Powered By Blogger

21 marca 2011

Panie nasz, Panie...!

"Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył
choć przez chwilę jego ognia drżeniem
chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył
to temu ziemia nie będzie zbawieniem"

Kamil Baczyński "Polacy"



Foto:
Wyk. Tadeusz Zieliński
Na zdjęciu - autor tekstu
przemawia przed Sądem Rejonowym
w Lublinie

Panie nasz, Panie...!

Na sądzie ostatecznym wielu tak zwanych porządnych ludzi może być przerażająco zaskoczonych. Będą potępieni nie za złe czyny, lecz za dobro, którego nie zrobili, a powinni byli zrobić. Pan Jezus w przypowieści o Miłosiernym Samarytaninie wyraźnie potępia bierną postawę. Dante w "Boskiej komedii" ludzi biernych oraz aniołów, którzy czynnie nie włączyli się w walkę przeciw zastępom Lucyfera umieszcza w piekle. Ludzie bierni, choć nie dokonują czynnego zła zezwalają na zło przez brak zaangażowania w sprawy zbawienia swojej duszy, w sprawy istotne dla narodu oraz państwa. Polacy w szczególny sposób związany jest z Najświętszą Maryją Panną. Matka Boża już 50 lat przed ślubami Jana Kazimierza ogłosiła się Królową Polski, objawiając się trzykrotnie włoskiemu zakonnikowi Juliuszowi Mancynilliemu: "Dlaczego nie nazywasz mnie Królową Polski? Ja to królestwo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam...". "Jam jest Królowa Polski, Jestem Matką tego narodu...". "Tu na ziemi nazywaj Mnie zawsze Królową Polski".

Ogłoszenie się Maryi Królową Polski jest wydarzeniem bez precedensu w historii świata oraz historii zbawienia. Śmiało możemy stwierdzić, że Polska jest narodem wybranym Najświętszej Marii Panny. Celowo podkreśliłem słowo naród, gdyż dziwnym zbiegiem okoliczności zastępuje się je "rodziną". Podobnie jak słowo Ojczyzna zastępowane jest tak zwaną "małą ojczyzną" lub "regionem". Przykrą rzeczą jest, że w sukurs "polskiej" oświacie oraz mediom doktrynalnie zwalczającym wszystko co wiążę się z narodem przychodzą niektóre wspólnoty przykościelne oraz harcerstwo. Tak zwani "moderatorzy" tych wspólnot na słowa naród, Ojczyzna, dostają alergii. Na propozycję wspólnej pracy na rzecz narodu, odpowiadają: "my mamy się zajmować pogłębianiem wiary w Boga, a nie polityką", "my mamy kształtować charaktery, a nie zaś politykować". Od kiedy to obrona wartości narodowych i naszej kultury jest politykowaniem?

Matka Boża ogłosiła się Królową Narodu Polskiego (a nie zaś rodzin), dlatego też nasz katolicyzm od zawsze był nierozerwalnie związany z patriotyzmem. Doskonale rozumiał to Kościół Polski. Wystarczy zapoznać się ze wspaniałym dziełem "Święci w dziejach narodu polskiego" prof. Feliksa Konecznego, aby uzmysłowić sobie, że świętość u nas zawsze wiązała się z wielkim umiłowaniem Ojczyzny. W powstaniu styczniowym zginęło dwustu księży, zaś wielu wywieziono na Sybir. W okresie międzywojennym znakomita większość księży uważała się za narodowców. Wszyscy patrioci zarówno świeccy jak i duchowni, do obecnych niechlubnych czasów, zawsze kierowali się zasadą, że miłość Ojczyzny stanowi najwyższą ewolucję i koronę czwartego przykazania. Nie rodzi się zaś ona z samych pobudek ziemskich. Określił to doskonale ksiądz Piotr Skarga pod koniec XVI w., gdy powiedział: "Nie dlatego miłujemy ojczyznę naszą Polskę, że nas żywi, ale iż jest z postanowienia Bożego".

