7 września 2009
Swoim też przebaczyć!
O oświadczeniu biskupów raz jeszcze
Ogłoszone we wtorek wspólne oświadczenie katolickich biskupów Polski i Niemiec spotkało się z mieszanymi reakcjami wśród ogółu Polaków. Z punktu widzenia nauki Kościoła było ono z pewnością słuszne, ale z punktu widzenia ogromu krzywd doznanych przez nasz naród w wyniku najazdu i okupacji, dodajmy - krzywd dotąd nienaprawionych, dla wielu z nas jeszcze mocno przedwczesne.
Choć najważniejszy w oświadczeniu biskupów jest jego wymiar religijny to jednak znamienne i smutne jest to, że klimat przebaczenia jakie otworzyły słowa pol-
skich biskupów z 1965 r. "przebaczamy i prosimy o przebaczenie" nie został on Polakom odwzajemniony w tym dokumencie. Niestety, także i sam Kościół polski nie poszedł tym śladem wewnątrz kraju i mimo upływu lat nie rozciągnął tego prze-
baczenia w stosunku do swoich rodaków zwłaszcza obecnie, gdy jest ono wszystkim
tak bardzo potrzebne. Pytanie, jakie od pewnego czasu stawiamy obserwując PO
PiSy w Sejmie i nienawistników w mediach brzmi: Kiedy biskupi zdobędą się na akt przebaczenia pod adresem własnych rodaków? Kiedy przeminie nienawiść do
Rosji, publicznie sączona z ust PiSowskich głupców oraz nawoływania do zemsty,
na co Kościół milcząc zdaje się przyzwalać? Czy Kościół hierarchiczny nie sądzi, że już najwyższy czas na wielkie pojednanie Polaków? Że ciągle milcząc na ten te-
mat Episkopat zachęca kolejnych paranoików do toczenia mściwej piany na forum publicznym także w jego - Kościoła - imieniu?
My, zwyczajni, a nie sztandarowi Polacy i katolicy chcemy wierzyć, że nadchodzą-
cy rok 2010 mógłby stać się wreszcie rokiem, w którym nasi, polscy biskupi, zdobędą
się na publiczny gest pojednania także wobec swoich własnych rodaków. Skoro
tak skwapliwie podpisali oświadczenie i nie proszeni potrafili wybaczyć Niemcom to dlaczego nie mogliby zdobyć się na taki sam gest wobec swoich, o wiele mniej winnych, skoro ich o to po polsku prosimy? Dlaczego nie wybaczą swoim skoro umie-
ją przebaczać obcym? Przecież wszyscy z nas, którzy myślą i czują po polsku wo-
leliby najpierw usłyszeć z ambon o wzajemnym narodowy pojednaniu Polaków niż o jakimś dziwnym pojednaniu z Niemcami, które ma polegać na przyjmowaniu na
nas niezasłużonych win i upokorzenia. Tęsknimy za Kościołem wielkiego ducha oraz za biskupami na miarę czasów i wyzwań jakie stoją przed naszym narodem. Chce-
my mieć silniejsze, wyraźnie poczucie, że jest to nasz, polski Kościół i nasi, pol-
scy biskupi.
Każdy naród ma taki parlament jaki sobie wybierze, takiego okupanta jakiego so-
bie da narzucić i taki Episkopat jakiego słucha. Jeżeli uważamy, że zadaniem Koś-
cioła jest bardziej budować jedność Polaków, niż pomagać przechowywać i po-
dsycać urazy do tych z nas, którzy błądzą lub kiedyś zbłądzili to każdy z nas winien przyłączyć się do tego wezwania. Niech nasze wspólne naciski odniosą wreszcie
taki skutek, że biskupi zdobędą się wobec własnych rodaków na gest, jakiego nie po-
żałowani Niemcom, gest do którego wszystkich ludzi i każdego z osobna zachęca Chrystus w Ewangelii. Niech poprzez takie wspaniałomyślne zachowanie rok 2010 uj-
rzy wszystkich nas, Polaków pojednanych i zjednoczonych wobec niebezpieczeń-
stw, które tak szybko i tak groźnie nadciągają przede wszystkim z zewnątrz.
Tadeusz Zieliński
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz