Powered By Blogger

27 kwietnia 2010

Społecznikostwo, a ruch narodowy

Pojęcie pracy społecznej zostało skutecznie zdyskredytowane w okresie PRL, gdy czyny społeczne przygotowywano na pokaz i pod przymusem. Bowiem to, co najpiękniejsze w społecznikostwie to wewnętrzna oraz bezinteresowna chęć poświęcania części samego siebie na rzecz innego człowieka, narodu oraz ojczyzny. I choć zwykle społecznikostwo utożsamiamy z zaspakajaniem potrzeb osób wymagających szczególnej pomocy, np. osób niepełnosprawnych, ubogich, będących w trudnej sytuacji życiowej, czyli z szeroko rozumianą pomocą społeczną, to przecież aktywność społeczna dotyczyć może takich dziedzin życia jak kultura, sport i rekreacja czy oświata i wychowanie. Chce się rzec - są to elementarne "zagadnienia" oscylujące wokół ruchu narodowego a także samej wizji Wielkiej Polski.

Nadszedł czas, aby wreszcie ruch narodowy wykonał zwrot organizacyjny ku nowym formom aktywności społecznej oraz politycznej, ku społecznikostwu - w najlepszym tego słowa znaczeniu. Przestańmy żyć mrzonkami i przestańmy bawić się w wielką politykę w piaskownicy, gdzie więcej jest bawiących się niż samego piasku. Bądźmy szczerzy, kogo tak naprawdę poza marginalną oraz nawzajem zwalczającą się szeroko pojętą frakcją narodową (odwieczny spór narodowych-radykałów z endekami) obchodzą dziś pojęcia "wolny rynek" i "korporacjonizm"? Co dziś oferujemy społeczeństwu, narodowi poza frazeologią skupioną wokół tych wydaje się pustych i nic nie mówiących nikomu pojęć? Wielką, czyt. podwórkową politykę na etapie gimnazjum i liceum? Zresztą co tu mówić o wspólnemu dobru, skoro dla części działaczy narodowych ważniejsze są partykularne interesy własnej formacji niż owe dobro wspólne jakim jest Polska.

Działalność publiczna ruchu narodowego, musi być racjonalnym zaangażowaniem w życie społeczne. Bardziej złożone relacje między ludźmi powinny wymagać naszego celowego współdziałania. Wszak ruch narodowy, tak jak w okresie międzywojennym, ma żyć wraz z narodem, a nie poza jego obrębem. Na myśl same przychodzą takie przedwojenne nazwy jak: Narodowa Organizacja Kobiet, Narodowy Związek Chłopski, Towarzystwo Gimnast. "Sokół", Towarzystwo Oświaty Narodowej, Towarzystwo Czytelni Ludowych, Związek Harcerstwa Polskiego, Towarzystwo Nauczycieli Szkół Wyższych i Średnich, Młodzież Wszechpolska, Związek imieniem Jana Kilińskiego, Zjednoczenie Zawodowe "Polska Praca" i wiele, wiele innych. A dziś? Jedna wielka próżnia...

Niestety w łonie ruchu narodowego nie wszyscy zdają sobie sprawę, że zależymy od większej całości i na jej kształt powinniśmy wpływać. Naszym zadaniem jest włączenie się w struktury lokalnych organizacji społecznych, którym bliska jest szczytna idea dobra wspólnego. Bo działalność publiczna prowadzona na rzecz własnej małej społeczności, gminy, czy osiedla jest przecież budowaniem Wielkiej Polski począwszy od rodzimego regionu. Pole do takiej aktywności jest coraz większe w instytucjach społecznych, w lokalnych inicjatywach kulturalnych oraz charytatywnych. Nic tylko zakasać rękawy i do roboty.

Norbert Wasik
Witów k/ Zakopanego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz