Powered By Blogger

13 czerwca 2010

Zaszczuli i nie komentują

Co ma wspólnego "Gazeta Wyborcza" zajmująca się tak gorliwie śp. dr Ratajczakiem, przedstawiciele Uniwersytetu Opolskiego, z którego naukowiec w wyniku szczucia "GW" wyleciał, a także Andrzej Zoll, który proponował mu samokrytykę oraz gromada innych autorytetów prowadzących polowanie na czarownice? Otóż to, że teraz "nie komentują sprawy", bo istotnie nie ma czego komentować. Można tylko odtrąbić sukces i napić się szampana. Naukowiec, który odważył się napisać o rewizjonistach Holokaustu, którym nie podoba się metodologia stosowana przy badaniach dotyczących tej zbrodni musiał przecież za naruszenie tabu zostać przykładnie ukarany. Trzeba było go koniecznie wytarzać w błocie, a potem pilnować, by nigdzie nie dostał pracy odpowiadającej jego wykształceniu i możliwościom. Niech cieciuje albo zdycha z głodu! No i cóż - "Gazecie Wyborczej" się udało. Doktor Dariusz Ratajczak najpierw w wyniku pracowitego szczucia dziennikarzy stracił pracę, potem jego życie dosłownie się rozsypało, a w końcu popadł w nędzę.

Nie pomógł nikt, nawet wpływowy obecnie kumpel z ławy szkolnej Grzegorz Schetyna, który wolał nie przypominać sobie tak nieprzyjemnej znajomości. Najbardziej jednak szokujące jest to, że "Gazeta Wyborcza" nie przestała zaszczuwać Ratajczaka nawet po jego śmierci. W tytule tekstu o jego śmierci napisali: "kłamca oświęcimski", chociaż nim nigdy nie był. Dopiero po kilku godzinach zmienili na "były pracownik Uniwersytetu Opolskiego". Bądźmy obiektywni! Hunwejbini z "Wyborczej" pewnie nie spodziewali się, że los doktora Ratajczaka wskutek rozpętanego przez nich polowania na czarownice potoczy się aż tak tragicznie. Oni pewnie nie chcieli jego śmierci, chcieli "tylko", by już do końca był napiętnowany na forum publicznym. Nie zmienia to jednak faktu, że to oni rozpoczęli łańcuch zdarzeń, które doprowadziły do tragicznego końca. Powiedzmy wprost: ich filosemicka bigoteria doprowadziła człowieka do nędzy, a w dalszym efekcie do śmierci. Teraz dziennikarze i autorytety moralne prowadzące niegdyś nagonkę na dr Ratajczaka sprawy już nie komentują i najchętniej by o niej zapomniały. Najwyraźniej tragedia jaką ci ludzie zbiorowo spowodowali jakoś im jednak doskwiera. Naszą rolą jest niezapominanie tej sprawie, bo jeśli ją zapomnimy, to wkrótce dowiemy się o kolejnej podobnej tragedii. A jeśli wyciągniemy z niej wnioski to może dr Ratajczak odegra rolę polskiego Dreyfusa, pokazując bigoterię, skorumpowanie i zakłamanie części mediów i "elit".

Tomasz Sommer


Ciało dr Dariusza Ratajczaka zostało znalezione 11 czerwca 2010 roku w samochodzie zaparkowanym pod Centrum Handlowym Karolinka w Opolu. Stan rozkładu był bardzo zaawansowany. Ratajczak po publikacji książki pt. "Tematy niebezpieczne", a później po serii medialnych ataków, głównie na łamach żydowskiej gazety dla Polaków został wydalony z Uniwersytetu Opolskiego. Dostał wilczy bilet, z powodu którego miał kłopoty z podjęciem jakiejkolwiek pracy. Poniżej zamieszczam krótki reportaż filmowy, gdzie redaktor Grzegorz Wysok wypowiada się na temat tajemniczej śmierci doktora Dariusza Ratajczaka, o tym komu należy wydać agenta Mossadu Uriego Brodskiego - Niemcom czy Izraelowi, o prezydencie Aleksandrze Łukaszence, rosyjskim szantażu gazowym oraz na kogo głosować w II turze wyborów prezydenckich w Polsce.

Tadeusz Zieliński

__________

- Original Message -
To: "mndystrybucja@o2.pl"
Sent: Sunday, June 20, 2010 11:56 PM
Subject: list

Widząc plakaty z hasłem "W obronie interesów białych rodzin" poczułam się niezwykle zniesmaczona. Co sądzicie o lubelskiej organizacji OSN, której zarzuca się głoszenie rasistowskich poglądów? Z lektury Waszego czasopisma wynika, że polscy nacjonaliści przywiązują dużą wagę do zwalczania rasizmu. Zastanawiam się jaki interes ma w tym ruch narodowy?

Katarzyna W.

Foto:
Wyk. Tadeusz Zieliński
Na zdjęciu - plakat OSN na jednym
z przystanków autobusowych
w Lublinie

Szanowna Pani!

Zupełnie zasadniczy. Po pierwsze, naszymi wrogami w historii nie byli czarni, żółci ani muzułmanie, tylko trzy potęgi imperialistyczne takie jak Niemcy, Rosja oraz Żydzi, które albo nas najeżdżały z zewnątrz albo rozkładały od środka. Programowo jesteśmy więc przeciw imperializmom. Po drugie, naszym problemem gospodarczym jest bezustanne zadłużenie i rola rezerwuaru taniej siły roboczej, a są to problemy wspólne z krajami Trzeciego Świata, czyli narodami kolorowymi. Po trzecie, naszym wielkim atutem jest autochtonia - to, że pochodzimy z ziemi, której nigdy nikomu nie zabraliśmy i na której żyli nasi przodkowie, a więc jesteśmy w takiej samej sytuacji co Indianie, Aborygeni, Palestyńczycy itp. Po czwarte: nigdy nie byliśmy państwem kolonialnym, niczego innym nie zabraliśmy, nikogo nie podbijaliśmy. Mieszkaliśmy zawsze i tylko u siebie, cudzego nie pragnąc, a swego broniąc, więc to też nas łączy z tamtymi ludami na równej stopie. Po piąte wreszcie, jako naród doświadczamy obecnie kampanii antypolonizmu, prób obciążenia nas negatywnymi stereotypami i wpojenia nam kompleksu niższości. To prawie to samo, co traktowanie rasistowskie.

Rasizmem jest pogląd o nierówności rodzaju ludzkiego. Z tego punktu widzenia plakaty OSN nie nawołują do dyskryminacji rasowej, a wyrażają jedynie uzasadniony lęk przed liczebnym wypieraniem rasy białej. Te obawy są oczy­wiste dla każdego, kto ma choćby trochę po­jęcia o współczesnych procesach demogra­ficznych. Wiadomo przecież, że przyrost naturalny w krajach pozaeuropejskich jest o wie­le szybszy niż w Europie. A nikt przy zdrowych zmysłach nie twierdzi, że coś takie­go jak rasy ludzkie nie istnieje. Zarzuty pod adresem OSN są więc absurdalne. Jeżeli zaś chodzi o zarzut rasizmu to jest on w naszych czasach wygodnym i bardzo często używanym narzędziem pałki politycznej ze strony obozu żydo-masońskiego, wykorzystywanej przeciwko takim osobom, które nie akceptują władzy wyznawców najgroźniejszego rasizmu, to jest zwolenników poglądu o rzekomym "wybraństwie" Żydów. Bronimy się przed tym kompleksowo stawiając tezę o równości wszystkich narodów oraz zwalczając rasistów przekonanych, że ponad nami wszystkimi istnieje jakoby jakiś szczególny "naród wybrany" lub też kasta genetycznych elitariuszy już z urodzenia przeznaczonych do panowania nad pozostałymi.

Tadeusz Zieliński

4 komentarze:

  1. Gdyby na plakacie OSN widniało hasło "W obronie interesów cygańskich lub żydowskich rodzin" byłby to wspaniały gest, a tak przecież każdy wie: biały wstydzi się koloru swojej skóry i na żadną obronę jego interesów nie zasługuje. Gdy w Europie muzułmanie budują meczet na meczecie to jest w porządku - w końcu musimy być tolerancyjni! Kiedy na ulicy pobiją czarnego to wielki rasizm, ale gdy w Afryce na co dzień zabijają białych to jest ok. Żadna firma, która broni interesów swojej konkurencji czy karze za dbanie o jej własne długo nie pociągnie. Tak samo stanie się z białą rasą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałem w Lublinie satyryczne naklejki "precz z dyskryminacją białych".

    OdpowiedzUsuń
  3. Unia europejska by nas kontrolować zawala nasz Kraj nie tylko śmieciami materialnymi, ale i ludzkimi - dzikimi i nieokrzesanymi ludami z Afryki i Azji. W takich warunkach wytrzyma tylko naród silny. Naród ludzi dzielnych, czystych rasowo, kierowanych zdrową ideą wolną od judaistycznego jarzma. Musimy właśnie podjąć próbę stworzenia takiego narodu. Trzeba nam nowego Mitu i niech to będzie Mit Krwi i Rasy. Stoimy na krawędzi zagłady, białych ludzi jest coraz mniej. Obecnie co dwunasty mieszkaniec kuli ziemskiej jest biały. W latach dwudziestych był co trzeci! Jest to światowa tragedia. Bo zagrożenie białego człowieka to zagrożenie kultury i cywilizacji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zadaniem pojedynczego człowieka, jego podstawowym celem i sensem istnienia jest przekazać swoje geny następcy, po czym sens jego dalszej egzystencji zanika. A nie zastanowiło Was, że może to samo obowiązuje w odniesieniu do zbioru osobników tworzących rasę białą? Może rasa biała spełniła już swoje zadania i z punktu widzenia dalszej egzystencji gatunku człowieka jest stopniowo coraz mniej użyteczna? W przyrodzie nie ma "zlityj" i coś co jest bezużyteczne dla celów przyrody - ginie. Tylko co należy do celów przyrody, a może lepiej natury? Niektórzy twierdzą, że z konieczności, aby stworzyć sztuczną inteligencję natura stworzyła inteligencję żywą - jako pośredni etap w tym dziele tworzenia. Może biały człowiek, który położył największe zasługi w tym dziele tworzenia jest bliski celu, a więc jego rola powoli się kończy?

    OdpowiedzUsuń