Podobnie ewangelicznie miłość Ojczyzny udowadniali wielcy kapłani ostatnich czasów ks. kardynał S. Wyszyński, ks. J. Popiełuszko oraz ks. M. Poradowski. Przypominali oni, że katolikom nie wolno kochać wszystkich jednakowo, jak to dziś nauczają ateistyczni sentymentaliści, że miłość ewangeliczna to miłość uporządkowana, a z kolei "zdrowy nacjonalizm jest obowiązkiem Polaków". Pan Jezus, choć jako Bóg znał tragizm losów wszystkich narodów, to płakał nad Jerozolimą. "Nie będzie dobrym Polakiem kto za młodu nie zapłonął gorącą miłością ojczyzny". Rozwijając myśl tytułowego wiersza K. Baczyńskiego trzeba dodać, że naród jest skarbnicą ideałów, dążeń i osiągnięć wielu pokoleń. Polak wychowany w oderwaniu od spuścizny narodowej, wyzuty z patriotyzmu jest duchowym kaleką, niezdolnym nigdy pokochać w pełni Boga. Wiedzieli o tym twórcy przedwojennych organizacji katolickich. Za przykład niech posłuży pierwszy punkt regulaminu Rycerskiego Zakonu Krzyża i Miecza: "Miłuj Boga i Polskę czynem i miłość tą rozszerzaj wokół".

Dobrze by było, aby ludzie zajmujący się formowaniem charakterów odeszli w końcu od frazeologii wywodzącej się z zatrutego źródła rewolucji francuskiej. Ciągłe mówienie o godności oraz prawach człowieka skutkuje jedynie egoizmem, postawą roszczeniową i poszanowaniem praw, ale zboczeńców. Prawa człowieka były pochodną obowiązków. Obecnie odwraca się tą relację czyniąc z praw jednostki wartość najwyższą. W imię tej nowej ideologii ubóstwiającej człowieka usuwa się między innymi powinności wobec narodu. Rękami polskich wychowawców odbiera się Polakom, młodzieży polskiej dumę narodową, honor, ambicje narodowe, wychowując ludzi bez przekonań, bez poglądów, bez nadziei. Te stada hedonistów opuszczające nasze szkoły tworzą społeczeństwo idealne dla naszych wrogów. A przecież Polska kultura oparta jest na dwóch filarach na etyce katolickiej oraz idei narodowej, która zrodziła się u nas najwcześniej w Europie. Rugowanie więc tych wartości jest działem antypolskim.

Niedawno w szkole moja córka przypomniała na gazetce życiorysy dwóch skazanych na zapomnienie za swój patriotyzm Polaków: Władysława Polesińskiego oraz prof. Feliksa Konecznego. Niestety gazetka została szybko usunięta, choć podobno żyjemy w wolnej Ojczyźnie. Chciałbym wiedzieć czyimi ideami kierują się ludzie wychowujący w naszym imieniu, a także za nasze pieniądze młode pokolenie. Jakim prawem odrzucają stare sprawdzone wzorce wychowawcze, zaszczepiające obowiązkowość, odpowiedzialność oraz poczucie honoru. Nie wierzę, że nie zdają sobie sprawy z tego, że obecny system wychowuje w duchu niewolnictwa oraz wynarodowienia. Zabijają jednak tą świadomość uciekając w szarą codzienność, jak również grzech, usprawiedliwiając wszystko dziejową koleją losu, jak fataliści. Takim ludziom idea liberalizmu nie musi odbierać Ojczyzny i wartości. Na wszelki wypadek oni odbiorą je sobie sami razem z honorem.

Lubelska Inicjatywa na rzecz
Intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski

Piotr Sławiński
Redaktor "Biuletynu"
0-691-561-014

2 komentarze:

  1. Tytuł Królowej Polski sięga nawet drugiej połowy XIV wieku. Królową Polski i Polaków nazwał Maryję Grzegorz z Sambora. Nabrał on jeszcze większego znaczenia w XVII wieku po zwycięstwie odniesionym nad Szwedami, które przypisywano wstawiennictwu Maryi. Król Jan Kazimierz był wyrazicielem przekonania Polaków i 1 kwietnia 1656 roku w katedrze lwowskiej ogłosił Maryję Królową swoich państw, a Królestwo Polskie powierzył Jej szczególnej opiece. Te uroczystości odbyły się we Lwowie przed obrazem Matki Bożej Łaskawej, ale zwycięska obrona Jasnej Góry spowodowała, że Maryję jako Królową Polski zaczęto czcić w cudownym obrazie w Częstochowie. 8 września 1717 roku to przekonanie zostało ugruntowane przez ukoronowanie wizerunku Matki Bożej w Częstochowie papieskimi koronami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Królewskość Maryi jest udziałem w godności królewskiej Jezusa Chrystusa, ale w
    ludzki sposób, czyli zawsze ograniczony, analogiczny. Z drugiej strony ukoronowanie Maryi wskazuje na fakt, że Maryja jako Matka Boga-człowieka zajmuje wyjątkowe miejsce w historii zbawienia. Tytuł Królowej wyraża jej dostojeństwo, a także skuteczność Jej wstawiennictwa u Syna.

    OdpowiedzUsuń