Powered By Blogger

22 marca 2009

Ocieplenie czy ogłupienie?


Foto:
Wyk. Tadeusz Zieliński
Na zdjęciu Kol. Adam Leks

Felieton Adama Leksa

Pewien "europejski mędrzec" w latach 80-tych ubiegłego wieku często mawiał o komunizmie że gdyby go przenieść na Saharę, to po jakimś czasie zabrakłoby piasku. Powiedzeniem tym wzbudzał wściekłość ówczesnych władz, a śmiech wśród zwykłych obywateli. Dzisiaj kiedy podobno mamy inne czasy wobec których stare powiedzenia czy żarty powinny stracić na aktualności, obserwujemy ich zastanawiający powrót. Bo jak można nazwać walkę z globalnym ociepleniem jeśli nie restauracją tego starego dowcipu? Przecież w ciągu ostatnich 10 lat klimat się u nas ochłodził, potwierdzają to ostatnie badania co uczciwszych naukowców. A tak w ogóle warunki panujące na naszej planecie nie są constans i podlegają pewnej cykliczności. Jest to w głównej mierze wynikiem uzależnienia naszego klimatu od zmian aktywności Słońca (temperatura na Ziemi wzrasta wraz z silniejszym grzaniem tej gigantycznej żarówki, a spada wraz z jej ochłodzeniem). I tak między rokiem 900 a 1350, średnia temperatura w Europie była o kilka stopni wyższa niż obecnie. Zazwyczaj skuta wiecznym lodem Grenlandia została wówczas zasiedlona przez ludzi i nazwana "zieloną ziemią".

Działalność człowieka ma znikomy czy nawet bliski zeru wpływ na to co sie na Ziemi dzieje. Klimat naszej planety to samograj tzn. zmiany towarzyszące działaniom człowieka jak i natury (np. wybuch wulkanu) powodują powstaniu szeregu kontr-zmian, które z czasem przywracają cały układ do jego stanu pierwotnego. Natomiast Unia Europejska z tego oczywistego faktu nie wyciąga żadnego wniosku i nakazuje swoim członkom za wszelka cenę zmniejszanie emisji CO2 (gazu ponoć najbardziej odpowiedzialnego za ocieplenie klimatu) o 20% w stosunku do 1990 roku. Razem z innymi nakazami powoduje to powolną zapaść gospodarczą całej Europy, a nas gdzie produkcja energii oparta jest na węglu - w szczególności ( dowodem są ostatnie wielokrotne zwyżki cen elektryczności).

O ile bolszewicy dawniej z reguły mordowali ludzi od razu, tak dzisiaj eurosocjały nudne i ponure będą to czynić z nami przez całe nasze życie. Niektórzy z nich jak doradcy b. ministra środowiska Wielkiej Brytanii w swoich pomysłach posunęli się do tego, że w celu ograniczenia emisji CO2 nadmiernie wytwarzanego przez człowieka także jak podejrzewam poprzez nazbyt zachłanne oddychanie, zaproponowali ograniczenie przyrostu naturalnego populacji ludzkiej w Europie. Słusznie! - bowiem ludziska rozplenili się aż strach co już widać gołym okiem. Następnym krokiem pewnie będzie likwidacja homo europusa jako klasy, pardon oczywiście jako ludzkiej populacji.

Pewne przymiarki do tego celu już się obserwuje. Mianowicie starszym osobnikom tego gatunku którzy po przejściu w stan spoczynku zawodowego zamiast taktownie umrzeć będą nadal żyć i bezwstydnie obciążać państwo pobieraniem emerytur jak i klimat nadmiernym pałaszowaniem tlenu, zaproponuje się humanitarnie usunięcie za pomocą eutanazji. I niech spróbują się na to nie zgodzić - zresztą nie po to państwo nas uszczęśliwia by się pytać czy tego chcemy czy nie?! To chyba jasne? Docelowo zapewne wśród europejsów jak i ich odpowiedników zza oceanu, rozważana jest możliwość likwidacji całej ludzkości w ogóle (może z wyjątkiem tej postępowej). Wprawdzie nikogo na Ziemi już wtedy nie będzie, ale za to klimat w końcu będziemy mieli jak ta lala żeby nie powiedzieć wprost że europejski.

Adam Leks

Ps. Nie wiem czy pisząc ten artykuł czynię dobrze, ponieważ nastrój irytacji i gniewu jakie mi tutaj towarzyszą, zwiększają i tak już wysokie wydzielanie mojego CO2 do atmosfery. Pomny jednak na zalecenia UE w tej sprawie, już się uspakajam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz