Powered By Blogger

29 października 2009

"Wyborcza" o Wysoku

Aby Polska była Polską!

Na YouTube ktoś wrzucił filmik opisany "Zbulwersowani mieszkańcy Lublina zawiadomili nas o skandalicznej, antypolskiej wystawie w centrum miasta" (1) - tak napisała o nas komentatorka żydowskiej gazety dla Polaków (11 X 2009 r., str.
2). Jej zdaniem "autor filmu przedstawiający się jako redaktor internetowego "Biu-
letynu Narodowego" przesłuchuje na tle plakatów młodziutkich wolontariuszy
festiwalu" od których "próbuje wydobyć wyznanie, że sprzedali polską historię dla celów marketingowych" i tak dalej w tym stylu.

Choć ogólnie zamiarem autorki był nas ośmieszyć, a red. Grzegorzowi Wysokowi zarzucić moralne sprawstwo zniszczenia plakatów - my te opinie przyjmujemy
z zadowoleniem. Dokładnie bowiem taki jest nasz cel: prostować to, co wykrzywio-
ne, wyjaśniać to, co zaciemniane, ujawniać to, co ukryte. Wśród mdłych być wyraźnym, wśród mętnych - jasnym, a wśród nijakich - być sobą. I tacy zamierzamy
pozostać. Kto chce, niech nas popiera, a kto nie chce, niechaj nas nie ogląda
i nie czyta. Tyle jeszcze nam wszystkim przecież wolno.

Tadeusz Zieliński

__________

1) Zapis cyfrowy filmu jest
do obejrzenia na stronie - kliknij



Foto:
Plakaty festiwalu teatralnego
Konfrontacje w Lublinie zniszczyli
nieznani sprawcy. Gratulują
im narodowcy...


Wojna polsko-polska o ruskie plakaty

Ostre, czerwone tło, na nim dwie bijące się z zaciekłej walce nagie kobiety - jedna korpulentna, w trampkach i ludowym rosyjskim kokoszniku na głowie, druga kości-
sta, w czarnych kabaretkach. Modelki z plakatów nie tylko tłuką się bez litości pozwa-
lając, aby nagie piersi, pośladki i biodra wędrowały na pierwszy plan. Artyści z Nowosybirska dodali im również komiksowe dymki z okrzykami: "A masz za Katyń",
"za Wołyń", "za Jana Pawła II", "za rozbiór Rzeczypospolitej", "za rozstrzela-
nia w Gdańsku i Poznaniu", "za pogromy w Kielcach i Jedwabnem". Dwanaście ob-
razów tłukących się kobiet zawisło na centralnym placu Lublina - Litewskim, żeby promować 14. Międzynarodowy Festiwal Teatralny "Konfrontacje".

Na placu prezentowana ekspozycja poświęcona historii pomnika Walki i Męczeństwa na Majdanku, tuż obok stoi pomnik Józefa Piłsudskiego. Dla mieszkańców Lubli-
na, który w walce o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016 r. promuje się jako miasto wielokulturowe, takie zestawienie okazało się zbyt mocne. W nocy z niedzieli na poniedziałek wszystkie plakaty zostały zdewastowane. Niektóre pocięto, innym doma-
lowano sprayem napisy lub bieliznę. Policja sprawdza, jak doszło do zniszczenia plansz, skoro centrum miasta jest monitorowane, a pozostałych wystaw na placu pilnu-
je ochrona. Obrazy mają być wkrótce wydrukowane ponownie i wywieszone. Tym-
czasem na internetowym forum Frondy pojawiły się wezwania do ponownego zniszcz-
enia plakatów ("Warto odżałować mandat dla ochrony innych przed tym paskudzt-
wem. W razie czego dołożę się"), porady, jak skryć się przed monitoringiem ("Czy ka-
mera gryzie? Weź parasol!") i gratulacje dla sprawców.

Zanim jednak doszło do zniszczenia plakatów, na YouTube ktoś wrzucił filmik opisa-
ny "Zbulwersowani mieszkańcy Lublina zawiadomili nas o skandalicznej, antypo-
lskiej wystawie w centrum miasta". Autor przesłuchuje na tle plakatów młodziutkich wolontariuszy festiwalu. Próbuje wydobyć z nich wyznanie, że sprzedali polską
historię dla celów marketingowych. Autor filmu przedstawia się jako redaktor interne-
towego "Biuletynu Narodowego", w którym walczy o wolność słowa. Promuje się zdjęciem, na którym występuje z o. Rydzykiem. Pod filmem komentarzem: "Ktoś zni-
szczył prowokacyjną wystawę! Duch w narodzie nie ginie!", "Jestem mile zaskocz-
ona szybkością działania obrońców moralności. Kimkolwiek byli, ich czyn należy uz-
nać za czyn patriotyzmu".

Co sądzi autor wystawy Aleksander Szaburow? - Do tej pory tak gwałtownie reakcje na nasze prace zdarzały się tylko na poziomie urzędniczym. Najgłośniejszy był skan-
dal, gdy minister kultury nie wypuścił z kraju obrazu "Era miłosierdzia" (zdjęcie dwóch całujących się w ośnieżonym parku milicjantów) do Paryża wraz z wystawą z gale-
rii Trietiakowskiej. Nigdy jednak nie spotkały nas akty agresji ze strony odbiorców. Spo-
dziewaliśmy się, że ludzie będą się raczej śmiać widząc w dymkach sprane hasła,
które przecież funkcjonują tylko w prasie, Internecie i wypowiedziach polityków, a nie mają wiele wspólnego z rzeczywistymi relacjami między ludźmi.

Joanna Derkaczew

Źródło -
"Gazeta Wyborcza" -
wydanie ogólnopolskie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz