historii jego kandydowania na prezydenta. Jednak może oczywiście się tak stać, że nie spowoduje on właściwie żadnych konsekwencji politycznych. Do jesieni jest czas na zorganizowanie się w taki sposób, aby wybory prezydenckie nie poszły na marne.
Tomasz Sommer
__________
Michał Krupa w lubelskim KiK
12 I 2010 roku w Klubie Inteligencji Katolickiej odbyło się spotkanie z mgr Michałem Krupą z Organizacji Monarchistów Polskich w Lublinie. Tematem wiodącym wykładu był neokonserwatyzm amerykański. Podczas godzinnego wystąpienia prelegent mówił o doktrynie Dwight'a Eisenhowera, myśli filozoficznej konserwatystów, żydowskim arsenale nuklearnym oraz rosyjskiej polityce wobec Iraku. Poruszył także zagadnienia dotyczące stosunków amerykańsko-izraelskich. Neokonserwatyzm to kierunek powstały w USA na przełomie lat 60 i 70 jako odpowiedź na tzw. rewolucję obyczajową. Neokonserwatyści stanęli wówczas w obronie tradycji, zagrożonej przez zakusy egalitaryzmu rozumianego na sposób totalitarny. Gdyby nie szybkie działania konserwatywnych intelektualistów, wówczas takie wartości jak rodzina, autorytety, patriotyzm i religia mogłyby paść ofiarą eksperymentalnej inżynierii społecznej środowisk lewicowo-liberalnych. Referat Kolegi Michała wywołał liczne pytania ze strony uczestników konferencji. Trwające ponad godzinę spotkanie zgromadziło kilkadziesiąt osób, głównie członków KiK oraz OMP, a także niezrzeszonych w żadnej organizacji.
Tadeusz Zieliński
(tekst + zdjęcia)
Foto 01:
Dyskusję z uczestnikami
panelu można obejrzeć w postach
z 12, 14 i 16 stycznia 2010 r.
15 czerwca 2010
Powyborcze reminiscencje
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A po poprzednich wyborach Korwin-Mikke powiedział, że jeśli nie uzyska "x" procent (nie uzyskał), to się wycofa z polityki. Pamiętam to dokładnie. Łamie więc obietnice wyborcze. A co do uzyskanych przez niego głosów to nie będę ukrywał, że - pomijając przedwyborcze prężenie mięśni - liczyłem na wynik w granicach 5-6 procent. Dwa razy mniejszy wynik mnie rozczarowuje! Widać za dużo w internecie siedział...
OdpowiedzUsuńMnie też ten wynik nie satysfakcjonuje. Pomimo dobrej kampanii wyborczej i zdawać by się mogło braku konkurencji na prawicy nie udało się powiększyć w sposób znaczący liczby uzyskanych głosów. Zadziałał nieszczęsny, wmawiany od lat mechanizm "zmarnowanego głosu" pomimo, że tyle czasu przeznaczono w tej kampanii na tłumaczenie ,że nie ma faktycznie takiego zagrożenia. Myślę, że ten ostatni fałszywy sondaż jaki zamieściła "Gazeta Wyborcza"- z którego miało wynikać, że jakoby Komorowski wygra w I turze spowodował odpływ ludzi chcących zagłosować zgodnie z sumieniem na JKM. Sam znam kilka takich osób. Wcześniej deklarowały chęć głosowania na kandydata prawicy! W ostatnim sondażu zrobionym przez "Rzeczpospolitą" Korwin miał 6% i na tyle oceniam liczbę Jego prawdziwych sympatyków. To już jest coś!
OdpowiedzUsuń(-) Grzegorz Wysok
Co do wykładu p. Krupy w Lublinie to krytykowanie rządów George’a W. Busha i decyzji o inwazji na Irak nie jest niczym nowym. Przy okazji polecam wartościową książkę amerykańskiego politologa Fokuyamy, który szczegółowo analizuje politykę zagraniczną USA. Warto ją przeczytać tym bardziej, że krytykuje on również amerykańskich neokonserwatystów, do których sam był wcześniej zaliczany. Przedstawia fascynującą historię różnych nurtów neokonserwatyzmu i jego bogate dziedzictwo. Proponuje nową koncepcję amerykańskiej polityki zagranicznej, łącząc pozytywne aspekty myśli neokonserwatywnej z bardziej realistycznym poglądem na możliwość wykorzystania amerykańskiej potęgi.
OdpowiedzUsuńTo nie neokonserwatyzm został nadwyrężony przez działania obecnego prezydenta USA, ale specyficzna jego forma - tak zwana doktryna Busha. Stara szkoła Miltona Friedmana - chicagowska szkoła dzikiego niekontrolowanego, darwinistycznego kapitalizmu. Najsprytniejsi biorą wszystko, kryzys znieczula masy - pozwalając na zawłaszczanie (u nas - Balcerowicz). To się zawsze źle kończy!
OdpowiedzUsuńI ja uważam że działacze Platformy cały czas próbują odwrócić uwagę od nieróbstwa rządu wywołując tematy typu - czy Jarosław się zmienił czy nie, a to, że nie ma żony , a nie wziął udziału w posiedzeniu RBN itd. Tymczasem dług publiczny w czasie rządów PO dramatycznie wzrósł i wrasta, a wskaźniki ekonomiczne nie są wcale optymistyczne. Jak rosną ceny w sklepach każdy widzi, również szybko wzrasta bezrobocie. Nawiasem mówiąc to Tusk chciał wprowadzić walutę Euro w 2011 r. Polska chyba nie spełnia żadnych kryteriów. Czyli to był kolejny wymysł PO. Czy ktoś zna jakieś działania rządu w sferze ekonomicznej, społecznej czy innej? Gdzie te szuflady pełne ustaw? Gdzie cuda? Czy w Polsce żyje się lepiej? Życzę zastanowienia się i zwrócenia uwagi na to, co naprawdę ważne. Ja będę w II turze głosował za Jarkiem. Dla mnie Polska też jest najważniejsza! I nie zwracam uwagi na sondaże.
OdpowiedzUsuń