Powered By Blogger

12 czerwca 2010

Śmierć dr Ratajczaka


Tajemnicza śmierć doktora

Uczelnia nie komentuje sprawy. Każda śmierć jest bolesna i jest nam z tego powodu przykro - stwierdził p. Marcin Miga, rzecznik prasowy Uniwersytetu Opolskiego z którego zwolniono przed laty doktora Dariusza Ratajczaka za rzekome uwikłanie w tzw. kłamstwo oświęcimskie. Nie będzie komentarza ze strony "Gazety Wyborczej" - odpowiedziała Ewa Sobulska, reprezentująca Piotra Stasińskiego, zastępcę Adama Michnika. Doktora Dariusza Ratajczaka znaleziono martwego w samochodzie osobowym zaparkowanym przy supermarkecie w Opolu. Wydarzenia nie komentują także prof. Andrzej Zoll, który stwierdził przed laty, że kara jaka spotkała historyka to zdrowy objaw społeczny oraz prof. Władysław Bartoszewski, który nazwał książkę Ratajczaka "hańbieniem narodu polskiego". Pan doktor Dariusz Ratajczak wykładał historię na Uniwersytecie Opolskim. Wydał własnym sumptem kilkaset egzemplarzy książki pt. "Tematy niebezpieczne". Prof. Witold Kulesza, były szef Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu zapowiedział wtedy złożenie w prokuraturze wniosku o ściganie Ratajczaka za "typowy przykład kłamstwa oświęcimskiego". W czerwcu 2002 roku sąd, ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu postępowanie przeciw historykowi umorzył. Uznano, że to, co napisał Ratajczak nie jest przestępstwem.

W wielu publikacjach, szczególnie na prawicowych forach internetowych wyrażana jest negatywna ocena oraz pogarda dla redaktorów, głównie z "Gazety Wyborczej", którzy w opinii internautów zorganizowali coś na wzór nagonki wokół Dariusza Ratajczaka po jego publikacji pt. "Tematy niebezpieczne". Dlaczego krytyka została nakierowana na jedną osobę, skupiona tylko na jednym punkcie? Czy chodziło o niedopuszczenie do precedensu, o wyhamowanie śmiałości u innych naukowców? Potępienie oraz atak to metody którymi się posłużono. Chociaż należałoby przyjąć, że na pracę naukowca odpowiada się inną pracą. W 2003 roku w rozmowie z Radiem Rodzina dr Ratajczak mówił: "Ja wprawdzie w sądzie cały czas tłumaczyłem, że przecież nie wyrażałem własnego zdania co do tez głoszonych przez rewizjonistów Holokaustu, podkreślałem, że jedynie referowałem problem (a to wolno mi było robić), chciałem także powołać stosownych ekspertów w osobach Panów prof. Rainy i Bendera, ale sąd pozostawał niewzruszony. Uznał, że sam jest władny określić, czy referowałem poglądy, czy też się z nimi zgadzałem. Raz jeszcze powtórzę: sprawa była od samego początku "kręcona z góry", szły dyrektywy z Ministerstwa Sprawiedliwości, że trzeba szybko "tego Ratajczaka załatwić". Jeżeli bowiem nie zrobimy tego teraz, za chwilę pojawią się następni, którzy zaczną drążyć "bardzo niebezpieczny temat". - Uważam, że na początku swojej kariery naukowej doktor Dariusz Rataje chciał pokazać, że ma rozeznanie w podejmowanych kwestiach. Gdy weźmiemy jego książki to zobaczymy, że używa metody "relata refero". Pokazują, że na Zachodzie Europy są badacze, którzy negują żydowski Holokaust - tak stwierdza prof. Ryszard Bender z Lublina.

Doktor Ratajczak po publikacji książki, a później po serii medialnych ataków, głównie na łamach "Gazety Wyborczej" został wydalony z Uniwersytetu Opolskiego. Dostał wilczy bilet, z powodu którego nic mógł podjąć pracy w zawodzie. Miał kłopoty z podjęciem jakiejkolwiek pracy. Tymczasem można stwierdzić, że gdyby przewidział reakcję na swoją publikację, mógł dać w cudzysłowie całe te stwierdzenia zachodnich badaczy. Nie zrobił tego i w efekcie rzucono się na niego i zaszczuto. Czytałem jego publikacje i stwierdzam, że pokazał w nich stan badań, przed stworzeniem własnej syntezy. Wcale się ze zdaniem zachodnich badaczy nie utożsamiał. Nie przewidział jednak reakcji. A najbardziej dotkliwą karą był zakaz wykładania na uniwersytecie - opisuje prof. Bender. Śmierć Ratajczaka wydaje się pokazywać, że jedyną metodą walki z wyniszczającymi konkretnych ludzi działaniami tak zwanego salonu jest rozpowszechnianie informacji o prześladowanych i ich losach. Może potrzebne jest powołanie fundacji gromadzącej środki dla wykluczanych. Przypomina to trochę sytuacje z okresu komuny, ideę pomocy taką jak Komitet Obrony Robotników. Rzeczywiście mam poczucie, że za mało został otoczony opieką, również ze strony środowiska naukowego - przyznaje profesor Ryszard Bender. Dlaczego więc wobec doktora Ratajczaka takiej jednoznacznej pomocy nie podjęto? Czy obrał pozycję nie do przyjęcia przez nikogo i został całkiem sam? Zmarł niejako w przeddzień emigracji. Samochodem, który kupił kilka tygodni wcześniej miał jechać do pracy za granicami kraju.

Ustalenie przyczyny śmierci dr Dariusza Ratajczaka potrwa zapewne co najmniej kilka tygodni. Jak podały media, podczas sekcji zwłok nie stwierdzono żadnych uszkodzeń ciała, które mogłyby wskazywać na udział osób trzecich. Jednak okoliczności zgonu doktora Ratajczaka rodzą wiele domysłów. Przywołuje się tajemnicze zgony z okresu tzw. przemian ustrojowych w Polsce. Wspominane są tzw. zabójstwa założycielskie III RP i zgony księży Stanisława Suchowolca, Stefana Niedzielaka czy Sylwestra Zycha. Czy i w tym przypadku potrzebne będzie dokładniejsze, dziennikarskie śledztwo, które wykaże jak było naprawdę? Ciało doktora Ratajczaka zostało bowiem znalezione w piątek 11 czerwca w samochodzie pod Centrum Handlowym Karolinka, a stan rozkładu był zaawansowany. Ze wstępnych ustaleń po analizie monitoringu obiektu wynika, że samochód mógł być tam zaparkowany nawet od 28 maja. Pojawia się jednak pewna wątpliwość. Pracownicy marketu na ogół dosyć dokładnie obserwują samochody, które na dłużej pozostają zaparkowane przeć sklepem. Wydaje się więc niemożliwe, aby renault stal tam kilkanaście dni. Pojawiła się też relacja, w której jedna z pracownic marketu stwierdza, że gdy wychodziła z pracy poprzedniego dnia nie było tam żadnego samochodu a rankiem został zauważony dlatego, że na długo przed otwarciem stał w dużej odległości od wejścia. Nie można wykluczyć, że anonimowa relacja pracownicy okaże się fikcyjna. Należy jakiś czas poczekać na ustalenia prokuratury.

Rafał Pazio

__________

16 czerwca 2010 roku gościliśmy w siedzibie Stowarzyszenia Żołnierzy Partyzanckich Oddziałów Leśnych Okręgu Lubelskiego "Wolność i Niezawisłość" przy ul. Hipotecznej 4 w Lublinie. Prezes Zarządu WiN p. por. Karolina Bożek-Krzysztoń zaprosiła wszystkich czytelników "Biuletynu" do wzięcia udziału w obchodach religijno-patriotycznych 59. rocznicy likwidacji przez UB Klasztoru OO. Bernardynów oraz Inspektoratu Zamojskiego Wolność i Niezawisłość. Uroczystości rozpoczną się 26 czerwca 2010 roku o godz. 10.30 mszą świętą w Sanktuarium św. Antoniego w Radecznicy. Po nabożeństwie odbędzie się wręczenie Odznaczenia "Pro Memoria" a także Medali "Opiekun Miejsc Pamięci Narodowej". Następnie uczestnicy celebracji złożą kwiaty pod tablicą upamiętniającą żołnierzy AK i WiN znajdującą się po lewej stronie głównego wejścia do Sanktuarium. Około godziny 13.00 zebrani przemaszerują do siedziby OSP w Radecznicy, gdzie przewidziano m.in. oficjalne wystąpienia zaproszonych gości. Odbędzie się także część historyczna, w trakcie której zaplanowano wystąpienie historyka z lubelskiego oddziału IPN Justyny Dudek, która zaprezentuje dokumentalny film pt. "Konspiracja w klasztorze" a także tło działalności Zamojskich Inspektoratów WiN oraz AK.

Tadeusz Zieliński

2 komentarze:

  1. Byliśmy z żoną studentami dr Ratajczaka. Przed 1989 r. poza zajęciami prowadził on nieformalne spotkania ze studentami naszego roku i nie bał się przekazywać prawdziwej historii Polski pomimo, iż nie było to mile widziane przez ówczesne władze Instytutu Historii. Sam Ratajczak miał z tego powodu same problemy. Zajęcia z nim były ciekawe, uczył myślenia historycznego. Na ćwiczenia chodziliśmy wszyscy - BO BYŁO WARTO! Po napisaniu przez niego "Niebezpiecznych tematów" można było się nie zgadzać z treścią, ale jednej poprawnej historii nie ma. Po tym wydarzeniu spotkaliśmy go na ulicy - był jakiś nieobecny, przygaszony, sprawiał wrażenie człowieka zalęknionego, wyrzuconego poza nawias społeczeństwa. WILCZY BILET ZA JEDNĄ POZYCJĘ? Gdzie wolność artykułowania własnych opinii? I TU MOŻNA PRZYTOCZYĆ LITERACKIE POWIEDZENIE "LUDZIE LUDZIOM ZGOTOWALI TEN LOS - los przedwczesnej śmierci... Mamy 2010 rok, do tej pory Instytut Historii nie doczekał się godnego następcy Dariusza Ratajczaka. Jako historycy nadal korzystamy z jego pasji, którą nam przekazał. Panie Darku, dziękujemy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Informuję, że w miejskim parku nieopodal drogi krajowej z Warszawy do Lublina w samym centrum Ryk stoi pomnik ku czci byłych milicjantów, esbeków i funkcjonariuszy ORMO zabitych w walce o "utrwalanie władzy ludowej". Uważam, że jako Polacy i patrioci nie możemy przejść obojętnie wobec takiej sprawy! To skandal, że mija dwadzieścia lat od upadku komuny, a w tym miejscu nadal stoi tak haniebny pomnik. To byli przecież przestępcy, którzy zostali zlikwidowani przez żołnierzy Armii Krajowej oraz Wolność i Niezawisłość. Może by redakcja "Biuletynu" zwróciła się do lokalnych władz o usunięcie tego obelisku lub przynajmniej pojechała do Ryk i nakręciła film?

    OdpowiedzUsuń