Powered By Blogger

21 lutego 2009

Piszą o nas...


Zaczyna wreszcie być głośno wokół tzw. afery lubelskiego "Biuletynu".
Wreszcie głos zabrał "Nasz Dziennik" - tak, że nie jesteśmy już w naszej walce o wolność słowa osamotnieni.
Dziękuję p. redaktorowi Marcinowi Austynowi za życzliwy artykuł, który z przyjemnością zamieszczam na moim blogu.
Słowa podziękowania kieruję też pod adresem p. Stanisława Michalkiewicza, który wielokrotnie już wypowiadał się w tej sprawie.

Grzegorz Piotr Wysok



Foto: E. Sądej

"Nasz Dziennik":
Redaktor Stanisław Michalkiewicz zapowiada, że skieruje do organów sprawiedliwości pismo, w którym będzie domagał się udzielenia mu głosu w charakterze świadka w sprawie Grzegorza Wysoka

17 luty 2009

Jak świadek, to tylko poprawny politycznie

Sprawa odmowy przez prokuraturę przesłuchania istotnych dla wyjaśnienia sprawy osób, mających świadczyć za Grzegorzem Wysokiem, autorem lubelskiego biuletynu, któremu "Gazeta Wyborcza" zarzuciła antysemityzm, trafi do sądu. Wysok jeszcze dziś zamierza złożyć skargę w tej sprawie. Także w najbliższych dniach niechciany przez prokuraturę świadek, redaktor Stanisław Michalkiewicz, skieruje do organów sprawiedliwości pismo, w którym będzie domagał się udzielenia mu głosu.

Grzegorzowi Wysokowi, wydawcy biuletynu ukazującego się w Lublinie, 30 grudnia ub.r. Prokuratura Rejonowa Lublin Północ przedstawiła zarzuty znieważenia Żydów na tle przynależności narodowej i religijnej, publicznego nawoływania do nienawiści do osób narodowości żydowskiej i propagowania ustroju faszystowskiego. Sprawa została podniesiona przez prokuraturę po zawiadomieniu lokalnej "Gazety Wyborczej". Wysokowi grozi do trzech lat więzienia. - Opisałem, zresztą za "Rzeczpospolitą", sprawę Ronona Eidelmana, działacza żydowskiego, który przebywa na terenie Niemiec i chce w Europie stworzyć drugie państwo Izrael - powiedział Grzegorz Wysok w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Owo państwo miałoby powstać m.in. na zachodnich częściach Polski, a sprawę ma wspierać Sławomir Sierakowski z "Krytyki Politycznej". W tym samym artykule Wysok napisał także o roszczeniach Światowego Kongresu Żydów, chcących uzyskać od Polski odszkodowania w wysokości 65 mld USD. Na tej podstawie lubelska "GW" rozpoczęła kampanię medialną przeciwko Wysokowi i złożyła do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Prokuratura sprawę podjęła, rozpoczęła przesłuchania świadków (głównie radnych miasta Lublin, wśród których biuletyn był kolportowany) oraz zamówiła opinię biegłego. Wykonujący ją dr Konrad Zieliński z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie po analizie biuletynu i strony internetowej Wysoka doszedł do zaskakujących wniosków. Wysok w tejże opinii m.in. został porównany do Hitlera, zarzucono mu także negowanie holokaustu. - Pisząc o zbrodniach ukraińskich, napisałem, że można je porównać do zbrodni dokonanej na Ormianach, ale cztery zdania dalej napisałem o holokauście - stwierdził Wysok. Co więcej, prokuratura, z uwagi na brak znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, odmówiła przesłuchania czterech świadków. Wśród nich redaktora Stanisława Michalkiewicza, który postanowił pomóc prokuraturze i w najbliższych dniach skieruje do niej pismo w tej sprawie.

Jak twierdzi Wysok, redaktor Michalkiewicz zna kulisy powstawania biuletynu. Ponadto to m.in. z jego słów, cytowanych w piśmie, czynione są mu zarzuty. Drugim z wnioskowanych świadków jest Piotr Zychowicz, który jest autorem tekstu opisującego sprawę Eidelmana i zgłaszanych przez niego roszczeń terytorialnych (w biuletynie autor wyraźnie podaje to źródło). Kolejny świadek to Eugeniusz Sendecki, który współtworzy biuletyn, i w przeciwieństwie do współredaktorów pisma dotąd nie został przesłuchany. Wśród odrzuconych przez prokuraturę świadków jest także Józef Kawa, działacz polsko-żydowski z Lublina, który wyrażał swoje oburzenie faktem postawienia zarzutów Wysokowi. On sam, jako Żyd, podkreślał, że nie czuje się znieważony jego publikacją.

Jak zapewnił nas Wysok, dziś do sądu trafi skarga na decyzję prokuratury z szerokim uzasadnieniem. - Dążę do tego, by sprawę umorzono już teraz, by niepotrzebnie nie zawracać głowy sądowi - podkreślił Wysok. Właśnie dlatego kopie pism w sprawie przesyłane są także do Andrzeja Czumy, ministra sprawiedliwości, z prośbą o pomoc. - Podobnych spraw jest w Polsce więcej. Fala politycznej poprawności narasta i jest niebezpieczna dla wolności słowa. Andrzej Czuma, jako działacz opozycyjny, powinien być wyczulony na te sprawy - dodał. W podobnym tonie wypowiada się redaktor Stanisław Michalkiewicz, który przestrzega przed lekceważeniem tego typu incydentów. - Mamy do czynienia ze zorganizowaną akcją, która ma na celu sterroryzowanie, poprzez zasypywanie prokuratur, policji, lawiną donosów. Wystarczy, że co dziesiąte takie zawiadomienie "zaskoczy", to już wolność słowa zostanie zdławiona - podkreślił.

Marcin Austyn

"Nasz Dziennik" nr 40 (3361)
- http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20090217&id=po21.txt

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz