Powered By Blogger

12 maja 2010

Hardcore... "Wyborczej"

Apel z listą sygnatariuszy

Po smoleńskiej katastrofie z 10 kwietnia 2010 roku naród rosyjski w szczery i ujmujący sposób wyraził swoją pełną solidarność z narodem polskim. Okazywane przez Rosjan współczucie, chęć niesienia pomocy jak również gotowość do rozpoczęcia dyskusji o tragicznych wydarzeniach naszej wspólnej historii dają nadzieję na nowe otwarcie w obustronnych relacjach. W uznaniu tej solidarności 9 maja 2010 r. zapalmy znicze na cmentarzach żołnierzy radzieckich, na grobach Rosjan a także przedstawicieli innych narodowości, którzy również zginęli daleko od domu oraz swoich bliskich. Nie chcemy relatywizowania historii. Apelujemy jedynie, by w imię pamięci o tych wszystkich, którzy zginęli tragicznie, narodziło się pojednanie pomiędzy Polska i Rosją.

- Jerzy Antczak - reżyser
- prof. Erwin Axer - reżyser
- prof. Monika Garbowska - UMCS w Lublinie
- ks. dr Marek Blaza - teolog
- Hanna Bakuła - malarka i publicystka
- Jerzy Baczyński - "Polityka"
- prof. Leszek Balcerowicz - ekonomista
- Jadwiga Barańska - aktorka
- prof. Agata Robson - filozof UW
- Anna Bikont - dziennikarka
- Seweryn Blumsztajn - dziennikarz
- Jacek Bocheński- pisarz
- dr Henryka Bochniarz - b. minister przemysłu
- Teresa Bogucka - publicystka
- ks. Adam Boniecki - "Tygodnik Powszechny"
- Halina Dąbrowska - publicystka
- prof. Jerzy Bralczyk - językoznawca UW
- Małgorzata Braunek - aktorka

Źródło -
"Gazeta Wyborcza"

__________

Zamieszczamy pełny tekst artykułu pana Adama Wojciecha Gmurczyka - absolwenta Akademii Teologii Katolickiej, historyka oraz prezesa nacjonalistycznej partii Narodowe Odrodzenie Polski, będącego odpowiedzią na List otwarty "Gazety Wyborczej" z 5 maja bieżącego roku. Fragment niniejszej publikacji zamieścił również na stronie IV tygodnik "Najwyższy Czas!" z 15 maja 2010 roku.

Tadeusz Zieliński



Na zdjęciu -
Przewodniczący NOP
Adam Gmurczyk


Azjatycki hardcore "Gazety Wyborczej"

Uwielbiam polityczny hardcore. Wykonywany ze smakiem, w stylu chestertonowskiego absurdu jest świetną rozrywką intelektualną, zaś i korzyści wymierne - co w działaniach publicznych nie do pogardzenia przynieść potrafi wielkie. Jednakże uruchomiona przez "Gazetę Wyborczą" ogólnopolska akcja "Zapal znicz czerwonoarmistom" wykracza poza wszelkie ograniczenia, jakie cywilizowany człowiek może oraz powinien sam na siebie nałożyć.

Deklaracją nowego kultu stał się opublikowany w organie organów w dniu 5 maja 2010 roku List otwarty, jak można domniemywać, do Polaków. Jego przesłanie jest proste: oddanie hołdu Armii Czerwonej jest z punktu widzenia interesu polskiego niezbędne, ponieważ naród rosyjski w szczery oraz ujmujący sposób po tragedii smoleńskiej wyraził swą solidarność z narodem polskim. Czyli chwała dla armii ludobójczej, ponieważ 65 lat po tym jak rozjechała wzdłuż i wszerz pół Europy, w tym też i Polskę, praprawnuki pięknych jak śnieżna noc syberyjska sołdatów złączyły się w bólu z narodem Orła Białego. Ale chwila, moment! Przecież w szczery oraz ujmujący sposób wyraził swą solidarność z narodem polskim także naród niemiecki i ukraiński. Posługując się zatem logiką apelu o "zapalanie zniczy czerwonoarmistom" już dzisiaj masowo powinniśmy maszerować na groby żołnierzy Waffen SS i UPA. Bo przecież ich praprawnuki również złączyły się w bólu z naszym narodem. Nie tylko żołnierze Armii Czerwonej zginęli daleko od domu oraz nie tylko im nie ma kto świeczki na grobie zapalić. Ba! Jeżeli czci wymaga oprawca zbiorowy Armia Czerwona, która w swym barbarzyństwie przeskoczyła osiągnięcia armii hitlerowskiej oraz bandyterki upowskiej razem wziętych, to czyż my, porwani apelem sygnatariuszy Listu, którzy wyrażamy gotowość do rozpoczęcia dyskusji o tragicznych wydarzeniach nie powinniśmy w równym najlepiej szeregu w dniu 9 maja br. defilować na najbliższy cmentarz radośnie pomachując chorągiewkami z sierpem i młotem, swastyczką i tryzubem? Zresztą, co tam Armia Czerwona, UPA czy Waffen SS! A strażnicy z obozów koncentracyjnych? Ilu z nich, biedaków, pospadało z wieżyczek oraz pochowanych zostało "daleko od domu". Zginęli na służbie. Cześć ich pamięci! No i lampka od "Gazety Wyborczej" oraz sygnatariuszy Listu.

A kogóż tam nie ma! A raczej któż tam jest. Cała wataha! A więc wymienijmy kilku z brzegu. Oczywiście redaktor Adam Michnik. Widzimy też innego wybitnego kompatriotę p. Seweryna Blumsztajna, który kilka miesięcy temu zachęcał do rozbijania polksich, niepodległościowych manifestacji. Spod Listu filuternie mruga do nas Jerzy Jedlicki, marksistowski bojownik, który w latach młodości maszerował po ulicach z ponurą gębą i mocno zaciśniętą pięścią socjalizmu. Obecny jest i Towarzysz "Filozof", bo on zawsze tam, gdzie i oni. Wajda, Kutz czy prof. Fiut też są na swoim miejscu. Nawet "prawicowy" prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz - człowiek, który w 2008 roku doprowadził do spacyfikowania uroczystości ku czci ofiar Katynia i aresztowania około 200 osób, w tym rodzin z dziećmi. Prowokacja? Kretynizm? A może zwykła otwartość, z jaką Banda Czerwonego Niedźwiedzia wyrusza w bój o chwałę sowieckiego oręża. I to w Polsce, w kraju, który sowiecką okupację co prawda przeżył, ale nie dlatego, że Armia Czerwona niespecjalnie się starała. Groby tysięcy ludzi wykończonych przez wojsko sowieckie i aparat komunistyczny na jego usługach są trwałym znakiem na polskiej ziemi. Tym ludziom lampki się jednak nie należą. Bo niby dlaczego? Znicze dla bandytów z NSZ? A, jużci, figa z makiem. Leśnym mordercom nie palimy, palimy Armii Czerwonej, bo to dziarskie chłopaki były, inteligentne, wykształcone, a jakie eleganckie! Jeden z drugim w plecaku przynajmniej piętnaście zegarków ze sobą taszczył, a każdy na inną okazję. Dżentelmeneria, psia ich mać.

Akcja "zapal znicz czerwonoarmistom" to jednak nie jest klasyczny polityczny hardcore "Gazety Wyborczej". To pewna wizja świata jaki już funkcjonuje w przenajświętszej Unii Europejskiej, a w Polsce dopiero rozkwita. To kraina komisarzy ludowych vel unijnych oraz proletariuszy (vel konsumentów), których życie wyznacza azjatycki porządek (vel brukselski) i czerwona szmata z sierpem, młotem oraz gwiazdą (vel niebieska z żółtymi gwiazdkami). Ja chociaż jestem daleki od wykrzykiwania pod adresem prosowieckich kanalii określeń typu "zdrajcy", "bydło", "świnie" to hasło "Tylko świnie siedzą w kinie" wypadku filmów Wajdy ma przed sobą świetlaną przyszłość. Zdrajcami sygnatariusze listu nie są, gdyż zdradzić można to, do czego się przynależy. A jaki jest ich związek z Polską, nie tą wytłoczoną na dowodach, tylko z Polską przeszłości, Polską idei, Polską-Ojczyzną? Bądźmy sympatyczni, niewielki. A że hańba? Hańba, oczywiście. Hańba, że w Polsce XXI wieku tego typu indywidua chodzą bezkarnie po naszych ulicach, zaś oburzony pobożny lud nie wybatoży jednego za drugim - tak po prostu, wychowawczo, dla przykładu. Niestety, żyjemy w splugawionych czasach. Niemniej (tu tak kiwam ostrzegawczo palcem, może mi od razu nie odgryzą, bo przecież nie tyka i zegarka nie przypomina) miłośnikom Armii Czerwonej parę niespodzianek zafundujemy. Jakich? Jak mawiał dowódca naczelny Armii Czerwonej Józef Stalin: "Pożijom, uwidim".

Adam Gmurczyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz