Powered By Blogger

7 czerwca 2010

Korwin na prezydenta!

Rywalizacja o fotel prezydencki wkroczyła w ostatnią fazę, poparcie dla idei wolności rośnie, a prognozy są coraz lepsze. Po raz pierwszy pojawia się szansa, aby pokazać, że idee konserwatywne są znane i popierane przez wielu Polaków. Zachęcamy wszystkich ludzi dobrej woli do aktywnego włączenia się w kampanię wyborczą Janusza Korwin-Mikkego, którą tworzą zwłaszcza jego sympatycy. To nie jest wynajęty za pieniądze podatników sztab ludzi jak w przypadku kandydatów z pierwszych stron gazet. Jeszcze przez kilka dni mają Państwo szansę wziąć udział w autentycznej kampanii, której już niedługo zobaczymy efekty. Poniżej zamieszczamy krótki reportaż filmowy, gdzie red. Grzegorz Wysok wypowiada się na temat wyborów prezydenckich Roku Pańskiego 2010.

Redakcja "Biuletynu"

Video 1:
Głosuj na
Janusza Korwina-Mikke!




Powyższy film można również obejrzeć
w lubelskiej rozgłośni pod adresem -
http://www.youtube.com/user/mndystrybucja

Redakcja "Biuletynu"

__________

Walka o prezydenturę

Książę Piotr Kropotkin mawiał: "Cel niczym - ruch wszystkim!". Jednak w obecnej walce nie chodzi tylko o to by zamieszać, lecz aby osiągnąć kilka celów. Najtrudniejszy brzmi: wygrać! Jest to mało prawdopodobne, ale możliwe. I to nie dzięki temu, że Jarosław Kaczyński i Bronisław Komorowski polecą gdzieś na debatę jednym samolotem. W tych wyborach mogą się dziać dziwne rzeczy. Przede wszystkim drastycznie wzrosła liczba "obywateli", którzy odmawiają ankietującym odpowiedzi na pytanie na kogo będzie Pan/Pani głosować. Nie, nie tych co "nie wiedzą" lub "nie pójdą na głosowanie", ale tych, co twardo odmawiają odpowiedzi. Należy sądzić, że żaden z nich nie ma zamiaru zagłosować na tych, których faworyzują reżymowe media. Wystarczy zdobyć połowę głosów tych ludzi, by na pewno znaleźć się w drugiej turze. A wtedy, mając te głosy plus dużą część głosów tych, co poparli tego drugiego kandydata reżymu, który odpadł. Druga rzecz zdumiewająca jest taka, że ludzie nawet autentycznie mi życzliwi w ogóle nie wiedzą, że startuję zaś spora część nie wie, że będą wybory prezydenckie. Klasa polityczna nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo wyobcowała się ze społeczeństwa. Spora część "obywateli III Rzeczypospolitej" ma te wybory i całe życie polityczne w nosie. Być może już niedługo padnie hasło: "Dorżnąć tę watahę!".

Drugim celem jest propaganda. Wybory to jedyny okres, gdy reżymowa telewizja musi pokazać, że jednak istnieję i nadal żyję. My jesteśmy żywym wyrzutem dla Platformy wytykającym, że z liberalizmem ugrupowanie to już dawno się pożegnało. I żywym wyrzutem dla PiS, bowiem jest to partia, która zamiast konserwatyzmu głosi poglądy pasujące akurat do towarzysza Władysława Gomułki. Człowieka, który w tym teatrze absurdu nie bierze udziału do telewizji zapraszać nie chcą, i nawet im się nie dziwię. Ale z okazji wyborów - muszą z czego wynika, że trzeba startować. Trzecim celem jest uzyskanie jak najlepszego wyniku i to na pewno wyższego niż tych kandydatów, których nazwiska nie zaczynają się na "K". Cel jest jak najbardziej realny, a jego osiągnięcie daje ogromne nadzieje na przyszłość. Dla nikogo rozsądnego nie ulega przecież wątpliwości, że nieprawdopodobna wręcz głupota jednych, a niewiarygodna pazerność innych federastów muszą doprowadzić do kryzysu gospodarczego. Grecja to drobiazg. Nawet Hiszpania i Belgia są do uciągnięcia. W tej chwili jednak np. Francja i Niemcy oznajmiają, że nie są w stanie zwiększać wydatków na "ratowanie naszej Ziemi przed zmianami klimatu" co przecież marzy się co bardziej zakutym łbom z Brukseli, bo to jest obecnie najbardziej obiecujący "produkt" na którym chcieli zbijać kapitał. Gdy ten kryzys przyjdzie do Polski musimy być tą "trzecią siłą", by oczy ludzi nie skierowały się na pana Andrzeja Leppera czy Grzegorza Napieralskiego, tylko na nas. Dlatego w propagandzie nie mam zamiaru być umiarkowanym. Moim celem nie jest zdobycie 51 proc. głosów, 20, 15, 10 lub choćby 5, ale przekazanie przy tym sygnału, że wszystko bądź prawie wszystko jest nie w porządku. Że nie chodzi tu o zastąpienie śp. Lecha Kaczyńskiego Jarosławem Kaczyńskim czy p. Komorowskim, lecz o zasadniczą zmianę kierunku, w którym podąża Polska wraz z całą Europą i chyba całą Cywilizacją Białego Człowieka. Proszę się nie bać patosu Cywilizacja Białego Człowieka. Ktoś może się śmiać: Janusz Korwin-Mikke mający 3 proc. poparcia w niezbyt ważnym kraju Europy, będącej w tej chwili Szanownym Zadupiem Świata chce ratować całą Cywilizację. Jednak ktoś to robić musi, a jeśli założyć, że cywilizacja nie padnie - ktoś to kiedyś zrobi. Dlaczego nie Polak?

Polacy mają jakiś dziwny i nieprawdopodobny kompleks prowincjuszów. Gdy człowiek wysuwa jakiś projekt to pierwsze pytanie brzmi: "A czy ktoś gdzieś to już robił!?". Jak w Paryżu coś wypróbowano, to można ewentualnie i u nas. Ale samemu? Mazowsze jest takim samym obszarem naszej cywilizacji jak Szkocja, Andaluzja i Saksonia. Z jakiegoś taka kontrrewolucja wyjść musi, tylko dlaczego nie z Polski? Ja postaram się przede wszystkim przywrócić podstawowe zasady prawa: "Prawo nie działa wstecz", "Chcącemu nie dzieje się krzywda", ludzie nie są równi a kobiety powinny mieć przywileje, a nie "równe prawa". Jako zwierzchnik Sił Zbrojnych będę żądał zwiększenia wydatków na wojsko z tym, że nie na ludzi za biurkiem. O suwerenność III RP nie można już walczyć, bo ta została wskutek podpisu Lecha Kaczyńskiego utracona. Będę jednak dbał o możliwie duży zakres autonomii państwa w stosunku do UE oraz strzegł tego, by armia nie została podporządkowana "euro komendanturze" i zawetuję próby wprowadzenia euro. Wniosę też o reformę sądownictwa. Wreszcie w stosownym momencie zgłoszę projekt zasadniczej zmiany Konstytucji: utworzenia Rady Stanu, która przejęłaby od rządu wszystkie funkcje projektowania ustaw. Nie łudźmy się: doskonale wiem, że w Europie Zachodniej jest znacznie gorzej niż w Polsce i że to właśnie stamtąd nadciąga najgorszy kryzys moralny, gospodarczy oraz polityczny. Więc ja tu w Polsce w dalszym ciągu będę prowadzić krucjatę w obronie wartości naszej cywilizacji. Nie mam żadnych kompleksów i nie pozwolę sprowadzić się z obranej drogi.

Janusz Korwin-Mikke

2 komentarze:

  1. Dla mnie Korwin ma kosmiczne poglądy. Neguje sens udziału Polski w UE, a jednocześnie nie umie dostrzec, że ten kraj nie byłby w stanie się normalnie bez tej Unii rozwijać, bo nie jesteśmy i nie będziemy drugą Norwegią czy Szwajcarią. Nie ta mentalność i to powinien kandydat na prezydenta wiedzieć, bo to jest oczywiste.
    Druga sprawa. Generalnie zwolennicy Korwina nie mogą pojąć, że społeczeństwo polskie opowiada się za socjalizmem - nie ubezpieczają się, liczą na państwo, co raz to strajkują, związki zawodowe to silne przybudówki partyjne, panuje złodziejstwo, kombinatorstwo, załatwiają robotę głównie po znajomości itp. Jak to wszystko pasuje do liberalizmu gospodarczego, w którym grunt to pracowitość, uczciwość, niskie podatki, zero socjalu, odpowiedzialność za siebie? Nijak. Stąd Korwin-Mikke ma 2-3 procent poparcia.
    Ps. Nie jestem socjalistą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lewactwo do roboty! Czego tu nie rozumieć? Korwin-Mikke to jedyny kandydat, który chce żeby każdy odpowiadał za siebie i swoje pieniądze oszczędzał sam, a nie powierzał Państwu, które połowę przeżre a zostawi ochłapy. Po za tym nienawidzi różnych koncesji i ograniczeń rynkowych. Czy to takie trudne i nielogiczne? A Twój kandydat ma jakiś program, bo nie słyszałem o takim a szukałem intensywnie. Poza hasełkami o reformach nic konkretnego nie znalazłem.

    OdpowiedzUsuń