Powered By Blogger

23 marca 2011

Chrystus Król w Świebodzinie

Powstanie Listopadowe
i Chrystus Król w Świebodzinie

29 listopada 2010 r. minęła 180 rocznica wybuchu Powstania Listopadowego. Skoro historia jest nauczycielką życia, warto zapytać, jakiej też lekcji udziela dzisiaj Polakom poprzez wspomnienie tamtej wojny. Po upadku napoleońskiego dyktatu nad Europą dającego zyski (poza Francją) jedynie zniewolonemu narodowi polskiemu, koalicja antyfrancuska postanowiła stworzyć na nowo porządek europejski. Austria, Prusy oraz Anglia były państwami bądź całkowicie sterowanymi przez loże masońskie, bądź też formalnie chrześcijańskimi (Austria), jednak pod silnym wpływem loży. Z drugiej strony występowała Rosja, to jest kraj dźwigający na sobie główny ciężar walk z imperium Napoleona, kraj chrześcijański, lecz rządzony przez niemiecką grupę dworską cara Aleksandra I, syna Niemki ze Szczecina. Tu wpływy masonerii były nikłe wobec władzy. Stąd na Kongresie Wiedeńskim rozgorzał spór miedzy carem, a resztą koalicji.

Aleksander chciał zjednoczyć wszystkie ziemie polskie pod swoim berłem i nadać im mniejszy lub też większy zakres autonomii. To bardzo mocno zaniepokoiło masońskich koalicjantów. Obawiali się, że stracą łup w postaci zabranych ziem polskich w trzech rozbiorach. Ponadto rozumieli, że zjednoczenie trzech zaborów to dogodna podstawa do walki niepodległościowej polskiego narodu. Masoni zachodnioeuropejscy zaś nie życzyli sobie, w najwyższym stopniu, wskrzeszenia katolickiego państwa w centrum Europy. Szatańskie zaślepienie i zoologiczna nienawiść do katolicyzmu uniemożliwiały dyplomatom, takim jak: Hardenberg, Metternich, Talleyrand czy Robert Stewart (hrabia Castlereagh) zrozumienie, że zniknięcie państwa polskiego zburzyło równowagę sił w Europie i wykoleiło cały proces historii Europy w XIX wieku. Dlatego nie dopuścili do realizacji planów cara. Dopiero na wiadomość o powrocie Napoleona z Elby do Paryża zgodzili się na pomysł Aleksandra, by na terytorium Księstwa Warszawskiego (bez Wielkopolski) powstało marionetkowe państewko polskie w unii personalnej z Rosją. Cesarz zobowiązał się nadać mu nazwę "Królestwo Polskie", konstytucję i koronować się królem polskim. Formalnie więc nazwa oraz państwo polskie zostało przywrócone do istnienia jako kontynuacja Księstwa Warszawskiego. Ponadto we Wschodniej Europie umocniło się potężne imperium carskie, całkowicie niezależne od masonerii i sięgające granicami aż do Warty. Musiało to niepokoić mistrzów lóż europejskich, marzących o zbudowaniu zjednoczonej Europy, Stanów Zjednoczonych Europy na wzór USA jako państwa laickiego.

Istnieje potrzeba rozpoznania wpływów, jak również inspiracji lóż europejskich na organizacje oraz osoby na kierowniczych stanowiskach w Królestwie Kongresowym. Szczególnie chodzi o sposób, w jaki żerowały one na potrzebie narodu przywrócenia niepodległego państwa polskiego i pragnieniu uwolnienia się spod rosyjskiej kurateli. Mijały lata, polityka inwestycyjna i finansowa ks. Ksawerego Druckiego Lubeckiego oraz industrializacja Królestwa kazały przypuszczać, że za 30 lat państewko polskie stanie się najprężniejszym organizmem gospodarczym Europy Środkowej. Masoni uznali więc, że trzeba popchnąć Polaków do zrywu powstańczego oraz tym samym sprowokować cara rosyjskiego do unicestwienia procesu rozwojowego Kongresówki. Polska klasa polityczna tamtej epoki to dzieci czasów tzw. oświecenia, wpływów rewolucji francuskiej i rządów Napoleona. Ludzie ci nastawieni byli więc do Kościoła Katolickiego obojętnie lub też niechętnie. Skrajny przykład stanowi minister oświaty Księstwa Warszawskiego a potem Królestwa Stanisław Potocki. Prowadził on programową krucjatę przeciwko Kościołowi. Zostawił po sobie książkę pt. "Podróż do Ciemnogrodu", paszkwil na katolicką Polskę. Patriotyzm polski tamtej epoki odłączony został od przymierza z Chrystusem. Weterani wojen napoleońskich uprawiali swoisty kult jednostki, czcząc oraz rzewnie wspominając zmarłego cesarza Francuzów.

Powszechnie zapomniano, że nie człowiek, choćby genialny, ale Chrystus jest Panem historii i On jest szafarzem dziejów jednostki i narodów. Patriotyzm polski odłączony od Bożej mądrości i przymierza z Bogiem uległ łatwo pokusie "czynu zbrojnego". Historia pokazała, że był to czyn samobójczy. W 1830 roku sytuacja polityczna w Europie nie dawała Polakom żadnych szans na pomoc w walce z potężna Rosją. Zryw listopadowy, detronizacja cara przez Sejm było wypowiedzeniem wojny potężnemu Goliatowi przez słabiutkiego Dawida. Biblijny Dawid zwyciężył Goliata mocą Bożą, po ludzku nie miał żadnych szans. Polski Dawid wzgardził Bożym sojuszem, zdał się na własne, ludzkie siły i został zmiażdżony przez rosyjskiego olbrzyma. Koniunktura sposobna dla polskiego wybicia się na niepodległość zarysowała się dopiero dwadzieścia lat później. Wówczas Anglia i Francja zawiązały koalicję z Turcją oraz zaatakowały Rosję. Gdyby powstanie wybuchło w tym momencie, istniała duża szansa na przywrócenie Królestwu pełnej niepodległości. Tym bardziej, że byłoby to państwo bardzo silne gospodarczo. Niestety, poważne osłabienie wiary oraz zaufania do Chrystusa przez polskie, ówczesne elity, podatność na wpływy i inspiracje masońskie z Zachodu doprowadziły do zacieśnienia antypolonizmu trzech zaborców i ich antypolskiej solidarności. Masoni cel osiągnęli. Rękami cara unicestwili państwowość polską w zarodku. Groźba odbudowy twierdzy katolicyzmu w Europie w XIX wieku została zażegnana.

Minęło 180 lat. Dziś jesteśmy świadkami ratalnego unicestwiania państwa polskiego w otchłani Stanów Zjednoczonych Europy. Trwa inwazja pogaństwa na Polskę w każdej dziedzinie życia. Dyktat euro masonerii w życie niby niepodległej Rzeczypospolitej poprzez wynajętych ludzi stwarza dla narodu śmiertelne zagrożenie. Dlatego też dziś Chrystus Pan dopomina się, by naród intronizował Go na Króla Polski. Intronizacja ma pokazać Zbawicielowi, że Polacy wybierają Jego naukę oraz odrzucają lucyferyczną inwazję Zachodu. Poświęcenie pomnika Chrystusa Króla Wszechświata w Świebodzinie 21 listopada 2010 roku to krok w kierunku żądanej przez Chrystusa intronizacji Jego Osoby na Króla Polski. Czas jednak nagli i Pan nie będzie czekał w nieskończoność. Czy bicz kataklizmów w tym roku za mało jeszcze Polaków wychłostał? Niech ci, w ręku których spoczywa decyzja, użyją wreszcie rozumu i wyciągną wnioski z lekcji historii sprzed 180 lat. Rok 2010 był rokiem żywiołów, których Bóg użył, by przypomnieć Polakom, kto tu rządzi. W 1812 roku ten sam Bóg kazał Napoleonowi bezradnie patrzeć jak jego żołnierze umierają tysiącami w śnieżnych zaspach z głodu. Napoleon przed wyprawą na Moskwę zapowiedział swoim generałom, że za dwa lata będzie panem całej kuli ziemskiej. Na drodze śmierci, miedzy Berezyną a Wilnem Chrystus udowodnił mu, że to On jest Bogiem a nie cesarz Francuzów. Historia się powtarza wobec tych, którzy nie umieją niczego nauczyć się na tragicznych błędach przodków.

Sławomir Krzyżanowski
redaktor "Biuletynu"

3 komentarze:

  1. Od kiedy to wiarę wyraża się pomnikami? Czy w Nowym Testamencie jest napisane,
    że należy stawiać świętym pomniki? Drugie przykazanie wyjęte z dekalogu wręcz zakazuje wszelkiego rodzaju posągów i podobizn św. Katolicy (pseudo) wcale nie dbają o własną wiarę ani tradycję. Oni po prostu zaśmiecają przestrzeń publiczną pomnikami Papieża itp., tym samym doprowadzając do marginalizacji symboli wiary katolickiej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem katoliczką, ale nie podzielam pomysłu postawienia tego monumentu.
    Mamy wiele świętych figur w Polsce, które kosztowały duże pieniądze jak i zapewne pomnik Jezusa Chrystusa w Świebodzinie. Na pewno Chrystus, gdyby miał coś do powiedzenia na ten temat podzieliłby mój pogląd na ten temat. Przecież jest tyle ludzi potrzebujących pomocy. Ludzi bardzo chorych i biednych. Jestem przekonana, że przeznaczyłby te pieniądze na lepszy czyn, a nie na siebie. Z moim zdaniem zgadza się wielu moich znajomych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobrze, że takie pomniki powstają. Dodaje to otuchy prawdziwym Polakom. Jeszcze Polska nie zginęła!!!

    OdpowiedzUsuń