18 lutego 2009
W "Opór"-ach absurdu
Opór przeciw Żydom z ekranu
"Stanowczo protestujemy przeciwko emisji, tak w Polsce, jak i na świecie, kłamliwego, całkowicie fałszującego prawdę historyczną filmu!
Fragmenty protestu, który podpisał blogger Franciszek Gajek, ukazały się wczoraj m.in. w serwisie pardon.pl. Wynika z nich, że prawda o granym przez Daniela Craiga polskim partyzancie żydowskiego pochodzenia Tewje Bielskim jest inna niż to, co można będzie obejrzeć w hollywoodzkiej superprodukcji, która ma swą amerykańską premierę (w Polsce - 23 stycznia).
Na ekranie Craig-Bielski i jego rodzeni bracia walczą na czele oddziału skrzykniętego w kresowych puszczach. Atakują niemieckie czołgi, napadają na transporty SS. W istocie - jak czytamy w proteście - "głównym celem żydowskiego zgrupowania było zdobywanie prowiantu dla swoich grup i partyzantów rosyjskich poprzez napadanie na polskie i białoruskie wsie. (...) W czasie owych akcji żydowskie bojówki odznaczały się szczególną brutalnością. Największą i najsłynniejszą bitwą, jaką stoczył w czasie wojny oddział Bielskiego, był pogrom polskiej ludności cywilnej w Nalibokach, którego żydowska bojówka dokonała razem z partyzantami sowieckimi 8 maja 1943 r. W czasie tej masakry zginęło ok. 120 bezbronnych osób, w tym kobiety i dzieci".
Źródło: PAP
"Opór" absurdu
"Kiedy wojny czas ponury, odszedł z miast i wiosek, dumnie piersi po ordery, wypiął Srul i Mosiek" - pisał przed laty jakiś nieznany prześmiewca. Ale co tam ordery (choć i one też się przydadzą) - w dzisiejszych czasach lepszy jest film, który zastąpi wszystkie odznaczenia z nawiązką - zwłaszcza gdy jest to tzw. "superprodukcja made in USA". Właśnie na ekrany kin wchodzi obraz pt. "Opór" opiewający bohaterstwo w walce (chciałoby się napisać z Niemcami, ale tak nie wolno), więc z nazistami - sowieckiego oddziału partyzanckiego Tewje Bielskiego złożonego - a jakże by inaczej - z samych Żydów.
Czegóż ci "bohaterowie" nie dokonują! "Nasi" czterej pancerni wraz z psem Szarikiem i kapitanem Klossem na dokładkę to przy nich małe miki. Krótko mówiąc, dzięki temu thrillerowi wiemy kto wygrał II wojnę światową. Wiemy - to znaczy - będą wiedzieli amerykańscy i europejscy widzowie, bo w Polsce przeciw "bohaterom" toczy się póki co dochodzenie IPN o mord dokonany przez oddział Bielskich na polskiej ludności cywilnej miejscowości Naliboki (8.05.1943).
Z ustaleń historyków wynika, iż "partyzanci" z Niemcami nie wojowali, lecz trudnili się rabunkiem "wrogów klasowych i kułaków", których pozbawiali mienia a często i marnego żywota. Co niektórym ten atawistyczny instynkt pozostał do dziś o czym świadczy przypadek jednego z krewnych Bielskich, który niedawno oszukał i okradł polską rodzinę w USA.
Powie ktoś, film jak film. Ileż to bajek wyprodukowano już w Mosfilmie czy Hollywood - jednak "Opór" jest klasycznym przykładem tzw. "historii afirmatywnej" - to znaczy takiej, w której bohaterowie żydowskiego pochodzenia są zawsze bez skazy, a fakty i prawda niczym w haggadzie nie odgrywają żadnej roli. Pojęcie "historii afirmatywnej" zawdzięczamy "światowej sławy naukowcowi" Janowi Tomaszowi Grossowi, który wprowadził go do powszechnego obiegu i zastosował metodologicznie i badawczo w dziełach "Sąsiedzi" (o Jedwabnem) i "Strach" (o polskim antysemityzmie po wojnie). W przeszłości ta metoda zwana była co prawda bajkopisarstwem, ale dzisiaj jest twórczo rozwijana i znajduje wielu naśladowców (1).
Osoby, które będą poznawać historię według tej postępowej metody (a trzeba pamiętać, że nauczanie tego przedmiotu wg planów p. minister Katarzyny Hall i jej pomocnika p. Żurka (2) ma być w polskich szkołach zredukowana do minimum) z pewnością wyrosną na przodowników i budowniczych "Nowego Wspaniałego Świata".
Grzegorz Piotr Wysok
__________
1) Podobne metodologicznie jest pojęcie ukute przez prof. Bronisława Geremka "fakt prasowy" oznaczające wydarzenie, które choć nie miało miejsca w rzeczywistości - istnieje w przekazie medialnym
2) Zasłynął tym, że jako nauczyciel w katolickiej szkole średniej w Lublinie miał nazywać "ostatnią wieczerzę" - orgią homoseksualną - o czym informował mnie zgorszony tym faktem jeden z uczniów
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Jeżeli prawda nie zgadza się z rzeczywistością, tym gorzej dla prawdy" - nauczał Józef Wissarionowicz Stalin. Teraz wiemy jakim przesłaniem kierowali się twórcy tego filmu, a jak mawia red. Michalkiewicz - "takie myślenie jest zaklinaniem rzeczywistości i objawem regresu cywilizacyjnego". Ja zaś przeciwstawię temu typowi talmudycznego mędrkowania maksymę "że tylko prawda jest ciekawa" autorstwa Józefa Mackiewicza, no ale wobec siły rażenia massmediów mój głos jest "cieńszy od pisku i ledwo dojdzie do żony, zaś partia, (pardon oczywiście prasa) to ręka milionopalca w jedną pięść zaciśnięta" jak z kolei pisał wybitny poeta rewolucyji bolszewickiej Włodzimierz Majakowski i "kogo matka historia bardziej ceni? Zwycięzców" - jak mawiał inny wybitny przywódca socjalistyczny Adolf Hitler. Napoleon Bonaparte zaś zwykł uważać, że "Bóg jest zawsze w silniejszej armii", Benito Mussolini w takich razach zawsze wyjmował zegarek mówiąc że daje Panu Bogu 5 minut czasu na jego zgładzenie. Tych ludzi łączy jedno - wszyscy oni byli wybitnymi socjalistami a Napoleon dzieckiem rewolucji francuskiej. Czy wciąż mają oni rację? Czy nie jest prawdą to, że od zwykłej głupoty jest gorsza jedynie uczona głupota?!
OdpowiedzUsuńAdam Leks